S/M

Nie cieszyła mnie perspektywa tego spotkania, ostatnim razem trochę nabroiłem, a i naszych kilka ostatnich rozmów telefonicznych też nie było w najmilszym tonie, z mojej strony. Mówiąc szczerze, trochę się bałem jego porywczego charakteru. Już dochodziło między nami do scen rodem z opowiadania S/M. Zresztą od tego zaczęła się i nasza znajomość, on szukał chłopaka, którym mógłby czasami „potrząsnąć” a ja zdecydowanie dominującego faceta. Od pierwszego spotkania miałem tą świadomość, że świerzbi go ręka, żeby mi przylać. Na szczęście dla niego, zaczął od niewinnego klapsa. Jednak już przy kolejnym razie dokładnie przepytał mnie na tę okazję, gdy stojąc nago pod drzewem czekałem na rozwój wypadków z rękoma podwiązanymi do gałęzi wysoko nad głową. Nie tknął mnie jednak, a tylko zostawił na widok przechodzących spacerowiczów (głównie małolatów szwendających się po podmiejskich lasach ). Byłem na niego wściekły, co okazałem przy kolejnej rozmowie telefonicznej i lekceważąc go zupełnie na mieście. On jednak zdecydował się na stały kontakt, zapraszając mnie na różne prywatne i służbowe wyjścia ze sobą do towarzystwa. Na nikim nie robiło wrażenia, że starszy facet pokazuje się ciągle w towarzystwie młodego licealisty, gdzie tylko popadnie.
W skórę dostałem gdzieś po miesiącu od pierwszego spotkania, tuż po moim „proteście” po wydarzeniach w lesie. Kazał mi tuż po wejściu do mieszkania spuścić spodnie i przełożyć się przez oparcie niewysokiego fotela. Na wypięte nagie pośladki poleciały razy skórzanego pasa. Poprzedniego wieczora wygadałem mu od starych pedałów wśród jego znajomych w galerii. Teraz mi się dostało, choć idąc do niego, miałem lekkie obawy co do reakcji. Tym razem było podobnie.
Facet nie był typowym miłośnikiem S/M, tacy zwykle poprzestają na wiązaniu i chłoście, która ma tylko ich podniecić, co dla chłopaka kończy się kilkoma różowymi pręgami na pośladkach. Ten jednak był typem „wychowawcy”, który bił nie dla sportu, ale żeby „wychować” przez bat krnąbrnego małolata. Bił więc tak żeby chłopak nie miał, na czym usiąść w godzinę po wymierzeniu chłosty. Jak go poznałem, spuszczał lanie na leżąco ,każąc mi się położyć na brzuchu na tapczanie, potem wymyślił metodę z kozłem lub oparciem fotela. Do wariacji należało też podparcie się na wyprostowanych rękach o siedzisko krzesła, skłon na szeroko rozstawionych nogach tak żeby pośladki były mocno wypięte i rozszerzone. Bił zawsze policyjnym, szerokim na dłoń pasem ze świńskiej skóry, twardej na sucho a po namoczeniu dwa razy cięższej. Klika uderzeń potrafiło pozostawiać niezłe siniaki na bokach pośladków, gdzie kończył się pas. Złamany w pół ciężko uderzał w skórę, bijąc końcówką, mógł wręcz rozciąć skórę pośladków. Nigdy nie były to dwa, trzy klapsy.
Zawsze dostałem od dziesięciu do trzydziestu razy, gdy się męczył, przerywał, by po chwili dokończyć chłostę. Zawsze po chłoście odczekując kilka minut, zmuszał mnie do oralu, by potem zerżnąć dokładniej w takiej samej pozycji, w jakiej spuścił mi lanie.
Już w drzwiach widzę marsową minę, Wchodzę, przeciskając się przed,nim, a kryjąc pośladki przy ścianie. W środku, zamiast się przywitać, sięga do garderoby po pas.
– Ściągaj spodnie! – pada rozkaz – natychmiast, majtki też i marsz do pokoju! – nie odważyłem się protestować, krzyczeć czy naskakiwać, trochę ma racji, wiem, że ostatnio przegiąłem. Spiesznie opuszczam spodnie i spodenki pozostając tylko w podkoszulku. Popychany idę do dużego pokoju.
