Rżnij się suko

Wychodziłem do pracy właśnie… Piętro niżej sąsiad sobie drzwi wymieniał. Od razu wpadł mi w oko ten z kucykiem. Z rozpiętą koszulą uwidaczniał mocno wyrzeźbiony brzuszek. Drugi zdecydowanie starszy, ale silny jak diabli. Mocna szczęka, zimny wzrok…
-Dzień Dobry- powiedziałem zwyczajowo grzeczny.
-Bry…- odparł młody. Starszy tylko mnie zmierzył.
„Idealnie” pomyślałem, „po prostu idealnie”… Całą drogę do pracy myślałem jak to zrobić. Moja żona znała moje fantazje i je tolerowała, ale czy akceptowała? Na 80 % pewien byłem, że tak. Te 20 pozostałe dawało mi nawet więcej dreszczyku… Przed samymi drzwiami do budynku gdzie byłem zatrudniony zawróciłem.
Wpadłem do mieszkania. Akurat brała prysznic. Migiem zleciałem piętro niżej. Na klatce pusto. Drzwi wstawione.
„Cholera, cholera, cholera!!!” – pomyślałem…. Powoli zacząłem wracać na górę. Nie doszedłem jeszcze do połowy schodów kiedy nowo wstawione drzwi do sąsiada się otworzyły. Żegnając się wyszli ONI! Serce mi mocno zabiło… Cały wcześniej obmyślony plan gdzieś się ulotnił- postanowiłem improwizować.
-Halo, Panowie!- krzyknąłem- chwila!
-Taa?- od niechcenia ten starszy rzucił.
-Miałbym robótkę małą dla was…
Zaprowadziłem ich do mieszkania. Po drodze nawijałem bez sensu i składu, że marzymy o tym, żeby drzwi wymienić i takie tam. Moja żona ma zwyczaj wychodzić z łazienki nago. „Żebym tylko zdążył” myślałem cały czas… Posadziłem ich w fotelach i poszedłem „do kuchni”. Tymczasem już na korytarzu kontynuowałem improwizację: Oprócz nagości po wyjściu moją kobietę charakteryzowało też to, że brała komórkę do łazienki… Wcześniej jej to wytykałem ale w obecnej sytuacji? YES YES YES!!!
Odebrała telefon jak zwykle po drugim dzwonku… Widziałem ją całą mokrą, z kroplami wody spływającymi z jej niewielkich, ale kształtnych piersi…. Widziałem jej niewinną, ale strasznie wyzywającą buzię z lekko zawsze rozchylonymi ustami i skośnymi oczami… Widziałem tą jej najbardziej sexy lekko poirytowaną minę na okazje, kiedy uznawała, że ktoś lub coś jej przeszkadza w tak ważnych czynnościach jak np. wyrywanie brwi…
„Boże jak ja Cię Kocham” pomyślałem, kiedy cały obraz mi się uzewnętrznił w mózgu…
-No, co chcesz? Ogłuchłeś?- wyrwał mnie z rozmarzenia jej głos- Kochanie ja nie mam czasu na zabawy, mam ważne sprawy (brwi sobie wyrywała)!!!
-Jestem, jestem Myszko… Słuchaj… Strasznie mnie męczy to, że jesteś tam sama i nie mogę porządnie wylizać mojej cipuni…- uwielbiała to. Kochała jak przez telefon opowiadałem jej, co uczynię jak wrócę do domu…- Miałabyś ochotę na jakieś lizanko?
Dyszenie do słuchawki mówiło wszystko. Wiedziałem, że jak dobrze to rozegram będę miał to, co chcę… Moja mała osobista dziwka zerżnie dwóch dorodnych samczyków i jeszcze mi podziękuje…, Ale co z nimi? Jak oni zareagują? **** z nimi! Jak ona się zachowa?
-Kotku, co byś zrobiła jakbym Cię poprosił, żebyś zerżnęła tych dwóch kolesi, co siedzą w salonie?- spytałem. Wiedziałem, co powie. Często się bawiliśmy w „rżnijcie moją żonę wszyscy chętni”…, Dlatego musiałem ją trochę mocniej ukierunkować…
-A chcesz, żebym na to patrzył? Chcesz ich rżnąć obu na raz i żebym to widział?
-A Ty tego chcesz?- była już wyraźnie podniecona- Jesteś tego pewien? Wiesz, co ja im zrobię. Wiesz, że będę spijać ich nasienie po wszystkim a Ty będziesz spokojnie patrzył?
Taka jest właśnie. Niby taka opanowana, niby zimna nawet, ale jeśli odpowiednio ją rozpalę… Nadal nie byłem pewien, czy ona zdaje sobie sprawę, że tym razem mówię najzupełniej poważnie… improwizacja zaczęła brać w łeb…, Co robić? Co robić? Panika zaczęła paraliżować moje myśli.. Nagle Moje Słońce wiedząc, że lubię jak mi różne opowiada nieprawdziwe historie z prawdziwymi ludźmi, powiedziała:
-Widziałam na dole u sąsiada takich dwóch… Przechodziłam koło nich i:

