Rozdział 19 – Domówka z punktu widzenia Kamila

Rozdział 19 – Domówka z punktu widzenia Kamila

19 – Z punktu widzenia Kamila

Proponuję przeczytać jeszcze raz rozdział 18, aby osiągnąć lepszy sukces przekazu. 🙂

*Dwa miesiące wcześniej*

-Siema! – zadzwoniłem do Tomka – Stary…- zacząłem lekko złamanym głosem – znowu się zaczęło..
– Jak to znowu? – zadrwił ze mnie – To to się kiedykolwiek skończyło ?
– Kurwa! Nie żartuj sobie ze mnie.
– Ok. Luuuuz!
– To na prawdę ciężka sprawa dla mnie. Wciąż nie mogę się z tym pogodzić.
– Rozumiem.
– Proszę pomóż mi stary, bo nie wyrobię.
– Wiesz, że naprawdę mi ciebie szkoda. Widzę jak się męczysz. Ale niby jak mam ci pomóc? Jedyne co mogę zrobić, to cię wspierać. Taka rola przyjaciela – powiedział pocieszającym głosem.
– Dzięki, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. – zamilkłem na chwilę – Kurwaaaa, chyba musze iść do jakiegoś psychiatry!
– Kamil czy ty myślisz, że psychiatra w tym pomoże ? Nie wydaje mi się, ale próbuj! A może warto by było zwrócić się do rodziców?
– Nie jestem pojebany! Oszalałeś? Rodziców o nic nie mam zamiaru prosić. A tym bardziej zwierzać się im ze swoich problemów.
– Rób jak uważasz. Kurwa, nie wiem co się stało… – ciągnął dalej – Przecież przelecieliśmy tyle dup razem. Tyle lasek przeruchałeś na imprezach. Jesteś jak pies na baby! Serio myślisz, że jesteś pedałem ?
– Nie kurwa, żartuje sobie! Przecież jeślibym nie był, to bym nie myślał o kutasach. Proste.
– Pewnie masz rację. A w ogóle co się wydarzyło takiego, że znowu poruszamy ten temat? Poznałeś kogoś ?
– Tak. Przepisał się do nas dziś na studia. Ma na imię Dominik. Wiesz jaka była moja pierwsza myśl jak go zobaczyłem ?
– No dawaj.
– Że po prostu muszę, ale to koniecznie muszę poznać go jako pierwszy. Od razu do niego wystartowałem. Przywitałem się i wybadałem sprawę. Niestety nie jest gejem. Powiedział, że jest świeżo po związku.
– To może i lepiej dla ciebie. Nie będziesz się tak nakręcać… – próbował podnieść mnie na duchu. Zawsze to robił, dlatego był moim najlepszym przyjacielem. Potrafił wyciągnąć mnie z niejednego bagna.
– Też o tym pomyślałem, ale mimo wszystko nie mogłem oderwać od niego wzroku. Siedzieliśmy razem na wykładach. Bardzo mnie kręci. Jest przystojny i zadbany a do tego mega modnie ubrany.
– Staraj się o nim nie myśleć. I unikaj z nim kontaktu.
– Czy ty kurwa myślisz, że przez następne trzy lata studiów nie odezwę się do niego?? To jest niewykonalne. Poza tym.. – nie wiedziałem za bardzo jak ugryźć temat – zaprosiłem go na domówkę.
– Co?! Jaką domówkę?
– Do siebie.
– Kamil, przecież ty nie robisz domówek.
– Wiem, dlatego musisz mi pomóc.
– Ja?! A niby jak?
– Zaproś jakichś znajomych. Wiesz przecież, że ja nie mam ich zbyt wielu. Chciałbym aby wyglądało to tak, jakby wszyscy się znali od wieków.
– Na prawdę robisz to wszystko dla kolesia, którego dopiero co dzisiaj poznałeś? I który i tak woli cipki?
– Wiem… Jestem głupi.. – załamałem się i przez dłuższy czas nic nie mówiłem. Chyba faktycznie to był zły pomysł…
– Ej, jesteś?
– Tak, tak. Za bardzo się w to wkręciłem, ale czuję coś dziwnego. Tak jakbym wiedział, że wydarzy się coś, co zmieni moje życie.
– Nadzieja matką głupców ! – zaśmiał się do słuchawki. – dobra, postaram się ogarnąć jakichś kumpli. Nie wierzę, że pomagam ci w takiej sprawie.
– Dzięki. – rozłączyłem się szybko i sam nie wierzyłem w to, co właśnie zrobiłem. Jak mogłem łudzić się, że chłopak, którego dopiero co poznałem, będzie gejem? Skąd te bezpodstawne sugestie z mojej strony? Nie wiem. A jednak coś mnie tknęło tam w środku. Może myślałem, że nie tylko ja mam takie problemy, że nie mogę określić samego siebie i że nie mogę odnaleźć się we własnym ciele i myślach? Być może tak pomyślałem i przyznaję, że działałem pod chwilą emocji. Teraz pozostało mi tylko modlić się, aby Dominik przyszedł na domówkę. Boże, ile bym dał, żeby go chociaż móc dotknąć! Marzę o tym! O jego dotyku, o jego uśmiechu, o tym, aby przeczesać własną dłonią jego blond włosy, o tym, aby spojrzeć mu głęboko w jego błękitne oczy. Żeby chociaż móc otrzeć się o jego ciało. Ot tak, „przypadkiem”! Jest jeszcze coś co mnie bardzo intryguje w osobie Dominika – jego tajemniczość. Od razu zauważyłem, że jest bardzo skryty, ukrywa coś, nie mówił zbyt wiele, a słuchał i zapamiętywał wszystko o czym mu mówiłem. Ten koleś ma coś w sobie, coś co pcha mnie ku niemu, coś co podpowiada mi, abym to ja zrobił pierwszy krok. – Jezu! Mówisz jak pierdolnięty romantyk – sprostowałem sam siebie. – Dość tego, czas zacząć działać.

