Pobożna dzieweczka

Pojechałam kiedyś do babci na wieś.Do pustego przedziału ,w którym siedziałam,wszedł ksieżulek.Pan około pięćdziesiątki,lekko łysawy i okrągly jak księżyc w pełni.Niech będzie pozdrowiony,powiedział i usiadł naprzeciw mnie.Ponieważ droga była daleka,postanowiłam ją sobie jakoś urozmaicić.

Mialam na sobie tylko krótką spódniczkę i bluzeczke.Wyszłam na chwile do toalety,prosząc ksiedza,by przypilnował moich żeczy.Zgodził sie ,wiec wyszłam.W toalecie ściągnęłam majtki i wsadziłam je do torebki.I tak z gołą pupą,wrócilam do przedziału.

Podziekowałam ,za przypilnowanie bagażu i niby coś w nim szukajac podniosłam wysoko rece.Odpięłam zamek w torbie i zaczełam w niej grzebać.W tym czasie moja goła pupa,była cały czas na wprost twarzy wielebnego.Myślałam że jakoś zareaguje ,ale nic ,cisza.Zeszłam na dół i jak gdyby nigdy nic usiadlam na kanapie.

Po pietnastu minutach,znów wstałam i zaczełam grzebać w torbie.Tym razem jednak,stanęłam w lekkim rozkroku.Wreszcie zrobiło to na nim wrażenie,bo poczułam ciepły oddech na swoich pośladkach.Nie odwracałam sie ,lecz czułam że jest bardzo blisko.

O znalazłam wreszcie-powiedziałam głośno,wyciągając z torby książkę i pomału schodząc z kanapy.Zdążył usiąść i jak gdyby nigdy nic,czytał dalej swoją gazetę, Usiadłam i też zaczęłam czytać.Na poczatku moje złączone nóżki zaczęły delikatnie pomalutku rozchylać się na boki.Ksiądz odłożył gazetę i zaczął spoglądać przez okno ,choć dobrze wiedziałam że co chwila zerka ukradkiem na moje krocze.Zasłonięta książką udawałam że tego nie widzę .Moje podniecenie rosło i zaczęłam myśleć ,co dalej.

Pójdę do piekła ,pomyślałam,ale muszę sprawdzić,czy uda mi się do czegoś sprowokować tego pobożnisia.Zbliżała sie północ,więc,odłożyłam książkę i powiedziałam dobranoc,ojcu.Po czym zakryłam twarz kurtką i zaczełam udawać że zasypiam.Zaczęłam lekko chrapać, a po chwili zjechałam trochę w dół i rozchyliłam nogi tak, że było widać całą moją muszelkę.Znów minęło parę minut i nic.Pomyślałam, czas skończyć te wygłupy i w tym momencie poczułam jak szorstki jezyk klechy rozgarnia moje futerko i delikatnie wylizuje moje mokre od soków przyrodzenie.Nie wiem czy kiedykolwiek to robił ,ale robił to dobrze.tak że zaczęłam jęczeć.

Przestał na chwilę ,by za moment jak się uspokoiłam znów rozpocząć wedrówkę ,po mojej cipce.Orgazm wstrząsnął moim ciałem,a ten dalej,nie przestawał,poczułam jego pulchne paluszki , które pieściły moją łechtaczkę , a po chwili zaczęły dotykać moich piersi .O nie pomyślałam ,ta zabawa nie może się tak szybko skończyć.Westchnęłam jeszcze parę razy i niby to zaczęłam się budzić.Gdy zabrałam z twarzy kurtke ,kapelan siedział jak poprzednio na swoim miejscu i czytał swoją gazetę.