„Stali tam trzymając drzwi. Jeden młody byczek a drugi… Mniam. Bardzo dojrzały, silny facet z ogromnym kutasem… Sąsiada nie było w domu. Weszłam do jego mieszkania bez pytania. Trochę się zmieszali. Ten starszy kazał młodemu mnie przepędzić. Czekałam na niego w sypialni…
– Proszę pani, pani nie może…
-Przestań pieprzyć i chodź tu do mnie- powiedziałam wypinając tyłek w kierunku jego małego olbrzyma… Generalnie zdziwił się, że zdążyłam się rozebrać i tak ślicznie się mu wypięłam.
Na szczęście miał kłopoty z myśleniem, więc zbyt długo nie myślał tylko zaczął działać… nawet nie bardzo miałam ochotę na pieszczoty i świetnie się złożyło, bo młody miał ***** na zawołanie już w gotowości i już na zewnątrz. Nawet nie sprawdził czy mam mokro, czy nie będzie mnie boleć.. Po prostu podszedł do mnie i wbił się z całych sił.
Ruchał mnie jak szmatę- tak jak lubisz jak mnie rżną kochanie- myślałam, że odpłynę, ale nagle wszedł ten starszy i krzyknął:
****a sobie suczysz a ja siedzę i ściskam kutasa? Co se gnoju myślisz- wy********j z tej suki! Daj jej niech obciąga i zrób miejsce dla prawdziwego ruchacza!
Moja cipka pulsowała a ten mi takie rzeczy mówi… Młody nie zdążył wyjść, kiedy pod wpływem mego podniecenia spuścił cały potencjał wprost do mej mokrej rozczochranej ****y…”

– Kochanie- przerwałem jej (widziałem jej rozpalone policzki i mokrą piczkę- Mao Tse tunga by posunęła nawet teraz bo nie myślała w ogóle już)- ******* tego chłystka… Obaj siedzą w salonie… Ja siedzę w szafie w przedpokoju i widzę dokładnie nasze łóżko w sypialni. Chcę, żebyś wzięła tego starszego i dała mu się przelecieć na moich oczach…

Rozłączyła się. Myślałem, że to już koniec miłej zabawy. Myślałem, że mam przesrane, że przesadziłem… Profilaktycznie siedziałem w tej szafie. Już miałem wyjść, kiedy zobaczyłem moją żonę zupełnie nagą jak prowadzi za rękę mężczyznę w sile wieku. Facet udawał przed nią zimnego, ale potężny kutas sterczał mu w spodniach jak wieża Eifel’a.

