Remedium

Niesamowite, jak ona potrafiła pieścić samym językiem.

Najpierw nie robiła nic. Przylegała tylko piersiami do mojego ciała, wsłuchując się w bicie serca i trzymając rękę na moich piersiach.. Następnie, jakby sprawdzając, czy już można, wsuwała mi język do ust, smakując przy tym wargi i sól na policzkach. Przesuwała językiem po oczach, starałem się zamykać, ale parokrotnie łzawiłem, nic jej nie mówiąc dlaczego. Przechodziła przez łuk brwiowy do ucha, wkładając język głęboko i czule poruszając. Dalej powoli ześlizgiwała się poza ucho i lizała tuż za nim. Schodziła niżej sięgając szyi – dbałem, żeby być ogolonym – a wtedy jej dłonie odżywały.

Zaczynały pomału poruszać się po moim torsie, jak motyle skaczące z kwiatka na kwiatek, wiechcąc włoski i nieubłaganie – czułem całym sobą każdy dotyk – delikatnymi kolistymi ruchami schodziły coraz niżej. Gdy ręce pracowały, odpoczywały usta, jeśli odpoczynkiem można nazwać głęboki, naprawdę namiętny, ślinodajny pocałunek. Po paru chwilach takiego relaksu człowiek ma tyle śliny w ustach, że ciągle przełyka. I nie wie, co z tym zrobić. Pewnego razu wypuściłem do jej ust taką strużkę, nie wkurzyła się, więc od tej pory zaczęliśmy się tym raczyć.

Tym razem ona wyciągnęła język z moich ust i trzymając go nad moimi pozwoliła paru kroplom spłynąć. Fantastic!! Powoli uniosłem się w górę i uchwyciłem jej język wargami, delikatnie zasysając ku sobie. Wszedł cały, właściwie dała mi go, już bezwolnego, jakby całkowicie starała się oddać. Lizałem go od koniuszka do nasady całą powierzchnią warg, starając się spić z niej jak najwięcej nektaru. Wtedy obejmowała dłonią członka i tak trzymała. Nie poruszając, ale dając do zrozumienia, że jesteśmy razem w tym dość dziwnym przypadku. Robiłem to coraz prędzej, jakby odwzorowując ruchy w niej. Wtedy nagle wychodziłem, przesuwając końcówką języka po jej brwiach i policzku. Najczęściej pytała: „Zapalimy?” i siadała do pozycji lotosu.

Sięgaliśmy po papierosy i paliliśmy, delikatnie pieszcząc się od pasa w górę. Tak nastawał czas na rozmowy o różnych rzeczach. O tym, co zdarzyło się w jej pracy, kto się z kim pokłócił, jak szef działał na nią, co powiedział i komu, jakim w końcu staje się skurwielem i dlaczego ona jeszcze stamtąd nie odejdzie, mając przyszłość przed sobą, a za sobą doświadczenie. I tak sobie paliliśmy, skręcając płuca w wykałaczki, ale będąc z sobą, nago. Wspaniałości polskiego przemysłu tytoniowego wymieszane z widokiem piersi z nabrzmiałymi sutkami. Bardzo nabrzmiałymi. Gdyby je trącić, odezwałaby się na pewno jakaś mieszanka muzyki religijnej z rockiem, coś w stylu „Enigmy”. Może przemysły tytoniowe powinny zainwestować w muzykę?
Jakby jednak na to nie spojrzeć, byliśmy ze sobą. Nadzy. I spetowaliśmy wreszcie to kurestwo.

Osunęła się na poduszkę wyciągając wygodnie nogi. To sygnał dla mnie. Teraz ja mam się przytulić piersiami. Przytuliłem się. Zagłębiłem usta w niej, przesuwaliśmy spokojnie języczkami w tę i z powrotem. Dłonie zaczynały owalnie krążyć po brzuchach. Odsunąłem jej prawe ramię w górę i zagłębiłem się w jego czeluści. Odnotowałem w pamięci, że jest pięknie wygolona. Brawo! Lewą dłoń przesunąłem na jej piersi. Ale jakim cudem zdążyła się wygolić pod pachami? Przed chwilą chyba widziałem, że miała tam jakieś włoski. Zresztą, nieistotne.

Przesuwałem się niżej, specjalną pieczą otaczając wnętrza ud. Tyle dawały do zrozumienia, wprost krzyczały, ale szumu wieczoru nic nie zakłócało. Tylko delikatny, ale stały ruch miasta. Mógłbym się bardziej wsłuchać.

