Projekcja pożądania: Mała Dziwka

Osoby, które biorą udział w opisane poniżej wydarzeniach istnieją naprawdę. Ale same wydarzenia są czystym wytworem wyobraźni, katharsis dla ciała i ducha. Bezwstydną projekcją pożądania… Pozdrawiam wszystkie bohaterki moich brudnych myśli..

H.Q.

Ola, lat 15, uczennica trzeciej klasy gimnazjum

Jak wygląda? Wesoła blondynka, niebieskie oczy. Wysoka, szczupła. Włosy ma za ramiona, kręcone, opadające niesfornymi lokami na gładkie, nastoletnie ramiona. Jest inteligentna, wygadana, jedna z najlepszych uczennic w szkole. Znak szczególny- duży biust. Często się śmieje, potrząsając przy tym swoimi loczkami. Wesoły duch klasy.

Ja jako nauczyciel nie mogę okazywać zbytniego zainteresowania jej osobą, bo zostałoby to źle odczytane przez innych i mógłbym mieć problemy. Wiadomo, ludzie lubią gadać różne rzeczy. Nie znaczy to jednak że omijam ją wzrokiem. To ona jest zawsze wzywana do przyniesienia kredy czy zmazania tablicy. Podnieca mnie to, że nie może odmówić. Musi wstać i zrobić to, o co ją proszę. Gdy stoi przy tablicy nie ma mowy o jakimkolwiek kontakcie fizycznym, co to, to nie. Ale mój wzrok taksuje całe jej nastoletnie ciało jak skaner. Zaczynam od stóp..

Nosi sportowe buty, jak większość dziewczyn w jej wieku. Ma małe, ruchliwe stopy. Myślę wtedy, że fajnie byłoby je lizać i masować, paluszek po paluszku. Wyobrażam sobie jej pokój. Kolorowy, jakieś plakaty, płyty, bibeloty. Nowoczesne łóżko, na którym się uczy, słucha muzyki, pisze smsy. I daje się odkrywać swoim napalonym kolegom. Tym razem to jednak ja leżę na jej łóżku i robię jej masaż stóp.

Łydki. Przy letnich upałach dane mi było zobaczyć nagie. Są bardzo ładnie umięśnione, Ola lubi aktywność fizyczną, widziałem kiedyś jak grała z resztą klasy w siatkówkę. Minęła mnie wtedy z czerwonymi policzkami, niemal dysząc, widziałem kropelki potu na jej czole. Wyobraziłem sobie jak wraca do domu, ściąga mokry dres i rzuca go na podłogę. Stoi naga. Jej skóra ma ostry zapach potu i smakuje jak sól. Potem oblewa ją zimny strumień wody spływa setkami małych rzek zahaczając o każdy skrawek jej ciała. Jak ja zazdrościłem wtedy tej wodzie, że mogła mieć ją całą…

Dalej.. Uda. Niestety, tutaj mogę zdać się jedynie na wyobraźnię, bo nigdy nie widziałem ich nagich. Gimnazjalistki nie mogą chodzić do szkoły w miniówkach. Ale wiem, że są piękne, muszą takie być. Widziałem ją na zdjęciu z naszej klasy jak stoi w zielonej sukience na czyimś weselu. Po kilku sekundach zacząłem już widzieć siebie wsuwającego dłoń pod szorstki materiał. Dotyk jej miękkiej skóry powoduje u mnie natychmiastową erekcję. Pod byle pretekstem proszę ją o rozmowę. Nie może mi odmówić, jestem jej nauczycielem. Opuszczamy towarzystwo weselne. Idziemy polną drogą (zapomniałem że Ola mieszka na wsi). Dyskutujemy o jej końcowej ocenie, że według mnie stać ją na więcej, itp. Jest na początku trochę spięta, ale rzucam jakiś dowcip, śmiejemy się oboje i atmosfera się rozluźnia.

Pupa.. Ryzykuję i kładę dłoń na pośladku Oli. Jesteśmy już na tyle daleko, że nikt tego nie może zobaczyć. Ona momentalnie sztywnieje i zagryza wargi. Zatrzymujemy się. Teraz nie ma już odwrotu. Nie mogę tego obrócić w żart. Uciekam się do szantażu.

– Zrobisz co ci każę.. Jeśli nie, powiem, że mnie prowokowałaś. Będzie skandal na weselu. Wyrzucą cię ze szkoły – syczę przez zęby. Wiem, że gadam bzdury, że to nie jest takie proste i że to ja miałbym przechlapane, ale teraz nie ma to znaczenia. Ona w to wierzy. W jej piętnastoletniej główce panuję teraz totalny popłoch. Jestem od niej dwukrotnie starszy, będzie się bała nawet pisnąć. Zgodzi się na wszystko, nie będzie miała wyboru.

Chwytam ją w pas i kieruję w stronę lasu. Jest tam taka mała drewniana chatka, jakiś wynalazek dla turystów. Teraz na szczęście stoi pusta. Ola bezwiednie idzie we wskazanym przeze mnie kierunku. Jest blada ze strachu i chyba popłakuje. Sorry, baby. Jesteś za ładna i musisz widzieć, że prędzej czy później będziesz musiała to zrozumieć. To w sumie nie jest takie złe. Jak nauczysz się korzystać z tej broni, faceci będą przed tobą klękać. Teraz jednak to ty uklękniesz przede mną.

– Chcesz zrobić mi laskę w sukience czy bez? – pytam patrząc prosto w jej przestraszone, niebieskie oczy. Wiesz mała, głupio byłoby ją pochlapać.. – dodaję szyderczo. Hmm, nie jestem taki zły, jednak daję jej jakiś wybór.