Siedziałem w tej szafie i myślałem:
„Tak oto właśnie jest ta chwila, chwila wyczekiwana i odsuwana w czasie jednocześnie. Ależ jestem podniecony… A może wyjść tam do nich? Nie… Żeby się nie spłoszył… Ale lepiej bym widział…” I tak cały czas. Myśli mknęły mi w głowie z prędkością światła. Cudowne dreszcze opanowały całą klatkę piersiową. Drżałem. Rozpiąłem rozporek, bo penis od dawna już czuł duży dyskomfort. Troszkę mocniej rozchyliłem drzwi…
Moja Pani właśnie osuwała się na kolana. Przed nią już zupełnie nagi (swoją drogą szybko się zdążył pozbyć ubrania) stał typ od drzwi. Potężne, owłosione uda a pomiędzy nimi spory sprzęt. Drobne dłonie Mojej Suczki gładziły te dwa filary podtrzymujące mocny, równie owłosiony tors. Jednocześnie błędnym wzrokiem, jakby nie mogąc uwierzyć, że to robi wpatrywała się głodnie w sterczącego młota.
Skupiłem się przez chwilę na profilu Samca (tak go w myślach nazwałem). Miał jakiś dziki grymas na twarzy i widać było, że już się niecierpliwi. Tymczasem Sunia nadal jak zahipnotyzowana połykała tą kwintesencję męskości wzrokiem. Ale tylko wzrokiem. W mojego tak się nigdy nie wpatrywała. Wiem, że lubi szybko zabierać się do roboty. Widocznie musiał na niej niesamowite wrażenie zrobić. Oddałbym wszystko, żeby być w jej głowie teraz…
Samiec w pewnym momencie nie wytrzymał już. Złapał jej malutką główkę w swoją spracowaną grabę i zdecydowanie zasugerował, czego oczekuje. Suczka nie musiała się zastanawiać… Objęła jego kutasa obiema dłońmi powoli, jakby od niechcenia zaczęła muskać go języczkiem… Jakże ja znałem te muśnięcia… Była mistrzynią w delikatnym drażnieniu. Bawiło ją to chyba, że tak do szału doprowadza aż facet posuwa powietrze nawet, aby tylko posuwać.
Spojrzałem na Samca. Tak. On też to docenił. Chyba był troszkę zdziwiony, że tak delikatnie też jest miło. Przyznam, że byłem nim trochę zawiedziony. Miałem nadzieję, że rzuci się na nią bez chwili pieszczot i zerżnie ostro. Ale to początek dopiero przecież. Małżonka w tym czasie zaczęła masować Byczkowi pośladki. Głaskała i ściskała jednocześnie podejmując próbę połknięcia tego monstrum przed swoimi oczami. Odwróciła przy tym lekko głowę, więc nie widziałem jej oczu, ale jestem pewien, że jej wyszły z orbit.
Obciągała mu laskę zawodowo. Samiec usiadł na łóżku i wyprostował nogi. W mojej głowie błysnęła myśl i nie zdążyłem sobie jej uświadomić, kiedy usłyszałem głośne dyszenie a po chwili zduszony jęk. „O ****a! On dochodzi!” pomyślałem przerażony. W tej samej chwili głowa mojej żony odchyliła się mocno do tyłu. Najwidoczniej też się zdziwiła takim obrotem sprawy. Facet wstał i bez słowa ubrał spodnie. Nawet na nią nie spojrzał tylko wyszedł…
Byłem strasznie zawiedziony. Ja oddaję moją żonkę obcemu facetowi, taką sztukę mu podstawiam a on… Spojrzałem na Sunię. Leżała na plecach. Musiał ją mimo wszystko mocno podniecić bo szybkimi ruchami paluszka kończyła to czego on nawet nie zaczął zdążyć.
Właśnie pomyślałem, że trzeba jej pomóc wywaliwszy przedtem tych… Zaraz. Podniecony zapomniałem, że było dwóch przecież. W tym momencie Samiec przyprowadził Młodego pokazał mu palcem moją nagą żonę. Akurat dochodziła prawie. Młody szybko pozbawił się ubrania i bez zbędnych czułości wlazł na Moje Słoneczko. Wbił się w nią akurat jak zaczęła przeżywać orgazm. Tego się nie spodziewała. Uniosła głowę zaskoczona. Po brodzie jeszcze trochę nasienia Samca spływało a zdziwione oczęta błyszczały w fazie przypływów rozkosznych dreszczy.
Młody posuwał ją jak należy. Jego umięśniony tyłek skakał po mojej Małej a ona jęczała i wiła się pod nim. Chwyciła go za włosy i szarpnęła. Młody jakby na to czekał.
-Nie rusz suko- zawarczał- Kto ci szmato pozwolił mnie dotykać?
Na te słowa Sunia zafalowała z podniecenia. Lubiła tak ostro. Młody chwycił jedną ręką jej nadgarstki i przyszpilił ją w ten sposób do łóżka. Drugą ręką wciąż rżnąc moje Kochanie jak dziwkę chwycił ją w pasie i mocno przycisnął. Ona objęła go nogami i zaczęła rzucać się pod nim krzycząc i piszcząc z rozkoszy.
Siedziałem w mojej szafie nie mogąc nawet drgnąć powieką z podniecenia. Ciepło w dole brzucha obezwładniło mi nogi. Przyjemne łaskotki zamieniły się w znajome uczucie. Najbardziej lubię ten moment, kiedy jestem tuż przed wytryskiem- wspaniały błogostan. Tym razem trwał już od dłuższej chwili i bardzo wyjątkowo przeciągał się w czasie. Mój penis skakał w górę i w dół jak szalony. Widok mojej wspaniałej i kochanej żony posuwanej w tak ostry sposób przez tego nieznajomego ogiera sprawiał mi aż bolesną radość. Nie wytrzymałem. Wytrysnąłem tak jak jeszcze nigdy. Po raz pierwszy miałem orgazm nie dotykając nawet fiuta.
Tymczasem Młody zszedł z Maleństwa i obrócił ją na brzuch. Suka tylko nas to czekała. Wypięła swój ponętny tyłek i zaczęła nim ruszać na prawo i lewo. Młody wszedł w nią znów bez ceregieli. Ruchał ją jak opętany. Regularny łomot. Zapomniałem już o Samcu. Okazało się, że już doszedł do siebie i postanowił zażądać powtórki. Wszedł do sypialni i chwycił Moją Małą za włosy. Po raz drugi już dziś podał jej w usta potężne narzędzie. Myszka rżnięta w piczkę przez Młodego ochoczo wzięła się do ssania. Na ten widok znowu miałem erekcję. Najbardziej zawsze marzyłem, żeby widzieć ją w takiej sytuacji. Jak ruchana obciąga kutasa. Aż jęknąłem z zachwytu.
Chyba za głośno. Młody usłyszał widocznie, co się dzieje, bo rzucił krótkie: „Mąż” i rzucił się do drzwi zbierając po drodze swoje rzeczy. Stary pobiegł za nim. „Nie, nie, nie” pomyślałem. Nie wiedziałem, co robić?
Nie ważne. Usłyszałem tylko trzask drzwi. Wyszedłem z szafy.
-Musimy to powtórzyć- jęknęła Moja Niunia -A teraz pokaż mi jak bardzo ci się podobało…

