Sanatorium w Istebnej

Mam na imię Iveta i dzisiaj chciałabym sie z wami podzielić moją historią z lat dzieciństwa. Nigdy dotychczas nie miałam okazji z nikim o tym porozmawiać, zawsze bałam się reakcji moich koleżanek, w stylu „Ty jesteś jakaś zboczona”.

Gdy miałam lat 15 pojechałam do sanatorium w Istebnej. Jest to miejscowość położona koło Wisły, a raczej sporo nad nią 🙂 Piękne widoki gór, zielonych i pachnących lasów miałam okazję podziwiać w okresie wiosenno letnim. Mój wyjazd był spowodowany moim stanem zdrowia, (rzekomo miałam problemy z płucami), lecz tak naprawdę, mama mając znajomego lekarza załatwiła mi ten wyjazd, twierdząc, że będę miała darmowe kolonie 🙂
Dzięki temu wszystkiemu, przynajmniej w teorii większość czasu miałam faktycznie poświęcić na wypoczywanie i zawieranie nowych znajomości raz na jakiś czas udając sie na jakieś inchalację 🙂

Po przyjeździe miałam jeszcze jedną wizytę z Panią doktor. Mama dowiadywała się ze mną o szczegóły mojego pobytu. Jak się okazało, jego długość miała być uzależniona od moich wyników badań, które miałam mieć przeprowadzone w trakcie pobytu. Dostałam klucz do mojego pokoju. Wyszliśmy z gabinetu by odszukać mój pokój. Wszystkie pokoje oddziału dla dziewcząt były na jednym piętrze, można było do nich dojść długim korytarzem. Znaleźliśmy pokój prawie na końcu korytarza. Rodzice pomogli mi wnieść bagaż, po czym się pożegnali się ze mną i już ich nie było. Byłam sama. Mój pokój był trzyosobowy. Nie był zbyt duży, może 3 na 7 metrów. W pokoju były trzy łóżka, parę szafek, dwa biurka i krzesła. Nie spodziewałam się luksusów. To co mnie zdziwiło w pierwszym momencie, to że dwa łóżka pod oknem były złączone razem. Pomyślałam, że pewnie przydzielili mnie do jakichś małolat i że pewnie boją się spać same w nocy. Pokój był w szpitalnych kolorach beżu, jednakże widać było że dziewczyny się postarały, by szpitala nie przypominał. Na ścianach były powieszone plakaty (pamiętam to jak dziś…Kelly Family 🙂 ) i innych zespołów oraz, co dostrzegłam później…parę zdjęć. Na tych zdjęciach nie znalazłam jednak żadnych małolat, lecz dziewczynę w moim wieku ze swoją rodzinką. Pomyślałam, że to zapewne jedna z moich nowych współlokatorek.

Trudno było to określić wg zdjęcia, ale dziewczyna wydawała się mieć ok 165cm wzrostu, miała długie czarne kręcone włosy do ramion, oraz naprawdę świetną figurę oraz bardzo ładny uśmiech. Dopiero gdy skończyłam się wypakowywać, zaczęłam zadawać sobie pytanie, dlaczego w tym pokoju jestem sama. Wyszłam na korytarz, szukając kogokolwiek. Od pani pielęgniarki z gabinetu dowiedziałam się, że reszta osób jest razem z wychowawcą na dworze. Pani pielęgniarka wskazała ręką za okno na korytarzu. Dopiero wówczas mogłam spojrzeć na osoby, które miały dzielić mój los w tym sanatorium. A było ich tam całkiem sporo 🙂 Z radością dostrzegłam, że „tutejsi” chłopacy są całkiem przystojni. Jeden brunet nawet wpadł mi w oko, ale o Krzyśku będę pisać później. Zauważyłam, że dziewczyny i chłopacy zaczynają się gromadzić. „Pewnie zaraz będą wracać…”. Pomyślałam, że lepiej będzie jak przywitam moje współlokatorki w moim..naszym pokoju. Już po chwili usłyszałam hałasy dobiegające z korytarza. Nie musiałam czekać długo, aż drzwi się otworzyły. Do pokoju weszły dwie wesołe dziewczyny. Jedną już znałam ze zdjęcia, drugą widziałam po raz pierwszy. Była raczej młodsza ode mnie, miała włosy za uszy w kolorze blond. Kobiece atuty też u niej się dopiero rozwijały. Wstałam szybko z łóżka i wyciągając rękę z uśmiechem powiedziałam „Cześć, jestem Iveta” 🙂

