Pamiętnik 4 – Karol po szantażu…

PEŁNY TYTUŁ: Pamiętnik o żonie 4 – Karol po szantażu zrobił to z moją żoną

26.01.2005 r.

Przyszedł Karol we wtorek, 25.01.2005 r. Powiedziałem Iwonie, że to syn kolegi z firmy, któremu mam wytłumaczyć jakiś temat z polskiego do matury. Najpierw troszkę się zdziwiła, że niby ja mam tłumaczyć maturzyście język polski, ale później – gdy powiedziałem, że matura obecnie ma nową formę i trzeba go nauczyć referować – zgodziła się ze mną, że będę umiał to zrobić. „No – wyraziła się – ty masz gadane Mareczku”. Powiedziałem jej to na godzinę przed jego przyjściem, ale oprócz tego krótkiego dialogu, wizyta chłopaka (osiemnastolatka przecież) nie robiła na niej żadnego wrażenia. A ja aż drżałem na myśl o tym, że Karol ma z nią rozmawiać, że ma patrzeć na nią, a przecież tak niedawno miał ją przed sobą nagą, spuszczał się na jej twarz, do jej wnętrza gorącego jak wulkan. Strasznie mnie to podniecało i chyba Iwonka to zauważyła, bo niespodziewanie zapytała:

– A co ty Mareczku taki dziś jakiś dziwny?
– Bo nie mogę się na ciebie napatrzyć, kochanie – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
– No, no, no – zaśmiała się i podeszła do mnie. – Chwyciła mnie dłonią w kroku i poczuła, że mój penis jest twardy i stojący pionowo. – Jej, co ci kochanie, co ci… – śmiała się – jesteś podniecony. Chcesz się teraz pokochać misiaczku? – pytała, będąc w bardzo dobrym humorze.
– Zaraz przyjdzie ten chłopak – powiedziałem.
– Zdążymy…
– Może nie, pokochamy się jak pójdzie… a teraz może załóż na siebie coś, bo w tym szlafroczku jakoś tak nieskładnie.
– Jak? Jak to nieskładnie? – dopytywała – co to znaczy?
– Że przyjdzie młody chłopak, a ty prawie nago…
– Mam szlafrok… no coś ty, Mareczku, chyba nie będziesz zazdrosny o osiemnastolatka? Ma-re-czku…
– A jeśli będę? A może jestem?
– Jej, jak ty mnie bardzo kochasz, skoro po tylu latach małżeństwa jesteś zazdrosny o młodego chłopca. No dobrze, założę coś na siebie.
– A ja porobię ci trochę zdjęć – powiedziałem i naszykowałem aparat.
– Ale ci dzisiaj odbiło kochanie, jeszcze fotki mi robisz? Niesamowite, coś dzisiaj jesteś dziwny.
Tyle powiedziała na kilka minut przed przyjściem Karola i poszła do pokoju, w którym mieliśmy wielką szafę z ubraniami.
– Co mam założyć na siebie? – zapytała, patrząc na moje szykowanie aparatu.
– Ubierz się kochanie jakoś skromnie – odpowiedziałem.

Iwonka zaczęła grzebać w szafie jak to kobieta, przewracała, wywracała, przymierzała spódniczki, koszulki, spodenki – aż wreszcie patrząc na mnie, robiącego zdjęcia, podnieconego – mówi:
– Mareczku, powiedz mi, o co chodzi, przecież jak ktoś do ciebie przychodził, to ty jakoś nie zwracałeś uwagi w co jestem ubrana. Przecież ja będę w salonie, a ty sobie z nim wejdziesz do gabinetu i nie muszę go wcale widzieć. Mogę więc być nawet nago…
Te słowa zamurowały mnie, kurcze, tego się nie spodziewałem, nie nie, teraz się narobiło. Jeszcze się schowa i wcale nie pokaże się Karolkowi, no, pewnie chłopak by się zdenerwował.
– Ja, wiesz co, No, Iwona, Irek, jego ojciec znaczy się, prosił, żeby mu jeszcze coś niecoś powiedzieć o matematyce… i myślałem, ze ty byś mogła.
– Mareczku… – patrzyła na mnie zdziwiona wielce – a czy to nie ma nauczycieli, ja się na tym nie znam.
– No ale jego ojciec powiedział, ze ten Karol nie chce na żadne korepetycje, żalił się, ze nie zda matury, żeby mu jakoś wytłumaczyć, oj, zrozum, wiesz, że mam wobec Igora zobowiązania, pomaga mi załatwiać wiele spraw, więc… no zrozum, pogadamy z chłopakiem i po problemie.