Pokazałem Jej jak mi się podobało. Było nam tego dnia lepiej niż kiedykolwiek przedtem. Po wszystkim leżeliśmy wyczerpani i zaczęły się „powroty” do normalności.
-Kochanie…-zaczepiło mnie Moje Słońce.
-Mhmmm?- wiedziałem, że szykuje się poważna rozmowa. Szczerze mówiąc sam czułem się nieswojo mimo, że o tym właśnie marzyłem.
-Powtórzymy to jeszcze kiedyś?
Zdębiałem. Nie tego się spodziewałem. Poczułem… zazdrość. Najprawdziwszą, nędzną, podniecającą zazdrość. Moja żona. Taka niby cnotka. Taka religijna pedantyczka na zawołanie czasem. Taka… ona. Czy poślubiłem dziwkę pospolitą? Co jest cholera?

Im dłużej (choć trwało to niecałą sekundę wszystko) się nakręcałem tym większe czułem podniecenie. Spojrzałem na jej mocno wykorzystaną piczkę- lepką, bezkształtną, napuchniętą masę… Nic nie mówiąc po prostu zatopiłem w niej swe usta. Tego się nie spodziewała. Próbowała się wyrywać ale długo to nie trwało- znowu była na szczytach pożądania.

Nie myślałem. Podniecenie jakie mną zawładnęło pozwoliło mi na totalną absencję świadomości. Lizałem jej cipę wypełnioną spermą jak najlepsze lody z polewą. Nie pamiętam smaku, konsystencji… Nic nie pamiętam oprócz tego widoku…

Po wszystkim, kiedy moje imię w jej ustach nabrało znaczenia „Boże”, spojrzałem jej prosto w zamglone oczy i powiedziałem:
-Jesteś moja i tylko moja. Powtórzymy to. Nie raz i nie dwa. Ale nawet mi się nie waż myśleć, że masz teraz wolną rękę. Będziesz gotowa wtedy kiedy ci powiem. Czy to jest jasne?
Moje Maleństwo zdziwione takim obrotem sprawy ale wyraźnie podniecone tylko potakiwało główką. Jakże ja kocham tą główkę… Przytuliłem ją mocno i poszedłem zrobić kawę.

Parę minut później Mysza weszła w szlafroku do kuchni. Popatrzyła na mnie z nieznaną mi wcześniej emocją…
-Zostawił dowód…-powiedziała.
Popatrzyłem na zdjęcie. Młody przybrał na nim nienaturalnie poważną minę. Kucyka nie było prawie widać. Wyglądał jak gimnazjalista a nie jak ogier, który mówi „suko” do mojej żony.
-Marek Podyma…-przeczytałem na głos. -No tak. Podymał sobie, nie powiem… Chodźmy pod prysznic i zapraszam cię na lody.
Kwestia została zamknięta. Byłem upojony właśnie zyskaną władzą. Mogłem kiedy chciałem dostarczyć mojej żonie towaru do rżnięcia lub zabronić jej nawet uśmiechać się do sprzedawcy w markecie. Wiedziałem to. Myślałem, że będzie inaczej… odwrotnie. Tymczasem moja Sunia okazała się Moją wymarzoną, posłuszną nimfomanką gotową na każde moje przyzwolenie.
„Moja osobista, prywatna dziwka…” pomyślałem wtedy. Od tamtej pory moje życie to bajka…
Na drugi dzień obudziłem się sam w łóżku. Spojrzałem na zegarek. 9.00. Pięknie. Ewa poszła już do pracy. Na stoliku obok łóżka znalazłem kartkę: „Znajdź go…” Uśmiechnąłem się do siebie.
-Moja żona to dziwka- powiedziałem na głos i roześmiałem się jeszcze głośniej.

