Pamiętnik 9 – Picie spermy

KARY OLI

Całowanie
– Teraz ja zbiorę karteczki – powiedziała moja żona i będę odczytywała. Patrzyła przy tym głęboko w oczy Oli, jakby chciała z nich wyczytać jej odczucia, Ola starała się jednak bardzo ukrywać zmieszanie, ale na pewno miała lekki ból brzucha przed tym, co za chwilę miało nastąpić. A może nie, może była tak bardzo już podniecona, że nie odczuwała strachu, ale potrzebę spotęgowanej rozkoszy?

– Proszę bardzo – zaśmiała się, gdy Iwona już wstała i z kuferkiem przechodziła obok nas, ukrytych za parawanami. Wrzuciliśmy karteczki, moja zona usiadła w swoim fotelu, naprzeciwko Oli. Gosia wciąż okryta granatowym szlafrokiem polegiwała na kanapce, była już zmęczona, a przecież – jak się domyślałem – największe przeżycia miały dopiero nadejść, gdy my – to znaczy – panowie weźmiemy się do akcji. Byłem ciekawy jak to się stanie, skoro mieliśmy pozostawać anonimowi, ale nie obawiałem się niczego. Podniecenie było silne, mój gruby, twardy, długi penis drżał cały czas, wystarczyłoby tylko lekkie dotknięcie, a fontanna plemników popłynęłaby w górę i lała się i lała bez końca.

Patrzyłem na moją żonę, u niej też stan podniecenia był duży, znałem ją przecież, wiedziałem, że łatwo można ją podniecić, a ta cała sytuacja była naprawdę pod tym względem ekstremalna.
– Pierwsze polecenie brzmi – zaczęła odczytywać, ale zatrzymała się w tym miejscu dla podniesienia napięcia. Ola nerwowo poruszyła się w fotelu.
– Czytaj – jęknęła.
– Czytam dokładnie, jak jest napisane: Jeśli Ola potrafi się tak cudownie całować i jest w tej dziedzinie takim ekspertem, to proszę, aby z każdym z nas całowała się przez minutę, a następnie my zamienimy się miejscami, a ona znów będzie miała minutę na rozpoznanie, który numer miał wcześniej dany mężczyzna.
– Ha, ha, ha – śmiała się Ola uradowana takim fajnym zadaniem. – Jeszcze nigdy czegoś podobnego nie robiłam. Kiedyś całowałam się z chłopakiem, a po godzinie z innym, ale nigdy tak, aby z sześcioma w ciągu sześciu minut. I jeszcze będę musiała odgadnąć, jakie miejsce wcześniej zajmował. Ok. Spróbuję. Zawiązujcie mi oczy, zaraz tam podejdę i podejmiemy próbę. Później zamienicie się z tamtej strony i powtórzymy kolejkę. Do dzieła.

Iwona zawiązała czarną chusteczką oczęta Olci i kobieta podeszła do pierwszego pomieszczenia z lewej strony. Ja siedziałem w czwartej, ale nikt nic nie widział, jak się całuje. Było tylko słychać śmieszki Iwony i Gosi, które zachęcały Olchę do całowania. Ale muszę przyznać, że pomysł miał ktoś niesamowity, całować się w tak krótkim czasie z sześcioma facetami, a później ich rozpoznać. Niedługo doczekałem się swojej kolejki. Olcia podeszła do mnie, włożyła główkę za kotarę, chciałem ją objąć, ale nie mogłem przełożyć rąk przez zasłonę, więc tylko trzymałem jej głowę, przechyloną i zacząłem wsuwać w jej usta swój języczek. Robiłem to bardzo delikatnie, bo chciałem jej pokazać, ze umiem się wybornie całować. Tak zawsze twierdziła moja żona. A z kolei Olcia była fachowcem, jak sama mówiła. Przez chwilę dotykałem koniuszkiem języczka jej podniebienie, ząbki dotykałem pod jej uniesionym języczkiem, wysunąłem język, przygryzłem lekko zębami jej wargi, a wtedy ona wsunęła swój języczek do moich ust i zaczęła bardzo szybko nim posuwać w środku, trzeć o wargi, o zęby. Miała bardzo miękkie usta, takie nęcące, czasami aż brak słów, aby coś wyrazić, tu mi brakuje.

– Następny – rozległ się głos mojej żony, która skrzętnie odmierzyła czas.
Po paru minutach zamieniliśmy się, a Olcia powtórzyła kolejkę i przy każdym mężczyźnie mówiła, którą kabinę zajmował wcześniej. Odgadła cztery osoby, z dwoma facetami się pomyliła. No, jest fachowcem, super się całowałem, mimo że miałem świadomość, że przed chwilką jej usta całowało kilku innych mężczyzn.