– Kładź się, przez poręcz kanapy, ryjem w poduszkę, tu klęknij i się przełóż, ręce na kark – trochę się z tym pogubiłem więc nerwowo, gwałtownymi ruchami poprawia moje ułożenie a że jest pedantem, to przy każdej okazji chce perfekcyjnego wykonania, nawet przygotowując się do chłosty.
– Tylko bez wrzasków, wiesz, za co dostaniesz, to nie rób mi tu histerii! Za każde nieposłuszeństwo będą trzy więcej, choćbym miał ci dziś i sto batów wymierzyć, swoje dostaniesz, co zasłużyłeś!
Jest wściekły, choć jak zwykle opanowany do granic możliwości, ale bardzo stanowczy.
Odsuwa się krok do tyłu, słyszę suchy trzask składanego pasa a ze świstem przeszywający ból, gdy po raz pierwszy uderza o pośladki. Kolejne uderzenia będą jednak jeszcze boleśniejsze. Jak zwykle uderza metodycznie, rytmicznie co dwie, trzy sekundy. Przerywa po dziesiątym uderzeniu (głośno liczy kolejne baty). Wiedząc, że nie żartował z dodawaniem od samego początku tłumie krzyk w poduszce. Gdy przerwał, nasłuchuje czy nie mam dość, ale może tylko usłyszeć mój śpieszny, ciężki oddech. Zaraz zaczyna nowe odliczanie, wymierzając kolejną dziesiątkę batów. Jego niezadowolenie odczułem wyraźnie, gdy po trzeciej trzydziestce, zamiast kazać mi się dźwignąć, bije kolną serie, a po niej ostatnią dziesiątkę, dochodząc do pięćdziesięciu batów. Zwykle na chłostę wybierał mniej więcej jedno miejsce na pośladkach, na samych ich szczytach a tym razem bił, pokrywając całą ich powierzchnię, kończąc prawie pod plecami, a także na udach pod pośladkami (gdy włożyłem krótkie spodenki, spod nogawek wyraźnie było widać sińce po laniu). Już przy czwartej dziesiątce nie wytrzymałem, krzycząc coraz głośniej przez poduszkę, nie zważając na perspektywę dodatkowych batów. Ostatnia seria była słabsza, wyraźnie tracił animusz i siły, ale za to i celność więc to właśnie wtedy większość uderzeń poleciała nie tam, gdzie zamierzał, pod pośladki. Skończył, pozostawiając mnie samemu sobie. Dopiero po dłuższej chwili, gdy już sam wygramoliłem się na tapczan, żeby wyłożyć się na brzuchu pupą do góry, przyniósł woreczki z lodem owinięte w ręcznik. Zawsze tak robił, nie chcąc dopuścić, do nabrzmienia pośladków.
Usiadł u głowy przede mną.
– Teraz już sobie zapamiętasz, że nie należy ze mnie drwić przy moich znajomych. Od dziś, gdy ja będę z kimś rozmawiał, to Kubuś nie pytany, będzie stał na baczność z lekko spuszczoną główką, albo na drugi dzień otrzyma sowita zapłatę, a stawkę podnosimy do pięćdziesięciu razów. Mówiąc to gładzi mnie po głowie, ramionach i placach sięgając dłońmi także na obolałe pośladki. Stanął mi, wiem, czego oczekuje. Podnoszę się lekko na łokciach i kładę głowę na jego udach, całując wierzch jego dłoni spoczywającej na kroczu. O tak, to rozumie, takie przeprosiny zostają przyjęte – no pewnie wiem jak go podejść, a pocałunek w dłonie szczególnie go kręci. Przed następnym odsuwa jednak dłoń, pokazując mi nabrzmiałego członka ukrytego pod dłonią. Teraz całuje i jego, by po kilku razach wziąć go w usta. Ma pokaźnego członka, który zajmuje mi całe usta. Rozmiar XXL z długością prawie trzydzieści centymetrów i obwodem nie wiele mniejszym. Szczęściem jest, że rozpoczyna się na ostro i gdy podchodzi mnie od tyłu, zawsze może łagodnie wślizgnąć się do środka, nawet gdy jest już mocno podniecony. Zrobi to zaraz, nie czekając, aż zejdzie opuchlizna z pośladków, teraz jednak będę go tak długo ssał, aż spuści mi się głęboko w ustach. Mam wszystką spermę połknąć, o co dba, silnie przytrzymując mi wtedy głowę na najgłębszym wsadzie, tak żeby główka penisa tkwiła między migdałkami. Już przywykłem do jego smaku „kosztując” ją średnio siedem razy w tygodniu. Czasami dzieli się mną z innymi znajomymi, wtedy odstępuje, od jednaj z wyjściowych pozycji, odstępując swemu przyjacielowi na wyłączność moje usta lub tyłek na ten jeden raz. Nie zawiodłem się i tym razem, po kilku minutach jego dłonie silnie utrzymują moja głowę, pchając ją mocno w dół, a ja czuję wytrysk wprost w gardło, przełykam i czekam, aż powoli opadnie, utrzymując go jednak ciągle w ustach, delikatnie ssąc. Czasami chce ponowić oral tak żeby za drugim razem zobaczyć spermę na moich wargach. Dziś jednak kończy.