Pół godziny później byłem gotowy. Zadzwoniłem do szefa, że źle się czuję… Na pytanie o wczorajszy dzień odpowiedziałem, że potrzebuję odpocząć bo zwariuję. Przełknął gładko i jeszcze kazał porządnie się wyspać i nic się nie martwić. Wspaniale- nie dość, że moje życie erotyczne właśnie nabrało nowego smaku to jeszcze pewnie podwyżkę dostanę jak do pracy wrócę. Biedny Zygmunt (tak mój szef ma na imię) uznał, że tak się dla firmy poświęcam, aż wszelkie siły witalne mnie opuściły…

Marek Podyma. Miałem adres. Miałem znajomych, wykształcenie… Nasza Klasa to świetna baza informacji. Wiedziałem już, że lubi piwo i gdzie je pija najczęściej. Podjechałem pod adres w dowodzie. Drugie piętro starej kamienicy. Przechodząc koło tych drzwi poczułem ciepło w sobie. Wszedłem na półpiętro i usiadłem na parapecie. Zapaliłem papierosa i czekałem. Po niecałej godzinie drzwi do mieszkania się otworzyły. Wyszedł z nich jakiś młody chłopak. Zamknął na klucz i pobiegł schodami w dół. Ruszyłem za nim.

Miałem szczęście. Pod domem stał przy samochodzie „nasz” Młody. Przywitali się i poszli w kierunku samochodu. Pojechałem za nimi. Po kilku godzinach miałem dość. Jeździłem za nimi po budowach, hurtowniach, sklepach. Raz prawie mnie zauważył. Na szczęście usłyszałem wtedy, że o 16tej spotykają się w „Misiu”. Tego potrzebowałem. Spojrzałem na zegarek: 14.30. Zadzwoniłem do Ewy.
-Masz go- ani cześć ani Kocham Cię-od razu z grubej rury.
-Widzę, że nie możesz się doczekać…-odpowiedziałem.
-Powiedz, że go masz. Potrzebuję porządnego rżnięcia-powiedziała szeptem.
-Mam go suko-uśmiechnąłem się. Wrócę dziś późno więc nie czekaj na mnie. Możesz iść do Kaśki jak chcesz. Ja nad nim popracuję. Kocham Cię.
-A ja Ciebie-odpowiedziała- Załatw mi go. Proszę.
Wspaniale. Wspaniale. Po prostu rewelacyjnie. A więc to nie był sen.

Zjadłem coś na mieście. Zostawiłem auto na parkingu pod domem i pojechałem tramwajem do „Misia”. Zwyczajna pijalnia piwa. Sporo stałych jak na moje oko klientów. Usiadłem w rogu Sali bokiem do wejścia. Kątem oka mogłem poobserwować co się dzieje sam będąc raczej mało widocznym. Po 16tej weszła grupka czterech kolesi, wśród których był Młody.
Godzinę później po paru piwach usłyszałem to na co czekałem:
-…mówię wam za****sta suczka. Rżnęliśmy ją z Heniem we dwójkę jak szmatę a jej facet nawet nie wiedział. Zresztą dziwne, bo poszedł do kuchni i go wcięło. Ale musiał mieć minę jak wrócił i zastał ją taką- roześmiali się wszyscy
-Marek coś pieprzysz…-przerwał śmiech jeden z nich- Facet po prostu był i znikł? Coś tu śmierdzi.
-Sam śmierdzisz-przerwał mu Młody-mówię jak było. Zerwaliśmy się bo usłyszeliśmy jak wraca. Tylko ****a portfel zgubiłem. **** z nim- tylko dokumenty a ja gościa nie mam zamiaru odwiedzać.
Kolejna salwa śmiechu zastała mnie już w drzwiach. Zaczerpnąłem powietrza i zastanawiałem się jak to zrobić. Po chwili miałem plan. Zadzwoniłem do Ewy:
-Jesteś w domu? Świetnie. Przygotuj się ładnie i czekaj. Jak będę z nim jechał zadzwonię do Ciebie a piętnaście minut potem oddzwonisz do mnie i powiesz, że mam wezwanie do biura. Nie zamykaj drzwi na klucz. Reszta będzie w twoich rękach. Pa.

Po niedługim czasie Młody wyszedł z lokalu. Słyszałem wcześniej, że leci jakąś robotę jeszcze zobaczyć i wróci później do towarzystwa. Same szczęśliwe przypadki dziś. Właśnie koło mnie przechodził, kiedy udałem zdziwienie pomieszane z radością:
-Halo! Proszę pana.- krzyknąłem z uśmiechem. Stanął osłupiały nie wiedząc co zrobić.- Nie pamięta mnie pan?- kontynuowałem radośnie. –Co za szczęśliwy przypadek! Był pan wczoraj wczoraj mnie z kolegą, w sprawie drzwi. Wyskoczyłem na chwilę, wie pan sprawy… Wracam a Was już nie ma… Portfel panu wypadł- żona znalazła przy drzwiach- skłamałem.
Im dłużej mówiłem tym bardziej się uspokajał. Zrozumiał, że nic „nie wiem”.
-A tak faktycznie pamiętam- odparł- wie pan dużo pracy mamy i zadzwonili po nas…
-No ale się zeszliśmy. Ma pan chwilę? To proszę pojedziemy do mnie, to niedaleko- nawijałem jednocześnie lekko go popychając w kierunku przystanku- portfel jest w domu…
No i pojechał ze mną.

