Londyn

Nie chciałem wyjeżdżać, ale musiałem.

Daleko, wiele kilometrów nieznanych szlaków. Drogi mknące w oknie samolotu. Tysiące kilometrów autostrad. Setki dróg, ścieżek, szlaków. Miliony kilometrów zrobionych przez miliony ludzi.

Wiele nieznanych mi twarzy mówiło mi „Dzień dobry”, uśmiechając się do mnie. Kim oni są? Za kogo się uważają? Myślą, że będę im odpowiadał?

Wyjechałem z Polski już prawie 4 lata temu. Wiedziałem, że tu, na obczyźnie, czeka mnie lepsze życie. Na pytania gdzie wyjeżdżam zawsze mówiłem: „Tam, gdzie jest lepiej”. I była to prawda.

Anglia.
Kraj z możliwościami. Można czegoś się dorobić, jeśli się pracuje uczciwie.
W Polsce zostawiłem żonę, matkę, ojca i brata. Obiecałem, że ściągnę ich do siebie, jeśli tylko będę miał możliwość. Zostawiłem żonę. Czy się bałem? Tak. Wiem, że Ona mnie nie zdradziła. Jest za bardzo uczuciowa. Kiedy się zakocha, to na śmierć. Wyjechałem w nadziei na lepszą przyszłość, na bogactwo, którego nie mogłem zaznać w Polsce. Już 4 lata. Ale ten czas szybko mija.

Wyjechałem. Kochająca żona błagała żebym nie był tam długo. Żebym kochał ją cały czas. Żebym pisał.

Kocham i piszę, mimo że kłamię. W Londynie poznałem dziewczynę. Pomogła mi znalesc mieszkanie, pierwszą pracę. Dużo jej zawdzięczam. Nie myślałem o niej jak o dziewczynie na „jedną noc”. Fajna, sympatyczna, zawsze pachnąca. Bardzo elegancka, choć ubierała się „na sportowo”.

Mieszkanie, które wynająłem było nieduże, ale wystarczające jak na potrzebny jednej osoby. Kuchnia, mały pokój i salon, oczywiście łazienka i toaleta. Mi się tam podobało, na swój sposób. Jej propozycja, co do wspólnego zamieszkania wyszła spontanicznie, w czasie luźnej rozmowy na inne tematy. Zgodziłem się, na warunkach, że nic nie może między nami zajść. To ja powiedziałem. Agata, tak miała na imię, chyba była odmiennego zdania, ale nie dawała tego po sobie poznać.

Jej sposoby poruszania się po domu w samej bieliźnie, zapach perfum wołających z daleka „Weź mnie”. Dawała znaki, że jest mną zainteresowana. Mnie to obchodziło bokiem, bowiem mam żonę w Polsce. Wiem, że na mnie czeka.

31 grudnia. Już dwa tygodnie przed Sylwestrem Agata zapowiedziała, że nie będzie jej w domu. Wychodzi gdzieś z koleżanką. I dobrze. Posiedzę spokojnie. Wypiję piwo, może dwa, a jak będzie dobre to więcej. Nie będę myślał o tym, że od czterech lat nie widziałem żony. Zadzwoniłem do niej, oczekiwała tego telefonu, ale nie spodziewała się go tak wcześnie. Była dopiero 19.

Nadszedł wieczór, późny wieczór. Dochodziła 23. Byłem sam. Piłem już trzecie piwo, gdy usłyszałem krzyk i głośne pukanie. Delikatnie mówiąc: pukanie. Niechętnie wstałem sprzed telewizora i podszedłem do drzwi. Otworzyłem. Na progu stała seksownie ubrana Agata z jakąś inną laską.

– Proszę – powiedziałem otwierając drzwi na oścież. Dziewczyny wtoczyły się śmiejąc się głośno. Wróciłem na swoje miejsce, do telewizora oglądając sylwestrowy program rozrywkowy. Nie miałem ochoty na zabawę. Dziewczyny poszły do kuchni, przygotowując jakieś przekąski. Usłyszałem ich śmiechy i rozmowę, jak się okazało na mój temat.
– Przystojniaczek – powiedziała nieznajoma.
– Nietykalny – oznajmiła jej towarzyszka sylwestrowej nocy – Agata.
– Spróbujmy zrobić tak, aby stał się „tykalny”.
– Ciszej, bo usłyszy.