Przed przyjściem moich współlokatorek trochę się obawiałam, gdyż czasami mam trudności z dogodaniem się z innymi koleżankami. Jak się okazało, los oszczędził mi tym razem takich przypadków. Dziewczyną ze zdjęcia okazała się Karolina. Faktycznie była w moim wieku. Blondynka miała na imię Beata, była od nas rok młodsza. Bardzo szybko rozpoczęłyśmy wesołą rozmowę. Na szczęście temat sam się znalazł…”Skąd jesteś, Ile masz lat, Czy pierwszy raz jesteś w sanatorium itd”. Karolina i Beata były w Istebnej już po raz drugi. Jak się okazało, poznały się już podczas pierwszego pobytu. Na rozmowach o sanatorium, tutejszych zwyczajach, zasadach i sposobach na łamanie tych zasad spędziliśmy dobrą godzinkę. Była już późna pora. Zadzwonił dzwonek. Okazało się, że jest to sygnał na kolację. Podczas jedzenia poznałam inne dziewczyny. A mogłam poświęcić się rozmowie, gdyż tutejsze jedzenie nie zasmakowało mi w pierwszym momencie. Po kolacji udaliśmy się z powrotem do pokoju. Podróż którą odbyłam tamtego dnia dała mi się we znaki, gdyż byłam już bardzo zmęczona. Chciałam się już kłaść spać, lecz dziewczyny mi powiedziały, że idą się jeszcze kąpać. Pomyślałam, że i mi prysznic się przyda. Wzięłam przyrządy do mycia, ręcznik, klapki i już wędrowałam przez korytarz razem z dziewczynami w kierunku wielkiej wspólnej łazienki. Łazienka składała się z kilku części. W pierwszej było chyba 12 umywalek, ustawionych po 6 na każdej ścianie. W sumie ta liczba nie powinna dziwić, skoro na piętrze mieszka ok 50 dziwczyn.

Z tego pomieszczenia jedne drzwi prowadziły pod prysznice. Nikt się nie kąpał. To pomieszczenie było trochę mniejsze, 3 prysznice po jednej stronie, 3 po drugiej, na brzegu była ławka i półka na której spokojnie było można zostawić rzeczy, bez obawy że się zmoczą. Tam gdzie można było się spodziewać widoku słońca było okno z częściowo zamalowaną na biało szybą, tak by z zewnątrz nie było widać, co się dzieje w środku. To co mnie bardzo zdziwiło, to to, że prysznice nie posiadały żadnych zasłonek, czy firanek. Baterie prysznicowe były po prostu przymocowane do okafelkowanych ścian. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że do sanatorium nie wzięłam ze sobą żadnego stroju kąpielowego. Dziewczyny zauważyły, że coś mnie martwi, lecz gdy powiedziałam im o co chodzi, to tylko się do siebie uśmiechnęły.

Beata i Karolina zaczęły się po prostu rozbierać mówiąc do mnie jednocześnie, że większość osób tutaj kąpie się po prostu nago, w końcu jest to oddział dla dziewczyn i żaden facet tutaj nie wejdzie. I już po chwili obie dziewczyny stały przede mną nagi. Nie czekały na mnie, lecz od razu udały się pod sąsiadujące prysznice. Na początku trochę się wstydziłam, lecz potem stwierdziłam, że w sumie, nie mam czego się wstydzić, w końcu wyglądam całkiem, całkiem 🙂

Pozbyłam się moich ciuszków i zajęłam prysznic po boku, obok Karoliny. Ciepła woda.. Tego mi było trzeba. Chwilę postałam delektując się dotykiem ciepłych strumieni wody zanim zaczęłam się myć. Podczas kąpieli dalej rozmawialiśmy. Dziewczyny dawały mi rady odnośnie osób które poznam jeszcze następnego dnia, np. jakich dziewczyn mam unikać itd. Generalnie babska kąpiel mijała całkiem przyjemnie 🙂 Beata zapytała Karoliny „czy mogła by?”, podając jej namydloną gąbkę. Karolina wzięła gąbkę, a Beata odwróciła się, by Karolina mogła jej umyć plecy. Karolina szybko skończyła, poczym opłukała plecy Beacie. Karolina już chciała wrócić do swoich zajęć, co Beata skwitowała krótkim stwierdzeniem z nutką pretensji