W tramwaju troszkę pogadaliśmy. Kiedy już maksymalnie się upewnił, że nic nie wiem o jego wyczynie z moją żoną wyluzował się bardzo. Okazało się, że to nawet fajny koleś. Gadaliśmy o pracy. Opowiedziałem mu historyjkę o tym jak to mnie potrafią w nocy wyrwać z łóżka… Wszystko łykał i nawet mi współczuł. Niby mimochodem zapytałem jak im się moja żona podobała. Myślałem, że się speszy ale okazało się, że niczego już się nie obawia i stwierdził, że „bardzo pomocna się okazała” po moim wyjściu… Tego potrzebowałem.
– A propos żony… Głupia sprawa, zapomniałem kluczy do mieszkania. Zaraz sprawdzimy, czy jest w domu.
Zadzwoniłem do Ewy jak się umawialiśmy. Wszystko poszło zgodnie z planem. Kwadrans później akurat tuż przed blokiem zadzwoniła i tak jak uzgodniliśmy przekazała „złe” wieści.
-Cholera, widzisz jaki burdel tam mają- przeszliśmy na „Ty” w końcu i to jego inicjatywa była- No muszę jechać… Słuchaj leć sam, ok.? Sorry stary. Pamiętasz jak dojść?

Pewnie, że pamiętał. Szybkim krokiem ruszyłem w kierunku nieokreślonym. Marek stał chwilkę jeszcze i poszedł do mojej żony. Skręciłem za róg. Zapaliłem papierosa- najdłuższy w moim życiu. Skończyłem i udałem się do mieszkania. Wchodziłem po schodach cały się trzęsąc. Już byłem na moim półpiętrze, kiedy zaczepiła mnie sąsiadka z dołu…
-Panie Adamie, panie Adamie… -****a Mać, to jedyne co pomyślałem- Panie Adamie a tam u was to się nie leje?- upierdliwa baba przy każdej okazji próbowała wtargnąć nam do mieszkania. Normalnie z nią gaiłem leciutko ale tym razem postanowiłem być nieuprzejmy.
-Pani Kowalska. Ja poproszę- niech się pani raz na zawsze odpieprzy od mojego mieszkania.- odeszłam zostawiając biedną kobietę z rozdziawionymi ustami… Teraz każda sąsiadka w przedziale wiekowym odpowiednim będzie mnie nienawidzić. I dobrze. Nowe życie i nowy spokój.

Zakradłem się cichutko do mieszkania. Trochę zdziwiony ,że nic nie słyszę na palcach ruszyłem do sypialni. Zajrzałem powoli i drgnąłem- pusto. Otrząsnąłem się szybko i skierowałem się do salonu. Boże jaką ja minę musiałem mieć. Marek i Ewa zupełnie ubrani siedzą na kanapie i piją kawę. Ja zza winkla gapię się na nich roześmianych od ucha do ucha. Nic nie rozumiałem.
-W końcu- powiedziała moja kochana żona z filuternym uśmiechem- ilez to można czekać?
Zdębiałem. Usiadłem w fotelu zdziwiony i zmieszany. Spojrzałem na Marka. Śmiał się ze mnie jak z debila jakiegoś.
-Czemu tak długo-zapytał?
-Ja… Bo Kowalska… Co jest do cholery?
Wybuchnęli serdecznym śmiechem. Ewa wstała z kanapy i usiadła mi na kolanach.
-Biedny mężu, byłeś pewny, że się rżniemy jak króliki?- przytuliła mnie do piersi i ucałowała w czoło. Nadal nic nie rozumiałem. Marek cały czas się jarzył.
-Postanowiliśmy Postanowiliśmy Markiem, że poczekamy na Ciebie. Wszystko obgadaliśmy i teraz ja pójdę do łazienki i się przygotuję a Wy sobie pogadacie już bez żadnego ściemniania. Uczciwie jak faceci.- i poszła.