Już słyszałem. Nie ucieszyły mnie rozmowy na mój temat, jako obiektu seksualnego. Wziąłem butelkę piwa, podniosłem do ust i w tym momencie dziewczyny weszły do pokoju, w którym siedziałem.

– Co oglądasz – zapytała Agata.
– Jakiś program sylwestrowy – odpowiedziałem wracając do telewizora.
– Tak w ogóle to Marta jestem – podała rękę nieznajoma, która w tej samej chwili stała się znajoma.
– Marcin, miło mi – wstałem podając dłoń.
– Można Ci potowarzyszyć? – spytała Agata.
– Siadajcie. Napijecie się czegoś?
– Tego samego, jeśli masz zapas – odpowiedziała Marta.

Przyniosłem dwie butelki piwa, chłodzonego w lodówce. Usiadłem w swoim fotelu wracając do programu. Marta usiadła obok Agaty.

Krótka spódniczka, koloru czarnego, bluzka z jakimś napisem w języku chińskim pasująca do spódniczki. Blond włosy kontrastowały z ubiorem dziewczyny idealnie się komponując. Lekki makijaż na twarzy Marty był zagadkowy i niepasujący do otwartości dziewczyny.

– Słyszałam, że masz żonę – spytała nieoczekiwanie Marta.
– T..t..ak – to pytanie zbiło mnie z tropu, nie spodziewałem się jego.
– Brakuje Ci seksu – otwartość Marty była porażająca.
– Tak, ale jestem wierny Kasi, znaczy mojej żonie – coraz bardziej interesowała się moim pożyciem intymnym. Nie denerwowało mnie to, ale trochę dziwiło. Po co? Dlaczego, takie pytania?

Marta podeszła bliżej. Położyła dłoń na mojej klatce piersiowej, pocierając ją powiedziała: „Możemy ci pomóc w uwolnieniu napięcia”.
– Jakiego napięcia? Jestem zdenerwowany? – uśmiechnąłem się do Agaty.
– Doskonale wiesz, jakiego.
W tej chwili Agata uklękła przede mną i złapała mnie delikatnie za krocze.
– Chcesz? – spytała.
– Kocham swoją żonę – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
– A ja swojego męża – powiedziała niespodziewanie Marta.
– Masz męża? – spytałem.
– Jest w Polsce. Muszę sobie jakoś radzić, kiedy brakuje mi seksu.
– Akurat ze mną?
– Jesteś blisko. Jesteś przystojny, miły – pasujesz idealnie żeby mnie zaspokoić.

W chwili wypowiedzenia tych słów Agata miała mojego penisa już na zewnątrz. Trzymała go w dłoni poruszając to w górę to w dół.

– Niewiem…- podniecało mnie to coraz bardziej i coraz dalej była myśl o tym, że Kasia jest kilka tysięcy kilometrów stąd. O niczym się nie dowie. Ale jednak się bałem. Sam nie wiem, czego. Wiem, że źle postąpię, jeśli to zrobię.

Agata trzymała mojego penisa już w ustach sprawnie łechcząc go ciepłym językiem. Poruszając głową w górę i w dół, myśl o Kasi odpływała niczym statek. Marta rozebrała mnie z bluzki, w którą byłem ubrany i zaczęła mnie całować po torsie. W tej chwili statek z Kasią na pokładzie był już niewidoczny.

Zdjąłem bluzkę Marty odsłaniając jędrne, opalone piersi. Delikatnie całując jej nabrzmiałe sutki, zdejmowałem jej spódniczkę. Pod spodem miała tylko ciało. Cipka ozdobiona cienkim paseczkiem u góry podkreślała jej piękność. Przenieśliśmy się na podłogę, na której był dywan z długiego włosia kupiony przez Agatę. Położyłem się zdejmując spodnie. Mój nabrzmiały penis zmienił teraz usta. Marta złapała mojego fallusa a Agata usiadła mi cipką na twarzy. Lizałem łapczywie, zlizując każdą kropelkę śluzu wydostającą się z myszki.

