Nocna Kontrola

Zapowiadało się na ostatni kurs, może kilka łebków się złapie, a potem jedynie mała przejażdżka do domu i cztery dni wolnego. Mirek cieszył się nie dlatego, że ma dodatkowe wolne dwa dni, które na dodatek przedłużają mu weekend, ale dlatego, że odpocznie od swojej znienawidzonej pracy.

Mirek był kanarem, łapiduchem, haczykiem lub najzwyczajniej nazywając kontrolerem. Niemal co dzień jeździł po całym mieście wraz z kolegami i sprawdzał ilości pasażerów jadących na gapę. Każdego dnia wypisywał mandaty i wysłuchiwał tych samych tłumaczeń nawet z kilkudziesięciu gardeł. Nigdy wcześniej nie zdawał sobie sprawy z tego, jak wiele osób jeździ na gapę, lub najróżniejszymi sposobami stara się oszukać swego miejskiego przewoźnika. Teraz znał już wszystkie możliwe sztuczki, każde tłumaczenie, a nawet aspekty prawa dotyczące prawidłowości jego pracy i praw pasażerów.
– Dobra, do zobaczenia w poniedziałek. – pożegnał go Jacek.

Mirek nic nie odpowiedział, a jedynie zdobył się na znikome kiwnięcie i uścisk dłoni. Na szczęście jechali w przeciwnych kierunkach i nie musiał wysłuchiwać jego kolejnych przechwałek o swoich małomiasteczkowych stosunkach i wszechobecnych znajomościach. Za każdym razem, kiedy słuchał swego kolegi jego ciśnienie podnosiło się w sposób mogący szkodzić zdrowiu. Dziś było jednak trochę inaczej, usłyszał trochę mniej przechwałek, ale gdy je sobie przypomniał zadziałały na niego jak płachta na byka. Nim minęły dwa przystanki Mirek poczuł nieodpartą ochotę wypicia piwa.

Krzysiek, właściciel niewielkiego sklepu alkoholowego, którego Mirek znał od szkoły średniej, zawsze witał go serdecznie i pozwalał wypijać kilka piw na zapleczu umilając czas rozmową, a czasami wspólną pizzą. Podobnie było i tym razem, zamówili dwie duże, a Mirek zdążył do wieczora wypić cztery piwa. Humor został poprawiony, a perspektywa leniuchowania przez kolejne cztery dni jeszcze bardziej rozluźniła umysł Mirka.

Droga do najbliższego przystanku zajęła mu nieco więcej niż zwykle, ale za to autobus przyjechał od razu. Odzwyczaił się już od kasowania biletu i zajął miejsce przy oknie. Autobus powoli opuszczał śródmieście kierując się na podmiejskie osiedle i końcowy przystanek, który był celem podróży Mirka.

Chłopak mógłby nawet przysnąć, gdyby nagle nie pojawił się szczebioczący głos jakiejś kobiety, która wsiadła i zajęła miejsce przed Mirkiem. Gadała wciąż przez telefon, opowiadając jakąś imprezę i opisując stroje poznanych tam ludzi. Z pewnością była podpita i to zdecydowanie bardziej niż Mirek. Po strojach nadeszła chwila na obgadywanie wspólnych znajomych, a w szczególności nadmiernej wagi lub braku krytycyzmu, co do własnego wyglądu koleżanek z imprezy. Fala kolejnego śmiechu kazała Mirkowi zwrócić bardziej szczególną uwagę na towarzyszkę podróży.

Była z pewnością kilka lat starsza od niego, ale z pewnością nie przekroczyła jeszcze trzydziestki. Szary żakiet i spódnica do kolan dawały jej wygląd kobiety pracującej w biurze lub kancelarii prawniczej. Czarne buty na wysokim obcasie i ciemne pończochy dodawały jej uroku, elegancji i seksapilu. Gładkie czarne włosy sięgały jej do ramion, gdzie zaginały się w stronę szyi. Nie widział jej twarzy, ale tak zgrabna i zadbana kobieta nie mogła być brzydka. Jakby na zawołanie odwróciła się i spojrzała w tył autobusu. Miała ciemne oczy i bardzo intensywny makijaż. Brwi i rzęsy były jeszcze czarniejsze niż włosy, a szminka na ustach była krwisto-czerwona. Mirek zdziwił się trochę, iż przez tak krótki okres czasu zanotował tyle drobiazgów, na które zazwyczaj nie zwróciłby uwagi.

