Nieznajomy z tramwaju…

Był koniec września. Za niedługo zaczynają się zajęcia. Ehh.. Było już dosyć późno, godzina 22 jak wyszłam od koleżanki. Wracałam do domu tramwajem na drugi koniec miasta, podróż z pętli na pętle. Usiadłam na końcu w miejscu gdzie dwa siedzenia są naprzeciwko dwóch innych. Miałam nadzieje, że tramwaj będzie pusty i będę mogła rozsiąść się. Nic bardziej mylnego…

Trzy przystanki dalej na przeciwko mnie usiadł mężczyzna z jakaś kobietą. Niby nic, ale… zaczęłam się mu przyglądać. Wysoki, szczupły, wyglądał bardzo dobrze. Eleganckie spodnie i koszula rozpięta pod szyją. Był starszy koło pięćdziesiątki, miał lekko siwe włosy. Był bardzo zadbany. Kobieta, z którą siedział też była ładna. Blondynka z kręconymi włosami do ramion, bez makijażu zresztą nie był jej potrzebny.

Pomyślałam, że są małżeństwem, ale nie mieli obrączek. Rozmawiali o sztuce i o galerii. Nie słyszałam zbyt wiele. Zresztą bardziej interesowało mnie ich zachowanie. Co chwile coś sobie szeptali do ucha, po czym następował cichy śmiech. Ona od czasu do czasu dotykała jego dłoń, jakby przypadkiem, ale jednak z zamysłem. On odwzajemniał dotyk. Nie wyglądało to jak zachowanie pary raczej jak flirt, o którym nikt nie może się dowiedzieć a który daje tyle satysfakcji.

W pewnym momencie kobieta podniosła się. Po głowie przeszła mi tylko jedna myśl „błagam nie wysiadaj razem z nią!”. Im dłużej go obserwowałam tym dziwniejsze myśli i uczucie miałam a teraz miał wysiąść. Podniósł się razem z nią, ale…. Pocałował ją w policzek i powiedział krótkie „do zobaczenia”. Prawdę mówiąc ulżyło mi, ale dlaczego? Nie znam go, jestem od niego młodsza…. Milion myśli.

Siedział naprzeciwko mnie i patrzył za okno. W dalszym ciągu przyglądałam się mu. Przypominał mi kogoś, aktora albo piosenkarza. Sama nie wiem. Popatrzyłam na jego twarz była taka spokojna i miła. Wyglądał na inteligentnego mężczyznę, który potrafi zadbać o siebie. Podobał mi się.

Znacie to uczucie, które zdarza się bardzo rzadko. Widzicie kogoś i wbrew sobie i w brew rozsądkowi zaczynacie myśleć, co by było gdyby… potem sobie zaczynacie to wyobrażać a gdy zorientujecie się, że nie powinniście nie możecie przestać. Robi wam się gorąco, oddech przyspiesza, słyszycie własne serce. Patrzycie na kogoś bezwiednie. Sen na jawie.

Ja się właśnie tak czułam. Z jednej strony to było przyjemne z drugiej trzeba wrócić do domu a to uczucie nadal jest. Zamyka się oczy idąc spać i ciągle się o tym myśli. Nie znoszę tego uczucia. Rzeczywistość przytłacza a zostają marzenia i pytania. Co by było gdybym coś zrobiła, szepnęła coś do ucha, dotknęła…, co kol wiek! Jak by się zachował, co by powiedział. Czy zrobiłby awanturę?

Patrzyłam na niego. Przygryzałam wargę a dłoń zaciskałam na spódnicy. Miałam na sobie zieloną spódnice czarne pończochy i glany no i oczywiście bluzeczkę. Była czarna, rozpinana. Delikatny niewyzywający dekolt. Nic nadzwyczajnego.

W pewnym Momocie poruszył się. Ocknęłam się jak z jakiegoś transu. Zdałam sobie sprawę gdzie zerkałam… tak właśnie tam. Spojrzałam na jego twarz. Patrzył chwile na mnie. Zmieszana odwróciłam wzrok udając, że nic się nie stało. Zaczęłam patrzeć w szybę. Było mi trochę głupio. Co sobie pomyślał? Aż nagle dotarło coś do mnie. Czym ja mam się przejmować?! Nie znam go, on mnie też nie zna. Pewnie nigdy się nie spotkamy więcej w końcu to duże miasto. Nie mam zamiaru się przejmować, co sobie pomyślał.