– Usiądź na mnie – powiedziałem leniwie do Marty.
Spełniło się moje życzenie. Marta dosiadła mojego penisa, całując się jednocześnie z Agatą. W tej pozycji uprawialiśmy seks kilka minut. Zmiana nastąpiła z inicjatywy Agaty, która też chciała poczuć mojego penisa w sobie. W pozycji na pieska rżnąłem Agatę, która w tym samym czasie lizała cipkę Marty.

– Chcę w tyłek. Wsadź mi go głęboko – wydyszała Agata.
Chcąc sprawić jej przyjemność wepchnąłem jej penisa w jędrny tyłeczek. Lekki napór, z którym się spotkałem, spotęgował tylko uczucie niesamowitego podniecenia. Pchałem Agatę mocno nie myśląc o kochającej Kasi, będącej daleko ode mnie.
– Też chcę – powiedziała wstając Marta.
Role się zmieniły i teraz pchałem w tyłek Martę, która krzyczała z rozkoszy.
Na zegarku dochodziła północ.

– Zaraz dojdę – wyjąłem penisa z tyłeczka Marty i podałem do ust Agaty. Ssała go mocno, a ja czułem, że niedługo wystrzelę potężnym ładunkiem spermy.
– Zaraz…ohhhh….mocniej – dyszałem – oooo taaaaakkkk – krzyknąłem w tej samej chwili strzelając spermą w usta Agaty.
– Pięknie – odezwała się Marta, odbierając penisa Agacie, która połknęła spermę znajdującą się w jej ustach.
Marta zlizywała spermę zmieszaną z moimi sokami oraz śliną Agaty z mojego penisa.
– Cudowny – odezwały się niczym chórem.

W tej chwili ludzie w TV zaczęli wiwatować Nowy Rok. My we trójkę przywitaliśmy go niespodziewanie miło.
Telefon, który dzwonił usłyszałem po chwili. Wstałem i odebrałem słysząc w słuchawce radosny głos mojej żony: „Wszystkiego najlepszego kochanie w Nowym Roku”.
– Dzięki. Tobie również. Pozdrów wszystkich, z którymi tam jesteś.
– Oczywiście. Ty też – powiedziała Kasia. Kocham Cię, wiesz?
– Wiem…- spoglądając na nagie, uśmiechnięte dziewczyny odpowiedziałem – Też Cię kocham.

Mamy już luty. Kolejny rok idzie do przodu. Dwa miesiące po wydarzeniach sylwestrowych dały mi dużo do myślenia. Po co jestem z żoną skoro nie widzieliśmy się tyle czasu. Ponad 4 lata. Nie kochaliśmy się jeszcze dłużej. Mimo, że jest to wciąż dla mnie najważniejsza osoba w życiu zastanawiam się, po co z Nią jestem. Z obowiązku? Z przyzwyczajenia? Z miłości? Sam nie wiem. Chyba ze wszystkiego po trochu. Miłość i nie- miłość. Uczucie i nie- uczucie.

W styczniu, zaraz po Nowym Roku dostałem awans. Nareszcie. Teraz pracowałem jako sprzedawca w salonie samochodowym. Łatwa roboty, niemęcząca. Zmieniłem mieszkanie- z tamtym wiążę miłe wspomnienia, ale jednak nadszedł czas na zmianę.

Z Agatą nie widziałem się od połowy stycznia, wówczas się wyprowadziłem. Nie wiem, co robi. Z tego, co wiem, mieszka tam gdzie mieszkała. Jakoś nie mam ochoty na rozmowy z Nią. Kilka dni temu widziałem się w pobliskim centrum handlowym z Martą i jak się okazało Jej mężem. Tacy zakochani. Szczęśliwi. Gdyby On wiedział, co Ona wyprawiała jak Go nie było. Tak…Na kogoś to łatwo mówić, ale Ja jestem taki sam. Ja też zdradziłem żonę. Ale Ona nigdy się o tym nie dowie. Mam nadzieję.