Tulinki kobiet

– A teraz następna kartka – powiedziała moja żona i zaczęła wybierać karteluszek z kuferka.
– Ciekawa jestem cóż tym razem będę robiła – śmiała się Olcia – oj, czuję się cudownie po tym całowaniu, jeszcze nigdy czegoś takiego nie zaznałam. Muszę powiedzieć, że każdy facet całował się ze mną inaczej. Każdy miał inny język, inne ruchy nim wykonywał, miał inne wargi… wszystko inne. Nie trudno jest rozpoznać później drugi raz tego samego kochanka. Ale polecam każdej kobiecie, aby mogła coś takiego przeżyć jak ja podczas sześciominutowego całowania z szóstka facetów. Spróbuj kiedyś Iwonko i ty Gosiu też, przekonacie się, że to bardzo rozkoszne zajęcie.

Byłem ciekawy, czy moja żona, gdyby to ona miała wypełnić podobną karę, to czy rozpoznałaby mnie w pocałunku. Ciekawe, może kiedyś spróbuję do tego doprowadzić, ciekawe.
– No, moja droga Olciu, teraz to my dwie mamy spróbować. Posłuchaj: „Proszę, aby w ciągu pół minuty Ola i Iwona rozebrały się, położyły na kanapce i przez dziesięć minut pieściły najwspanialej jak potrafią, a równo po tym niech w ciągu pół minuty ubiorą się powrotem”.
Dziewczyny zaczęły się śmiać z tego szybkiego ubierania i rozbierania. W sumie Ola i Iwona były rozebrane, miały się obnażyć w tak krótkim czasie, zapominając o jakimkolwiek wstydzie, a przecież miało na nich patrzeć tyle par męskich oczu. Mało tego, miały się pieścić na naszych oczach, a później przerwać te pieszczoty w najlepszym momencie i ubierać się szybko. No, pomyślałem, zabawa niezła. Byłem ciekawy jak wygląda nago Ola, dlatego czekając na hasło startu, wpatrywałem się w nią. Na moją żonę rzucałem tylko spojrzenie od czasu do czasu, już samo to, ze ma się negliżować przed facetami przy mnie wystarczyło, abym czuł na nowo wielką erekcję członka oraz przepełnienie jąder.

Małgorzata z radosną minką wzięła zegarek do ręki i wystartowała zawodniczki, które faktycznie rozebrały się do nagusieńka w ciągu kilku sekund. Olcia najpierw rozpięła trzy guziczki od koszulki i ściągnęła ją zaraz potem przez głowę, czyniąc na niej burzę z włosami, następnie rozpięła z tyłu czarny mały staniczek i rzuciła go na koszulkę. Nieduże, jędrne, zadarte, figlarne, smaczniutkie piersiątka zadygotały, zadrżały, sprężynowały przy każdym ruchu, a ja patrzyłem w nie, w te maleńkie rodzyneczki suteczków, bo – daję słowo – jeszcze nigdy w Realu takich maleństw nie widziałem. Dotychczas gustowałem raczej w takich, aby było do czego się przytulić, wtulić, wpieścić, wziąć do dłoni i nie móc ich ścisnąć. Te zaś były takie drobne, że obie, jak małe wróbelki, zmieściłyby się w jednej garści. I tak radośnie zadarte, podobało mi się w nich także to, że były takie fikuśnie zadarte, kształtem przypominały więc gruszeczki. Stąd czułem aż w ustach słodycz soczystej, ociekającej lepkim sokiem gruszki. Skóra na nich była napięta, Ola nie karmiła dzieci, nie miała w nich mleka, więc ta skóra była jak skórka na gruszce, takiej twardej, w którą aż trudno wbić żeby… aha, takie gruszki nie są soczyste, a pisałem o tej soczystości… W każdym bądź razie, gdy ujrzałem takie dwie śliczności z różowymi pchełkami skurczonych pod wrażeniem i chłodniejszym powietrzem brodawek, to aż podskoczyłem. Pewnie inni faceci mieli podobną reakcję i nawet najstarszemu z nich pałowało w majtkach. A może tak jak ja mieli i spodnie, i majtki spuszczone do kostek i dotykali swoje genitalia.

– Szybko, szybko – krzyknęła Gosia, a tu już Oleńka rozpięła guzik spodni jedną dłonią, a drugą rozsuwała zamek, po czym dosłownie zrywała je z siebie razem z majtkami czy stringami, nawet nie zdążyłem zobaczyć. I stała naga, pięknie wygolona na łonie i pod paszkami… czułem dosłownie jej zapach, wyobraziłem ją sobie, jak się kochała – to znaczy przypomniało mi się to, o czym przed chwilką opowiadała, o tym młodym kleryczku, którego uczyła miłości i z którym pierwszy raz się kochała. Miała śliczną jasną karnacje i taką kształtność w sobie, cudowne biodra, płaski brzuszek, delikatne uda i twarde pośladki.

Moja żona natomiast rozebrała się jeszcze szybciej, bo ściągnęła przez głowę sukieneczkę, zerwała dosłownie stanik i majtki i stała przed nami zupełnie nago, ale wstydziła się, bo spuściła wzrok. Ola patrzyła na nią i po chwili powiedziała, że czas na pieszczoty.