Tydzień później

– Siemanko Dominik! Miło, że wpadłeś! – uśmiechnąłem się do niego i wpadłem w jego objęcia. Poklepałem go po plecach i zaprosiłem do środka. Zdziwił się chyba, że taki stuprocentowy heteryk jak ja może zdobyć się na czułość jaką przed chwilą zaprezentowałem. Mam nadzieję, że się nie zorientuje…
– No siema! Mam nadzieję, że się nie spóźniłem.
– Nie, nie! Skąd! Jest już kilka osób, ale wciąż czekamy na resztę. – wyjaśniłem nie wiedząc czy ta reszta w ogóle się zjawi i kto to będzie.
– Muszę Ci powiedzieć, że twój dom robi wielkie wrażenie. – złapał się za czoło z przejęcia. Opowiedziałem mu całą historię o moich rodzicach. Nie mógł wyjść z podziwu, zachwycał się każdą najmniejszą rzeczą.
Wszedł za mną do mieszkania. W salonie było około dziesięciu osób. Kilka z nich prawdopodobnie rozpoznał, bo byli to ludzie z roku. Reszta to znajomi Tomka, których nawet i ja nie kojarzyłem. Towarzystwo piło drinki a w powietrzu unosił się zapach marihuany i kłęby gęstego dymu, który od razu uderzył do głowy Dominika sądząc po jego minie. Chyba nie spodobało mu się to, co dodatkowo mnie zestresowało. Zapoznał się z ludźmi. Ci od razu zrobili mu mocnego drinka – whisky z colą, którego ledwo przełknął, ale nie chciał wyjść na gamonia widząc tempo w jakim piją więc sam dosyć szybko wypił swojego. W międzyczasie ciągle ktoś przychodził a salon zapełniał się. Muzyka grała na full. Zostawiłem go na chwilę z ludźmi, a sam udałem się w poszukiwaniu Tomka. Musiałem z nim koniecznie pogadać i zwrócić się z kolejną prośbą.
– Stary słuchaj, mam do ciebie kolejną prośbę.
– Znowu? Przeginasz stary. Naprawdę nie chcę się mieszać w twoje zagrywki, wystarczająco dużo już zrobiłem.
– Tomek, kurwa! Chcę tylko abyś zagadał do Dominika.
– Że co?
– Chcę abyś wybadał sprawę co i jak. Zrobisz to dla mnie?
– Ok, ale jest to ostatnia twoja prośba. A ja pomyślę jak ty mi się odwdzięczysz za dzisiejszy dzień.
– Umowa stoi.
Zniknąłem na jakiś czas z horyzontu Dominika. Udałem się na górę do swojego pokoju, gdzie otworzyłem okno, zgasiłem światło i czekałem aż Tomek wyjdzie na zewnątrz wraz z Dominikiem. Chciałem podsłuchać jak najwięcej, bo drzwi tarasowe znajdowały się tuż pod moim oknem. Jednak nie udało mi się usłyszeć wszystkiego, bo część rozmowy przeprowadzili w domu. Wiem tylko tyle, ile powiedział mi Tomek.
– Dominik, tak ? – szturchnął go w ramię. Odwrócił się.
– Tak, zgadza się. A ty…? Mógłbyś przypomnieć swoje imię?
– Hahaha, Nie za dużo wypiłeś? – zaśmiał się – Żartuje. Rozumiem, też mam problem z zapamiętywaniem imion. Jestem Tomek. Więc jesteś nowym kolegą Kamila?
– Tak, zgadza się. Studiujemy razem.
– Słyszałem, dużo o Tobie słyszałem. – Nie zrozumiał tego zdania. Tomek źle zaczął temat!
(-Cholera mam nadzieję, że się nie domyślił! – krzyknąłem do Tomka, gdy opowiadał mi wszystko ze szczegółami.)
– Nie bardzo rozumiem… – zaczął dociekać Dominik -Słyszałeś? O czym?