– Wracam – powiedziałem do kumpla z salonu – Wracam do Polski.
– Na stałe – spytał nie odrywając się od swoich spraw.
– Nie. Tylko na kilka dni. Żonę zabieram do siebie. Czas najwyższy – powiedziałem szczęśliwy.
– No tak. Ile to można pukać inne panienki – powiedział drwiącym głosem.
– Raz. To było tylko raz i proszę Cię zamknij się – powiedziałem wzburzony tym stwierdzeniem.

Tak, jadę do Polski. Już niedługo. Kilka dni, tylko, aby zabrać Kasię i wracać. Pieniądz nie leży a ulicy. Trzeba zarobić. On sam do Ciebie nie przyjdzie – tak mawiał mój szef z salonu, zawsze szczęśliwy Anglik. On sam się często zastanawiał, z czego tak się cieszy. Potrafił rozbawić każdego.

******

Wychodziłem właśnie z lotniska, kiedy z samochodu mojego teścia wyskoczyła Kasia.

– Kochanie – rzuciła się w ramiona – Przepraszam za spóźnienie, korki wszędzie.
– Tutaj też – zaśmiałem się pytając – Cześć kochanie. Co słychać?

Złożyła mi soczysty pocałunek. Nasze języki wirowały wymieniając się dawno niewidzianą śliną. Uwielbiałem Ją. Całą moją Kasię.

– Wsiadajcie dzieci – powiedział teść witając się ze mną – No już. Wchodźcie.

Powrót jak to powrót. Przejażdżki po rodzinie. W końcu 4 lata to nie mało. Mimo, że Londyn to tylko 1500 km w linii prostej, nie przyjeżdżałem, bo chciałem jak najwięcej zarobić. Łapałem wiatr w żagle i zarabiałem.

******

– Kładź się spać kotku – powiedziałem do żony kładąc się do łóżka. W głowie mi nie był sen tylko rzecz dużo bardziej przyjemna.
– Już idę – powiedziała Kasia i wyszła z łazienki kierując się w moją stronę. Ubrana w kusą spódniczkę wyglądała cudownie. Pachnąca po różanej kąpieli i piękna. W swojej prostocie piękna.

Stanęła na łóżku a Ja leżąc obserwowałem Jej piękne ciało. Nie wiedziałem, co myśleć. Podniecała mnie myśl o nadchodzącym uniesieniu a jednocześnie coś mnie odpędzało od żony, od własnej żony.

Kasia klęknęła przede mną i zdjęła moje bokserki. Wzięła mojego penisa do ręki i zaczęła poruszać w górę i w dół. W moich oczach pojawiała się raz Kasia a raz zamglona postać. Kim Ona była? Kim jest ta nieznajoma postać?

Kasia starała się jak mogła. Poruszała ręką w górę i w dół. Wzięła Go do ust i zaczęła wirować językiem wokół główki. Jednak podniecenie nie nadchodziło.

– Co się dzieje – spytała Kasia.
– Nie wiem – odparłem zgodnie z prawdą – Kładź się obok mnie.

Kasia położyła się obok mnie i przytuliła się mocno. Pocałowała delikatnie w usta i powiedziała, że to pewnie ze zmęczenia.

– Nie martw się – mówiła spokojnie – Jeszcze nie raz mnie zadowolisz, zobaczysz.

Uśmiechnąłem się krzywo i pocałowałem Kasię na dobranoc. Powiedziałem, że jeszcze jutro porozmawiamy i położyliśmy się spać. Po kilkunasto minutach wiedziałem, że Kasia śpi. Ja sam leżałem z otwartymi oczami i myślałem o tym, co mi się przydarzyło dzisiejszego wieczora. Jeszcze nigdy. Największy wstyd dla mężczyzny. Co do tego doprowadziło? Pytań było dużo, ale odpowiedzi mało. Myślałem o wszystkim. O mojej żonie, pięknej, pachnącej cudownej. W moich oczach pojawiła się postać – Aneta. Zaraz potem druga postać – Marta. Boże, tylko nie to. Tylko nie One. Już mam tego wszystkiego dosyć. Jednak wspomnienie chwil w sylwestrową noc wzbudziło we mnie pożądanie. Czułem, że w moim członku zbiera się krew. Teraz mogłem spełnić się jako mężczyzna.