Wzięła twarz Iwony w swoje ręce i złożyła na jej ustach przelotny pocałunek. Była niższa troszkę od mojej żony. Jedną ręką trzymała twarz mojej żony, a drugą położyła pod jej piersią. Uniosła ją delikatnie, taką ciężką, naprężoną, lekko ściskając. Iwona zaś objęła jej pupę i miętosiła pośladki. Popatrzyła jej głęboko w oczy, chyba troszkę zażenowana, ale Olcia patrzyła na nią z frywolnym uśmiechem. Młoda dziewczyna pochyliła się nieco do przodu i opuściwszy głowę, ostrożnie dotknęła ustami brązowej ciemnej brodawki mojej żony. Szybko i delikatnie przemknęła po niej językiem. Iwona mimowolnie wyrzuciła z siebie westchnienie, które ośmieliło Olę do dalszych kroków. Przecież to nie tak łatwo rozebrać się w pół minuty i pieścić na zawołanie z drugą kobietą. Teraz jednak moja żona ujęła te małe wróbelkowate piersiątka w swoje dłonie. Wciągnęła jej brodawkę do ust i zaczęła ją ssać. Językiem zapewne czule trącała sutka, który pod wpływem pieszczot musiał stawać się coraz twardszy. Przycisnęła mocno jej głowę do swojej piersi. Widziałam, ze obie stawały się coraz bardziej podniecone. Westchnienia jakie z siebie wyrzucały, stawały się coraz głębsze. Nie były w stanie już nad nimi panować. Iwona odsunęła się nieco, ale już za chwilkę przywarła do drugiej piersi, aby obdarować ją tymi samymi pieszczotami co pierwszą. Zaczęła lekko przygryzać sutka. Wywołało to u Oli dreszcze, które rozchodziły się po jej całym ciele. W końcu uniosła głowę i przywarła do namiętnych ust kochanki. Jej język zachłannie wdarł się pomiędzy jej wargi.

Jednak Ola zaraz obsunęła się na podłogę na kolana. Palcem zaczęła wodzić po obrzeżu udach. Moja żona zaś pieściła jej twarz i włosy. Ola jęczała, wpatrując się w gęsto porośnięty wzgórek. Pochyliła się do przodu i ustami musnęła łono. Gwałtownymi, namiętnymi pocałunkami pokrywała wargi sromu. Podniecające dotknięcia ust wywoływały w Iwonie zapewne przyjemny dreszcz. Nie poprzestała na pocałunkach. Nienasycona, ze stale rosnącym pożądaniem, zwilżała srom. Przemykała językiem przez wilgotną szczelinę. Zbliżyła jego koniuszek do skraju otworu rozpalonej jamki. Wnikał do środka, wysunęła języczek. Znowu krążyła dookoła, zaraz jednak wracała. Wędrując coraz wyżej, szuka łechtaczki. Znajduje. Zrasza ją śliną, obejmuje wargami. Wciąga i delikatnie ssie. Uwalnia ją, aby okrążyć ją gorącym językiem dookoła. Znowu wciąga ją w swoje usta. Ssie. Trąca językiem. Znowu ssie. Mocniej ściska wargami.

Ciało mojej zony przeszywał żar namiętności. Zamknęłam oczy, jednak już zaraz coś zmusiło ją do ich otwarcia. Poczuła palce przebiegające nad mokrą szczeliną. Ola przesunęła nimi parę razy w górę i w dół. Wpadła w śliską koleinę i zawędrowała do miejsca, gdzie wyrastała, nabrzmiała z podniecenia łechtaczka. Pochwyciła ją pomiędzy palce i rozpoczęła pieszczotę. Ale po chwili Iwona podniosła ją i poprowadziła na kanapę. Położyły się tak, aby obie mogły penetrować językiem i dłońmi swoje myszki. Teraz Iwona przyssała się ustami do wygolonej, a przez to tak wyraźnie napiętej norki dwudziestopięcioletniej Oli. Ściskała ją wargami i ząbkami. Delikatnie ciągnęła. Gładziła, wywołując w piętnaście lat młodszej od siebie dziewczynie nieokrzesane żądze. Ona zaś zaczęła pieścić wewnętrzną część warg sromowych starszej od siebie niewiasty. Ręką poruszała to wolniej, to znowu szybciej.

