W końcu nadszedł ten dzień. Ku mojej nieopisanej radości zgodziłaś się na spotkanie w miejscu wolnym od natarczywych spojrzeń innych ludzi, którzy wymownie zazdrościli nam tych iskierek w oczach i dyskretnych, czułych gestów.
Im bliższy był termin naszego spotkania tym więcej, nasza wyobraźnia podsuwała nam jego wizji. Ale tego, co się stało ani moja, ani Twoja wyobraźnia nie przewidziała.
Czekałem z niecierpliwością, kiedy skończysz pracę. Wynająłem mieszkanie, które zapewnić nam miało wszelkie wygody i pełną intymność. W lodówce chłodził się szampan, a na stole w pokoju stała najpiękniejsza róża, jaką udało mi się znaleźć. Zdawałem sobie sprawę z tego, że pomimo zgody na to spotkanie wciąż możesz walczyć z samą sobą, chcąc odpowiedzi na pytanie „czy słusznie postąpiłaś”. Obiecałem sobie, że nie zrobię nic, na co nie będziesz miała ochoty i nie wyrazisz zgody nawet gdyby miało się to skończyć jedynie wypiciem kawy.
O umówionej godzinie usłyszałem Twój głos w domofonie, a serce podskoczyło mi do gardła. Otworzyłem drzwi i ujrzałem w nich Ciebie, z tym rozświetlającym uśmiechem i cudownymi iskierkami w czarnych oczach. Weszłaś do środka, a ja zamknąłem drzwi i pomogłem Ci zdjąć lekki płaszczyk, pod którym miałaś krótką spódniczkę i białą bluzeczkę z materiału tak cienkiego, że widać pod nią było koronkowy staniczek. Odruchowo pocałowałaś mnie w policzek. To drobne muśnięcie zadziałało jak zapalnik wyzwalający reakcje łańcuchową. Spojrzałem w te cudowne oczy i ujrzałem w nich coś, co zwolniło mnie z danego sobie słowa. Ująłem w dłonie Twoją głowę i zacząłem delikatnie błądzić ustami po Twarzy. Muskałem oczy, brwi, nosek a Ty poddawałaś się temu nie robiąc nic, aby przerwać tą moją zuchwałość. Trafiłem wargami na Twoje usta i wpiłem się w nie zachłannie jak spragniony podróżnik dopada źródła w oazie. Początkowo spijałem słodycz Twych warg, ale już po chwili nasze języki splotły się w szalonym tańcu. Poczułem jak zadrżałaś, a Twój urywany oddech upewnił mnie, ze odrzuciłaś już wszelkie obiekcje i rozkoszujesz się tą chwilą. Wplotłaś palce w moje włosy i przyciskałaś moją głowę tak mocno, że nie mogłem złapać powietrza.
Moje ręce także nie próżnowały. Objąłem Cię mocno, aż poczułem jak Twoje twarde piersi rozgniatają się na moich. Zacząłem błądzić dłońmi po Twoich plecach, aż zszedłem na półkule pośladków, które pod ich dotknięciem stwardniały w nagłym skurczu, a z Twoich, wypełnionych moim językiem ust, wydobyło się nagłe westchnienie. Poczułem jak moja męskość rośnie i twardnieje reagując na każde otarcie o Twoje podbrzusze, co też poczułaś i przywarłaś do mnie mocno biodrami. Zawładnęło mną pożądanie, którego nie da się opisać. Pieszcząc Twe pośladki i uda, zacząłem podciągać do góry spódniczkę. Gdy była już na tyle wysoko, że mogłem dotknąć uda pod nią dotąd ukrytego, poczułem jak drży ono pod cienką pończoszką, za każdym muśnięciem mojej dłoni. Przesunąłem ręką wyżej i nagle puściły wszelkie hamulce, jeżeli jeszcze jakieś istniały. Pod palcami poczułem koronkową krawędź pończoszki, a za nią, niczym już nieosłonięte ciepłe, atłasowe i drżące z podniecenia ciało. Nie odrywając się od siebie, przesunęliśmy się do stojącego obok stołu. Gdy poczułem, że opierasz się o jego krawędź, oderwałem się od Twoich ust i przechyliłem Cię kładąc na nim plecami.