Powoli zdjąłem kołdrę z ciała Kasi. Ujrzałem Jej delikatnie opalone nogi. Powoli zdjąłem Jej majteczki, tak, aby Jej nie zbudzić. Rozłożyłem nogi i patrzyłem na łono mojej żony. Podsunąłem się bliżej i zacząłem powoli ruszać językiem. Czułem słodki smak cipki mojej żony. Zapomniany smak, który odżył. Wiara we własne siły wróciła.

Lizałem jak opętany. Jakby zaraz ktoś miał mi zabrać. Mocne chlapnięcia języka powoli rozbudzały Kasię. Po około trzech minutach intensywnych oralnych pieszczot Kasia się obudziła.

– Co rob…- spytała, lecz Ja zasłoniłem Jej usta ręką.

Podsunąłem sterczącego penisa do cipki Kasi i szybko w Nią wszedłem. Widząc nieświadomość w oczach Kasi moje podążanie wzrosło. Zaciskając rękę na ustach Kasi, jednocześnie blokując Jej dopływ powietrza, uderzałem nie myśląc o konsekwencjach, jakie może przynieść taka zabawa. Kasia zaciskała mocno swoje paznokcie na mojej skórze a Ja czułem dopływ adrenaliny i zachęcającego podniecenia. Z każdym moim pchnięciem Kasia stawała się coraz bardziej nieświadoma.

Puściłem rękę i Kasia odetchnęła głęboko. Cała adrenalina wezbrała się w moim naprężonym przyjacielu zaparkowanym w ciepłym garażu Kasi. Delikatnie zwolniłem ruchy i przypatrzyłem się mojej pięknej żonie. Rozkładając szerzej nogi, stwarzałem sytuację do jeszcze intensywniejszego wysiłku. Każdy mój ruch wprawiał nas w drżenie. Unosząc nogi Kasi do góry znów wprawiłem swojego penisa w ruch. Powolne ruchy w przód i w tył nasmarowały Go niczym oliwką, miłosnymi soczkami Kasi. Wchodził w Nią bezproblemowo i bardzo sprawnie. Uniesione stopy Kasi na wysokości moich ust zmotywowały do działania także mój język. Liżąc palce Kasi wprawiałem Ją w słodką nieświadomość. Każdy mój ruch odczuwałem ze zdwojoną siłą.

Odwróciłem żonę i ustawiłem Ją w pozycji „od tyłu”. Wypięła swój piękny tyłek, mrucząc zachęcająco. Czułem kolejną dawkę krwi dochodzącą do mojego penisa, który był gotowy do kolejnego wysiłku. Złapałem Ją za biodra i mocno wszedłem. Penis wślizgnął się a Kasia tylko słodko mruknęła.

Zamykając oczy znów ujrzałem Martę i Anetę. Czy to moje anioły mnie prześladują, czy diabeł mnie napastuje?

Moje lędźwie poruszały się bardzo szybko. Każde uderzenie wprawiało w drżenie całe ciało Kasi. Zatrzymałem się i spojrzałem na jeszcze nigdy nieużywany w tym celu tyłeczek. Wyjąłem penisa z cipki Kasi i pochyliłem się, aby naślinić drugą dziurkę. Szybko i sprawnie rozprowadziłem ślinę po dziurce żony i powoli zacząłem wchodzić w Nią. Kasia jęknęła lekko i po chwili cała główka schowała się w ciemnościach mojej żony. Zacząłem delikatnie poruszać w przód i w tył. Wtedy Kasia zaczęła pojękiwać z grymasem bólu.

Nie wiem, czemu ale podniecała mnie myśl, że Kasię to może bolec. Coraz mocniej uderzając w drugi otworek Kasi widziałem Jej niechęć do tego typu zabaw. Jednak nie przestałem. Wręcz przeciwnie, zacząłem poruszać się szybciej. Widziałem ciało Kasi wyginające się w ekstazie pomieszanej z bólem. Uderzenia stawały się coraz bardziej intensywne. Wciąż byłem górą. Chciałem sprawić żonie po długiej nieobecności niebiański orgazm.

