Mój Demon

Dookoła było ciemno. Przez chwilę nie wiedziałam gdzie jest góra a gdzie dół. Po pewnym czasie zdałam sobie sprawę, że moja dezorientacja była spowodowana nie tyle brakiem światła co upiornym wystrojem pomieszczenia, w którym się znajdowałam. Ściany, sufit i podłoga były kompletnie czarne rozświetlone jedynie metalicznym połyskiem. Było duszno i gorąco. Lepka wilgoć unosiła się w czarnym powietrzu. W środku pokoju znajdował się metaliczno-czarny filar, gładki i połyskliwy jak reszta pokoju. Podeszłam do niego i dotknęłam go. Z przyjemnością stwierdziłam, że jest chłodny i wilgotny. Przylgnęłam do niego ciałem by się ochłodzić.

Miałam na sobie powłóczystą szatę, białą i przejrzystą jak mgła. Oprócz niej nic nie przykrywało mojego ciała. Zauważyłam, że w jednym miejscu pokoju ciemność jest jakby gęstsza. Przyjrzałam się uważniej. Miałam wrażenie, że jeśli dostatecznie długo będę wytężać wzrok to w końcu zrozumiem lub dojrzę tajemnicę tego mrocznego pokoju. I rzeczywiście.

Jak gdyby moje spojrzenie potrafiło materializować ciemność, mrok zaczął gęstnieć i poruszać się. Gdzieniegdzie jasne iskry rozświetlały wijąca się czerń. Najpierw zobaczyłam jego oczy. Czarne jak zimowa noc, wypełnione miliardami gwiazd. Później jego twarz – czarna skóra, gładka i połyskliwa. Jego usta – szerokie i wilgotne – ukrywały metaliczno-ciemne zęby, ostre i spragnione krwi. A pomiędzy nimi migał rozdwojony język węża, czerwony i mięsisty. Na głowie widniały czarne baranie rogi zawinięte do tyłu. Reszta jego ciała była równie przerażająca. Czarny muskularny tors skroplony wilgocią potu. Ogromne ramiona zakończone szponiastymi rękami, silnymi i masywnymi. Napięte mięsnie brzucha, wąskie biodra … W gęstwie mahoniowych włosów lśnił wielki penis. Jego trzon był gruby, skóra naciągnięta na pulsujących żyłach. Jego koniec był nieco czerwony a z otworu na jego końcu sączył się srebrny płyn.

Pochylił głowę jak bestia przygotowująca się do ataku. Ani na chwile nie wypuszczał mnie z zasięgu swojego mrocznego spojrzenia. Poczułam jak kolana uginają się pode mną. Nie byłam pewna czy to ze strachu czy z niesamowitego podniecenia, jakie widok jego ciała i sterczącego kutasa wywołał we mnie. Zobaczyłam, że porusza się w moim kierunku. Jego ruchy były powolne, jakby powietrze, które go otaczało było woda, w której on pływa.

Wyciągnął ramię w moim kierunku. Objął mnie w talii. Poczułam żar jego dotyku. Po całym moim ciele rozpełzły się iskry rozkoszy zapowiadając bezgraniczną przyjemność. Jedną ręką podniósł mnie i nasadził mnie na swój ogromny pal. Moje wnętrze rozwarło się przyjmując ból jego przyjścia z wdzięcznością. Kiedy otwarłam oczy i spojrzałam na jego twarz, jego oczy nie zmieniły tego okrutnego wyrazu i zimnej żądzy jakie widziałam w nich za pierwszym razem. Przechylił lekko głowę w bok jakby badał moje zachowanie. Teraz obydwie jego dłonie obejmowały moja talię.

Zaczął poruszać mną w górę i w dół, rytmicznie, powoli. Moja cipka była wypełniona nim, obejmowała go chciwie. Byłam wilgotna i rozgrzana. Nie mogłam kompletnie nic zrobić by pokierować tempem jego ruchów, dlatego postanowiłam w zupełności poddać się jego woli.

