Powoli i szalenie

Pragnęłam dotyku, tu i teraz zaraz, moje żądze miotały moim umysłem, nie potrafiłam się opanować, nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Wzięłam telefon, przeszukałam spis telefonów. Hubert. Dzwonię.
-Witaj, mam pytanie możemy się spotkać?
-Oczywiście piękna, gdzie i kiedy?
-Za chwilę u mnie.-odpowiedziałam krótko i na temat.
-Już jadę.
***
Pukanie do drzwi, ruszyłam pewnym krokiem, kołysząc biodrami. Otwieram, moim oczom ukazuje się wysoki, dobrze zbudowany szatyn, z szelmowskim uśmiechem na twarzy. Mierzy mnie wzrokiem, na powitanie, całuje namiętnie i łapczywie obmacuje moje pośladki. Podoba mi się taka zabawa. Założyłam nogi na jego biodra, a on zaniósł mnie do sypialni. Runęliśmy na łóżko, oparł się na rękach i jego ciało było jak dla mnie za daleko od mojego, jednak wykorzystałam ten moment, żeby dobrać się do jego rozporka. Zwinnym ruchem zsuną z siebie spodnie i szybko pozbył się koszulki. Zdjął moją bluzkę i zaczął niecierpliwie pieścić moje piersi. Na zmianę ugniatając jedną i bawiąc się ustami drugą. Ja bawiłam się jego pałką która już po chwili była sztywna i gotowa do zabawy. W pewnej chwili sięgnął dłonią do mojej szparki była mokra, złapał swojego ptaka i zaczął końcówką drażnić moją cipkę. Patrzyłam na niego wzrokiem pełnym dzikiego pożądania, a on torturował mnie wciąż we mnie nie wchodząc. Te chwile ciągnęły mi się jak wieczność. W końcu złapałam stanowczo za jego pośladki i starałam się go przyciągnąć by wreszcie to zrobił. Wsunął się powolutku, czułam kawałek po kawałeczku jak mnie wypełnia. Nie przyspieszając wysunął się i znów wszedł. Ciągle trzymałam dłonie na jego pośladkach, ale on nie zmieniał tempa. Patrzyłam błagalnym wzrokiem, ale on jakby tego nie zauważał.
-Szybciej…- wydyszałam- Błagam! Szybciej i mocniej.- Wtedy wbił się we mnie do końca- Aww !-zacisnęłam dłonie na jego pośladkach zapewne zostawiając ślad po paznokciach. – Ugh! –kolejne mocne pchnięcie jednak nadal powoli. Wtedy wyszedł ze mnie, obrócił na brzuch, szybko załapałam o co chodzi, uklękłam, a on sprzedał mi siarczystego klapsa. – Mmm-mruknęłam, gdy delikatnie wsuwał swoją główkę. Kilka posuwistych, powolnych ruchów i zaczął pieprzyć mnie jak oszalały. Jedną ręką opierałam się o ścianę a drugą zaciskałam pościel. Zamknęłam oczy i cichutko dysząc oddawałam się rozkoszy, każdy jego ruch, powodował, że po moim ciele rozlewała się fala rozkoszy. Tempo było zawrotne, jeszcze kilka klapsów, czułam jak na plecy spadają mi kropelki potu. Trzymał mnie mocno za biodra a ja czułam jak obijają się o mnie jego jądra, i te przyjemne mlaskanie ciał. Przystopował, wysunął się położył na łóżku a ja usiadłam na nim. Zaczęłam ostrą jazdę w pozycji którą uwielbiałam. Początkowo poruszałam się góra dół, a później dodałam do tego ruchy bioder we wszystkie strony. Patrzył na mnie z pożądaniem, na moje podskakująco rytmicznie piersi. Przygryzałam wargi a on złapał mnie za biodra by nadać moim ruchom odpowiedni rytm. Uniósł biodra a ja opadłam z całą siłą na niego, wszedł we mnie do końca, wygięłam ciało w łuk, a moja szparka zaczęła się rytmicznie zaciskać, Hubert tylko się uśmiechną. Wiedziałam że to nie jest dla niego koniec. Dał mi chwilę wytchnienia, wciąż się poruszałam z tym że powoli i spokojnie. Położył mnie na plecy, założył moje nogi na swoje ramiona i zaczął ostro posuwać. W tej pozycji miał nade mną całkowitą kontrolę. Podobało mi się to, złapałam jego pośladki czym tylko utwierdziłam go w przekonaniu, że tego właśnie mi trzeba. Widziałam zmęczenie na jego twarzy, czułam też skurcze jego mięśni co oznaczało nadejście jego orgazmu. W ostatniej chwili wycofał się, zaserwował mi cudowny widok, jakim jest mężczyzna trzymający swojego ptaka ogromną dłonią i trysną na mój brzuch i biust. Roztarłam ten nektar na piersiach, a następnie oblizałam końcówką języka to co znalazło się na mojej dłoni. On patrzył na mnie jeszcze zamglonym wzrokiem, lekko się uśmiechając. Uwielbiam tą minkę wyrażającą jego spełnienie i rozkosz. Położył się obok mnie. Odwróciłam się do niego tyłem, jeszcze czułam jego przyspieszone bicie serca. Jego oddech drażnił mój kark. Kołysana tymi pieszczotami wkroczyłam do błogiej krainy snów.

Scroll to Top