Kasia wyciągnęła ze swojego tyłeczka mojego penisa i położyła mnie na łóżku. Teraz to Ona przejęła inicjatywę. Dosiadła mnie szybko i znów zaczęła sprawnie podskakiwać na moim przyjacielu. Moje uderzenia w cipkę żony sprawiały mi niesamowitą rozkosz. Kasia przeżywała to razem ze mną.

Mocny ucisk paznokci Kasi na moich piersiach stanowił sygnał, że Kasia dostała obiecanej rozkoszy. Fala gorąca, jaka przyszyła moje ciało podpowiedziała mi, ze i Ja niedługo skończę. Kasia wciąż poddając się przyjemności czekała na moją chwilę spełnienia. Czułem nadchodzący orgazm i chciałem wyjść z Kasi, ale Ona mi nie pozwoliła. Czekała abym doszedł w środku.

„Mam nadzieję, że bierze tabletki” – pomyślałem – „Jeszcze nie czas na dzieci” – myśli były odmienne od moich pragnień.

Spełnienie nadeszło bardzo szybko. Czułem fale spermy wylewające się ze mnie. Czułem Kasię pobierającą mój orgazm. Pochyliła się do mnie i słodko mnie pocałowała.

– Kocham Cię – wyszeptała.
– Ja…Też…Ciebie….Tego….Kocham – wydukałem kilka słów.

Leżałem jeszcze przez chwilkę w objęciach Kasi. Oddawaliśmy się przyjemności. Spojrzałem na zegarek. Dochodziła trzecia rano. Za oknem księżyc barwił jeszcze niebo. Wstałem i usiadłem w fotelu, podpalając stojącą obok świeczkę. Kasia leżała wciąż w łóżku.

– Napijesz się czegoś – spytałem uśmiechniętej żony.
– Wody, jeśli możesz – odpowiedziała mi Kasia.

Wstałem i poszedłem po wodę dla Kasi a dla siebie po stojące w lodówce piwo.

– Mogę wypić jedno piwko przed snem – krzyknąłem do leżącej w pokoju Kasi.
– Jasne – odpowiedź była krótka.

Wróciłem do pokoju i zauważyłem Kasię siedzącą na łóżku z popielniczką w jednym ręku i papierosem w drugim.

– Nie wiedziałem, że palisz – powiedziałem i postawiłem wodę na stoliku obok łóżka.
– Od Twojego wyjazdu – odparła szczerze.
– Tak? To, co jeszcze takiego ciekawego robiłaś kiedy mnie nie było?
– Czekałam na Ciebie.
– Ja na Ciebie też czekałem – odparłem i zamknąłem oczy.

Znów pojawiły się „londyńskie dziewczyny”.

– Mam dla Ciebie pracę w Londynie, więc będzie wszystko ok. Wiem, że angielski to dla Ciebie nie problem, więc sobie poradzisz – powiedziałem Kasi podnosząc butelkę z piwem na znak toastu.
– Zobaczymy – odparła i się uśmiechnęła.

****** ( 9 miesięcy później – Londyn )

Mam córkę! Pierwsza córka! Telefony do rodziny z nowiną zabrały mi sporą część kolejnych dni. Niedługo przyjedziemy do Polski, aby ochrzcić naszą córkę. Cudowne zakończenie wspaniałej nocy w Polsce. Choć córka ma dopiero kilka dni, Kasia jest już w domu.

Mamy z żoną problem. Jak dać córce na imię? Mieliśmy propozycję od mojej teściowej. Żeby dać po jednej babci albo po drugiej. Tylko, że jedna babcia to Halina a druga to Melania. Więc, odpada. Nam się nie podoba.

Myślimy i myślimy.

Zabrzmiało jak w pamiętniku. Hmmm. Może zacznę prowadzić pamiętnik? Zobaczę. Na razie mam córkę NN – jak się śmiejemy z Kasią.

No i znów te imię. To mnie prześladuje…

Scroll to Top