Mówiłem te słowa wtedy, gdy Iwonka założyła jeansowe niebieskie spodnie w paseczki i biały staniczek. Wyglądała bosko, szybko zrobiłem zdjęcie (wyślę je oczywiście co niektórym). A potem założyła białą koszulkę. No ślicznie wyglądała, są fotki, więc niektórzy z Was będą mogli się przekonać. Wysyłam tym, którzy piszą komentarze i wysyłają do mnie meile.

I wtedy zadzwonił Karol. Oświadczył, że spóźni się godzinkę, przepraszał, ale coś tam, coś tam. A ja już nie mogłem wytrzymać, więc zacząłem przytulać Iwonkę, była taka gorąca. Rozebrałem się całkiem niby to do kąpieli, ale zabrałem się do pieszczot, tuliłem się do jej dużych gorących piersi schowanych pod koronkowym białym stanikiem, do jej brzuszka opiętego spodenkami… Mój penis sterczał dumnie, ustawiałem aparat, który z samowyzwalacza robił nam fotki. Zacząłem ją rozbierać, położyłem na łóżku i ściągnąłem z niej spodnie. Ssała mój członek, o, to potrafi robić doskonale. Pieściła języczkiem czubeczek, ściągała skórkę, obnażała głowicę, gniotła jąderka i w ogóle robiła z nim różne cudowności. A ja usiadłem na niej, tak jak kiedyś Karol, i pieściłem jej biust, brzuszek, owieczkę… robiłem zdjęcia jedno za drugim… A w końcu wszedłem w nią, była wilgotna, spływały z niej pachnące soczki.

Kochaliśmy się bardzo szybko, wbijałem się w nią bardzo mocno, mocno, mocno, tak że rozgniatałem jej łechtaczkę – od roku przeżywa w ten sposób swój orgazm, wcześniej musieliśmy pomagać jej paluszkiem. Teraz ma orgazm od wsuwania członka i uciskania łechtaczki, mówi że ten orgazm jest tysiąc razy mocniejszy. Rzeczywiście potrafi głośno to wyrażać jękiem, prawie krzykiem. I wcale nie udaje, ponieważ czuje jej ciało napięte, mokre nieomal od soków, naciągniętą skórę… całe drżące ciało tak reaguje tylko w chwili ogromnego podniecenia.

Pokochaliśmy się więc, poszliśmy do wanny na kilka minut, lubimy się kąpać razem – a ja wciąż oczywiście cykałem fotki. No, kurcze, strasznie mnie podnieca robienie zdjęć mojej żonie. Lubię ją później oglądać. Te osoby, którym wysłałem piszą, że też im się moja Iwonka podoba. No, cóż, jest taka jaka jest, a mnie się podoba i już.

Umyłem ją w wannie całą, stopki także, bo bardzo to lubi, pupcię, szpareczkę, brzuszek i ubraliśmy się już, bo zaraz miał przyjść młody Karol. Podłączyłem też aparat do komputera, zgrałem fotki, aby w międzyczasie pokazać mu dzisiejsze zdjęcia. No, pomyślałem, to go dopiero roznieci.

Karol przyszedł wreszcie, Iwona siedziała w salonie, ubrana tak jak pisałem, w spodnie jeansowe oraz białą koszulkę, wyglądała super, tak bardzo młodo i nęcąco, tym bardziej, ze przez tę koszulkę, taką z cienkiego materiały, nieznacznie widać było biały biustonosz, podtrzymujący dość wysoko jej duże i ciężkie piersi. Wprowadziłem Karola do salonu i przedstawiłem do żonie, widziałem, że cały czas drży i że wreszcie Iwona się zorientuje, ze coś jest w tym wszystkim dziwnego. Witając się z nią powiedział: „Miło mi” i zapatrzył się w jej piersi. Ocknął się jednak, usiadł na brzegu kanapy i milczał. Iwona zauważyła, że patrzy na nią, że pożera ją wzrokiem, bo przez moment speszona spojrzała na mnie zdziwiona.