Chwilkę milczałem. Wstałem i nalałem do dwóch szklanek whisky. Podałem Markowi i popatrzyłem mu w oczy.
-Wiedziałeś- rzekłem-Ale skąd?
Marek popił swoją whisky whisky odparł:
-Od paru miesięcy pomagam takim parom. Widziałem, że nie jesteś aż tak głupi, żeby nie wiedzieć, że ktoś właśnie puknął ci żonę. A ta gadka w tramwaju utwierdziła mnie w tym przekonaniu. Pracuję fizycznie ale głupi nie jestem… Nie przerywaj. Wiem, że nie oceniałeś mnie w ten sposób ale, żeby nie było niedomówień. Udałem głupka i w momencie jak zadzwoniła Ewa do ciebie wpadłem na pomysł, żeby rozegrać to jak trzeba. Ty zrobiłeś swój teatrzyk a ja swój. Teraz mamy remis i zaczynamy od początku. Dziś nie musisz już siedzieć w szafie.- dodał i zaczął się śmiać.
-Wiedziałeś?- nie ukrywałem zdziwienia ale i radości.
-Nie. Ewa mi powiedziała. Nigdy nie ufaj kobiecie.-odparł ze śmiechem.
Więc sam wkręcając zostałem wkręcony. Tymczasem usłyszeliśmy, że z łazienki wyszła Ewa…

Nigdy jeszcze nie widziałem jej tak seksownej… Połykałem ja wzrokiem a Marek zamarł ze szklanką w pół drogi uniesioną do ust. Wolnym krokiem moja żona podeszła do okna pozwalając nam obejrzeć jej ponętny tyłeczek leciutko prezentujący się spod przykrótkiej, przezroczystej koszulki nocnej… Zasłoniła okno stając na palcach, abyśmy mogli docenić jej wszystkie walory… Odwróciła się do nas i stanęła w lekkim rozkroku… Marek przełknął ślinę… Spojrzeliśmy na siebie… Kiwnąłem głową i usiadłem na brzegu fotela.
Tymczasem Ewa z seksownym ociąganiem powoli siadała na mięciutkiej wykładzinie… Siedząc podparła się rękoma na podłodze i lekko rozchyliła nogi.

Serce biło mi jak oszalałe. Nie mogłem się poruszyć. Marek podszedł do niej i stanął za nią. Przykucnął a ona oparła na nim swoją głowę lekko przechyloną na bok… Marek delikatnie zaczął wodzić dłońmi po gładziutkiej satynowej koszulce… Muskając piersi spowodował, że Ewa zadrżała. Markowi z trudem przychodziło opanowanie… Ewa jeszcze bardziej wtuliła głowę w jego ciało i zaczęła głęboko oddychać. Marek gładził jej brzuszek… Zaczęła poruszać całym ciałem. Spojrzałem między jej nogi gdzie moja śliczna cipka już była gotowa… Jakby podążając za moim wzrokiem Marek zatopił w niej palec… Jęknęła od razu i jeszcze szerzej rozchyliła nogi… Zaczął ją delikatnie pieścić jedną ręką a drugą rozpinał sobie rozporek. Ewa poruszała się zgodnie z rytmem jego palca… Dyszała ogarnięta podnieceniem, jakiego jeszcze u niej nie widziałem. Pochyliła się do przodu, żeby wygodniej chwycić ręką jego fiuta, który uwolniony ze spodni Marka pulsującym rytmem drażnił jej plecy… Trwali tak chwilę, po czym Ewa wstała…
Zrzuciła koszulkę i wyprężyła się przed Markiem… On również się wyprostował. Stali tak naprzeciw siebie bokiem do mnie. Ewa obróciła głowę i spojrzała mi głęboko w oczy. Oddychałem ciężko. We wzroku miałem błaganie a w spodniach wulkan. Marek również na mnie spojrzał. Widziałem, że jest wręcz zaskoczony swoim podnieceniem. Moja żona potrafiła do takiego stanu doprowadzić dobrze to wiedziałem. Ewa objęła dłońmi jego kark i zaczęli się całować. Długo, namiętnie… Jego dłonie tańczyły po jej ciele jak oszalałe. Nagle chwycił ją za tyłek i mocno ścisnął oraz rozchylił pośladek. Widziałem jak Ewka zachęcająco zaczęła wypinać ponętną dupkę… Tego było mu za wiele… Mocnym ruchem położył jej ręce na ramionach i zmusił, by uklękła. Wiedziała, o co chodzi, więc nie musiał długo czekać… Smakowała jego kutasa, lizała go wzdłuż i wszerz, połykała w kawałkach i w całości… Marek odpłynął… Ewa stękała z podniecenia… Wyglądała jak stęskniona dziwka- piękny widok. Nie mogłem już dłużej wytrzymać i też zrzuciłem spodnie… Zacząłem masować swojego fiuta- po kilku ruchach miałem wytrysk… Nawet tego nie zauważyłem, bo Ewka wprawnym języczkiem zaczęła lizać jego jaja… Chwyciła go mocno za fiuta i ciągnąc go ku sobie położyła się na podłodze rozchylając nogi. Marek klęczał przed nią i patrzył jak moja żona zaczyna pieścić swoją cipkę. Drugą ręką nadal trzymała jego kutasa a na każdą jego próbę poruszenia się i włączenia do zabawy mocno go ściskała… Szybkimi ruchami doprowadziła się do orgazmu…