Pochylił głowę i zaczął lizać moją szyję. Jego język był chłodny, przynosił rozkoszną ulgę w porównaniu do gorąca pokoju i żaru jaki mnie wypełniał. Zlizywał z mojej skóry krople potu. Odchyliłam głowę do tyłu by mógł dosięgnąć wszystkich zakamarków mojej szyi. Dokładnie wylizał cały mój kark. Jednocześnie tempo jego ruchów w moim wnętrzu wcale się nie zmieniło. Miałam wrażenie, że chce mnie zarżnąć na śmierć. Otwarłam oczy i zobaczyłam ten niesamowity kontrast – moja biała skóra i jego niezmierzona czerń. Oprócz tego moja szata, która nadal miałam na sobie, wyglądała jak śnieg na wrzącej smole.

Nie zdejmował ze mnie mojego skąpego okrycia jakby miał zamiar mnie torturować oczekiwaniem na pełnię pieszczot. Jego ręce głaskały moje piersi. Najpierw bardzo delikatnie. Jego otwarte dłonie ledwo muskały moje sutki i okrągłości. Po chwili zaczął je ściskać coraz mocniej. Napawał się tym, że moje piersi ledwo wypełniały jego ogromne dłonie. Moje sutki pragnęły jego ust i pocałunków i języka. Chciałam poczuć tą chłodna wilgoć na moich piersiach. Zaczął z całych sił ugniatać moje piersi. Stopniowo zmuszał mnie do błagania o spełnienie. Kiedy jego ręce sprawiały mi już niewymowny ból, pochylił się jeszcze niżej i w końcu poczułam jego lodowaty oddech na moich sutkach.

Zaczął delikatnie całować moje piersi, ledwo muskając je wargami. Okrążał sutki bym przypadkiem nie zaznała pełni rozkoszy zbyt szybko. Jak tylko poczuła jego język na moich sutkach, jego ruchy stały się szybsze a moja przyjemność wzrosła stukrotnie.

Masował moje sutki swoim zimnym językiem i przygryzał je lekko zębami. Miałam wrażenie, że pieszczota sprawia mu ogromną rozkosz, bo jego kutas coraz gwałtowniej wbijał się w moje wnętrze. Obejmował mocno moje pośladki, masował je kolistymi ruchami. Rozciągłał je i ściskał jakby chciał je rozerwać. Kiedy otwarłam oczy zobaczyłam, że jego twarz jest wykrzywiona straszliwie. Jego wargi stały się wąskie i obnażały czarne dziąsła i metaliczne kły. Powieki miał zaciśnięte. Jego kutas zdawał się pęcznieć we mnie jeszcze bardziej.

Nagle odrzucił mnie. Uderzyłam boleśnie o podłogę. Błyskawicznie podniosłam głowę, by zobaczyć co się stanie. A on wydał z siebie straszliwy ryk a z jego kutasa wystrzelił srebrny jak rtęć płyn. Pokrył podłogę dookoła niego perlistymi kroplami. W tym samym momencie zobaczyłam jak spoza jego pleców wyłaniają się srebrne błoniaste skrzydła. Ich powierzchnia poprzecinana była palczastymi liniami, a każde zagięcie zakończone było szponiastym wyrostkiem. Wraz ze skrzydłami ujawnił się jego ogon, wijący się jak pejcz tresera lwów, zakończony okrągłym zgrubieniem.

Przeraziłam się widząc co wtargnęło w moje ciało tak nagle a jednocześnie rozkosznie. Nie wiedziałam co mam czuć ani myśleć. Czy czuć obrzydzenie i odrazę czy jeszcze większe pożądanie. Kiedy wydawało mi się, że zasnął w jakimś dziwnym letargicznym odrętwieniu, odważyłam się poruszyć. Ale w tym samym momencie jego ciemne ślepia gwałtownie się otwarły i zaczęły mnie bacznie obserwować. Jego skrzydła drżały konwulsyjnie a jego lśniący ogon poruszał się jak kobra przygotowująca się do ataku. Jego kutas pomimo spełnienia jakiego doznał zaledwie przed chwilą ani na moment nie utracił swej sprężystości i sterczał groźnie spomiędzy gęstwy jego włosów łonowych.