Przez krótka chwilę patrzyłem jak leżysz przede mną z falującymi od przyspieszonego oddechu piersiami, z zadartą na biodra spódniczką odsłaniająca zgrabne uda w uroczych delikatnych pończoszkach, a w ich zwięczeniu, zakryte prześwitującymi stringami, wygolone, jedynie z małą czuprynką włosów u góry, łono. Wargi Twojej muszelki nabrzmiały i już dawno opuściły swoje ukrycie pod stringami, które teraz wrzynały się wąskim paskiem w różową szczelinkę między nimi.
Leżałaś tak z zamkniętymi oczami, ciężko oddychając i czekałaś, co będzie dalej. Mojego pożądania nie dałoby się już zmierzyć żadnym miernikiem. Jednym ruchem pozbyłem się spodni i bielizny, a uwolniony spod nich penis, stwardniały już do bólu, wystrzelił pomiędzy Twe uda trafiając w sam środek Twej cipki pomiędzy rozchylone wargi jak płatki rozkwitłej róży. Krzyknęłaś, ale nie był to okrzyk bólu. Nie traciłem już czasu na zdejmowanie z Ciebie zbędnej w tej chwili odzieży. Uniosłem wysoko Twe uda i oparłem na swych ramionach. Wyjąłem ze szczelinki pomiędzy wargami pasek stringów i odsunąłem na bok. Przez moment ujrzałem Twoją wilgotną różę z rozłożonymi płatkami odsłaniającymi wejście do swego kielicha. Przyłożyłem główkę swojego naprężonego penisa do tego wejścia i zacząłem napierać biodrami. Nie byłem odosobniony w swoich poczynaniach. Gdy poczułaś jak jego główka zaczyna zagłębiać się w Twojej szparce wyszłaś mu naprzeciw Swoimi biodrami. Poczułem jak główka przeszła przez to uroczo wąskie przejście i zanurzyła się w wilgotnym i gorącym wnętrzu. Tego nie mogłem już wytrzymać. Przycisnąłem do siebie jeszcze mocniej Twoje podniesione uda i mocnym pchnięciem wszedłem w Ciebie cała długością mojego fiuta.
Główka uderzyła w Twoje wnętrzności a wargi objęły mocno nasadę penisa przy samych jądrach. Uczucie to nie pozwalało zachować spokoju. Zacząłem wbijać się w Ciebie z rosnącą gwałtownością. Za każdym pchnięciem czułem jak ścianki Twojej szparki mocno drażnią mojego fiuta na całej jego długości, a jądra uderzają w wypięte pośladki, mokre już od naszych soków. Nie wiem, kiedy rozpięłaś bluzeczkę i zsunęłaś staniczek i teraz masowałaś swoje piersi. Nie hamowałaś się już krzycząc za każdym pchnięciem, które aż przesuwały Cię po blacie stołu. Chwyciłaś rękami za krawędź blatu tuż pod pośladkami i wychodząc naprzeciw moim pchnięciom nabijałaś się na mnie jeszcze gwałtowniej jakbyś chciała abym wszedł jeszcze głębiej. Nasze ruchy stały się tak gwałtowne, że nie byliśmy w stanie zachować wspólnego rytmu. Całowałem Twoje uniesione nogi, którymi próbowałaś mnie objąć w pasie.
W pewnym momencie, gdy mój penis wszedł jeszcze głębiej i odkrył nowe zakamarki Twego wnętrza, Twym ciałem wstrząsnął silny spazm, a z ust wydobył się nagły urywany krzyk. Mięśnie Twojej szparki zacisnęły się gwałtownie i poczułem ich pulsowanie na moim fiucie. Aby zwiększyć to cudowne wrażenie wszedłem w Ciebie ostatnim mocnym pchnięciem i poczułem jak eksploduję wyrzucając w Ciebie cały zapas nagromadzonej spermy. Poczułaś ta gorącą lawę w sobie i kolejny dreszcz przeszył Twoje ciało. Objęłaś mnie mocno udami chcąc abym jak najdłużej pozostał w Tobie. Spomiędzy naszych splecionych ciał zaczęły wypływać na Twoje pośladki i moje uda, nasze wymieszane soki rozkoszy.
Twoje ciało zaczęło powoli wiotczeć. Opuściłaś podniesione dotąd nogi a ja przywarłem do Ciebie i z rozkoszą zacząłem lizać i lekko ssać Twoje nabrzmiałe i dumnie sterczące do góry piersi. Byłaś gorąca i drżąca. Objęłaś mnie mocno ramionami i z rozkoszą przyjmowałaś moje dziękczynne pocałunki.