– Kamil opowiadał, że na studia przyszedł nowy koleś i że złapał z nim dobry kontakt. Wnioskuje, że to jesteś ty. Co nie? – Nieudolnie zaczął próbować wybrnąć z tematu.
– Być może, nie wiem. Kamil nic mi takiego nie mówił. – Dominik zaśmiał się głośno, co mogło upewnić mnie w sytuacji, że jednak niczego się nie domyślił.
– Jestem jego przyjacielem – wyjaśniał Tomek – Dużo razem przeszliśmy. – zamyślił się na chwilę. – Masz ochotę na papierosa?
– Dlaczego nie. Ale wyjdźmy na zewnątrz, nie lubię palić w mieszkaniu.
Wstali z sofy i ruszyli w kierunku drzwi balkonowych wychodzących na tył podwórka. W końcu mogłem słyszeć dokładnie co mówią! Pierwsze co dostrzegłem to to, jak Dominikowi opadła szczęka na widok ogrodu i znajdującego się tam jaccuzzi.
– Robi wrażenie, co ? – zapytał Tomek częstując go papierosem.
– Nooooooo… – nie potrafił nic innego wydukać.
– Masz kogoś? – jego bezpośredniość mnie zaskoczyła. Co za debil pyta prosto w oczy. Źle to rozegrał! Szlag!
– Yyyymmm… nie, właśnie zakończyłem związek… – zapalił papierosa – …i nie mam ochoty się w nic pakować. Daje sobie trochę czasu. Rozumiesz?
– Jasne. Wiem o czym mowa. Sam niedawno zerwałem z dziewczyną. – trochę posmutniał.
(- Co? – zdziwiłem się – Nic mi o tym nie mówił. Otwiera się przed obcym kolesiem a najlepszemu przyjacielowi nie powiedział, że się rozstał. No ładnie…)
– Przykro mi. Mogę wiedzieć co się stało ? – w zasadzie nie wiedziałem w jakim celu Dominik zadał to pytanie. Pewnie czysta ciekawość. Jest skryty, sam nie mówi za dużo, ale lubi wyciągać informacje od innych.
– Puściła się. Przyłapałem ją na randce z innym. To był straszne. Dlatego teraz przyszedłem się bawić. Nie ma co rozpamiętywać tego, co było. To świetna okazja! Zobacz ile tu foczek – wyszczerzył zębiska i oblizał usta w perwersyjny sposób.
– Taaaaaaa… – Dominik rozmarzył się, ale na jego twarzy nie było widać większego podniecenia niż uniesienie brwi… Tomek spojrzał na niego i uśmiechnął się tajemniczo tak, jakby wiedział, że udaje, że jest hetero. Zauważyłem, że Dominik zrobił niezgrabny ruch i się zawstydził– Skąd się znacie z Kamilem? – zmienił szybko temat.
– Poznaliśmy się jeszcze w gimnazjum. Mieszkam tu obok – Tomek podniósł dłoń do góry i wskazał na sąsiednie blokowisko. – Potem byliśmy razem w liceum, no a teraz studia więc nie spędzamy za wiele czasu ze sobą, ale wciąż jesteśmy najlepszymi kumplami. – Skończyli papierosa i weszli do środka. Nie miałem pojęcia co o tym wszystkim myśleć. Podniecenie a zarazem ciekawość rosły z każdą chwilą, gdy tylko pomyślałem o Dominiku. Nie wiem jak długo siedziałem w pokoju, ale gdy zszedłem Dominika już nie było. Zmył się po angielsku.
Impreza wchodziła na coraz wyższy to level. W kącie stało dwóch chłopaków, którzy kokietowali jakieś laski. Na kanapie dwie pary zaczęły się namiętnie całować a reszta podskakiwała w rytm muzyki. Chciałem już aby sobie poszli. Mój plan działania zakończony sukcesem.