No, ale skoro mi to nie przeszkadza… to, co by mi jeszcze nie przeszkadzało? A gdyby tak. Eh koniec. Zaraz wysiadam i skończy się ta męka. Zbliżaliśmy się do skrzyżowania, za którym był przed ostatni przystanek. Wstałam z miejsca i w momencie, gdy chciałam odwrócić się do wyjścia tramwaj lekko zahamował przy skręcie a ja straciłam równowagę. Na szczęście w porę zareagowałam.

Moje lewe kolano uderzyło o siedzenie, na którym on siedział dokładnie między jego nogi a prawa ręka tuż koło jego głowy. Lewa ręką trzymałam torebkę. Spojrzałam na niego. Mój dekolt był na wysokości jego oczu, ale nie patrzył tam, spojrzał mi w oczy. Tramwaj dojechał już do przystanku i powoli zaczął się zatrzymywać. W momencie, gdy miałam się wyprostować przyszła ta myśl. Coś mnie podkusiło, coś sprawiło, że postanowiłam nie zastanawiać się więcej, co by było gdyby i… pocałowałam go prosto w usta. Ta myśl pojawiła się w ułamku sekundy. A jej konsekwencje trwały trzy sekundy poczym spojrzałam na jego zszokowaną minę i szybko wysiadłam z tramwaju.

Moje serce próbowało wyskoczyć a nogi odmawiały posłuszeństwa. Nie odwracałam się za siebie. Szłam, po prostu szłam. Nagle ktoś chwycił mnie za prawy nadgarstek i mocno pociągną. Odwróciłam się. Stał tam i patrzył. Już miałam przeprosić, gdy przycisną mnie do siebie i odwzajemnił pocałunek. Mocno wbił się w moje usta i zaczął namiętnie całować. Teraz ja byłam zszokowana!! Objął mnie w pasie a ja położyłam dłonie na jego karku i stojąc na palcach zaczęłam go namiętnie całować.

Oderwałam się od niego i spojrzałam mu w oczy. Oboje wiedzieliśmy, czego chcemy. Nie ważne, kim jest i co robi. Po co nam ta wiedza. Nie o nią tu chodzi ani nie o miłość. Podobno seks bez miłości nie smakuje tak dobrze, nie jest przyjemny… bzdura! Mówią tak ludzie, którzy nie zaznali prawdziwego pożądania. Czasami miłość nie idzie w parze z namiętnością, pożądaniem, potrzebą… taki dziwny jest ten świat.

To, co było tu i teraz było wszystkim, czego pragnęłam. Uczuciem, którego potrzebowałam. Patrzył na mnie w milczeniu. Chwycił moją dłoń i szliśmy przed siebie. Nie wiedziałam gdzie i po co. Przyznaje, że wyłączyłam zdrowy rozsądek. Raz w życiu dałam się ponieść. Gdy szliśmy spoglądał na mnie a ja na niego. Zatrzymał się na chwile żeby jeszcze raz mnie pocałować. Trzymając w ramionach spojrzał mi w oczy i wyciągną klucze z kieszeni. Nie daleko nas zaczynało się osiedle. Szliśmy w stronę cztero piętrowego bloku. Do jego mieszkania. Schody wydawały się nie mieć końca, otworzył drzwi. Nie rozglądałam się specjalnie. Czułam zapach świeżej farby a dookoła stały pudła kartonowe. Pewnie się wprowadza.

Zamkną drzwi za nami i od razu poczułam go na sobie. Oparłam się plecami o drzwi a on znów zaczął mnie całować. Pocałunki były mocne i namiętne. Czułam jego zęby na moich ustach. Zaczął całować mnie po szyi rozpinając moją bluzkę. Kąsał mnie i całował na przemian. Raz mocno raz delikatnie. Namiętnie i brutalnie… cała gama uczuć i odczuć. Coś niesamowitego. W mgnieniu oka moja bluzeczka leżała na ziemi.

Odwrócił mnie twarzą do drzwi i mocno oparł się o mnie tak abym poczuła go przez ubranie. Miałam lekko odchyloną głowę w bok a on delikatnie muskał moje ucho językiem. Zaczął rozpinać moją spódniczkę. Ona też szybko znalazła się na ziemi. Odwróciłam się do niego i zaczęłam rozpinać mu koszule patrząc mu w oczy. Gdy była już rozpięta odepchnęłam go trochę i oparta o drzwi spojrzałam na jego spodnie dając mu do zrozumienia, że sam to musi zrobić. Kucnęłam, aby ściągnąć moje buty. W tym czasie on powoli ściągną koszule i zaczął rozpinać spodnie.