No, ale jakoś to poszło, Iwona wyszła do kuchni zrobić kawę, a wtedy Karol mruknął, że już nie może wytrzymać i chyba wyjdzie do łazienki. Zaśmiałem się, ale w tym momencie wróciła Iwona. Zaczęliśmy rozmawiać i chłopiec troszkę wyluzował się, ale cały czas rzucał na nią bacznym wzrokiem. Ja udawałem, że tego nie widzę, a moja zona początkowo była jakaś dziwnie zawstydzona i skrępowana, ale po paru dosłownie minutach musiało jej się to spodobać, bo nie patrzyła na Karola, aby go ośmielić. Rozmawiała z nim, zagadywała niby to kurtuazyjnie, ale zauważyłem, ze nie patrzy na niego, pozwalając mu za to patrzeć na siebie. Siedziała w fotelu naprzeciwko, chyba żałowała, że założyła spodnie, bo gdyby była w spódnicy, to mogłaby go kusić nóżkami, mogłaby tak zakładać nogę na nogę, aby widział jej uda obciągnięte rajtuzami. No, miała jednak spodnie, więc starała się całym swoim ciałem prezentować dziarsko przez Karolem.

Udawałem, że zupełnie nic nie dostrzegam. Zaproponowałem nawet, aby coś mu tam wytłumaczyła z matematyki. Usiadła więc koło niego na kanapie, rozłożyła papier na stole i zaczęła mu tłumaczyć. Jej, ależ to był widok. Młody chłopak prężył się przy mojej żonie, nie mógł patrzeć na nią, ale czuł ją tak blisko siebie, czuł jej ciepło, czuł zapach (była po kąpieli przecież, ale w sobie miała jeszcze ogromne ilości mojej spermy, więc pewnie wyciekała troszkę z jej myszki – tak Ola nazywa szpareczkę – razem z jej ciepłymi soczkami – to też słówko Oli, z którego chętnie skorzystam). Miał więc Karol tak blisko siebie moją żonę, a ona miała blisko siebie młodego chłopaka (wiedziałem już, że spotyka się u swojej koleżanki ze starszymi panami), ta młodość – jak wyczuwałem – doprowadzała ją do szaleństwa. Widziałem, że zaczęła zaciskać uda mocniej, widziałem jak zaciska pośladki, trze nieznacznie kolanem o kolano i wdycha bliskość młodego chłopca. To był widok, a on musiał wydzielać z siebie jakieś erotyczne zapachy, bo widziałem, ze przechyla się w jego stronę, że wdycha… jej, jej, jej… czy jesteście w stanie to sobie wyobrazić?

A Karol, Karol był rozpalony do czerwoności, nogi mu podrygiwały, nie mógł się skupić, rwał mu się strasznie głos. Obydwoje byli coraz bardziej podnieceni, ale nie sądzili, że ja to widzę, a i oni nie widzieli jak bardzo ja byłem podniecony.

Jednak nagle zadzwoni telefon, Iwona zaczęła rozmawiać w jakiejś sprawie służbowej, a ja kiwnąłem na Karola, abyśmy wyszli do mnie do gabinetu. Uśmiałem się z jego podniecenia, a on aż sapał. A jak pokazałem mu zdjęcia, na których była Iwonka, gdy się przed godzinką ubierała, to aż zamarł. Patrzył na nią w samych spodniach, w spodniach i staniku, w spodniach i w koszulce, a później pokazałem mu fotki, jak się kochamy, jak się kąpaliśmy przed jego przyjściem… to go doprowadziło do czerwoności. Przeprosił mnie i poszedł prosto do ubikacji.

Iwona jeszcze rozmawiała w swoim pokoju o jakimś sprawozdaniu finansowym, a ja siadłem w salonie. Po paru minutach wrócił Karol i zawołał mnie do gabinetu. Weszliśmy tam, a on zaczął mnie przepraszać, że to zrobił, że poszedł się do ubikacji spuścić. Zaśmiałem się, podobało mi się, to że na myśl o mojej ukochanej żonie, że na widok jej zdjęć w negliżu i na widok jej w Realu poszedł tryskać spermą. On jednak przepraszał mnie, bo jak stwierdził, zrobił coś złego. No, tu już się przestraszyłem, a wtedy powiedział, że w koszu z brudnymi rzeczami leżały jej majteczki, czarne, a on je wyjął, patrzył na nie i wtedy zlał się ogromną rzeką spermy, takiej gęstej i żółtej i opryskał majtki. Nagle wyjął je z kieszeni i pokazał mi. Znów się zaśmiałem, a on powiedział, że weźmie majteczki do domu i upierze je, a później mi odda. Stał z tymi majteczkami w ręku, gdy nagle do pokoju weszła Iwonka. Spojrzała na nas zdziwiona, spojrzała na włączony komputer. Na szczęście nie było już na monitorze zdjęć, ale pusta tapeta. Spojrzała na mnie, a później na Karola, który schował za siebie rękę z jej majteczkami. Coś jednak wyczuła, bo patrzyła na nas podejrzanie. Wreszcie powiedziała:

– Jeszcze nie skończyliśmy tej matematyki…
Ale wtedy Karol powiedział:
– No, nie skończyliśmy, ale właśnie umówiłem się z panem Markiem, że zajrzę do państwa w piątek wieczorem, to pouczymy się, bo teraz musze już lecieć.
Udało mu się znów schować te czarne majteczki mojej żony do kieszeni i poszedł. Iwona zaczęła mi mówić, że on jest troszkę dziwny, ale bardzo fajny. Nie przyznała się jednak, że spostrzegła jego podniecony wzrok. Gdy jednak poszła do ubikacji, robiąc siusiu, zapytała:
– Czy ty dziś tryskałeś w ubikacji?
– Co ty pleciesz… – zaśmiałem się – co to za nowe żarty – odparłem, udając, że nic nie rozumiem. Domyśliłem się, że Karol musiał jeszcze gdzieś trysnąć i Iwona zauważyła krople spermy, pewnie wzięła w paluszki, powąchała… no, sperma ma swój zapach, nie trudno ja poznać. A więc domyśliła się, że on, ten młody chłopak, tak ją adorował, ze aż spuścił się w ubikacji.

29.01.2005 r.

Wczoraj Karol przyszedł do nas jak skowronek radosny, nie mnie radosna była Iwonka. Ogólnej radości nie było końca, kusiła go troszkę swoimi nóżkami, swoim serdecznym biustem i wszystkim, czym tylko się dało, a on to chłonął z apetytem. Przyniósł też jej majteczki, na które się ostatnio spuścił, uprane osobiście – jak mi oznajmił. Przez godzinę tłumaczyła mu matematykę Iwona, a później przyszły do niej koleżanki w sprawach służbowych i poszły dopiero o 23.00. W tym czasie rozmawialiśmy sobie z Karolem w gabinecie, opowiadał jak bardzo podnieca go moja żona i stwierdził, że chyba się w niej zakochał. Pogroziłem mu palcem, mówiąc, że będę zazdrosny, żeby się nie ważył zakochiwać w mojej najdroższej żonie, ale on po prostu cały czas nadawał i nadawał. I wciąż twierdził że się zakochał. Posadziłem go przy komputerze i pozwoliłem buszować po naszych zdjęciach. To go ogromnie podnieciło, a wtedy przedstawiłem mu swój odjazdowy pomysł.

Chodziło o to, że miał u nas nocować, ja rano wcześnie wychodziłem do pracy, a on miał sobie sam poradzić jakoś, aby zabawić się z Iwonką. Czy mu się uda? To miało zależeć od jego inwencji, ja mu jedynie podpowiedziałem kilka kruczków. Siedzieliśmy do drugiej w nocy, po czym poszliśmy spać. Ja z Iwoną do sypialni, a Karol spał w salonie. Iwona była strasznie podniecona, czułem, że jej skóra jest napięta, drżała bardzo, starała się kochać ze mną, ale ja udawałem zaspanego. Mówiłem, że rano muszę bardzo wcześnie wstać, więc śpię już i koniec. Czułem, że jest zła, ale jakoś się pogodziła, nie chciała się bowiem zdradzać, że tak bardzo podniecił ją ten młody chłopak, z którym byliśmy po imieniu i któremu tłumaczyliśmy polski i matematykę do matury. Po jakimś czasie wyczułem, że zasnęła, cieszyłem się, spała w jedwabnej koszulce na ramionka, takiej ślicznej, błękitnej.