Nie omijała żadnego miejsca. Gładziła wilgotne z podniecenia płatki sromu. Co jakiś czas wracała w okolice łechtaczki, aby w końcu dotrzeć do zroszonego wejścia. Ola była cudownie wygolona, więc moja zona mogła rozdzielać jej fałdki, które okalały wejście i zwinnie zaczęła wwiercać się w przepastną głębię. Dotarła do miejsca, z którego nie można było posunąć się już dalej. Obwiodła palcem mokre od soków pożądania ścianki jej muszelki i wyjęła go na zewnątrz. Podniosła dłoń i wsunęła palec do ust. Wolno obracała nim, trzymając mocno zaciśnięte usta, jakby chciała jak najdłużej zachować ten smak swojej kochanki. Obserwowałem ten występ zauroczony. Teraz patrzyłem jak Olcia wepchnęła głęboko palec w rozpaloną, pokrytą czarnymi kędziorkami szparkę mojej ukochanej, wykonała ten sam ruch, jakby chciała zebrać całą wilgoć. Wyjęła palec i zaczęła obrysowywać nim kontury swoich ust. Po czym wsunęła go pomiędzy rozchylone wargi. Teraz Iwona położyła się u stóp dziewczyny. Zaczęła je pokrywać muśnięciami ust, połączonymi z subtelnymi liźnięciami. Kolejno brała palce stóp w swoje usta i czule ssała. Co jakiś czas lizała miejsca pomiędzy palcami.

Bardzo to podniecało Olę, bo zaczęła się wić i dotykać swoją łechtaczkę. Później Iwona zaczęła kierować się wyżej. Lizała swoim zwinnym językiem jej łydki, później kolana. Rozchyliła nogi, odkrywając wilgotną jamkę. Popatrzyła na nią pożądliwie. Jednak dalej zaczęła całować nogi, lizać je, delikatnie kąsać, po chwili robiła to samo z delikatnymi udami. Troszkę czasu poświęciła ich wewnętrznej stronie, jeszcze szerzej rozchylając nogi. Zmierzała w kierunku bardzo mokrej, ociekającej soczkami szparki. Była już bardzo blisko, ale wtedy niespodziewanie swoje pieszczoty przerzuciła na podbrzusze. Swoim zwinnym językiem wodziła tuż nad muszelką, później wokół pępka. W końcu przeniosła się na maleńkie, sterczące ślicznie piersi. Delikatnie muskała językiem brodawki, ssała sutki. Kiedy zaczęła je delikatnie przygryzać wydawało się, że Olcia oszaleje. Teraz jednak Oleńska wzięła się do pracy. Teraz jej wargi zaciskały się na twardych, ale znacznie większych sutkach Iwony, drżącym paluszkiem dotykała jej łechtaczki schowanej między rozgrzanymi wargami i kędziorkami. Poruszała nim na boki. Iwona zaczęła głośno pojękiwać. W końcu nie wykrzyczała:

– Włóż mi swój palec bardzo głęboko.
– Tak? – zapytała, wbijając go gwałtownie.
– Och tak… – wyksztusiła z siebie – a drugi w pupcię.
Ola wpychała dwa palce w jej rozwartą muszelkę i jeden w otworek między pośladkami. Iwona jednocześnie zaczęła bardzo mocno gryźć jej brodawki, tak, że Ola z bólu aż krzyknęła. Podniecenie jakie mnie ogarnęło sięgnęło zenitu.
– Już koniec, ubierajcie się – krzyknęła Gosia.
Dziewczyny z wielkim ociąganiem oderwały się od siebie i zaczęły szybko ubierać. Iwona założyła najpierw majtki, a Ola staniczek. Podobała mi się naga, odziana tylko w mały czarny koronkowy staniczek. Później założyła stringi, cudowne były jej pośladki, następnie spodnie, a na koniec koszulkę. Iwona już była ubrana. Zawsze marzyłem o tym, aby patrzeć jak kobiety się ubierają czy rozbierają, ale tak normalnie, bez jakiegoś tańca, tylko tak jak co dzień. Dziś moje marzenie się spełniło.
Trzepanie porteczek i picie spermy

– Olu, Iwonko, to było cudowne – z wielką radością oznajmiła Gosia, która przypatrywała się z wielkim zaciekawieniem, podobnie jak i ja na manewry mojej żony i jej o kilka lat młodszej koleżanki.
– Czas na następną kartkę – odezwała się Iwona – i czytała głośno: „Poprosimy młodego pana do nas, aby zrobił Oli trzepanie porteczek, czyli dał jej dziesięć uderzeń rózeczką w pupcię przez spodenki i pięć bez spodenek, tylko w majteczkach, a następnie, aby Ola w dowód wdzięczności doprowadziła go do wytrysku, wlała wszystko do szklaneczki i do spółki z nim, całując się z nim, wypiła do ostatniej kropli jego życiodajny nektar”.
– O rety – jęknęła Ola – nie lubię rózeczek na pupci, nigdy jeszcze nikt mnie nie bił rózgą…