– Ej…a przodu mi nie umyjesz? – zapytała
– Chciała byś.. – odpowiedziała figlarnie z uśmiechem Karolina
– Noo – odpowiedziała Beata. Zaśmiałam się, ale po chwil dostrzegłam, że tylko ja to uczyniłam.
– Ja tam muszę się zająć naszym gościem – wymijająco odpowiedziała Karolina, po czym wzięła gąbkę i dała mi znać, żebym się obróciła, by ona mogła mi umyć plecy. Tym razem Karolina nie śpieszyła się tak bardzo jak przy Beacie.
– Masz ten nowy płyn do higieny intymnej? – zapytała Beata.
– Tak. jest na półce w kosmetyczce – odpowiedziała Karolina ciągle myjąc mi plecy. Stojąc tyłem usłyszałam tylko szybkie kroczki udające się zapewne po ów płyn.
-„Fajny zapach…i fajny w dotyku jest – komentowała ciągle Beata – mmmhhhmmm naprawde fajny..

Karolina tylko westchnęła..”Eh…ta Beata :)”. Opłukałam się i odwróciłam. Beata faktycznie korzystała z płynu do higieny intymnej. Prawą ręką „myła się” tuż poniżej swoich intymnych włosków. Beata oparła się o ścianę, dalej kontynuując koliste ruchy swojej ręki. Zamknęła oczy i zaczęła się najzwyczajniej w świecie masturbować, zupełnie nie przejmując się naszą obecnością.

– Nie przejmuj się nią, Beata to taka nasza pokojowa nimfomanka – powiedziała uśmiechając się Karolina widząc zaszokowanie na mojej twarzy. Ja ciągle patrzyłam stojąc nieruchomo i wpatrując się w poczynania mojej nowej koleżanki. Karolina nic sobie z tego nie robiła i właśnie kończyła myć włosy. Beata ześlizgnęła się po kafelkach i kucając cały czas namiętnie pieściła swoją myszkę. Nie najmniejszych problemów by dostrzec dokładne ruchy Beaty, gdyż kucając rozszerzyła szeroko nogi, jakby chciała nam pokazać co dokładnie robi. Jak zahipnotyzowana ciągle się w nią wpatrywałam, tymczasem Beata otworzyła oczy i swój wzrok skierowała na mnie, przyśpieszając swoje ruchy i wydając wcale nie ciche jęki. Drugą ręką naprzemian dotykała swoich młodzieńczych jeszcze piersi i wkładała sobie palec do środka swojej szparki. Cały czas patrzyła na mnie a ja na nią. Zdałam sobie sprawę, że na Beatę nie patrzę już tylko z ciekawości, lecz dlatego, że podoba mi się to co ona robi. Poddając się tej magicznej hipnozie prawie nieświadomie swoich czynów skierowałam swoją rękę pomiędzy swoje uda by poczuć to co czuła w tym momencie Beata. Nie wiem, czy moje poczynania wpłynęły na doznania ciągle wpatrującej się we mnie Beaty, lecz chwilę po tym jak zaczęłam się dotykać, w łazience rozległ się jej jęk świadczący o przeżywanym przez nią orgazmie.
– Dobra..skończyłaś?- Z mojego transu wybrudził mnie głos Karoliny. Podskoczyłam wystraszona, gdyż podczas całej tej sytuacji praktycznie zapomniałam, że w łazience oprócz mnie i Beaty jest ktoś jeszcze. Dopiero teraz dostrzegłam, że Karolina oparta pod prysznicem również cały czas wpatrywała się w Beatę.
– mmmhhhhmmm… tak, skończyłam – odpowiedziała z rozanielonym wyrazem twarzy Beata. Beata dostrzegła to, że gdy Karolina się odezwała, wystraszyłam się i nagle przestałam zajmować się sobą. Nie wiedzieć czemu przejmowałam się najbardziej w tej chwili tym, czy Karolina widziała to jak podniecona widokiem Beaty zaczęłam się pieścić. Ona w końcu tak się nie zachowała, tylko zimno na nią patrzyła… chyba… w końcu nie patrzyłam na nią, gdy to się działo. Beata zaśmiała się widząc zakłopotanie na mojej twarzy, wynikające z całej tej sytuacji.