Rano wstałem bezszelestnie i poszedłem do pracy. Gdy wróciłem, nikogo nie było w domu. Dzieci od wczoraj były u babci, Iwona poszła gdzieś, nawet komórki nie odbierała. A ja łaziłem po domu starając się domyśleć, co tu się rozegrało rankiem. Łóżka były wszędzie zaściełane, nigdzie żadnego śladu, zapachu, nic. Cisza…

Myślałem: Czy w ogóle coś się działo? Czy Karol widział choć troszkę Iwonę rozebraną? Czy jakoś go kusiła? Te pytania mnie bardzo nurtowały, niepokoiłem się. Zadzwoniłem do Karola, ale odebrała jego mama. Miała taki miły głos, niestety, maturzysty nie było. Przebiegło mi jakoś dziwnie przez myśl, że może poszaleli gdzieś razem, że wybrał się razem z moją żoną. Ogarnęła mnie nagle jakaś dziwna śmieszna zazdrość, taka bardziej perwersyjna, niż sercowa. Jego mama oświadczyła jednak, że wybrał się razem ze swoim ojcem. No, tak, fantazje to ja mam niesamowitą – pomyślałem i wtedy wszedłem do gabinetu. Spojrzałem na kamerę i aparat. Urządzenia te znajdowały się w innym miejscu niż je wczoraj kładłem, a więc korzystał z nich, a może korzystali? Ręce zaczęły mi drżeć, a więc jednak coś się działo, a zatem Karol wykorzystał sprzęt tak, jak mu proponowałem.

Wziąłem kamerę, cała pamięć była nagrana, prawie 2,5 godziny, w aparacie było kilkadziesiąt zdjęć. Ręce tak mi się trzęsły, że nie mogłem uruchomić kamery, aparatu podłączyć do komputera. Jej, zacząłem wszystko oglądać. Od 13.00 do 16.00, tuż przed czwartą zadzwonił Karol. Bał się przyjść do nas do domu, opowiadał mi przez telefon szczegóły, których nie widziałem nagranych na kamerze, których nie dało się zaobserwować na zdjęciach. O 17.00 zadzwoniła Iwona, stwierdziła, że jest w pracy i wróci bardzo późno, żebym na nią nie czekał. Była bardzo przejęta… pewnie bała się, że ja się o wszystkim dowiem, że Karol mi powie… starałem się mówić całkiem normalnie, ale moje podniecenie, po tym, co widziałem i słyszałem, było nie do opanowania. Jeszcze raz oglądałem fragmenty filmu z dzisiejszego poranka, rozebrałem się, ruszałem mocno, jądra aż mnie pobolewały, i wytrysnąłem ogromną ilością spermy, żółtej, gęstej, lepkiej o intensywnym zapachu na dywan. A później zabrałem się do spisywania tego wszystkiego, co działo się dziś rano u mnie w domku, co zrobił Karol z Iwoną, w jaki sposób doprowadził ten młodzieniaszek do tego, że moja żona była…

Ranek zawitał do zaciemnionego pokoju, na dworze było szaro, sypialnia była w mroku. Iwona jak zawsze skulona spała twardo schowana pod delikatną kołderkę. Tuż za nią, wciśnięty w jej pośladki i plecy leżał Karol – obiektyw kamery ustawiony był na łóżko. Maturzysta rozpoczął realizację planu, który mu wczoraj podsunąłem. Pozwoliłem mu położyć się obok Iwony, po moim wyjściu i on to zrobił, uprzednio włączywszy kamerę.
Po jakimś czasie młody chłopak położył ciepłą dłoń na ramieniu mojej śpiącej żony, a drugą na schowanym pod cienką, jedwabną koszulkę pulchniutki, gorącym pośladku – jak mi to opowiadał przez telefon. Mówił mi o tym z pół godziny bo ma darmowe weekendy…

Po chwili zaczął pieścić przez delikatny materiał piersi, wodził paluszkami wokół brodawek, tak, że po chwili suteczki zrobiły się twarde i strzelające. Pieścił także pupę, wsunął dłoń pod krótką koszulkę i podszczypywał pośladki, wsuwał palec pomiędzy nie, muskał otworek, delikatnie uciskał tam w środku. Iwona mimowolnie, przez sen jeszcze, rozłożyła nogi, wtedy wsunął palce między uda, w krocze aż poczuł wilgotne wejście do jej owieczki. Paluszek wśliznął się do środka, zaczął nim ruszać, a kobieta – wciąż śpiąc – zaczęła się na niego nasuwać.