Leżałam na podłodze nie ważąc się drgnąć w obawie, że za chwile ta straszna bestia rozszarpie mnie na kawałki. Jednocześnie moje ciało pragnęło spełnienia, którego on wydawał mi się odmawiać. W mgnieniu oka jego ogon wystrzelił w moim kierunku. Opasał mnie w talii i przyciągnął do niego. Znalazłam się u jego stóp. Leżałam bezradnie wiedząc, że cokolwiek zrobię na nic się to nie zda. Stał nade mną jak jakiś niesamowity bóg nocy. Płonące oczy. Czarny język migający pomiędzy lśniącymi zębami. Dłonie zaciśnięte w pięści. Rozpostarte skrzydła niczym srebrne chmury burzowe.

Jego ogon uwolnił uścisk i zaczął leniwie wędrować po moim ciele. Wił się po moich nogach, głaskał delikatną skórę pod kolanami, wędrował w górę moich ud. Czułam jak ta niesamowita część jego ciała pulsuje w zetknięciu z moją skórą. Jego zaokrąglona końcówka dotknęła moich włosów łonowych, zdawała się tam zagościć nieco dłużej. Pochylił się nade mną i bez trudu rozwarł moje nogi. Jego ogon dotknął mojej łechtaczki. Zimny dreszcz przebiegł moje ciało. Przeraziłam się, że jeśli zechce wtargnąć we mnie ogonem przekłuje mnie na wylot. Ale on zanurzył w moja rozgrzaną cipkę tylko końcówkę ogona. Usłyszałam pomruk rozkoszy, jaki wydostał się z jego gardła. Zobaczyłam połyskliwa wilgoć skraplająca się na końcówkach jego kłów. Oblizał wargi językiem jakby już smakował dalsze rozkosze jakie planował ze mną zaznać.

Zaczął masować wnętrze mojej cipki powolnymi ruchami. Poczułam jak jego ogon zaczyna rosnąć i pęcznieć w moim wnętrzu. Leżałam bez ruchu żeby nie rozwścieczyć tej straszliwej bestii, którą widziałam w jego oczach. Z drwiącym uśmiechem gwałtownie wysunął swoje narzędzie tortur z mojego wnętrza i bez namysłu sięgnął nim do otworu pomiędzy moimi pośladkami. Jęknęłam głośno, kiedy poczułam jak miesień otaczający mój zakazany otworek naciąga się a jego ogon wślizguje się do mojego wnętrza od tyłu bez żadnego oporu. Zwilżony sokami z mojej cipki, jego ogon wniknął we mnie bezboleśnie i rozkosznie. Wsadzał mi go i wyciągał ze mnie szybkimi ruchami. Mój oddech stał się płytki i urywany. Zaczęło kręcić mi się w głowie. On, pozostawiając swój ruchliwy ogon w mojej pupie, ukląkł nade mną i wtłoczył mi swojego sterczącego kutasa do ust. Przytrzymując moją głowę zaczął poruszać się do tyłu i do przodu nie bacząc na to, że wypełnia moje usta tak, że prawie nie mogłam oddychać.

Nie chciałam dać mu tej satysfakcji ale nie potrafiłam się mu oprzeć. W jego dłoniach byłam uległa jak przy żadnym innym. Moje usta same, bez mojej woli, zaczęły układać się w taki sposób by sprawić mu jak najwięcej rozkoszy. Mój język okrążał jego trzon, lizał i ssał. Miałam wrażenie, że on nigdy nie będzie miał dosyć seksu. Moje starania nie przyniosły pożądanego rezultatu. Były niczym drażnienie węża. Tymczasem jego ogon penetrował mój otwór między pośladkami coraz głębiej. Czułam jak rośnie we mnie, przystosowuje się do moich rozmiarów, wypełnia mnie tak by sprawić mi jak najwięcej przyjemności nie wykluczając bólu, który przynosił mi tyle samo rozkoszy co delikatne pieszczoty. A on o tym wiedział!