Kolejna fala śmiechu wzbudziła w nim lekką irytację. Nie wiedział dlaczego, ale ta kobieta wyzwalała w nim jakieś dziwne, nieznane mu dotąd uczucia. Miał ochotę podejść do niej zamknąć jej usta kneblem i kazać siedzieć chicho do momentu, aż sam wysiądzie, lub ją wyrzuci za drzwi. Zaczynał powoli wyobrażać sobie jak chwyta ją, przygina do fotela i każe się zamknąć. Gdy konstruował ten obraz w swojej wyobraźni, dostał niespodziewanie wzwodu. Nie wiedząc czemu, taka sytuacja zaczęła go podniecać. Po chwili nie tylko kneblował jej twarz, ale również wiązał jej ręce i dotykał nabrzmiałych piersi. Podciągnął w końcu jej spódnicę, była bez majtek. Wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach. Zaczynało mu się podobać…
– …i wiesz, co ona zrobiła… obciągnęła mu… naprawdę – wyszeptała nagle teatralnym tonem. Mirek nie miał żadnego kłopotu, by to usłyszeć.

Chichot, jaki z siebie wydała nie świadczył o jakimkolwiek zgorszeniu czy zażenowaniu.
– Też bym to zrobiła… warto było… a co to zrobić laskę…
A więc jest to typ dający dupy za pieniądze lub koneksje. Ten prosty wniosek pojawił się w głowie Mirka. Teraz tym bardziej pragnął poniżyć tę kobietę. Już nie chciał jej kneblować lub wyrzucać z autobusu, teraz pragnął złapać ją za włosy i od tyłu nadziać na swego stojącego członka. Jego mały przyjaciel zaczynał twardnieć podsycany lubieżnymi wyobrażeniami. Z każdą chwilą coraz mocniej zaczynał nienawidzić i jednocześnie pożądać nieznajomej. Dwa wulkany uczuć rosły naprzeciw siebie drżąc i buchając siarką.
– Przecież ty nie masz biletu… – wypowiedział do siebie, ale tak cicho, że nikt nie mógł tego usłyszeć. Raczej nie jesteś osobą mającą „miesięczny”.

Wargi Mirka zakrzywiły się w złowieszczym uśmiechu. Rozejrzał się po reszcie autobusu. Jedynie z przodu była jakaś para, ale oni już szykowali się do wysiadania. Dwa przystanki do końcowego. Jeśli tam wysiądziesz to sprawdzimy, czy nie okradasz miejskiego przewoźnika. Wstał i podszedł do kierowcy.
– Dobry wieczór, na końcowym chciałbym sprawdzić bilety. – powiedział Mirek i wyciągnął jednocześnie legitymację.
– Słaby tydzień. – odpowiedział z uśmiechem. – Dobrze się składa, bo jak się zatrzymamy to chciałbym na chwilę wyskoczyć do domu. Za niecałe pół godziny mam kurs powrotny.
Bóg dziś jest po mojej stronie, pomyślał Mirek i zgodził się przypilnować autobusu do powrotu kierowcy.

Gdy się zatrzymali Mirek stał już przy przednim wejściu i czekał na swoją ofiarę. Kierowca otworzył tylko przednie drzwi i od razu wyskoczył w kierunku osiedla. Końcowy przystanek nie był w ogóle oświetlony. Latarnie trasy kończyły się kilkadziesiąt metrów wcześniej, a te na przystanku najwyraźniej czekały albo na kable albo na prąd. Autobus więc tonął w ciemności oświetlany wewnątrz jedynie jedną lampą umieszczoną z przodu.
– Kontrola biletów. – powiedział i podsunął kobiecie swą legitymację.
Tak jak się spodziewał jej twarz z uśmiechniętej przerodziła się w bardzo zdziwioną, a nawet trochę przestraszoną.
– Pan żartuje…
– Ja? Proszę okazać bilet. – powiedział i podsunął swoją legitymację pod sam jej nos.