Wybrała. Staje w cieniu chatki i jej drżące palce zaczynają powoli rozpinać guziczki sukienki. Wyłania się delikatny, koronkowy staniczek, oplatający jej piękne, duże baloniki. Moja erekcja przybiera na sile. To nie jest seksowny striptiz. To cielątko jest takie wystraszone, że prawdopodobnie nie wie teraz jak ma na imię. To nieważne. Mojego kutasa nie interesuje jak mają na imię usta które pieprzy.

Ola bierze się za rozpinanie biustonosza, ale mój karcący wzrok każe jej odejść od tego zamiaru. Nie lubię się rozpraszać, wszystko po kolei. Sukienka sunie więc w dół jej ciałka, odsłaniając szczuplutki, foremny brzuszek. Hmm, piękna zdobycz mi się trafiła w tej leśnej chatce! Po kilku sekundach mój wzrok spoczywa już na delikatnych, również koronkowych majteczkach. Przez materiał widać małą kępkę włosów okalających muszelkę. Ten widok doprowadza mnie do szaleństwa.. Ta mała suczka modeluje sobie cipkę! No to teraz jej pan nauczyciel przeprowadzi wnikliwą inspekcję.

Podchodzę do niej i rozsuwam jednym palcem materiał majteczek odsłaniając małą cipkę. Ola drży z zimna i strachu. Cipeczka prezentuje się znakomicie, istne ciasteczko. Rozsuwam jej płatki i rozkoszuję się widokiem młodego, różowego mięska. Delikatnie (pewnie jest jeszcze dziewicą) wsuwam jeden palec do środka. Sucho. No, tak, trudno liczyć na jej podniecenie w takiej sytuacji.

Koniec zabawy. Gwałtownym ruchem zrywam z niej bieliznę. Majtki traktuję bardzo obcesowo, ze stanikiem obchodzę się delikatniej. Przecież Ola musi wrócić na to pieprzone wesele w pełnej garderobie. Zielona sukienka leży już sobie grzecznie od dłuższej chwili na ławeczce. Rzucam na nią majtki i biustonosz Oli. Mam ją teraz zupełnie nagą. No, niezupełnie. Pozwoliłem jej zostawić buty. Ma na sobie szpileczki. Podniecają mnie, wygląda w nich teraz jak młodziutka dziwka. Mój penis nie może już dłużej wytrzymać tej alienacji. Błaga o wypuszczenie go z uwięzi i wystrzelenie z siebie dorobku kilku dni (specjalnie zmusiłem się do abstynencji).

– Klękaj – rozkazuję mojej uczennicy. Ola stoi i patrzy mi w oczy. Są wilgotne od łez (jej, nie moje). Jakiś wewnętrzny głos mówi mi, żebym pozwolił jej się ubrać i odejść, ale wobec krzyku pożądania to zaledwie szept.

– Na kolana dziwko! – tym razem to już wściekły syk. Nie mogę krzyczeć, ktoś mógłby mnie zobaczyć. Tym razem Ola posłusznie ugina nogi i jej głowa znajduje się idealnie na wysokości mojego pasa. Ile razy stawałem przy jej ławce pod pretekstem sprawdzenia jej postępów przysuwając moje krocze jak najbliżej jej blond główki! Podniecała mnie ta moc, mój kutas i jej usta tak blisko siebie! Raz miałem erekcję i gdyby odwróciła głowę w stronę moich spodni otarłaby się buzią o mojego penisa. Myślałem, że wtedy zwariuję z podniecenia.. Po lekcjach wróciłem do tamtej klasy, zamknąłem drzwi i spuściłem się na jej ławkę. Potem wytarłem gąbką cały efekt mojego wybryku, było sporo sprzątania.

Teraz czuję się tak samo, z tą różnicą, że Ola klęczy przede mną naga a ja mam w sobie jeszcze więcej spermy. Bulgocze mi w jądrach i wiem, że nie wytrzymam długo. Rozpinam rozporek i wyciągam na wierzch nabrzmiałego członka. Mam na sobie garnitur, nie będę się przecież rozbierał. W moim ubiorze jest teraz tylko jeden nieoficjalny element – stojący kutas i dwa napompowane jądra.

Biorę go do ręki i naciągam napletek odsłaniając wilgotną żołądź. Przysuwam ją do twarzy Oli i rozmazuję moje podniecenie po jej policzkach. Napór mojego członka każe jej rozchylić usta. Jeżdżę jej kutasem po wargach jak szminką, przy okazji rozmazując tą właściwą. Raz czy dwa zahaczam o jej język. Fajna zabawa, ale zbyt kręcąca. Czuję nagły napływ podniecenia. Za minutę będzie po wszystkim.

Odsuwam się od Oli i zaczynam ordynarnie walić konia. Natura nie obdarzyła mnie jakimś imponującym orężem, ale wytryski mam spektakularne, coś w rodzaju prysznica. Zaraz się w nim wykąpiesz, malutka..

Czuję, że to już. Jedną dłonią naprężam skórę na moim kutasie, a drugą chwytam mocno Olę za włosy, żeby nie miała szansy ucieczki przed moim ładunkiem. Trzy..dwa..jeden..aaaah. Charczę z podniecenia. Z mojego członka spływa ostrzegawcza, przeźroczysta strużka, po czym następują już właściwe salwy. Naliczam pięć lub sześć wytrysków. Każdy z nich sycząc opryskuje niewinną buzię Oli, część kropel atakuje szyję, piersi, parę leci na trawę. Gdy napięcie gwałtownie opada wsuwam omdlałego penisa do ust mojej prymuski, każąc jej dokładnie wylizać resztki spermy. Jej twarz wygląda rozkosznie, jakby spadł na nią galaretowy deszcz.

Wyliż go do czysta, moja mała dziwko.. Czas wracać. Może już grają Mendelssohna..

Scroll to Top