Wiedziałem co robię, że się w nocy z nią nie kochałem. Była wciąż podniecona, sen dopełniał wczorajszą rozkosz, jaką przeżywała, gdy pozwalała się pieścić wzrokiem temu młodemu chłopcu. Wiedziała, że patrzył na jej piersi schowane pod koszulą i stanikiem, że obserwował jej pupcię, uda… i ja wyczuwałem jak była gorąca. Żadna kobieta nie wytrzymałaby takiego napięcia, gdyby była tak bardzo obserwowana wzrokiem przez młodego chłopaka i to w obecności męża. Iwona przecież dodatkowo go kusiła, lekko, delikatnie, z zażenowaniem, ale przecież taka gra jeszcze bardziej rozpalała maturzystę. A na dodatek nie spodziewała się, ze ja tę grę podglądam, że się nią fascynuję, że mnie spala od środka, i w końcu, że Wam to wszystko opisuję. Jeśli czyta to małżeństwo, to proszę omówcie coś takiego, zapytajcie się panowie swoich żon – o ile do tej pory tego nie uczyniliście – czy czują na sobie wzrok innych mężczyzn, czy wtedy chcą choć trochę skusić do jeszcze większego zainteresowania. Kobiety, powiedzcie mężom, że tak czasami jest, nawet gdybyście troszkę miały zmyślać, to dziś jeszcze im opowiedzcie o jakiejś drobnostce, w sklepie, na ulicy itp.

Rozpalcie swoich chłopaków, no wracam do pisania… a dostaję masę listów od was z prośbą o szybkie opisywanie, a także o tym, jak bardzo Was rozpalają moje opowieści, jak pięknie się później kochacie. Myślę, że musicie sobie sami też troszkę fantazjować, szeptać do uszka o sytuacjach, które ja opisuję i tak dalej… no, wiecie jak to robić, dzielcie się ze mną swoimi spostrzeżeniami. A może chcecie, abym coś do Waszej żony miłego napisał, może chcecie, abym to był ja, który wprowadzi Wam troszkę zazdrości perwersyjnej – napiszcie. Coś pomyślimy.

Wtedy zaczął całować jej kark, namiętnie, lizał, ssał i gryzł. Iwona rozchyliła jeszcze bardziej uda, a wówczas wsadził gwałtownie w jej mokrą dziurkę swój twardy, młodzieńczy, jeszcze nie tak wielki jak dorosłego faceta, penis. Zaczął szybko wkładać i wyrywać, wkładać i wyrywać… a dłońmi pieścił piersi, uciskał sutki… Czuł, że kobieta zbliża się do orgazmu. Wsunął palce na łechtaczkę i uciskał ją, tak jak zawsze robiłem to ja – opowiadałem mu, że tak kiedyś robiliśmy. Wtedy nagle spojrzała na niego, zauważyła, że nie jest jej mężem i chciała zaprotestować, ale siły rozkoszy, jaką przeżywała, obezwładniły ją. Widok młode chłopaka, z którym wczoraj tak bardzo migdaliła się oczami i duszą doprowadził ją do gwałtownego, potężnego orgazmu. Miotała swoją pupą, nadziewając się na maczugę, i jęczała, jej jęk był długi, przeciągły, taki jakiego chyba jeszcze nigdy nie słyszałem. Podniecenie od wczoraj skumulowało się, a teraz doprowadziło do tego, że erotyzm zapanował nad jej ciałem. Widziałem, że tego wcale nie chciała, ale to było po stokroć silniejsze od jej woli, rozumu i wszystkiego, co w tej chwili czuła. Pewnie, gdyby miała okres płodny, to i tak by nie wyrwała się z ramion tego młodzieńca, to i tak nie wyskoczyłaby z jego penisa, ale pozwoliłaby biernie na zalanie swojego wnętrza milionami plemniczków.