Trzy tygodnie później

Dominik wyjeżdża ze znajomymi nad morze. Cholera! Chciałem się wprosić, ale byłem chyba zbyt nachalny. Mam nadzieję, że nie zorientował się, gdy powiedziałem, że na pewno nie pożałowałby wyjazdu ze mną. Zabrzmiało to dwuznacznie a po głosie poznałem, że poczuł się speszony, może nawet zniechęcony. Tak czy inaczej zaprosiłem go na kolejną imprezę do domu. Po raz kolejny muszę się zwrócić z prośbą do Tomka, aby zaprosił swoich znajomych. Trochę mi to nie odpowiada, bo po ostatniej imprezie zginął fotel i storczyki mamy, za co mi się nieźle oberwało, ale czego nie robi się z miłości! Szlag! Znowu gadam jak pierdolony romantyk. Muszę się ogarnąć. A najlepiej by było, jakbym w ogóle nie poznał tego Dominika! Ciekaw tylko jestem z jaką prośbą zwróci się do mnie Tomek, bo przeczuwam, że nie będzie łatwa do wykonania…

Dzień imprezy

Cholera, nie mam pojęcia czy Dominik w ogóle przyjdzie. Nie dał mi ostatecznej wiadomość. Jedyne co mi pozostaje to cierpliwie czekać z nadzieją, że zaraz się pojawi. Miałem ochotę totalnie się napierdolić. Stres brał górę. Martwiłem się czy mój plany wypali. Plan, który polegał na upiciu siebie i Dominika i pociągnięciu go za język. Musiałem wiedzieć prawdę! Nie liczyło się nic poza moją ciekawością i pożądaniem do Dominika.
W gwarze ludzi usłyszałem domofon więc popędziłem w jego kierunku i otworzyłem furtkę, potem szybkim krokiem do drzwi. Stał tam. Moje serce zaczęło szybciej bić, krew napływała do każdej części mojego ciała z prędkością światła.
– Cholera jasna, Kamil uspokój się. Przecież to tylko koleś. Jesteś pierdolonym pedałem. – powiedziałem sam do siebie, bo dotarło do mnie, że wolę kutasy. Dziwnym trafem, myślałem tylko w ten sposób, gdy w pobliżu znajdował się Dominik. W jego obecności miałem ochotę, aby cały świat dowiedział się mojej orientacji. Natomiast bez niego znowu byłem napalonym heterykiem.
– Kogo to moje oczy widzą! – krzyknąłem z progu mieszkania. Nie byłem jeszcze pijany, nawet nie byłem wstawiony.
– Cześć Kamil. A co to? Nie ma imprezy? – zapytał.
– Jest! Skąd ten pomysł?
– Wnioskuje to po tym, że jesteś trzeźwy. – odpowiedział szybko.
– Hahaha, jeszcze wczesna pora! Spokojnie na pewno się upiję. Zresztą – dodałem – ty też! Nie pozwolę zmarnować sobie takiej okazji!
– Co masz na myśli? – ja pierdolę! Rzeczywiście wiem co kiedy powiedzieć…
– Nic. Po prostu chciałbym się porządnie napić z kumplem. To źle? – wymyśliłem coś na szybko.
– Nieeeee…! Skąd. To miłe! – rzucił.
– Może wejdziemy do środka?
– Aaaah tak! Rzeczywiście! – weszliśmy do środka, gdzie była większa część ludzi, których kojarzył z ostatniej domówki. Przywitał się ze wszystkim i zrobił niepewną minę.
– Chodź, zrobię ci drinka. – zawołałem go zapraszając tym samym do barku, w którym znajdowały się przeróżne alkohole. – Jakiego chcesz?