– Ja też nie – zaśmiała się Gosia – ale wiesz, to może być przyjemne, tylko się rozluźnij – zironizowała, przypominając jej, że wcześniej Ola prosiła Gosię o rozluźnienie się i poddanie próbie zastrzyków.
Przyznam szczerze, że spodobał mi się ten pomysł „trzepania” porteczek, a później obnażonej pupci, z miła chęcią chciałem patrzeć na tę słodką pupę Oli odziana tylko w springi i wystawioną na razy dawane jej przez faceta, który nieźle od kobiet oberwał. Spodziewać się można było, że zemści się za tamto i spierze solidnie śliczny, czyściutki tyłeczek Oli, Az pojawią się na nim czerwone pręgi. A ja jeszcze nigdy nie widziałem pupy okaleczanej uderzeniami rózgi, toteż byłem ciekawy jak będzie wyglądała dupcia Olci po takim „trzepaniu porteczek”, ale i byłem ciekaw jak zareaguje sama Ola. Czy też będzie ją to pobudzało w stronę orgazmu, czy raczej przeciwnie – ból spowoduje u niej cierpienie idące w kierunku chęci odwetu, albo skulenia się w sobie.

– Mamy cię przywiązać? – zapytała Gosia, która z wielką chęcią odwzajemniała się teraz Oli za swoje wcześniejsze cierpienia.
A potem Ola będzie musiała go doprowadzić do wytrysku, więc jak będzie ją pupka bolała, to go nieźle potarmosi, zanim się facet spuści.

– Lepiej przywiążcie mnie, ręce – poprosiła – bo mogę nie wytrzymać.
Położyła się na kanapce, nogi zaś wystawały poza nią, a jej partnerki pochwyciły w przegubach jej ręce i przywiązały za nadgarstki do nóg mebla. Słyszałem jak Ola westchnęła, sama pewnie nie wiedziała, co poczuje, czy będą to mocne uderzenia, czy dadzą jej rozkosz. Widziałem jak poprawia się, wypina pupcię, rusza biodrami, gdy dziewczyny po raz ostatni pogłaskały jej pośladki i pocałowały ją w głowę. Była do nas bokiem ustawiona, więc widziałem jej twarz, czerwone usta lekko rozchylone, w napięciu, w oczekiwaniu, w natchnieniu jakimś, jakby siłą woli chciała sprawić, aby „trzepanie porteczek” było rozkoszą, a nie tylko bólem fizycznym.

Przyszedł mężczyzna z rózgą w ręku i z delikatnym uśmiechem na twarzy. Stanął z boku wypiętej dziewczyny i od razu uderzył, chyba raczej tak średnio, jakby chciał wyczuć, czy będzie ją bardzo bolało, czy może nie. Rózga ślicznie odbiła się od opiętych w obcisłe jeansy napiętych i wypiętych pośladków, musiało ją to zaboleć, bo lekko przygryzła wargi i przymknęła swoje śliczne oczęta. Nie jęknęła nawet. Następne uderzenie było silniejsze, wtedy poderwała lekko pośladki i zajęczała, ale zaraz znów zacisnęła mocno wargi i zamknęła silnie oczy, jakby spodziewając się natychmiast następnego uderzenia i kolejnego bólu. Na pewno na jej pośladkach musiała zostać już pręga, uderzenie było bowiem na tyle silne. Przy trzecim, jeszcze mocniejszym chłośnięciu , widziałem przez moment jak na spodniach pojawiło się wgłębienie, mimo ich napięcia. Zajęczała jeszcze mocniej, wtedy czwarty raz uderzył pod innym kontem, mniej ją zabolało, ale pewnie ślad na pośladkach też pozostał.

Chciałem, aby już zerwał z niej spodnie, bo byłem ciekawy jak to wygląda. Piąte uderzenie było lżejsze, otworzyła oczy, lekko je mrużyła i rozchyliła w mocniejszym oddechu usta. Chyba pomyślała, że już jej nie będzie mocniej bił. On jednak zaczął znów mocniej uderzać, aby za chwilę złagodnieć. Dokończył dziesięć bacików i wtedy odetchnęła, ale wydaje mi się, że czuła po prostu ból, a nie rozkosz. Lecz Ola nagle powiedziała, że bardzo ją podnieca to, że my wszyscy patrzymy jak chłostana jest jej pupa. Dodała, że czytała kiedyś, iż często patrzenie na takie „trzepanie porteczek” sprawia widzom radość, a osobie bitej napięcie erotyczne. Chłosta kobiety ma w sobie coś z erotyzmu – dodała, a wtedy mężczyzna nachylił się nad nią, wsadził ręce od spodu, rozpiął spodnie i zsunął je do połowy ud. Jej, na jej bielutkiej pupeńce widać było takie krechy czerwone, że w tym momencie ogarnęła mnie litość. Miałem ochotę przerwać to wszystko. Dziewczyny podeszły do niej, popatrzyły z ciekawością jak to wygląda, pogłaskały, pocałowały muśnięciem warg poharatane pośladuńcie i kiwnęły, aby kat czynił swoją powinność. Ola cały czas miała głowę skierowaną w naszą stronę, zacisnęła uda mocno, naprężyła pośladki, spodziewając się, że będzie bardziej bolało, ale mężczyzna nie uderzał już tak mocno jak poprzednio. Oczy Oleńki zaczęły zachodzić jakąś dziwną mgłą, a usta miała rozchylone w szybkim, urywanym oddechu. Mężczyzna jednak skończył chłostę, rozwiązano ją, wciągnęła spodnie, zapięła, patrząc w dywan, jakby zawstydzona. Podeszła do niego, spuściła mu spodnie i majtki do kostek i kazała usiąść na kanapce. Uklęknęła obok niego, jego penis był wyprostowany i naprężony. Złapała jego jądra i tak mocno ścisnęła, że aż jęknął, a wtedy na jej twarzy pojawił się uśmiech rozkoszny tak bardzo, że aż zamarłem z wrażenia.