Kobieta była mocno przestraszona. Mirek widział takie miny setki razy i był już pewny, że ma łebka.
– Ja nie mam… zapomniałam… ja prawie wcale nie jeżdżą autobusami…
– Nieładnie… trzeba będzie wypisać mandacik… dokumenty proszę.
Kobieta ujęła małą torebkę i zbladła.
– Nie mam dokumentów… w tej torebce nigdy ich nie noszę… za mało miejsca…
– Zatem nie pozostaje mi nic innego jak wezwać policję. – Mirek zdecydowanym ruchem sięgnął po komórkę i udał, że wybiera numer.
– Proszę nie wzywać policji. – to nie była prośba, to było coś bliskie błaganiu. – Bardzo proszę…
– Dlaczego mam nie wezwać policji? – Mirek poczuł, że nieznajoma mięknie. Skoro tak się boi policji, to może coś mieć na sumieniu. Stracił resztki oporów do tego by ją wykorzystać. Jak wszystko pójdzie dobrze, to osiągnie swój cel. – Nie ma pani dokumentów, a ja muszę wypisać mandat.

Kobieta siadła, a jej dłoń jakby lekko drżała. Mirek przez chwilę pomyślał czy aby nie przeholował.
– Możemy się jakoś dogadać…
– Co pani proponuje? – zapytał, ale jednocześnie nie schował pliku mandatów i długopisu. W kobiecie zaczęła wzbierać nadzieja. – Ale jednak nie, ja nie mogę… musimy napisać mandat…
Taka rezygnacja była zamierzona. Dawała nadzieję i pozwalała dowiedzieć się gdzie jest granica wytrzymałości przeciwnika i możliwości blefu. Teraz trzeba było jedynie wszystko sprawnie i mądrze rozegrać.
– Bardzo pana proszę… może jakoś się odwdzięczę…
– A co… zrobi mi pani laskę. – Mirek wypalił to niejako złośliwie i obojętnie, ale bacznie obserwował gapowiczkę.
Kobieta odwróciła głowę w stronę szyby i jakby coś kalkulowała.
– Pan o tym zapomni. – powiedziała, ale ton głosu nie wskazywał na to by była tego pewna. Podpowiadał raczej, że kobieta się waha.

Mirek dla przyspieszenia decyzji i przechylenia szali znów wyciągnął telefon.
– Dobrze – szepnęła ledwo słyszalnie i zabrała się do wyjścia.
– Gdzie? – warknął chamsko. – Tutaj.
– Jak to tutaj?
Mirek był już panem sytuacji. Wiedział, że wygrał i instynktownie czuł jak należy postąpić by maksymalnie wykorzystać sytuację.
– Siadaj. – wskazał jej siedzenie obok kierowcy.
Kobieta zrezygnowana usiadła i jej twarz znalazła się na wysokości jego bioder.
– Odpinaj. – rozkazał.
Pasek zelżał uścisk brzucha. Odpięła kolejno guziki i pozwoliła by spodnie opadły do kolan. Członek Mirka był już naprężony i czekał na uwolnienie go z ciasnych slipek. Kobieta spojrzała mu w oczy, lecz Mirek nie zauważył tam obrzydzenia, ale znudzenie. Znowu jakiś kutas, którego trzeba obciągnąć. Zsunęła slipy a jego przyrodzenie wyskoczyło, czerwieniąc się i prężąc swoje żyły.

Gapowiczka zaczęła powoli poruszać dłonią i onanizować Mirka.
– Do buzi powiedziałem. – i nie czekając, złapał ją za włosy i nakierował swego żołędzia na jej buzię. – Ssij.
Posłusznie otworzyła usta. Członek zniknął w nich do połowy. Chłopak poczuł jej język i ciepło otaczające nabrzmiałego żołędzia. Rozpoczął miarowe posuwanie jej głowy. Delikatnie poruszał biodrami, a jednocześnie nabijał jej głowę na swego rozpalonego przyjaciela. Kobieta nie opierała się, chciała mieć to jak najszybciej za sobą. Ssała go coraz mocniej i coraz lepiej, by skrócić czas potrzebny na wytrysk.
– Dobrze… pracuj na bilecik…
Mirek jęczał, a kobieta oddychała ciężko przez nos. Takie wspólne sapanie jeszcze bardziej podnieciło Mirka i zapragnął czegoś innego.
– Pokaż mi cycki.
Kobieta spojrzał na niego oskarżającym wzrokiem. Widać było, że nie chce tego zrobić.
– Szybciej skończę.