– Nie mam pojęcia. Szczerze ci powiem, że nie znam się na drinkach. Zdaję się na ciebie!
– Nie ma sprawy. Zrobię ci coś mocnego, co?
– Ok – powiedział trochę niepewnie.
Zmieszałem kilka alkoholi. Przyrządziłem mu coś, co w smaku przypominało mu truskawkę z miętą. Za cholerę nie mógł zgadnąć co to jest. Ważne, że było przepyszne! No i mocne, bardzo mocne… Ale chciałem zrealizować swój plan jak najlepiej więc duża ilość alkoholu dobrze mu zrobi. Miałem nadzieję, że otworzy się przede mną.
– Jak tam połów? – zapytał mnie rozglądając się po pobliskich dziewczynach.
– Daj spokój, nic… kompletnie nic. – powiedziałem udając załamany głos.
– Dlaczego masz takie parcie na to wszystko?
– Jak to dlaczego? Jestem młody! Chcę się bawić! – odparłem przecząc samemu sobie.
– Rozumiem, ale nie uważasz, że za bardzo się na to na kręcasz? Może daj trochę na luz, hę?
– Nie wiem… – zamyśliłem się – może masz i rację… – Uśmiechnąłem się do niego w sposób, który odebrał chyba dwuznacznie. Przeszedł mnie dreszcz.
Drinki były tak dobre, że nawet nie wiem kiedy, a już piłem czwartego. Poczułem, że kręci mi się w głowie.
– Kamil! – krzyknął przez tłum znajdujących się już ludzi. Nie usłyszałem. Przedarł się przez całe towarzystwo. Miał wrażenie, że z każdą sekundą przybywa co raz więcej ludzi a sytuacja opanowania gości wymknęła się spod mojej kontroli. W końcu udało mu się do mnie podejść. Złapał mnie za rękaw.
– Co tam? – zapytałem dość mocno wstawionym głosem.
– Muszę się przewietrzyć! Wychodzę na zewnątrz! – krzyczał, bo głośna muzyka i krzyki ludzi nie pozwalały na normalną rozmowę.
– Czekaj! Idę z tobą!
Rozmowa była naprawdę dobra. Coraz lepiej się dogadywaliśmy. Dominik powiedział, że bardzo źle się czuje i poprosił mnie o nocleg. Na jego pytanie ucieszyłem się niesamowicie, jednak nie mogłem tego okazać. Wyszło by wtedy na jaw, że chcę go mieć tylko dla siebie, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Zacząłem natomiast układać sobie nowy plan działania. Stwierdziłem, że nie będę wypytywać go o jego życie, a po prostu zaciągnę go do swojego łóżka. Oprowadziłem go po całym mieszkaniu. Widziałem ekscytację, niedowierzanie i szok w jego oczach, gdy otwierałem coraz to nowe drzwi, które prowadziły do pomieszczeń w moim domu. Mój pokój wraz z łazienką zrobił oszałamiające wrażenie. Potem rozmawialiśmy o mojej rodzinie i siostrach, które już tu nie mieszkają. Zwierzyłem mu się również z tego, że z racji tego, iż moi rodzice są w chuj bogaci, nie mam za wielu przyjaciół. Każdy leci tylko na hajs nie zważając na moje uczucia. Oczywiście po raz kolejny zreflektowałem się, że gadam o uczuciach jak pierdolony romantyk więc zamknąłem się. Nawet nie wiem ile czasu spędziliśmy na górze, ale sądząc po ciszy jaka