Spojrzała na mnie. Powoli mój wariat zaczął się ponownie szykować do pracy… Skinęła na mnie ręką… Puściła Markowi kutasa a mi kazała lizać sobie cipkę… Marek się rozebrał do końca a po chwili moja kobieta korzystała z życia obciągając mu pałę i trzymając moją głowę pomiędzy jej nogami… Zaczęła wierzgać i krzyczeć… Marek doszedł jednocześnie z nią… Uniosłem lekko głowę, żeby to widzieć… Wylał z siebie morze spermy… Część wylądowała w jej ustach, z czego skwapliwie skorzystała a część na jej twarzy… Dźwięki, jakie przy tym obydwoje wydawali przyprawiły mnie o zawroty głowy…. Usiadłem obok nich cały roztrzęsiony… Po chwili chciałem pogładzić ją po włosach, ale odtrąciła moją rękę i wskazała palcem na fotel. Usiadłem posłusznie a Ewa zaczęła doprowadzać Marka do porządku. Nie trwało to długo, kiedy jego **** był znowu gotów.

Teraz przyszła kolej na konkretne działania. Moje Słoneczko wypięło się dupą w kierunku mokrego od jej ust kutasa Marka. Nie czekała długo. Wbił się w nią mocno, głęboko, zdecydowanie. Zatrzymał się tak z c***em zatopionym po nasadę w jej gorącej, mokrej cipie. Złapał ją za włosy i pociągnął mocno. Nigdy nie myślałem, że można aż tak się wygiąć. Zawyła z rozkoszy a Marek zaczął swój taniec z jej ciałem. Rżnął ją ostrzej niż ktokolwiek przedtem.
-Ależ mi się dziwka trafiła… -sapał- Takie suki nadają się tylko do ruchania… Jesteś dziwką?- krzyknął jej do ucha nadal ją ruchając.
-Taaak- wydobyła z siebie…
-Głośniej- krzyknął i z całej siły strzelił jej potężnego klapsa w dupę.
-TAAAK- krzyknęła.
-Co tak?- ponownie klaps.
-JESTEM DZIWKĄ!- zawyła i z takim wyciem dostała kolejnego szczytowania. Marek zatrzymał się nagle i chwyciwszy ją za włosy przytargał ją do mnie. Złapał jej głowę i wręcz nasadził jej usta siłą na mojego fiuta.
-Obciągaj mu.- powiedział wyjątkowo łagodnie.
Ewa posłusznie wzięła się do roboty. Marek w tym czasie poszedł do kuchni. Wrócił po chwili ze szklanką. Usiadł na kanapie i popijał whisky… Przez głowę przemknęło mi, że to już koniec i byłem troszkę zawiedziony, ale na szczęście Markowi nie spodobało się jak Ewa mi obciąga, bo odstawił szklankę i szybkim ruchem podszedł do nas. Znowu ją za włosy chwycił i wydarł się:
-Co to ****a ma być? Pokażę Ci jak masz to robić.- skierował jej twarz ku swojemu kutasowi i zmusił ją, żeby go połknęła. Widziałem jak Ewa się krztusi, ale on nie pozwolił jej przestać. Po chwili rzucił ją na podłogę i znowu zaczął ją ruchać jak szalony. Tym razem leżała na plecach. Widząc jak się wije nie wytrzymałem i wsadziłem jej swojego ***** w usta. Ewa znowu szczytowała… Podniecony jej orgazmem wystrzeliłem oblewając jej twarz, włosy i szyję strumieniem spermy… Połykała to, co dostało się do ust jak nektar a Marek w tym czasie wyciągnął swoją fujarę i też się spuścił na jej brzuch i cycki… Dochodząc do końca rozmazywała po swoim ciele lepką substancję i dyszała jak oszalała. Opadłem bez sił na podłogę. Marek pocałował Ewę w usta- tym razem delikatnie i powiedział:
-Dziękuję. To było coś…
Ewa coś tam zamruczała i zwinąwszy się w kłębek zapadła w szczęśliwą drzemkę… Marek wyraźnie wykończony usiadł koło mnie na kanapie.
-Ale masz bracie suczkę w domu- powiedział i popił whisky- Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy…
Uśmiechnąłem się do siebie…. On miał nadzieję, ale ja byłem pewny, że się zaprzyjaźnimy…

Scroll to Top