Karol trysnął dużą ilością spermy, zalewając jej wnętrze. Leżeli wtuleni w siebie, sapiąc mocno, jęcząc i drżąc.
– Dlaczego to zrobiłeś? – spytała załamana po chwili.
– Zrobiłem i zrobię – odparł bezczelnie.
– Wyjdź – jęknęła.
– O nie, zabawimy się jeszcze raz, ale najpierw wstaniesz i pokażesz mi się nago.
– Wynoś się, lepiej żeby się Marek nie dowiedział – wrzasnęła denerwując się coraz bardziej.
– To dla ciebie byłoby lepiej… – zaśmiał się i położył swoją dłoń na jej głowie.
Strąciła dłoń, ale on zaczął gładzić jej plecy. Drugą ręką szukał pod kołdrą jej pośladków. Odsunęła się.
– Spadniesz – śmiał się – a będzie lepiej jak wstaniesz i zdejmiesz tę koszulkę. Pragnę cię widzieć nago…, te twoje cudowne piersi, brzuszek., uda…
– Powiem mężowi…- zagroziła, ale przerwał jej.
– To ja powiem, że widząc jak cię nadziewam jeszcze mi pomagałaś. Podobało ci się maleńka, dlatego zachowamy to w tajemnicy wspólnie, a ja od czasu do czasu będę pobierał zapłatę w naturze za milczenie. A przecież i ja jestem coś niecoś ci winien za korepetycje z matematyki. Proszę cię Iwona, nie przejmuj się tak tym wszystkim.
– Boże…, Karol ci nie uwierzy… zabije cię…
– Uwierzy, uwierzy… Proszę cię, pospiesz się, bo chcę cię najpierw widzieć tańczącą nago, a później pragnę się kochać z tobą na jeźdźca. Usiądziesz na mnie i będziesz bardzo aktywnie ujeżdżać mojego konika, a później znów zaleję całe twoje wnętrze spermą.
– Nigdy, nigdy – zaczęła płakać. – Proszę… nie poznaję cię w ogóle, byłeś taki inny, delikatny…
– To ja cię proszę… jestem delikatny, czyż nie? Czyż było ci ze mną źle?
– Karolku, skończmy już… – prosiła pieszczotliwie – pozwól mi żyć dalej w spokoju, było mi tak jak było – powiedziała z zawstydzeniem – ale już wystarczy.
– W takim razie tylko pokaż mi się nago i dam ci spokój…
– Nie, proszę…, proszę, nie, bo ja się wstydzę…
– Wstań Iwonko, wyjdź z łóżka…

Moja żona nie wiedziała, co ma zrobić, ale bała się, że jak sprawa się wyda, to będzie tragedia. Czułem to, że boi się realnie, iż Karol mi powie, a wtedy mogłoby być bardzo źle. Iwona zawsze wiedziała, że ja jestem cholernie zazdrosny i gdybym o czymś takim się dowiedział, to bym nigdy jej tego nie wybaczył. No, takie miała wrażenie zawsze, więc wiedziałem, że będzie się bała potwornie, aby sprawa się nie wydała.
Chwilę zastanawiała się, widziałem jej minę, takie zawstydzenie pomieszane z jakąś dziwną rozkoszą, strachem, przerażeniem. W końcu kochała się z młodym, bardzo młodym chłopakiem w łóżku, w którym tylko kochała się ze mną.
Postanowiła więc teraz pokazać mu się w koszulce, bo chciała już mieć spokój.

Była jeszcze pod wrażeniem wielkiego orgazmu, miała skołowane myśli, chciała odpocząć. Chciała to zrobić, ale się wstydziła.
– Karolu, ja się wstydzę… – szepnęła z rozpaczą.
– Zamknę oczy – zaśmiał się, po czym dodał – wyjdź, i to szybko, no proszę, proszę… mój penis już jest duży, jak tylko pomyślę o tobie…
Iwona odrzuciła kołdrę. Marek widział jej piękne ciało schowane tylko pod krótką, cienką, błękitną koszulką na ramiączka, która ledwie przesłaniała jędrne uda. Moja żona wystawiła nogi za łóżko z drugiej strony i wstała. Widział ją tyłem, przez delikatny materiał prześwitywały pulchniutkie pośladki i przerwa między nimi. Domyślałem się, że Iwona musi teraz drżeć, że pewnie czuje lekki ból w brzuszku jak przed jakimś niesamowitym egzaminem. Przecież pokazywanie się…
– Nachyl się – szepnął.

Zadrżała na myśl, że ma dobrowolnie pokazać swoją nagą pupę, że będzie patrzył na nią zupełnie obcy mężczyzna. Trzęsły jej się nogi, ale wykonała jego polecenie. Widział nie tylko białe pośladki, ale także owłosioną szpareczkę, która lekko się rozchyliła, ukazując swoje czerwone wnętrze. Były w nim ślady jej śluzu i jego spermy, kropelki błyskały także na czarnym owłosieniu. Gdy wstała, cienka stróżka zaczęła spływać po jej udzie.
– Teraz się odwróć przodem do mnie – zakomenderował.
– Proszę cię, Karolku, daj mi już spokój, wystarczy już tego – załkała.
– Tylko się jeszcze odwróć – szepnął, robiąc jej tym niejako nadzieję na zakończenie tych najbardziej upokarzających chwil w jej życiu.