panowała na dole, byliśmy tam dosyć długo. Zeszliśmy na dół po kolejnego drinka. W salonie stały już ostatnie osoby, którym posłałem groźne spojrzenie, i które w mgnieniu oka opuściły mój dom zostawiając nas tym samym samych w domu. Cała willa do mojej dyspozycji. Przyrządziłem kolejnego i bardzo mocnego drinka, które dosłownie zwaliły nas z nóg. Zauważyłem, że Dominik nie jest w stanie ustać na nogach więc złapałem go pod pachę i prowadziłem do pokoju na górze. Jego zapach przyprawiał mnie o gęsią skórkę. Poczułem, że robię się twardy, bałem się tylko, aby Dominik tego nie zauważył. Teraz czułem się po części spełniony. W końcu mogłem go dotknąć dłużej niż tylko poprzez podanie dłoni na powitanie. W końcu mogłem otrzeć się o jego ciało. Pogłaskać po głowie, spojrzeć w oczy. Serce waliło z prędkością światła i z mocą milionów koni mechanicznych. Dominik nie był w stanie się rozebrać, dlatego postanowiłem, że mu pomogę. Zacząłem ściągać skarpetki, gdy ten opadł na łóżko. Ściągnąłem jedną, potem drugą i nie wiem dlaczego, ale pod wpływem impulsu podstawiłem je sobie pod nos. Zapach przyprawił mnie o zawał serca. Czułem, że jest to ten moment, który muszę wykorzystać. W szybkim tempie zacząłem ściągać z niego koszulkę i spodnie, aż w końcu został w samych bokserkach. Nie mogłem się powstrzymać. Pocałowałem go. Był to mój pierwszy pocałunek z chłopakiem. Nigdy nie przeżyłem niczego lepszego. Uczucia jakie mną targały w tej chwili przewyższyły moje najśmielsze oczekiwania. Podobało mi się to. Pocałunek z dziewczyną nie sprawiał mi tyle przyjemności, ile usta Dominika.
– Co do…?! – wyszeptał pijanym głosem.
– Cicho… Proszę. – położyłem mu dłoń na ustach. – Pragnę Cię Dominik jak nikogo innego. Nawet nie wiesz ile na to czekałem. – sam nie widziałem czy to sen czy jawa. Byliśmy kompletnie pijani z tym, że Dominik był już odcięty od rzeczywistości, ja nie do końca…
– Olek…! – Wydobył z siebie ostatni dźwięk i zasnął.
Stanąłem oszołomiony. Kim do cholery jest Olek?! Dlaczego wzywa jego imię?! Nie podobało mi się to. Nie miałem ochoty na więcej. Położyłem się obok niego w ubraniu, bo nie miałem siły na rozebranie się. Nie mogłem zasnąć przez dłuższy czas. Ciągle w myślach miałem to przeklęte imię, które pokrzyżowało moje plany – Olek. Czy to jest ktoś ważny w życiu Dominika? Na pewno! Przecież nie wołałby tego imienia ot tak! Musiałem koniecznie dowiedzieć się kim jest ten chłopak. Czyżby mój gej radar zadziałał poprawnie? To by oznaczało, że Dominik jest gejem i mam już przetarty szlak do osiągnięcia pełni szczęścia. Częściowo… Bo jeśli Dominik jest w związku, oznaczałoby to, że moje działania mogą nie odnieść żadnego skutku. Sprawy skomplikowały się. I to bardzo. Być może nie będę mógł liczyć na wymarzony przeze mnie związek.

Scroll to Top