Złapała jego członek ustami i najwyraźniej zaczęła gryźć, a musiało go to boleć, bo stękał, ale wytrzymywał. Zaczęła jednak bardzo szybko nim ruszać, w końcu lizać, obejmować wargami, zaciskać na nim podniebienie, ząbki, no – słowem robić wszystko, aby zaraz nastąpił wytrysk. Moja żona podała jej szklaneczkę i po chwili mężczyzna zaczął strzelać spermą prosto do podstawionej szklanki. Musiał się w tym celu nachylić, ale ona sprawnie pociągnęła go za penisa w dół. Sperma płynęła z niego wielką strugą, tak, ze w przezroczystej szklance widać było sporo lekko żółtego, gęstego płynu. Gdy już wszystko z niego wycisnęła, pocałowała główkę, polizała dziureczkę, aby nawet ostatnią kropelkę wypić i powiedzieć swoim słodziutkim głosikiem: „Miodzio, miodzio, zaraz popijemy sobie”.

Wzięła szklaneczkę do ust, przechyliła i napiła się troszkę, miała teraz w ustach maziowatą ciecz. Przystawiła usta do jego buzi, ale on chyba się troszkę brzydził swojej spermy, jego napięcie erotyczne już opadło, ale ona pokazała mu ruchem głowy, aby całował się z nią. Wpiła się w jego usta i prawdopodobnie wepchnęła mu na język jego lepką, ciągnącą się spermę. Całowali się przez chwilę, po czym znów wypiła łyk. Troszkę maziowatej spermy popłynęło jej po brodzie, zgarnęła ją palcem i wsadziła mu w usta, a po chwili znów się z nim całowała. Popijała tak jeszcze trzy razy, a później ocierając o brzeg szklanki wybrała paluszkiem resztki plemniczków i sama już wylizała:
– Miodzio – dodała na zakończenie tego przecudnego pokazu – ale pupcia mnie boli – szepnęła i na koniec jeszcze raz zgniotła mocno jego jądra. Znów jękną i poszedł sobie.
Kulki w dziurkach

– Usiądziesz na kanapce jak w fotelu ginekologicznym, a koleżanki włożą ci do szpareczki sznurek z dużymi kulkami, pobawią się nimi w środku, a następnie wyjmą i wspólnie będziecie zlizywały twoje wymazy śluzowe, później wypniesz pupę i sznurek z mniejszymi kulkami włożą ci w odbyt, pobawią się nimi, a wyliże je mężczyzna – przeczytała następna karę Iwonka.
– No nieźle – skomentowała Ola i zaczęła zdejmować znów spodnie i springi. Ślady po chłoście były bardzo widoczne. Gdyby taka poobijana przyszła do domu moja żona byłby niezły numer, gdybym jej pokazał, a ona nie potrafiłaby wytłumaczyć skąd się wzięły.

Usiadła wygodnie na kanapie, podłożyły jej pod uda wałki, więc miała nogi uniesione wysoko a podbrzusze i myszkę wyeksponowaną.
– Miałaś już w sobie kiedyś takie kulki? – zapytała Iwona.
– Tak – zaśmiała się Ola – lubię takie zabawy, pieśćcie mnie proszę.
Moja zona i Gosia zaczęły wsuwać po jednej do rozszerzonej szpareczki kulki, pieściły jej łechtaczkę, rozchylały wargi, całowały… Widać było duże ilości śluzu, gdy po zabawie kulkami wyjęły je i zaczęły wspólnie zlizywać po kolei każdą kulkę. Później Ola się odwróciła, wypięła słodkie pośladeczki pocięte pręcikiem rózgi, a dziewczyny wsuwały mniejsze kuleczki w jej odbycik. Ruszała tak zabawnie bioderkami, że Az przechodziły mnie ciarki. Ale przyznam szczerze, ze już w tym momencie chciałem, aby moja żona rozpoczęła opowieść, a następnie aby poddana została karom. Oj, już wtedy wiedziałem, co ja napisze na kartce.

Gdy pobawiły się w jej pupie kulkami, wyciągnęły je, zawołały faceta, który zlizywał wszystko z nich z wielkim apetytem, zerkając na posiniaczoną pupę swojej ofiary. Miał pewnie znów ochotę na spermienie się, pewnie teraz chętnie ruchałby ją, może nawet podobał mu się odbyt Oli, odbyt, którego smak miał w ustach.
Po tym wszystkim Ola nie ubierała już spodni, ale nakryła się puszystym kocykiem.

