Okno naprzeciwko

Uwielbia ten moment, dokładnie ten, kiedy widzi jak w oknie, w budynku naprzeciwko zapala się światło. Chociaż okien są tam setki, to interesuje go tylko jedno. Jego niezwykłość polega na tym, że codziennie odbywa się w nim scena, która doprowadza go do granic rozkoszy. Zegar wybił właśnie drugą w nocy, była to godzina, w której ona wraca z … . No właśnie, chociaż zna ją na wylot, tak naprawdę nie wie o niej nic. Ani kim jest, ani skąd wraca, nie zna nawet jej imienia. Wystarczy, że jest i pozwala mu cieszyć się sobą. A dokładniej nie samą sobą, lecz swoim widokiem. Rytuał jest zawsze taki sam. Wchodzi do mieszkania, zapala światło, po czym staje na środku pokoju i zaczyna rozbierać się. Nie jest to jednak zwyczajne pozbywanie się ubrania. Dla niego ten widok jest czymś, czego nie można z niczym porównać. Każdy ruch, każdy gest to celebracja, tak jakby od dokładności wykonania najdrobniejszego gestu zależały losy świata.
Najpierw przeciąga się, rozkładając szeroko ramiona, głowę odchyla w tył, jednocześnie płynnym ruchem odrzucając na plecy kruczoczarne włosy. Już ten ruch wywołuje u niego wewnętrzne drżenie, dłonie zaczynają wilgotnieć, męskość lekko nabrzmiewa, jakby wiedząc, co będzie dalej. Dalej ona zaczyna rozpinać guziki bluzki, po kolei od góry do dołu, powolnymi wystudiowanymi ruchami chwyta w palce każdy z nich, obrót i guzik uwolniony z pętelki. Uwielbia obserwować, jak to robi, powoli odsłaniając skarby, ukryte pod odzieniem. Kiedy kończy rozpinanie bluzki, zgina w kolanie jedną nogę, przechyla głowę na bok, chwyta dłonią za bucik i zsuwa go, uwalniając stopę. I dalej to samo z drugą nogą. Kolejny ruch rąk ze plecy, chwyt zamka i spódnica puszczona opada na podłogę, ukazując niesamowicie długie nogi i krągły tyłeczek, zawsze opięty koronkowymi majteczkami. W tym momencie podchodzi do ogromnego lustra zawieszonego na jednej ze ścian, staje przed nim i przegląda się, obracając raz w jedną raz w drugą stronę, jakby sprawdzała czy wszystko jest na swoim miejscu. Kiedy wynik oględzin wydaje się być zadowalający, zrzuca z siebie bluzkę. Patrząc w lustro, dokonuje dalszych „oględzin”, tym razem jednak za pomocą dłoni. W tym momencie on już nie patrzy, on pożera ją wprost wzrokiem. Śledzi każdy jej ruch napawając się nim i marząc o tym, że kiedyś to on będzie mógł własnoręcznie dokonać tej „lustrzanej oceny” . Teraz jednak jedyne co mu pozostało, to patrzeć, uważnie, tak żeby niczego nie stracić ze spektaklu. Nie jest to jednak łatwe w tym stanie. Pulsujący szum w uszach i nabrzmiała do granic możliwości męskość, świadczą o jego ogromnym podnieceniu. Jedną ręką opiera się o parapet okna, drugą zaś w mocnym chwycie trzyma męskość. Pod palcami czuje prawie każdą kroplę krwi przepływającą w szalonym tempie w jego żyłach. Lecz nie waży się ruszyć dłonią, gdyż mogłoby się to skończyć falstartem, a przecież spektakl jeszcze się nie skończył. Tymczasem ona kontynuuje swój rytuał. Bielizna wydaje się teraz zbędnym dodatkiem, więc należy się jej pozbyć. Lewa ręka do tyłu, prawie niezauważalny ruch palców i miseczki biustonosza uwalniają pełne, idealnie krągłe piersi. Na alabastrowej skórze wyraźnie odznaczają się ciemne, prawie brązowe sutki, równie idealnie okrągłe, jakby wykonane cyrklem. Obejmuje dłońmi całe piersi i masuje je, taksując ich kształt i jędrność, kiedy ręce opadają, sutki stają już wyprężone na baczność. Dłonie ponownie wędrują w górę, tym razem jednak palce dotykają samych sutków, kręcą nimi niczym perłami na sznurze. Grymas pojawiający się na jej twarzy świadczy, że sprawia jej to ogromną przyjemność. W tym momencie przerywa, wychodzi z pokoju, żeby po chwili wrócić z kieliszkiem i butelką czerwonego wina. Nalewa sobie małą porcję, staje znów przed lustrem, tym razem z kieliszkiem w ręku i przyglądała się dalej. W pewnym momencie moczy palec w winie i rozsmarowuje je na sutku, kręcąc przy tym powoli kółka i ósemki. Wino powoli spływa i gromadzi się na samym szczycie, tworząc zwisającą kroplę, drżącą zgodnie z rytmem jej serca. Palce znów lądują w kieliszku i nabierając kolejną porcję nektaru wracają do pieszczot. Powtarza się to do momentu, aż nagromadzone na sutkach wino zaczyna spływać z piersi na brzuch. Czerwone wino odznacza się wyraźnym śladem na jej gładkiej, bladej skórze. Przypomina to do złudzenia krwawiące piersi. Lecz to „krwawienie” nie jest bynajmniej przyczyną cierpienia. Wręcz przeciwnie, każda spływająca porcja wydaje się przyprawiać ją o dreszcze. Tak jakby receptory na jej skórze poddawały się delikatnym pieszczotom kropli wina. Te zaś, spływając po brzuchu zaczyna gromadzić się w pępuszku, kiedy i z niego zaczyna wyciekać, jej dłoń zsuwa się do koronki majtek, odchylając je lekko w pasie, tak aby wino mogło swobodnie spływać dalej. W tym momencie na jej twarzy zakwita grymas rozkoszy, przez całe ciało przebiega skurcz, wywołując jednocześnie drgawki. Wydaje się, że wystarczyło jedno muśnięcie perełki i to w dodatku kroplą wina, żeby wywołać u niej orgazm. Opada po chwili zmęczona na kolana i pozostaje w takiej pozycji przed lustrem.
Teraz on wie, że może już ruszyć dłonią, dając upust swojemu podnieceniu. Nie trwa to zbyt długo, napięcie spowodowane spektaklem, jest tak ogromne, że prawie natychmiast strzela potężną dawką mlecznobiałej cieczy. Kiedy oddech wraca do normy a wzroku nie przesłaniają już czerwone pulsujące plamy, w oknie na przeciwko jest już ciemno. Ale to nic, jutro nadejdzie kolejna noc i zegar znów wybije drugą…
Scroll to Top