W półmroku, który panował w mieszkaniu widziałam jego sylwetkę. Był naprawdę dobrze zbudowany. Cały pokuj oświetlało żółte światło z latarni, która stała tuż przy bloku. On powoli zaczął iść tyłem w stronę sypialni. Z uśmiechem na twarzy i w samej bieliźnie podążałam za nim.

Ściągną spodnie i stał tuż przy krawędzi łóżka w samych bokserkach. Podeszłam do niego i delikatnie pchnęłam na łóżko. Posuną się tak, aby cały się na nim znalazł. Ja uklęknęłam nad nim. Pochyliłam się i zaczęłam całować go i dotykać. Jego dłonie pierwsze delikatnie głaskały moje plecy a potem pośladki. Zaczął je ugniatać i mocno ściskać!! To było niesamowicie podniecające. Dał mi klapsa. Pierwsze bardzo słabego. Gdy zobaczył, że bardzo mi się to podoba poczułam drugie uderzenie. Tym razem znacznie mocniejsze. Odchyliłam głowę lekko ku górze i głośno jęknęłam. Usiadłam na nim w pozycji na jeźdźca tak, aby mógł na mnie patrzeć. Zaczął dotykać moich piersi przez czarny stanik.

Podniósł się i usiadł. Oplotłam go nogami i mocno się przytuliłam. Chwycił za zapięcie i jednym sprawnym ruchem ściągną ze mnie koronkową czerń. Zaczęłam go całować. On znów położył dłonie na moich pośladkach i zaczął ich dotykać. Wsunęłam dłoń między nasze ciała i wyciągnęłam jego skarb z bokserek. Uniosłam lekko pośladki i odsuwając majteczki wepchnęłam go do mojej dziurki. Chciałam go poczuć w sobie. Był bardzo twardy. Gdy był we mnie znów zaczęliśmy się całować. Nie ruszałam się, nie ujeżdżałam go po prostu chciałam być z nim jednością.

Całował mnie obejmując bardzo mocno. W pewnym momencie jego uścisk stał się bardzo mocny. Szybkim ruchem odwrócił się tak abym położyła się na plecach. Wyszedł ze mnie i szybko ściągną moje majteczki i pończochy. Sam też zrzucił resztki swojej garderoby. Powoli rozchylił moje nogi, spojrzał na moją wygoloną pizdeczkę i delikatnie wszedł we mnie patrząc mi prosto w oczy. Powoli zaczął poruszać biodrami. Potem coraz mocniej, coraz głośniej wzdychałam. A on patrzył, jakby chciał odczytać z mojej twarzy każde doznanie, każdy grymas i westchnięcie. Sprawiało mu to chyba niesamowitą rozkosz. Widzieć jak kobieta dzięki niemu odpływa w rozkoszy. Wbijałam paznokcie w jego plecy, ramiona i pośladki.

Coraz mocniejsze ruchy doprowadzały mnie do coraz większej rozkoszy. Przyspieszał. Coraz mocniej i szybciej. Wiedziałam, oboje wiedzieliśmy jak to się skończy. Z delikatnym uśmiechem na twarzy starałam się zapamiętać każdą sekundę tego, co tu się dzieje. Nagle poczułam jak przywiera do mnie mocno i.. Kończy we mnie. Jeszcze parę wolnych ruchów biodrami.

Położył się obok. Chwile leżałam na plechach. Odwróciłam się w jego stronę. Spojrzał i się uśmiechną. Podniósł rękę tak abym mogła się na niej położyć. Leżałam tak wtulona w niego. Jedną nogę miałam lekko ugiętą i opartą o niego. Opuszkami palców dotykałam go. Błądziłam po całym jego ciele. On z zamkniętymi oczami leżał spokojnie i głęboko oddychał. Chwile mijały.. Na zegarku było już po północy a my nie mieliśmy zamiaru iść spać.