Na rękach
Patrzyłem na te kobiety z wielkim podziwem, ale także z rozkoszą. Podziwiałem je za to, że dla własnej rozkoszy, gotowe były wystawić się na tak wielką próbę, a poza tym oddać swą wolność, swoje ciała i dusze innym, a w dodatku starym facetom. Pomyślałem jednak sobie, że bardzo byłby ciekawy widok, gdyby one robiły to z młodymi chłopakami w stylu Karola. Gosia siedziała w szlafroku, owinięta po nos, cała zakryta, ale wiedziałem, iż pod tym frotowym odzieniem nic zupełnie nie ma, że jest naga jak Ewa w raju. Jeszcze miałem przed oczyma obraz jej cudownego ciała o karnacji takiej pięknej, jakby spalonej wiecznym słońcem, jakby Włoszką z południa była nie Polką z Warszawy. Jeszcze miałem przed oczyma jej wygląd w pierwszym momencie, gdy ja ujrzałem. Była ubrana w czarną spódniczkę kończącą się przed kolankami, czarne, opinające śliczne nóżki pończoszki, białą zapinaną z tyłu na kilka guziczków bluzeczkę. Czarny staniczek delikatnie prześwitywał przez gładki materiał. A później oglądałem jej pupcię w stringach, słodkie pośladki i przypominałem sobie, jak opowiadała o tym niesamowitym gwałcie w lesie, który spotkał ją w młodości, a o którym jeszcze nikomu nie opowiadała. Jeszcze czułem, jak rozchylały jej nogi, całowały dokładnie, śliniły pupę, chyba także myszkę, przesuwały jej soczki w stronę otworka między pośladkami, a później Ola przyniosła buteleczkę z oliwką dziecięcą. Wpychały w jej pupkę wielki sztuczny członek. Jęczała wtedy głośno, bo pierwszy raz w życiu miała w odbycie penisa, a mimo że sztuczny, to był wielki.

No to miałem przed oczyma tę kobietę pragnąca największych perwersyjnych rozkoszy, miałem tez przed oczami Olchę, która gotowa była na najdziksze swawole, pieszczoty, miłostki, a nawet ból, aby tylko doznać szczytów rozkoszy. I miałem przed sobą moją zonę, w której coraz bardziej narastało napięcie, ponieważ wiedziała, że już za chwilkę będzie musiała opowiadać swoje sprośności, a później zaznać aż sześciu poniżających kar, czego już bała się bardzo. Widziałem to po jej twarzy, gdyż znam ja przecież kilka lat, wiem, że jest płochliwa jak sarenka.

– Staniesz naguśka na głowie, a koleżanki będą cię podtrzymywały – czytała Iwona piątą karę.
Olcia znów się zaśmiała, zrzuciła z siebie puchowy kocyk, była naga, na pośladkach wciąż były widoczne czerwone krechy od chłosty, która chyba jednak była zbyt przesadzona. Nie powinno się bić tak kobiet, kaleczyć ich śliczniutkich, słodziutkich, pachnących pośladeczków. Moja żona pomyślała chyba o tym samym, bo podeszła do stojącej przy ścianie dziewczyny, uklęknęła za nią i zaczęła lizać ślady po chłoście.

– Boli? – zapytała.
– Szczypie – odparła dwudziestopięcioletnia kobietka i poprosiła, aby moja żona ją jeszcze troszkę polizała.
Widziałem jak Iwona wsunęła paluszki od spodu w jej ociekającą wilgocią, soczkami szpareczkę i delikatnie grzebała w środku, a językiem mocno lizała obolałe pośladki. Za chwile podeszła do nich Gosia, przykucnęła i też chciała całować, ale nagle powiedziała:
– A wiecie, jak mnie szczypie tyłeczek po tych waszych zastrzykach? Jej, jeszcze będę miała jakieś problemy…

– Pokaż – powiedziała Iwona i odwróciła ją tyłem do siebie, wciąż jednak klęcząc na podłodze.
Podniosła jej szlafrok wysoko, do pasa, więc znów ujrzałem jej cudowną dupcię, która jeszcze niedawno była kłuta igłami i rozpychana w odbycie wibratorem.
– Nia ma śladów, kochanie – zaśmiała się moja żona – ale poliżę.
Lizała więc pupcię Gosi, a po chwili jeszcze Olci i w końcu opuszczając szlafrok Małgorzaty zakomenderowała:
– Stawaj na rękach.