Leżałaś tak bezwolna, z podciągniętą spódniczką, zwisającymi udami, potarganymi włosami, w porozpinanej odzieży ale jakże w tym wszystkim piękna i pociągająca. Pościeliłem szybko łóżko i delikatnie wziąłem Cię na ręce aby na nie przenieść. Objęłaś mnie rękami za szyję i przytuliłaś twarz do moich piersi. Słyszałem jeszcze Twój nierówny oddech i czułem lekkie drżenie ciała. Ułożyłem Cię na łóżku i zacząłem powoli rozbierać. Zadanie miałem ułatwione gdyż część odzieży była zupełnie rozpięta i wystarczyło ją jedynie z Ciebie zsunąć. Najdłużej zajęło mi zdejmowanie Twoich stringów i pończoszek. Widok Twojej nabrzmiałej i rozkwitłej w pełnej okazałości rózy tak mnie zachwycił, ze wpiłem się w nią ustami jakbym chciał spić z niej tą całą pokrywającą ją rosę. Twoimi biodrami wstrząsnął dreszcz, a z pomiędzy płatków wypłynęły jeszcze resztki białego nektaru. Zrozumiałem, że jeszcze przez chwilę powinienem dać jej odpocząć. Zająłem się więc pończoszkami, co też nie było łatwe, bo nie mogłem się oprzeć, aby zsuwając je coraz niżej, nie całować każdego odsłoniętego skrawka Twoich nóg. Gdy doszedłem do stóp zacząłem je pieścić językiem i ssać każdy paluszek z osobna. Początkowo chciałaś bezwiednie wyrwać je z moich ust, ale z każdą chwilą ulegałaś tej pieszczocie.
Gdy skończyłem je pieścić, szybko zrzuciłem z siebie ostatnią część garderoby jaką miałem na sobie i położyłem się obok mocno przylegając do Twego rozgrzanego ciała. Oplotłaś mnie nogami i ramionami wtulając twarz w moją szyję. Na swoich udach czułem wilgoć Twej cipki a za uchem gorące usta całujące mnie delikatnie. W końcu nasze usta się spotkały w długim już spokojnym, ale jakże namiętnym pocałunku. Trwaliśmy tak dłuższy czas spijając słodycz z naszych warg. Gdy nasyciliśmy się już ich smakiem siadłaś okrakiem na mych lędźwiach, a dłońmi zaczęłaś pieścić moje piersi i brzuch krążąc jednocześnie powoli biodrami. Mogłem obserwować Twoje dumnie nabrzmiałe piersi ze sztywnymi sutkami, a o mojego budzącego się znowu do życia fiuta ocierały się wilgotne płatki Twej cipki. Widok i Twoje pieszczoty spowodowały, że mój misiu znowu nabrzmiał i nabrałem wielkiej ochoty aby znowu się w Tobie zanurzyć.
Widząc to, uniosłaś biodra do góry, sięgnęłaś ręką pomiędzy swe uda, ujęłaś go u nasady i przytknęłaś do swojej rozpalonej dziurki. Gdy poczułem jej wargi okalające główkę mojego penisa przeszedł mnie dreszcz a biodra zadrżały. Twój uśmiech świadczył o tym, że moja reakcja sprawiła Ci przyjemność. Poprawiłaś się nakierowując główkę drżącego już w Twoich rękach fiuta na kielich Twej róży. Kiedy poczułaś, że zaczyna się w nim zanurzać, powoli zaczęłaś opuszczać biodra. Czulismy jak powoli wnika on coraz głębiej drażniąc coraz dalsze części Twej cudownej kobiecości. Gdy oparł się już o jej dno zaczęłaś delikatnie krążyć biodrami, a ja raptownie uniosłem swoje i poczuliśmy jak nasze podbrzusza uderzyły o siebie a ich włoski splotły się z sobą.