Podniosłam się lekko tak, aby muc pocałować go prosto w usta. Delikatnie muskałam jego wargi. Potem zeszłam nieco niżej na szyje i ramiona. Dłonią gładziłam jego tors i przesuwałam się coraz niżej. Całowałam go powoli i czule. W chwili, gdy dotarłam do jego brzucha podniosłam się i ułożyłam się wygodnie tuż obok jego ud. Siedziałam podpierając się jedną ręką a drugą gładziłam jego nogi. Delikatnie masowałam wewnętrzną stronę ud zmierzając coraz wyżej. Ugiął jedną nogę tak abym miała swobodny dostęp. Zaczęłam dotykać go i pieścić. Najpierw dłonią a potem delikatnie zbliżyłam usta. Języczkiem pieściłam jego czubek. Całowałam go i lizałam. Był taki gorący i pachniał naszymi sokami. Po chwili takiego „masażu” wzięłam go do ust całego za pierwszym razem. Usłyszałam głośne jęknięcie. Zaczęłam się nim bawić. Ssałam, lizałam i całowałam go coraz mocniej i mocniej. Był cudowny. Gdy robił się coraz twardszy przestał mieścić mi się w ustach. Wiedziałam, że zaraz będzie gotowy na dalszy ciąg zabawy…

Chwyciłam go mocno i szybkim ruchem usiadłam na nim. Wbił się we mnie do samego końca. Siedziałam tak chwile bez ruchu i patrzyłam w oczy mojemu nieznajomemu. Zaczęłam delikatnie poruszać biodrami. Powoli i delikatnie poruszałam się jednocześnie pieszcząc swoje piersi. Było mi tak cudownie. Panowałam nad sytuacją. Nad tym jak głęboko ma być i jak szybko będę się z nim kochać. On ciągle patrzył mi w oczy. Położył dłonie na moich biodrach i patrzył, podziwiał, zapamiętywał. Wyglądał jakby chciał zapisać każdy obraz w swojej głowie, każdą cudowną sekundę, jaką tu i teraz przezywamy.

Moje dłonie, które delikatnie ugniatały piersi powoli schodziły w duł. Gdy dotarły do małej kępki włosków zatrzymały się i lekko ją głaskały. On stawał się coraz bardziej podniecony tym widokiem. Patrzył na moje dłonie jakby czekał na dalszy ciąg. Nie kazałam mu długo czekać. Rozchyliłam moją pizdeczkę. Polizałam dwa paluszki i zaczęłam nimi masować moją różowiutką kuleczkę. Była bardzo czuła i bardzo podniecona. Zaczęłam przygryzać wargi i odchylać głowę do tyłu. Było mi tak cudownie. On we mnie a moje paluszki na mojej perełce.

Poczułam, że jego dłonie mocno zaciskają się na moich biodrach. Zaczął się szybko poruszać. Ja coraz mocniej pieściłam się. W pewnym momencie zrzucił mnie z siebie i odwrócił na brzuch. Chwycił mnie w pasie i podniósł mój tyłeczek. Mmm uwielbiam jak mężczyzna bierze mnie w tej pozycji. Lubię czuć się zniewolona, lubię jak mężczyzna mocno wchodzi we mnie zaciskając swoje dłonie na moich biodrach. I tak też było.

Docisną mnie do siebie i wszedł z całej siły. Zaczął od razu mocno i systematycznie. Tak teraz właśnie tego potrzebuje. Dwa klapsy, które spadły na moje pośladki pobudziły mnie jeszcze bardziej. Znów zaczęłam pieścić moją łechtaczkę. Coraz mocniej i coraz bardziej brutalnie dotykałam się. Poczułam fale ciepła i rozkoszy. Orgazm miałam niesamowity. Był taki gwałtowny i długi. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułam. A on dalej był we mnie i dalej robił swoje. Jego ruchy jeszcze bardziej potęgowały moje doznania. Poczułam, że on też się zbliża do końca. I nie myliłam się. Mocno docisną mnie do siebie. Byłam cała obolała, ale i tak odczuwałam olbrzymią przyjemność.

Zamarł na chwile bez ruchu poczym zwolnił uścisk i położył się na łóżku. Zamkną oczy i głośno oddychał. Leżałam tak i patrzyłam na niego. Chciałam tą chwile zachować w swojej pamięci. Nawet nie wiem, kiedy usnęliśmy.

Jak się obudziłam była piąta rano. On spał spokojnie obok mnie, nagi rozłożony na łóżku. Postanowiłam nie psuć tego magicznego spotkania. Nie budziłam go, nic nie powiedzieliśmy przez całą noc. Nie zamieniliśmy ani słowa ze sobą. Na łóżku zostawiłam mu karteczkę, „co by było gdyby… właśnie to! Było cudownie”. Pod spodem napisałam mojego meila. Nic więcej, może kiedyś napisze a może nie. Nie ważne, ważne jest to, co przeżyliśmy od chwili, gdy wszedł do tramwaju do teraz, do chwili, gdy przekroczę próg i zamknę drzwi za sobą.

Warto…

Scroll to Top