Odepchnął w końcu moją głowę i pochylił się chciwie nad moim rozpostartym ciałem. Zaczął ustami i rękami pieścić moją skórę. Bardzo delikatnie. Jego delikatny dotyk i subtelne pocałunki mieszały się z bólem, jaki sprawiał mi jego ogon. Jego ręka powędrowała w kierunku mojej łechtaczki. Najpierw zanurzył palec w mojej wilgotnej cipce. Drażnił ją chwilę bardzo płytko. Później poczułam jego palce na łechtaczce. Zaczął ją głaskać i pocierać. Pochwycił ją miedzy dwa palce i kolistymi ruchami tarł ja i przyszczypywał. Jego język i zęby pieściły moje stwardniałe sutki. Bezwiednie zaczęłam poruszać się pod jego ciałem. Poruszałam biodrami by wyjść naprzeciw jego palcom. Znieruchomiał. Jego ogon zaczął drażniąco drżeć w mojej pupie. Wycofał rękę spomiędzy moich nóg a zastąpił ja swoim nabrzmiałym kutasem. Ocierał się nim o moja łechtaczkę drażniąc mnie do granic wytrzymałości. W końcu poczułam jego ogrom w mojej cipce.

Był twardy i chłodny jak stal. Spostrzegłam, że patrzy mi prosto w oczy. Przymknął powieki i pochylił się nad moją twarzą. Poczułam jego usta na swoich. Poczuła smak wina, słodycz zakazanego owocu, smak krwi – wszystko to wymieszane w jednym podniecającym pocałunku. Ruchy jego kutasa i ogona zgrały się w jeden gwałtowny rytm. Poczułam jak jego ogon rośnie we mnie jeszcze bardziej sprawiając mi ból a jego kutas ociera się w moim wnętrzu sięgając w najskrytsze głębie mojej duszy. Odważyłam się objąć go ramionami. Jego ciało przylgnęło do mnie jakby z wdzięcznością. Jego ramiona opasały moje plecy i przycisnęły do jego ogromnej klatki. Sięgnęłam w kierunku jego rogów zdobiących jego głowę niczym korona. Były chłodne i chropowate. Mruknął z zadowolenia czując jak moje palce delikatnie głaskają jego „koronę”. Moje obydwie dziurki odczuwały maksymalną przyjemność ale mimo to spełnienie nie było mi dane.

Nie przyspieszając swoich ruchów ani nie zmieniając tempa objął mnie jeszcze mocniej i poczułam jak moja cipka wypełnia się ciekłym żarem jego spełnienia. Nie wypuszczał mnie przez chwilę z objęć. Moje wnętrze było całe rozpalone od jego penetracji. Wziął mnie w ramiona i wyprostował się. Jego skrzydła otaczały nas niby srebrna mgła. Jego kutas i ogon nadal tkwiły we mnie. Wiedziałam, że jego fiut nadal jest sztywny i pragnie dalszych rozkoszy. Jednak po chwili wahania wysunął go ze mnie. Jego ogon nadal pozostawał pomiędzy moimi pośladkami. Postawił mnie opartą plecami o filar pośrodku pokoju. Nie miałam siły w żaden sposób mu się przeciwstawić.

Zaczął krążyć po pokoju jak pantera w klatce. Z każdym jego tygrysim ruchem jego ogon poruszał się we mnie i drażnił moje zmysły. Nie wiem skąd nad moją głową pojawiły się czarne rzemienie ze srebrnymi klamrami. Podniósł moje ramiona i związał mi nadgarstki nad moja głową. Teraz stał zupełnie bezradna, zdana na jego łaskę i niełaskę.

Znowu sięgnął ręką do mojej cipki. Zaczął głaskać moje włosy łonowe muskając je nieznacznie końcami palców. Zanurzył jeden palec najgłębiej jak tylko mógł nim sięgnąć w mojej ****eczce. Moje biodra wysunęły się do przodu by pozwolić mu sięgnąć jak najgłębiej. Ale on pogłaskał tylko przez chwile to tak bardzo ważne miejsce w samej głębi i powoli wysunął palec i zaczął drażnić bezlitośnie moją łechtaczkę. Obracał ją między palcami, ugniatał ją, szczypał i pieścił. W końcu wycofał rękę i obrócił mnie przodem do filaru.