Ojcze powiedziałam,z miną bogobojnej dziewicy miałam bardzo grzeszny sen.Tak córko ,spytał zatroskany.Śniło mi się że leżałam tutaj na fotelu naga , a ojciec mnie dotykał i na koniec wsadził mi swojego ptaszka do mojej dziupelki.Dziecko moje,odrzekł ,ksiądz ,grzech to wielki,ale możemy temu zaradzić.Musisz mi ze szczegółami opowiedzieć jak to było,wtedy dobiero rozgrzeszenia mogę ci udzielić.A więc tak, siedziałam sobie na kanapie na wprost ojca ,spałam i miałam rozchylone uda.Ojciec klęknął i zaczął mnie tam lizać.Gdzie dziecko ,no tam powiedziałam i podniosłam spódniczkę ,odsłaniając moją pisię.Rozchyliłam paluszkami wargi i dotykając ich i łechtaczki zaczęłam pokazywać,tu ,tu ,o i tu .No dobrze i co było dalej.Dalej jak ksiądz za przeproszeniem skończył, podniósł ksiądz sutannę, opuścił spodnie i wyjął no tego, no wie ksiądz.No nie wiem moje dziecko.

To ja pokażę i to mówiąc rozpięłam mu spodnie i wyciągnęłam na wierzch sporych rozmiarów członka.O to,a następnie wziął ksiądz i umieścił to,o tu pokazałam na swoją pisię.Trzymałam go cały czas za instrument , który zgrubiał i urósł.No i co było dalej ,pytał ksiądz, no i dalej powiedziałam ,nie wiem jak to opowiedzieć.Ksiądz coś dalej robił, ale nie wiem jak to opowiedzieć.Nagle jakby mnie olśniło i powiedziałam,już wiem ksiądz go tam umieści ,a ja powiem czy to tak, czy inaczej.Nie trzeba mu tego było powtarzać dwa razy,Zrzucił z siebie sutannę i nagi jak go pan bóg stworzył klęknął między moimi udami.Jeśli to ma pomóc w twojej spowiedzi ,to zgoda,mówiąc to wszedł we mnie i spytał co dalej.

No dalej proszę księdza to ,było jakoś tak w przód i w tył.Raz wchodził a za chwilę wychodził.Usłużny klecha,chcący dojść całej prawdy,ruszał się tak jak mu wskazałam.Cały zlany potem upychał go we mnie,pytając z troską w głosie, czy to tak, czy może inaczej.Ja zaś odpowiadałam ,że teraz trochę mocniej,a teraz trochę szybciej ,a jeszcze za chwilę, żeby złapał mnie za pierś.Spowiedz trwała parę godzin,albowiem ciągle mi coś nie pasowało,a to ruchy były za wolne ,a to za pierś łapał nie tak i jak sam ksiądz powiedział, spowiedz mogła by być nieważna ,gdyby była niedokładna.W końcu jednak i ja poczułam, iż powiedziałam całą prawdę, a i ksiądz że wykonał swój obowiązek sumiennie.

Wstałam, lecz sumienie nie pozwoliło mi zostawić człowieka w takim stanie.Klecha stał ze sterczącą fujarką i patrzył na mnie tak jakoś błagalnie.Mimo paru godzin ” spowiedzi ” nie uronił nawet kropli.Proszę księdza,ja wiem że na koniec spowiedzi sie odpukuje,ale czy nie mógł by ksiądz zrobić wyjątku i pokropić mnie kropidłem .Ale skąd ja ci dziecko wezmę kropidło.Klęknęłam przed nim i powiedziałam biorąc jego członka do ust -wybacz mi ojcze.

Ssałam go tak parę minut,gdy nagle odepchnął mnie i złapał swoje „kropidło” w garść.Odejdz w pokoju-odpuszczam ci córko rzekł ,obficie zraszając moją buzię i nagie sterczace piersi.Wstałam wytarłam się i ubrałam.Zadowolona usiadłam na swojej kanapce,szybko zapadając w sen.Obudziłam sie nad ranem,sama w przedziale.Na samo jednak wspomnienie nocnej jazdy,przeszedł mnie rozkoszny dreszcz.Muszę to kiedyś jeszcze powtórzyć,pomyślałam i zaczełam zbierać się do wyjścia.

Scroll to Top