Wreszcie dotarłem do niej, bardzo delikatnie rozsunąłem płatki, wskazującym palcem dotykając łechtaczki. Spojrzała na mnie prosząco i przesunęła wzrok po nas i za nas, i już wiedziałem, jak to zrobić. Bez znaczenia jak, ale anal. O kurde! Tyle razy się do tego przymierzaliśmy i nic… Wpiłem się w jej cipkę, chciwie przesuwając w górę i dół językiem. Ciągle patrzyła na mnie i jej wzrok nie pozostawiał wątpliwości. Nasz Johnson’ Baby wreszcie zostanie napoczęty! Hurrra! Kiedyś kupiliśmy ten olejek dla dzieci tylko po to, … żeby wiedzieć, że coś takiego rozważamy, i to ciągle może się zdarzyć (nie lubimy żadnych smarowideł). A teraz rzeczywiście chciała! Spojrzałem na nią pytająco. Odpowiedziała uśmiechem. Wow! Jedna z moich fantazji! Chciała się na żywo spełnić! Nie…. nie spełnić, ale dać swojego ciała kochanemu facetowi tak, jak on chciałby.

„Chciała” , w przypadku kobiet, znaczy przeważnie, kochała, i zrobiłaby dla faceta wszystko, absolutnie wszystko, żeby go zadowolić. Faceci o tym nie wiedzą, stąd mnóstwo nieporozumień.

Ale ona chciała, wpiła paznokcie w moje przedramię. Krzyknąłem i wycofałem krwawiący nadgarstek z pola walki. Wyszedłem gwałtownie w kierunku jej pupy.
„Rozejrzałem się nieprzytomnie po pomieszczeniu. Tak, byłem w kostnicy.”
– Tak chcesz?? – wrzasnąłem.
Jej słoneczko nie dało się sforsować, więc chwyciłem olejek
– Teraz będzie lepiej? – spytałem.
– Z pewnością.

Nasmarowałem się, ją, po czym delikatnie posuwając się co parę centymetrów, wszedłem.
Czułem w sobie moc, chyba mógłbym obracać ją pół dnia! Też to wyczuła.
Powoli przesunąłem z kolan jej dłoń wyżej chcąc,żeby mnie pogłaskała. Wycofała dłoń i wbiła pazokcie w moje odsłonięte przedramię, leżące na jej biodrze, poniżej poprzedniego śladu. Trysnęła krew. Wbiłem paznokcie w jej nadgarstek, bo nie chciałem jej zadusić.
Nagle zachwiałem się i opadłem na bok.

Tętnica pracowała pełną parą i czułem, jak pomalutku uchodzi ze mnie życie. Nie obawiałem się duchów, bardziej pytań. I się doczekałem.
– Dlaczego tak? – To ona.
– Bo tylko tak chcę cię pamiętać.
– Mogłabym cię zabić nawet zwykłą łyżeczką! Zawsze byłeś kimś drugim! Kochałam się od tyłu parę razy, a ty nawet tego nie wiedziałeś!
– To właśnie chciałem wiedzieć…
– Dlaczego tak się zachowujesz?
– Bo nie umiem z sobą żyć wiedząc, że mogłabyś być z kimś innym.
– Ty pierdolony wariacie… – wtedy dopiero chwyciła członka tak, jak zawsze powinna.

Zazdrość odebrała mi rozum, ale życie jeszcze się tliło.
Zadzwoniła pod 999 i spokojnie oczekując pomocy, masturbowała mnie.
– Przyjadą za pół godziny mniej więcej, więc teraz spręż się.

Głowa opadała mi coraz niżej. Czułem delikatne mrowienie na plecach, ale przecież to się nie działo naprawdę. Podniosłem oczy i wejrzałem w nieprzeniknione, twarde czeluście oczodołów żony. Plecy dolegały do podłoża i nikt ich nie dotykał. A ciągle coś mnie swędziało. Co jest?? Dopiero uniósłszy głowę, zobaczyłem. Po lewej swojej stronie miałem szybko wzbierającą kałużę krwi, po prawej mnie masturbowano. I to niesamowicie.

Obie opcje nie oznaczały życia.. Wręcz przeciwnie. Musiałem szybko coś zrobić!
– Dlaczego robisz mi tak, jak nigdy nawet się nie starałaś?
– Ponieważ jesteś na wylocie i wreszcie będę mogła spojrzeć sobie w oczy, przestać się wstydzić.
– Czego wstydzić?
– Wstydziłam się wszystkiego, co robimy. Do tej pory, wyobrażałam sobie twojego, jak śląską kiełbasę, mniej, lub bardziej zakrzywioną. I zawsze po ciemku. Gdy zapaliłeś światło, wszelkie opory wygasły, nie czuję już nic… tylko, że chcę, żeby ciebie nie było. Bo samym swoim widokiem przypominasz mi mój wstyd…jakbym była na haju i oglądała to na filmie…
– A ta kiełbasa?
– To nasza kiełbasa, zje się.
– A ja?
– Właśnie o tobie mówię.

Zanim skonałem, przejechałem w myślach całą skomplikowaną drogę naszych wzajemnych kompromisów, starających się dać sobie maksimum, wszystko.
Nadal to widzę, jako mało.
A szkoda.

Scroll to Top