Porno opowiadanie o gwałcie

Wiedziałem, że ją zerżnę, czy tego chce czy nie. Przychodziła co weekend do tego samego klubu co ja. Ona się bawić – a ja obserwować co robi. Miałem na jej punkcie obsesje. Kiedy jednak do niej podszedłem, nie chciała ze mną rozmawiać. Szybko urwała rozmowę, nie przedstawiła się, uciekła…

Wiedziałem gdzie jest, obserwowałem ją jak tańczy, znałem już na pamięć każdy jej ruch. Ocierała swoje ciało rękoma, miała długie, czarne paznokcie, ładny makijaż, długie blond włosy…

Kiedy w końcu nadszedł ten moment, że wiedziałem… wiedziałem, że muszę to zrobić. Muszę ją poznać głębiej… Poszedłem za nią do ubikacji, przekręciłem zamek…

Z początku mówiła, że mam się nie wygłupiać, że mam ją wypuścić… Ale tego było już za wiele. Zaczęła krzyczeć.
„Zamknij się! I tak Cię nikt nie usłyszy!”

Uniosłem jej krótką sukienkę do góry, strzeliłem jej klapsa w pośladek i wsadziłem rękę w jej matki. Jej cipka była sucha i bardzo ciasna… Musiałem w nią wsadzić swojego sterczącego drągala, musiałem to zrobić, bo bym zwariował. Każdy dzień, każdy wieczór, był wypełniony myślami o niej. Parę minut jeszcze ją macałem, obróciłem ją przodem do siebie i oparłem o ścianę, trzymając za ręce. Podniecało mnie to, że ciągle chce się wyrwać z mojego uścisku – była jednak zbyt słaba.

Obsunąłem kieckę tak, by dostać się do jej cycków, zerwałem stanik zębami…
Zacząłem lizać i gryźć jej małe, ale sterczące sutki…
-”Zerżnę Cię, czy tego chcesz czy nie, od Ciebie zależy czy będzie bolało…” – powiedziałem.
Dalej wierzgała, kopała nogami. Dostała w twarz – na uspokojenie.

Obróciłem ją znowu tyłem do siebie i wsadziłem w jej cipkę swojego fiuta, na którego wcześniej splunąłem. Długo ją waliłem…

Obróciłem ją znowu przodem do siebie, kazałem go wziąć jej do buzi.
-”Ugryź, a tak Cię załatwię, że to będzie Twój ostatni numerek w życiu.” – powiedziałem.
Zrobiła jak kazałem, brała go głęboko, po samo gardło…

Znowu obróciłem ją tyłem do siebie, wiedziałem, że długo tak nie wytrzymam.
Musiałem poznać jeszcze jeden otwór jej ciała… Kakałko… ciasne, zaciśnięte…
Rozsunąłem jej pośladki, splunąłem między nie i wszedłem w jej ciasną dziurę.
Musiało boleć, bo wyrywała się, krzyczała, piszczała… ale w końcu się poddała, a ja w spokoju mogłem dokończyć moje dzieło. Spuściłem się w niej… To było boskie uczucie…
Kazałem jej jeszcze na koniec wylizać fiuta…
-”Kto wie, może się jeszcze spotkamy suczko…” – rzuciłem, kiedy ta siedziała na podłodze płacząc.
Wyszedłem nie wzruszony, nikt mnie nawet nie zauważył. Teraz mogę iść spać spokojnie.

Scroll to Top