Przez chwilę siedziałaś bez ruchu jakbyś napawała się tą chwilą. A ja czułem jak mój zanurzony w Tobie penis zaczyna pulsować i się prężyć. Też to wyczułaś bo zaczęłaś powoli unosić się i z powrotem opadać na moje biodra. Rozkosz jaką odczuwałem wprawiła w ruch także moje biodra. Jednocześnie widząc jak przy ruchu do góry wargi Twojej szparki przesuwają się po moim fiucie obejmując go z każdej strony zacząłem pieścić Twoje piersi i ich nabrzmiałe sutki. Twoje ruchy stawały się coraz szybsze a przyjemność tak wielka, że pomimo, iż przyciskałaś moje biodra do łóżka zacząłem nimi gwałtownie wychodzić naprzeciw Twoim ruchom. A gdy wchodziłem w Ciebie do samego końca czułem jak uderzam biodrami w Twoje uda i pośladki. Moje uderzenia stały się tak gwałtowne, że aż podrzucały Cię do góry i nie mogłaś zachować równowagi. Słyszałem Twoje coraz głośniejsze westchnienia co dopingowało mnie do coraz szybszego galopu. I nie pomyliłem się, gdyż w pewnym momencie nabiłaś się gwałtownie na mnie do samego końca, a z ust wyrwał się krzyk. Opadłaś na moje piersi, a pomiędzy naszymi połączonymi udami poczułem fale wilgoci wypływające z Twojej szparki i zalewające moje uda i pośladki. Twoje piersi falowały razem z moimi. Całowałem Twą twarz, oczy, usta, każde miejsce, do którego mogłem sięgnąć swoimi ustami. Na moim fiucie czułem skurcze Twojej szparki i pulsowanie jej wnętrza. Objąłem Cię rękami i pieściłem delikatnie plecy jakbym chciał tym uspokoić Twoje spocone i rozedrgane ciało.
Leżeliśmy tak spleceni z sobą nogami i ramionami. Nasze języki nie pozwalały na rozłączenie ust, a mój penis wciąż wypełniał Twoją cipkę.
Upajałem się Twoją rozkoszą, tym ciepłym i powoli odprężającym się w moich ramionach ciałem. Uśmiechem i wypiekami na Twej jakże pięknej teraz twarzy.
Ognikami zadowolenia w przymrużonych oczach.
Nasze oddechy powoli się wyrównywały. Zsunęłaś się ze mnie, pozbawiając mojego misia tak cudownego ukrycia i położyłaś obok, przywierając do mnie mocno swoim rozgrzanym ciałem. Po chwili usłyszałem przy uchu Twój równy oddech. Nie budziłem Cię, chociaż chciałem powiedzieć ile rozkoszy mi dałaś. Objąłem Cię czule i sam nie wiem, kiedy zapadłem w krótką drzemkę.
Gdy w końcu otworzyłem oczy, zobaczyłem jak leżysz na brzuchu obok mnie całkiem odkryta. Początkowo chciałem Cię przykryć, obawiając się, że zmarzniesz, ale zachwycił mnie ten widok. Podziwiałem płaszczyznę Twych pleców, krągłości bioder, gładkość pośladków i lekko rozchylonych ud. Nie mogłem się oprzeć, aby nie zacząć wodzić po nich palcami. Poczuć pod opuszkami palców ciepło i aksamit Twojej skóry. Po pierwszym dotyku przez Twoje plecy przebiegł dreszcz aprobaty. Do pieszczoty palców dołączyłem usta. Smakowałem Twoją skórę trochę słoną od potu przeżytych uniesień i pachnącą perfumami. Moje usta błądziły po Twoim karku, całych plecach, zwiedziły każdy centymetr pośladków. Gdy zacząłem pieścić językiem na całej długości rowek pomiędzy nimi, rozchyliłaś mocniej uda, dając mi możliwość pieszczenia ich wewnętrznej strony.
Klęknąłem pomiędzy nimi, najpierw pieszcząc je dłońmi na całej długości, potem całowałem Twoje pośladki ugniatając je delikatnie dłońmi i cały czas pieszcząc ustami zdążałem w kierunku karku.
Jednocześnie moje piersi ocierały się najpierw o Twoje uda, pośladki, aż, gdy dotarłem ustami do karku, przywarły do Twoich pleców. Poczułem jak moje biodra przylegają do krągłości pośladków, które czując mojego twardego misia układającego się pomiędzy nimi, stwardniały w nagłym skurczu. Ale jednocześnie Twoje uda rozchyliły się jeszcze bardziej. Główka mojego misia trafiła prosto pomiędzy wilgotne i zapraszająco rozchylone wargi Twej myszki, które objęły ją z lubością. Pieszcząc ustami Twoją szyję pocierałem misiem pomiędzy nimi rozcierając ich wilgoć wzdłuż całej szparki. Zaczęłaś krążyć biodrami tak, aby główka trafiła do Twojej dziurki. Ruch bioder sprawił, że misiu stwardniał jeszcze bardziej a jego główka nabrzmiała jakby miała za chwilę eksplodować. Znowu uklęknąłem pomiędzy Twoimi szeroko rozłożonymi udami. Ująłem Cię za biodra i uniosłem je do góry tak, że klęknęłaś opierając się na rękach i wypinając w moją stronę pośladki, pomiędzy którymi otworzyła się, jak zroszona deszczem, Twoja rozkwitła róża. Nie wiem, w jakiej temperaturze wrze krew, ale ja ją w tym momencie na pewno przekroczyłem.