– Spisałeś się. Zawsze lepiej ssiesz, jak dostaniesz lanie. Bardziej się wtedy starasz. Chyba od dziś będziesz robił mi laskę z batem nad głową. Zresztą dupy też lepiej dajesz, ale to za chwilę. – Nie podoba mi się ta perspektywa, trochę to zaczyna przypominać gwałt albo kurewstwo i alfonsa. Wolę mu teraz nie przekładać takich argumentów czując jeszcze na pośladkach pulsujące ślady chłosty.
– Przyjdą zaraz moi znajomi, wstań w łazience jest lampa podczerwona, nagrzej sobie pośladki przez 20 min i zrobię ci okład z ziółek. Jego dziewczyna wie już, że ktoś Cię pobił w taki sposób, więc ma przynieść jakiś krem i inną lampę, więc trochę posłużysz dziś za królika doświadczalnego. I nie rób mi scen wstydu, masz być skromny, ale wszyscy wiedzą, że jesteś pedałkiem i lubisz ten sport. Teraz to on mnie celowo zawstydza. Wiem już, że będę paradował z gołą pupą przed jakąś obcą mi dziewczyną i jej napalonym chłopakiem, który pewno skrycie ma ochotę, żeby mu chłopiec zrobił laskę a może i dał dupy.
Idę do łazienki. Kładę się na leżance i po chwili słyszę gości w przedpokoju. Idą do dużego głośno rozmawiając o mojej „przygodzie”. Ona chce szybko się zająć „rannym”. Wchodzą do łazienki we dwójkę, facet się jednak zaraz ulatnia. Dziewczyna gasi podczerwoną lampę, ogląda siniaki i woła mojego faceta.
– Kto mu to zrobił? Wezwaliście policje? Ma mocno obtłuczoną pupę. Coś na to poradzę, ale to chwile potrwa. Najpierw krem nawilżający i natłuszczający a potem dwa razy soluks i będzie o połowę mniej do wieczora.
– Dobra, rób swoje, jak potrafisz najlepiej, choć ja bym go tak zostawił. Sam się prosił, polazł w krótkich obcisłych spodenkach na dyskotekę, wcale nie gejowską, więc mu normalni faceci obili tyłek. Ale jak chcesz się zlitować nad Kubusiem, to się lituj. Tylko wiesz, to już jest pedałem i nie zmienisz go na hetero, za często daje, to co mu tak obili i za bardzo to lubi. Czuję, że aż mi uszy płoną, gad!
– Wiem, wiem. Nie zawstydzaj go. Sam jesteś samarytanin, opiekując się nim, a mnie chcesz w kompleksy wpędzić, ok, nawet fajnie, bo Maciek się nie musi bać, że nagi chłopiec mi coś zrobi w twojej łazience. A ty się kładź na brzuszku i pupa do góry. Maciek przynieś mi lampę z samochodu.
Czuję chłodny dotyk delikatnych palców i wodnistego kremu na pupie i zasypiając marze o jakimś chłopcu ze mną…

Scroll to Top