Rozdział 3 -Spotkanie?

Rozdział 3 -Spotkanie?
III

Trzymałem w dłoni telefon, nie wiedząc czy napisać wiadomość do nieznajomego Olka. Przez głowę przechodziło milion różnych dziwnych myśli. Pierwszą z nich było to, czy dobrze robię chcąc nawiązać kontakt. Ale od razu usłyszałem odpowiedź „A dlaczego nie?”. Kolejną myślą było to, czy nieznajomy wciąż jeszcze mnie pamięta. Następną i chyba najważniejszą: czy Olek daje swój numer pierwszej napotkanej osobie, która mu się spodoba. Na to pytanie nie potrafiłem znaleźć odpowiedzi, dlatego stwierdziłem, że jeśli nie napiszę, nie dowiem się. Ale w zasadzie co mam napisać? A może lepiej byłoby zadzwonić? Nieeee. To głupi pomysł. Bo niby co mu powiem? Nie chciałem od razu się z nim konfrontować. Ta cała sytuacja bardzo mnie stresowała. Jestem z natury dość nieśmiałą osobą. Pytania kłębiły mi się w głowie.
– Dobra – pomyślałem – Kto nie ryzykuje, nic nie traci! Nie wiedziałem jak zacząć.
-Hej, tu Dominik. Nieeee…, to głupie – powiedziałem sam do siebie – Tu chłopak z pizzerii. Nie, nie, nie.. zbyt denne.
Położenie w jakim się znalazłem zaczęło mnie bawić. Niby to tylko jeden SMS, ale napawał mnie takimi emocjami, że nie mogłem wymyśleć czegoś w miarę sensownego.
– Hej, pamiętasz mnie jeszcze? Długo się zastanawiałem co i czy w ogóle napisać. D. – ułożyłem sobie w głowie. Przemyślałem i wysłałem. Nie chciałem podpisywać się pełnym imieniem ze względu na to, że nie wiedziałem z kim mam do czynienia. Poza tym chciałem być tajemniczy. Lubiłem sprawiać wokół siebie takie wrażenie. Introwertycznego, niezaangażowanego, tajemniczego a przede wszystkim niedostępnego.
Na odpowiedź czekałem pół godziny więc pomyślałem, że skoro jest już późno, pójdę spać. W głowie widziałem obraz uśmiechniętego i puszczającego mi oczko chłopaka. Jego lekki zarost i perfekcyjnie zaczesane włosy. Jego ponętne, kuszące i rozbrajające mnie usta. Jego wprowadzające w hipnozę oczy… Potem wizja znikła a na jej miejscu pojawiła się inna, bardziej kusząca i zniewalająca – czarno-biała koszula, idealnie dopasowana do ciała. Potem widziałem już siebie rozpinającego guziki, jeden po drugim.
– Ej! Stop! – krzyknąłem w myślach –ogarnij się Dominik. Nawet nie powinieneś tak myśleć. Zrobiło mi się głupio, ale obraz powracał. Chyba naprawdę za bardzo się nakręciłem tą sytuacją, bo tam na dole miałem już twardo, a kołdra ułożyła się w niewielki namiocik. Opuściłem moją rękę w dół i zacząłem oddawać się marzeniom, wykonując przy tym delikatne ruchy po moim członku. Dreszcz podniecenia przeszedł moje ciało. Wizja zmieniała się w coraz to bardziej pikantną i niemoralną. Moja druga dłoń powędrowała także pod kołdrę i zatrzymała na jądrach. Zacząłem drugi, bardziej wnikliwy i dosadny masaż. Pozwoliłem się ponieść tej jakże intymnej i relaksującej chwili. Chciałem, aby trwała dłużej, ale czułem, że zbliżam się do osiągnięcia pełni odprężenia. Tak też było. Złapałem szybko jedną chusteczkę, która standardowo leżała na szafce obok. Wytrysnąłem obficie, zwijając się w konwulsjach przyjemności. Mój penis pulsował i wyrzucał coraz to większe porcje spermy a ciało wygięło się w tył. Opadłem z sił. Serce biło jak oszalałe a w oczach miałem mroczki. Wyrzuciłem przemokniętą chusteczkę i ułożyłem się do snu, kiedy to telefon zawibrował.
-„Dobry wieczór Dominik. Mam nadzieję, że jeszcze nie śpisz.
Czekałem na Twoją wiadomość. Jestem Olek, tak jak
napisałem na karteczce J Jak Ci minął dzień? ”
– O cholera! Odpisał! On odpisał! – krzyknąłem i zamknąłem szybko usta. Bałem się, że mogłem obudzić mamę. Przez kilka kolejnych sekund nasłuchiwałem koków, sugerujących nadejście mamy. Najwidoczniej mocno spała, bo drzwi do mojego pokoju nie otworzyły się. Ale zaraz! Skąd on do cholery zna moje imię?! Przecież nie przedstawiałem mu się… na szczęśliwy traf też nie mógł liczyć. Bo przecież ile jest imion zaczynających się literą „D”. Poczułem się nieswojo. Odpisałem:
-„Dzięki, dzień minął w porządku, w końcu mam ostatnie
dni wakacji więc staram się to wykorzystać” Mogę wiedzieć
skąd znasz moje imię?”
Chwila, a raczej godzina według moich odczuć, stała się najdłuższą chwilą jakiej kiedykolwiek doświadczyłem. W końcu dostałem odpowiedź:
-„Wolę aby to pozostało tajemnicą. Masz ochotę się spotkać?”
– Jasne! – powiedziałem. Ale odpisałem inaczej
-„No nie wiem… Trochę się teraz Ciebie boję”
-„Nie musisz, zapewniam J Jestem tak samo nieśmiały i skryty jak ty”
Cholera, ten człowiek wie chyba więcej o mnie niż ja sam. Wystraszyłem się, ale moja ciekawość nie zna granic.
-„Ok. Możemy się spotkać. Kiedy?”
-„W piątek wieczór?”
-„Nie ma problemu. Umowa stoi.”
-„No to dozoba Dominiku. Kolorowych J”
-„Pa, wzajemnie.”

Ta sytuacja bardzo mnie intrygowała, nie mogłem doczekać się piątku, zważywszy na to, że dopiero dzisiaj była środa. W zasadzie nie miałem pojęcia, co o tym wszystkim myśleć. Zacząłem nabierać podejrzeń. Skąd on mógł mnie znać, skąd zna mnie tak bardzo, że posługuje się moimi słabościami. Zaczęło mnie to niepokoić i coraz mnie podobać. Cały dzień był pełen wrażeń więc nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Jedno wiedziałem na pewno…że muszę się z nim spotkać.

Scroll to Top