Mój penis wystrzelił w kierunku tej róży i bezbłędnie trafił w jej zapraszająco otwarty kielich, ale się jedynie o niego oparł i zaczął niepokojąco pulsować. Przez całą jego długość od jąder do kręgosłupa przebiegł przeze mnie dreszcz rozkoszy. Ująłem mocno Twoje biodra i napierając misiem na to wejście do Raju gwałtownie przyciągnąłem ja do siebie. Poczułem jak główka przeszła przez to wąskie wejście i już bez żadnych oporów zagłębiła się w Twoim wilgotnym wnętrzu. Twoje pośladki uderzyły w moje podbrzusze i biodra z głośnym klaśnięciem.
Uczucie rozkoszy, jakie rozeszło się momentalnie po całym moim ciele spowodowało, ze zacząłem coraz szybciej wsuwać i wysuwać mojego fiuta z Twojej dziurki, uderzając jednocześnie biodrami w Twoje pośladki. Nadal trzymałem Cię za biodra, ale nie musiałem już przyciągać ich do siebie, bo ty czując jak mój twardy penis penetruje każdy zakamarek Twego wnętrza, drażniąc jednocześnie obejmujące go ściśle wargi cipki, zaczęłaś wychodzić biodrami naprzeciw każdemu mojemu pchnięciu. Jednocześnie jedną sięgnęłaś pomiędzy swoje uda i pieściłaś swoją perełkę i moje jąderka. W tym naszym zapamiętaniu było coś z szaleństwa. Ugniatałem i delikatnie szczypałem Twoje pośladki, pieściłem dłońmi Twoje rozbujane piersi, całowałem kark. Aż nagle uderzyłaś pośladkami w moje biodra tak silnie jakbyś chciała, żeby mój penis Cię przebił. Poczułem serię skurczy na moim fiucie i wypełniająca Cię wilgoć. Twoje soki spływały po moich jądrach i Twoich udach.. Twoje ciało opanowało drżenie, a nogi i ręce odmówiły posłuszeństwa. Opadłaś bezwładnie na brzuch dysząc ciężko i szukając rękami mojego ciała. Opadłem na Ciebie przytulając piersi do Twoich pleców, a biodra do pośladków. Splotłaś swoje dłonie z moimi i mocno ścisnęłaś, a ja pieściłem ustami Twój kark i ssałem płatki uszu, rozkoszując się chwilą, przy której wszelkie inne uniesienia tracą znaczenie.
Czułem jak Twoje rozluźnione i nasycone pieszczotami ciało zmysłowo wiotczeje wpasowując się w me ramiona. Wyszedłem z Ciebie z kaskadą soków Twej przeżytej rozkoszy. Nie mogłem się oprzeć aby dłonią nie sprawdzić tego zdroju obfitości, ale dotyk mojej dłoni spowodował, że nagle drgnęłaś, zacisnęłaś uda broniąc dostępu do Twojej myszki i odwróciłaś się na bok dając mi do zrozumienia, że potrzebujesz chwili odpoczynku i żebym przytulił się do Twoich pleców. Zrozumiałem Twoje potrzeby i czule przytuliłem się do Ciebie samemu delektując się owocami przeżytych uniesień. Nie mogłem jednak opanować swych ust i po pewnej, niezbyt długiej chwili, zacząłem całować Twoje alabastrowe plecy skupiając się na karku i miejscu między łopatkami. Poczułem jak przebiegł Cię lekki dreszcz. Gdy nasyciłaś się już tą pieszczotą, zrobiłaś cos co początkowo uznałem za odruch niechęci, ale już za chwilę uświadomiło mi jak bardzo się myliłem.