Argument trafił w sedno. Kobieta rozejrzała się, jakby szukając kogoś, kto mógłby ją teraz widzieć i rozpięła żakiet. Zdjęła go ostrożnie ukazując śnieżnobiały biustonosz. Sięgnął by zdjąć jej ramiączko, potem drugie. Ona sama odpięła zapinkę i jej kształtne półkule odzyskały wolność. Były naprawdę piękne. Delikatnie bledsza skóra zwieńczona była różowymi sutkami, a wszystko w idealnych proporcjach. Złapał za pierś.
– Przestań. Możesz tylko patrzeć. – kobieta była wściekła i chciała wstać, ale silne ramiona Mirka przygięły ją do dołu.
– Gdzie się wybierasz, ssij dalej.
I nie pytając o pozwolenie znów złapał za pierś, jednocześnie ścisnął za włosy.
– Aaa…
Syknęła z bólu, ale posłusznie umieściła członka w ustach. Głowa poruszała się rytmicznie i wydawać by się mogło, iż ci dwoje złapali swój rytm. Co chwila sięgał i pieścił którąś z piersi lub obie na raz. Było mu dobrze, bardzo dobrze.
– Uklęknij tu. – wskazał miejsce przy dźwigni zmiany biegów. Sam natomiast usiadł na fotelu kierowcy. Kobieta zrobiła co kazał i od nowa zaczęła spłacanie biletu. Teraz robiła to już znacznie swobodniej. Nie musiał jej zmuszać ani dyktować tempa. Sama miarowo poruszała głową i urozmaicała ssanie oblizywaniem jąder i całego członka. Mirek odniósł nieodparte wrażenie, iż zaczyna się jej to podobać. Spośród przyspieszonych oddechów obydwojga przebijały się mlaśnięcia i syknięcia świadczące o tym, iż kobieta naprawdę się stara. Do pracy ust dodawała dłoń i w przerwach na oddech masowała go coraz mocniej i coraz śmielej.
– Dobrze… bardzo dobrze. – Mirek jęczał i obserwował swego co chwilę znikającego członka. Robiła to naprawdę dobrze i teraz był pewien, że ma do czynienie z kobietą, która obciąga laski szybciej niż podaje kawę.
– Naprawdę jesteś dobra… daj mi teraz swoje majtki.
Kobieta jakby się tego spodziewała. Popatrzyła tylko przez chwilę mu w oczy, następnie wstała.

Stanęła bokiem i zaczęła poodciągać swą obcisłą spódnicę. Chciała, by nie zobaczył za wiele ani z przodu ani z tyłu. Gdy materiał znalazł się na wysokości pasa, momentalnie ściągnęła białe majtki i rzuciła na wygięty tors chłopaka. Szybko obciągnęła spódnice do poprzedniego stanu i uklękła, by kontynuować swoją pracę.
Ssała, a tymczasem Mirek sięgnął by dotknąć jej opiętych spódnicą pośladków. Złapał z całej siły i ścisnął napięty materiał i skórę, jednocześnie nie pozwolił by jego członek opuścił jej usta.
– Uuu… aajj – był to stłumiony krzyk dezaprobaty.
– Ssij, już kończymy.
Kobieta po raz kolejny się nabrała. Droga do jego orgazmu była jeszcze daleka, a on sam nie zamierzał rezygnować z nawet jednej chwili tego wspaniałego przedstawienia. Mając członka w jej ustach pieścił na przemian piersi, plecy, ramiona i pośladki. Jej wypięta pupa skierowana była w drugą stronę nie mógł podziwiać jej krągłości. Musiał to też zobaczyć.
– Chcę obejrzeć twój tyłek. – powiedział, a następnie stanął na stopniach drzwi. Tym sposobem jego głowa była na wysokości jej wypiętej pupy. –Będę tylko patrzył… Podciągnij powoli spódnicę i mocno się wypnij.

Mirek chwycił swego małego i zaczął powoli poruszać jego skórką, nie spuszczając wzroku z pośladków. Kobieta tymczasem klęczała oparta o fotel kierowcy. Wygięła się maksymalnie i zaczęła podciągać materiał do góry. Kolumny białych ud powiększały się z każdą chwilą, aż w końcu zaczęła się biała skóra pupy.

Pośladki były niczym dwie okrągłe kule zachodzące na siebie. Podobnie jak piersi, idealnie okrągłe i proporcjonalne. Zaś pomiędzy nimi doskonale widział ciemną dziurkę odbytu i duże wygolone wargi sromowe. Widok był przepiękny i prawdopodobnie by wystarczył, aby za chwilkę skończyć, ale nie mógł sobie odmówić zaliczenia tej kobiety. Teraz, gdy doszedł tak daleko, nie mógł się już powstrzymać by nie wziąć wszystkiego. Przysunął się nieco i dotknął gołego tyłka. Kobieta odwróciła głowę, a Mirek bezbłędnie wyczytał w jej oczach rezygnację. Było jej już wszystko jedno i była gotowa by dać się przelecieć.
– Masz zajebiście zgrabną pupcię. – komplement nie został zripostowany. – Chyba będę musiał cię zaliczyć.
Kobieta ponownie nic nie odpowiedziała. Jedyne co zrobiła, to opuściła głowę na siedzenie fotela, jakby nie chciała patrzeć, co się będzie za chwilę z nią działo.