Obnażona do cna Ola przykucnęła, położyła mocno dłonie na podłodze, a przy tym wypięła w naszą stronę pupę, tak mocno, że pośladeczki się rozchyliły, a pomiędzy nimi widziałem otworek odbytu, a jeszcze niżej rozdzielające się różowe wargi sromowe, rozdzielające się dość mocno przez to napięcie, bo wcześniej były bardzo sklejone gęstym śluzem, który się świecił na jej wygolonej pizdeczce. Tak wypięty tyłek aż prowokował zarówno do dawania klapsów, jak i wdzierania się do wnętrza, do pełnej penetracji sromu i pupy. Ona szybko podbiła się i po chwili widzieliśmy ją do góry nogami, jej małe piersi ślicznie drżały, podskakiwały sprężyście. To niesamowite jakie śliczne są małe piersi, zupełnie inne od dużych, ciężkich, które są kochane, cudowne, boskie, ale inne. No, pisze tu wam dyrdymały, ale zaciekawił mnie bardzo taki mały biust, miałem wielką ochotę jak najszybciej dotykac takie maleństwa, czekałem tylko, aby nadarzyła się okazja, abym mógł rzucić się na tę wspaniała koleżankę żony. Tak mnie rajcował ten widok sterczących mocno piersiątek Oli i jej całej nagiej z głową w dół, rozchylonymi nogami, rozdziawioną szparą, że mój penis znów zrywał się do wytrysku. Doprowadziłem do tego, że pojawiła się na nim po raz kolejny kropelka spermy, zatrzymałem rękę, bo za chwile nastąpiłaby eksplozja i zalałbym sobie dłonie gęstą cieczą.

Dziewczyny podtrzymywały jej nogi, ale przy okazji rozchylały jej coraz bardziej na boki, uda miał prawie rozdarte, a gdy ją zabolało, wtedy spadła na ziemię. Wstała i prezentowała się z niskimi ukłonami jak akrobatka cyrkowa, widziałem przy każdym jej schyleniu się piersi opadające w dół, strzelające naprężonymi malutki sutkami, widziałem jej nagie plecki aż do krągłej, małej pupy.
Sznurek

– I jaką macie dla mnie ostatnią karę? – zapytała Ola, gdy już troszkę doprowadziła do porządku włosy po tym staniu na rękach, bo wtedy jej kręcone włosy potarmosiły się strasznie.
– Już czytam – powiedziała Iwona i wzięła z kuferka ostatnią kartkę. – O, mamy cię owinąć sznurkiem jak szyneczkę – zaśmiała się i dodała – to ja bym była jeszcze lepszą szyneczką, bo mam troszkę więcej ciałka i tłuszczyku niż ty, ale skoro mamy to zrobić, to do dzieła.

Olcia położyła się na puszystym dywaniku, a Iwona przyniosła z drugiego pomieszczenia linkę. Zaczęły ja ciasno i mocno owijać, najpierw wokół jej ślicznego płaskiego brzuszka, tak że pojawiły się na boczkach fałdki, później pod piersikami, wokół ramion i wzdłuż ciała, przez szpareczkę i pomiędzy pośladeczkami, później owijały piersi, tak że zrobiły się jeszcze bardziej twarde, napięte i sterczące. Potem znów zawijały ją na pośladkach, udach, a ona przekręcała się jak baranek pieczony na rożnie. Po paru minutach była tak ślicznie obwiązana, że nagle z któregoś pomieszczenia rozległ się męski charkot. Pomyślałem, ze to facet, który wymyślił to sznurkowanie Oli musiał się spuścić, pewnie jakiś maniak sznurowanego ciała. No, ale musze przyznać, iż pomyślałem, że przy najbliższej okazji zrobię to samo z moją żoną, bo ona musiałby faktycznie pięknie wyglądać obwiązana linką. Pomogły wstać Oli, piękna. Sznurek wpijał się dość mocno w jej delikatne ciało, napinając skórę, jednak fałdeczki były małe, ponieważ była bardzo zgrabna, smukła i nie miała nic tłuszczyku pod skórą. Sznurek przecinał ja we wszystkie strony, wpijał się kilka razy w jej szparkę, widziałem jak zrosiła swoimi soczkami sznurek w miejscu tuż wychylającym się spomiędzy warg sromowych, a gdy obróciła się tyłem, widziałem jak te schłostane pośladki napięte były jeszcze bardziej, no i pewnie znów ją to musiało boleć. Sznurek też wpijał się pomiędzy jej pośladkami.

Gdy już nasze rozpustne oczy nasyciły się tym widokiem, kobiety rozwiązały ją, wtedy schowała się pod puchowym kocykiem i oto nadszedł czas na opowieść mojej żony. Gdy na nią spojrzałem, Az zamarłem, Zrobiła się biała jak kreda, ten jej strach doprowadził do tego, że już nie miałem siły powstrzymywać wytrysku i spuściłem się. Sperma jak fontanna trysnęła w górę, spadła gorącym wywarem na moje dłonie, później następna porcja, jeszcze jedna i kolejna, a po moich dłoniach ta śliska, lepka, ciągnąca się maź spływała na dywan, kapała…

Scroll to Top