Poczułam chłód stali pomiędzy moimi rozgrzanymi piersiami. Z ulga przylgnęłam do słupa nie bacząc na to, że teraz moje plecy i pośladki wystawione są na tortury. Gwałtownie wciągnęłam powietrze, kiedy poczułam jak brutalnie wyrwał spomiędzy moich pośladków swój ogon. Poczułam jego palce na moich pośladkach. Rozciągnął je rękami i sięgnął do rozszerzonej dziurki pomiędzy nimi. Zaczął ja masować coraz mocniej naciskając na nią palcem. Zaczął też szczypać moje pośladki. Czułam jak stają się coraz bardziej czerwone i tkliwe, rozpalone do białości. Ale o to mu chyba chodziło.

Kiedy uznał, że moja pupa jest już dostatecznie wytrenowana poczułam jego lodowaty język na czerwonych śladach po jego uszczypnięciach. Chciałam, żeby całował mnie i lizał jak najdłużej by móc ochłodzić moje ciało. Podniósł rękami moje kolana tak, że objęłam filar nogami. Poczułam jak moja łechtaczka mimowolnie ociera się o gładką metaliczną powierzchnie. Nie mogłam opanować się i zaczęłam ocierać się łechtaczką o słup. On dociskał moje pośladki dbając o to by moja rozwarta cipka obejmowała gładką powierzchnię bez ograniczeń.

Usłyszałam trzask bicza ale wiedziałam, że to jego ogon. Poczułam piekący ból na pośladkach. Używał swojego ogona jak pejcza. Nie przestawałam się ocierać łechtaczką o gładki słup. Uderzał mnie ogonem coraz szybciej nie ograniczając się już tylko do pośladków. Jego razy spadały na całe moje plecy. Czułam jak biała materia mojej szaty pęka a skóra pleców spływa krwią. Przylgnął do mnie od tyłu i zaczął łapczywie zlizywać krew. Przycisnął mnie do filara jeszcze mocniej. Podnosił moje kolana wysoko. Nagle szarpnął mną w dół i nadział mnie na swojego wiecznie sterczącego kutasa. Moja pupa z wdzięcznością przyjęła jego wtargnięcie. Posuwał mnie gorliwiej niż przedtem jakby smak krwi była dla niego dodatkowym afrodyzjakiem. Sięgnął ręka nad moją głowę i uwolnił mnie z więzów. Oparłam się bez sił o jego tors.

Odsunął się od filara i pociągnął mnie za sobą. Rzucił mnie na kolana nie przestając rżnąc mojej pupy. Wypięłam ją gorliwie na spotkanie jego kutasa. Jego ogon poruszył się w moim kierunku. Opasał moją szyję i pociągnął do góry. Nie mogłam pochylić głowy w obawie, że mnie udusi. Rozciągał i zamykał moje pośladki. W końcu zaczął je znowu okładać razami. Za każdym uderzeniem wydawałam z siebie głośny krzyk bólu i rozkoszy. Te dwa uczucia były nierozerwalnie wymieszane w moim ciele. Nie wysuwając się ze mnie i nie uwalniając swego stalowego uścisku z szyi obrócił mnie na plecy. Umieścił moje stopy na swojej klatce. Wnikał we mnie bardzo głęboko. Pochylił się i zaczął lizać moje piersi. Nie były to pocałunki ale ugryzienia. Ssał moje sutki a jego zęby przygryzały je. Poczułam ukłucie a z moich piersi zaczęła sączyć się krew. Ssał je namiętnie tak by nie uronić ani kropli. Poczułam się lekka i bezcielesna. On przyspieszył swój zabójczy rytm. Jego ogon zaciskał się coraz mocniej wokół mojej szyi. Brakowało mi powietrza. Ale nie było to już ważne. Czułam, że mój koniec nadchodzi. Ogarnęła mnie fala gorąca nie pochodząca od niego. Moja cipka kurczyła się i rozwierała konwulsyjnie. Długo oczekiwany orgazm przyszedł jak huragan. Zawładnął moimi zmysłami i ostatnia rzecz jaką usłyszałam to jego przerażający ryk.

Scroll to Top