Mirek uklęknął z tyłu i zaczął jeździć palcem po wargach sromowych. Zdziwił się jak bardzo była mokra. Jej zawartość niemal przelewała się poza wnętrze i zapraszała do penetracji. Mógłby wejść w nią od razu i wiedział, że na pewno nie poczułby żadnego oporu. Wycelował i wsunął palec.
– Aaa. – ciche, jakby niechciane jęknięcie wyszło z jej ust. Postanowił wejść z całą siłą i całym rozmiarem. Zaczął wkładać i wyjmować palec, jednocześnie rozsmarowywał jej soki wokół ciepłego gniazdka. Starannie wycelował, ale tak, by nie dotknąć jej ciała. Następnie najszybciej i najmocniej jak potrafił pchnął.
– Aaaaaaaa!!!
Kobieta w niecałą sekundę przyjęła całego członka. Z jej gardła wydobył się okrzyk, nogi całkowicie podgięła, a głowę uniosła wysoko. Mirek jednak nie pozwolił by wstała lub się wyprostowała, w tym samym czasie przygniótł swą masą jej plecy.

Rozpoczął regularne i mocne ruchy. Każdy z nich wydobywał z kobiety ucięty oddech i głośny jęk. Miała mocno zaciśnięte powieki i szeroko otwarte usta. W każde pchnięcie angażował całą siłę, która rozchodziła się echem klaśnięć i małą falą na skórze pośladków docierającą do bioder. Poczuł się jej absolutnym władcą. Ta obca kobiet oddawała mu się, choć tego nie chciała, cierpiała, ale się nie sprzeciwiała. Wszystko było tak jak w najbardziej wyuzdanej fantazji, ale było znacznie lepsze, bo działo się naprawdę.

Minęła kolejna minuta regularnego, mocnego posuwania. Chłopak zaczynał słabnąć, ale jednocześnie wiedział, iż zbliża się finał, był gotowy skończyć. Posuwał kobietę, a ona zaciskała pieści na fotelu i głośno jęczała. Za chwilę jęki przerodziły się w jeden długi spazm. Miała orgazm i to chyba nie byle jaki. Poczuł to w jej wnętrzu jak i na reszcie ciała. Szczytowała chyba kilkanaście sekund, a potem opadła na siedzenie i jeszcze głośniej dyszała.

On także skończył, i również jego orgazm był przepotężny. W każde końcowe uderzenie angażował całą siłę, jednocześnie czując, że wlewa w jej wnętrze niezwykłą ilość spermy. Skóra na jej tyłku i biodrach wokół jego zaciśniętych palców stała się biała. Ostatnie krople wyciekły z jego członka, a jęki zastąpiło głośne sapanie. Nie było mu bardzo dobrze, ale wręcz bosko. Nie spodziewał się, że dzisiejszego dnia przeżyje orgazm swego życia. Wyczerpany położył się na niej i trwali tak dobre dwie minuty. Ich oddechy wyrównały się i zwolniły.

Mirek wstał i resztkami sił zaczął naciągać spodnie. Był wymęczony jak po niezwykle długim biegu, ale musiał się spieszyć. Kierowca autobusu może przecież wrócić w każdej chwili. Zaczął podawać kobiecie jej rozrzucone części garderoby i gestem nakazał, by się ubrała.

Nie chciał się już do niej odzywać i nawet nie wiedział, co miałby teraz powiedzieć. Wykorzystał podpitą kobietę, jej słabość, swój znienawidzony zawód. Jednak gdy podliczył zyski i straty okazało się, iż było warto. Kobieta była naprawdę atrakcyjna i z pewnością obydwojgu było niezwykle dobrze. Przez chwilę spotkały się ich spojrzenie, a Mirek nie zauważył w niej spodziewanej nienawiści, czy pogardy. Po chwili ubrani wysiedli z autobusu. Kierowca pojawił się jak na zawołanie i głośno podziękował za przysługę. Szli w milczeniu w jednym kierunku dopóki nie rozeszli się na jednej z osiedlowych alejek.

Scroll to Top