Wolno odwróciła się, piersi falowały, rysując sterczącymi, naprężonymi suteczkami ślady na koszulce. Zamknęła oczy, jej twarz pałała, policzki były czerwone, usta miała lekko zaciśnięte.
– Już? – zapytała błagalnym głosem, siląc się na mały uśmiech.
– Jeszcze nie – szepnął – i patrzył na zgrabne ciało mojej żony. – Jeszcze zrobię ci kilka zdjęć – rzucił sucho – tak na wszelki wypadek, gdybyś już nigdy nie chciała się ze mną spotkać.
– Nieeeee – krzyknęła, ale za chwilę zdała sobie chyba sprawę z tego, że nic nie może poradzić.
– Tak, kilka ładnych zdjęć, podobnych do tych, jakie pokazywał mi twój małżonek…
– Pokazywał ci jakieś zdjęcia? – zapytała zdumiona.
– Nie całkiem, sam je obejrzałem – zaśmiał się – ja też chcę mieć takie.
– Nigdy…
Marek wziął aparat i szybko zrobił pierwszą fotografię stojącej przed nim w błękitnej koszulce Iwonce. Zasłoniła oczy, wtedy zrobił drugie, gdyż po podniesieniu rąk, koszulka podciągnęła się w górę, obnażając podbrzusze i zarośniętą czarnymi kędziorkami owieczkę.
– W tej chwili złap koszulkę i ją podnieś – wrzasnął w sposób całkowicie nie znoszący sprzeciwu, co spowodowało, że Iwona spojrzała na niego po raz pierwszy przestraszona nie na żarty.
– Karolu…
– Dość tych ceregieli, teraz będziesz wykonywała każde moje polecenie od razu, albo cię skrzywdzę…jestem strasznie podniecony, więc rób to, o co cię proszę, nie zmuszaj mnie, aby ci rozkazywał lub szantażował cię, ja się zakochałem i pragnę cię mieć… rozumiesz?

Szlochając ujęła od dołu koszulkę i lekko zaczęła podnosić w górę. Widział w całej okazałości jej jędrne, śniade uda, na których pojawiły się dreszcze przerażenia. Za chwilę ujrzał włoski porastające łono, podbrzusze, lekko zaokrąglony brzuszek, pępuszek. W tym momencie zrobił kolejne zdjęcie. Iwona wciąż łkała.

– Kocham cię od dawna, chciałem przychodzić do ciebie, bo już dawno cię obserwowałem – powiedział i podszedł do niej. Jego penis sterczał dumnie. – Powiedz mi, powiedz kochanie, czy i ty coś czujesz do mnie.
Chwycił delikatnie jej podbródek. Iwona czuła się chyba tak bardzo upokorzona tym wszystkim, m że nie reagowała, więc jeszcze raz zapytał, czy coś czuje do niego.
– Coś – szepnęła – cos czuję, tylko, że ty jesteś bardzo młody, a ja stara…
– Jesteś wspaniała – szepnął i położył dłoń na jej łonie, puściła koszulkę i zdjęła zawstydzona jego dłoń.
– Nie pozwól, ze będę dotykał – szepnął i zaczął wsuwać swoją dłoń na jej brzuszek, a później wyżej, wyżej do piersi…
– Nie, proszę, nie dotykaj mnie… – jęknęła, więc puścił ją i odsunął się troszkę.
– Wyżej podnieś, kochanie – zaśmiał się.
Podniosłą wysoko, tak, iż jego oczom ukazały się jej jędrne piersi, lekko falujące przy każdym ruchu ciała. Brodaweczki były ściągnięte, a suteczki sterczały napięte, wokół nich widać było dreszcze rozkoszy i upokorzenia. Kobieta wreszcie zdjęła całkiem koszulkę i rzuciła na łóżko. Cały czas robił zdjęcia. Potem podszedł do niej i języczkiem muska jej suteczki.
– Dotknij mojego peniska – szepnął – proszę, zrób to…
– Karolu – jęczała – ja… – ale wzięła w dłoń, a później w usta, bo ją o to prosił, a później… tak wytrysnął do jej buzi, wytrysnął drugi raz znów dużą ilością plemników zalanych lepką cieczą, a ona – tak jak tylko mnie to robiła – połykała wszystko, dokładnie… krople spermy, razem z jej ślinką spływały po brodzie. Wtedy zaczął całować jej usta, przytuliła się mocno do niego, płakała, ale całowali się bardzo mocno i namiętnie, a ja…

No, nie mam siły dalej pisać, to ciężkie przeżycie dla mnie i …

Scroll to Top