Odsunęłaś się ode mnie i usiadłaś obok na podkurczonych nogach. Jakże ślicznie wtedy wyglądałaś z tą zarumienioną twarzą, trójkątem podbrzusza pomiędzy zaciśniętymi udami, błyszczącymi kropelkami potu pomiędzy nabrzmiałymi i dumnie sterczącymi piersiami. Przez chwilę przyglądałaś mi się w milczeniu spod przymrużonych powiek. Zauważyłem, że Twój wzrok przykuł mój lśniący jeszcze od Twoich soków i też już trochę zmęczony penis. Wzięłaś go w dłoń i zaczęłaś delikatnie pieścić przesuwając napletek to w górę, to znów w dół. Po kilku takich ruchach znacznie się ożywił i zaczynał przypominać tego rozbójnika, który jaszcze przed chwilą tak brutalnie rozpychał się w Twojej szparce. Myślałem, że za chwilę dosiądziesz mnie jak Amazonka swego rumaka, ale Ty zrobiłaś coś innego i nie mniej cudownego.
Uklęknęłaś nad moją głową, pochyliłaś się i objęłaś go gorącymi ustami. Wrażenie było tak niesamowite, że przebiegł mnie nagły dreszcz a ręce same objęły wypięte nade mną pośladki. Nad moją twarzą otwierała się Twoja przepiękna róża, jakże ponętna z tymi nabrzmiałymi i wilgotnymi płatkami odsłaniającymi jej otwarty kielich. U jej zwieńczenia dumnie prężyła się nabrzmiała i jakby nie potrzebująca już ukrycia, przypominająca najcudowniejszą z naturalnych pereł, łechtaczka. Przyciągnąłem Twoje biodra do moich ust i poczułem smak i delikatność Twej kobiecości na moich wargach. Wrażenie jakiego doznałem w połączeniu z rozkoszą jaką dawały Twoje usta, delikatnie masujące moją męskość, spowodowało moje zupełne zatracenie się w rozkoszy. Twoja przyjemność musiała być nie mniejsza bo gdy tylko dotknąłem językiem warg Twojej szparki i objąłem wargami tą dumną perełkę poczułem drzenie Twego ciała i usłyszałem jęk, który pomimo misia wypełniającego Twe usta nie był wcale cichy. Zacząłem ssać Twoją perełkę i wargi myszki, drążyć językiem wejście do tej groty miłości. Poczułem jak zaczyna ono pulsować i próbuje zacisnąć się na moim języku. Zaczęłaś krążyć biodrami ocierając się swoją szparką o moje usta i brodę. W jednej chwili całą twarz miałem wilgotną od jej nektaru.
Jednocześnie coraz intensywniej pieściłaś mojego fiuta. To krążyłaś ustami wokół jego kapelusika pieszcząc jednocześnie języczkiem jego krawędź, to znów zaciskając na nim wargi pochłaniałaś go od główki aż po nasadę przesuwając jednocześnie po jego trzonie zaciśniętą dłonią lub masując wiszący pod nim woreczek. Tak jak twoje ruchy stawały się coraz szybsze i gwałtowniejsze tak i moje usta pieściły Twoją szparkę coraz intensywniej. Pieściłem ją raz czubkiem języka ledwie dotykając, to znów lizałem mocno całą jego szerokością i na całej długości szparki. Ssałem zachłannie jej wargi i wysysałem obficie toczone przez nią soki, które były jak boska ambrozja i niczym nie zastąpiony afrodyzjak. Czułem twarde sutki Twoich piersi ocierające się za każdym ruchem o mój brzuch. Te nasze zmagania nie mogły trwać wiecznie przy takim skumulowaniu doznań.
W pewnym momencie ścisnęłaś mocno udami moją głowę, wygięłaś plecy w pałąk, a Twoje biodra opadły na moje usta w szaleńczych konwulsjach pozbawiając mnie oddechu. Czułem drżenie Twoich ud, bioder i pośladków, a usta wypełniła mi kaskada Twej wilgoci. Jednocześnie mój penis eksplodował gejzerem nasienia tuż przed Twoimi rozchylonymi w okrzyku rozkoszy ustami, zalewając ich wargi i część twarzy. Opadłaś twarzą na moje podbrzusze, objęłaś moją męskość ustami i wyssałaś z niej resztki moich soków, które w jej skurczach próbowały opuścić nabrzmiałe do bólu jądra. Dyszeliśmy ciężko leżąc tak przytuleni do siebie w pozycji bardzo przypominającej magiczną liczbę 69 całując te fragmenty naszych ciał, które mieliśmy w zasięgu ust. W nastającej ciszy myśleliśmy o tym ile rozkoszy może dać sobie dwoje ludzi jeśli nic ich nie ogranicza…