– Dobra, chodźmy – powiedziała. I razem z Karoliną zaczęły się zbierać do wyjścia. Ja szybko dokończyłam płukanie swojego ciała i już po chwili wszystkie trzy szłyśmy w pidżamach przez korytarz. Wchodząc ostatnia do pokoju, zamykając drzwi czułam już że pobyt w tym sanatorium to nie będzie taka zwykła wizyta jakiej spodziewali się moi rodzice.
– Nie wstydziłaś się tak przy nas?
– Co przy was? – zapytała Beata
– No wiesz…dotykać się…
– a to. Nie.. raczej nie. Nie myślałam o tym. Po prostu miałam na to ochotę.

Trochę szokujące było dla mnie wyznanie mojej nowej, młodszej ode mnie koleżanki. Szokujące z jednej strony, lecz z drugiej strasznie mi się to wszystko podobało. Szczerość Beaty, jej postawa wobec własnej seksualności, no i same jej poczynania. W głębi serca też chciałam być taka otwarta, lecz nie potrafiłam sobie tego do końca wyobrazić.

Usiadłam na swoim łóżku i zaczęłam czesać swoje włosy. Mój wzrok spoczął na połączonych łóżkach Beaty i Karoliny. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że moje wyimaginowane uzasadnienie tego sposobu umeblowania teraz jakby trochę nie pasowało do charakteru moich nowych koleżanek. Dziewczyny wydawały się bardzo przebojowe i odważne, więc raczej nie było mowy o tym, że śpią ze sobą razem bo się boją ciemności czy burzy.

– Same sobie te łóżka tak złączyłyście, czy tak jest każdy pokój umeblowany? – Zapytałam sama nie wierząc w swoją hipotezę.
– To był pomysł Beaty – odparła Karolina – powiedziała, że jak gadamy przed snem, to nie chcę jej się krzyczeć przez pół pokoju. Choć ja tam uważam, że chodziło jej o coś innego – Karolina uśmiechnęła się do mnie dając mi do zrozumienia z czym mogła być związana propozycja Beaty.

– Powinniśmy się już kłaść spać. Jutro o 6:30 jest ważenie. A nie wiem jak wy, ale ja mam zamiar się wyspać.

Dziewczyny wyjaśniły mi, że co środę rano mamy ważenie, w czwartki jest robiona spirometria a w poniedziałki jest kontrolna (zazwyczaj dość krótka) wizyta u pani doktor.

Położyłyśmy się do łóżek. Dziewczyny do swojego „małżeńskiego”, a ja do mojego mniejszego, ale bardzo cieplutkiego łóżeczka. Zgasiliśmy światło i powiedziałyśmy sobie dobranoc. Jednakże tej nocy nie umiałam od razu zasnąć. Myślałam o tym co zdarzyło się w łazience. Ciągle miałam przed oczami widok kucającej Beaty, pieszczącej swoją cipkę, dotykającej swoich piersi i jednocześnie wpatrującej się we mnie. Ten przywołany widok zadziałał na mnie tak samo jak oryginał. Czułam wilgoć w swojej szparce. Miałam ochotę coś z tym zrobić… ale bałam się, że dziewczyny jeszcze nie śpią. Postanowiłam tylko położyć swoją dłoń pomiędzy nogami. Chyba chciałam sprawdzić jak bardzo jestem mokra…a pamiętam, że byłam mokra bardzo. Zaczęłam przez majtki dotykać swój guziczek. Już chciałam przestać, „bo przecież dziewczyny mogę jeszcze nie spać”, ale zdałam sobie sprawę z tego, że gdzie jak gdzie, ale w tym pokoju to chyba mogę czuć się w miarę swobodnie. Znałam te dziewczyny od kilku godzin a już kąpałam się z nimi nago i widziałam jak jedna z nich się masturbuje. W tym momencie moje hamulce puściły. Już nie skrywałam się ze swoimi poczynaniami. Nie zważając na to ile hałasu powodują moje ruchy zaczęłam pieścić się na maksa. Stwierdziłam, że moje majtki w tej sytuacji trochę mi przeszkadzają. Leżąc na plecach podwinęłam szybko nogi i szybko się ich pozbyłam. Ciągle jednak leżałam przykryta (lubię to ciepełko panujące pod kołderką 🙂 ). Rozwarłam swoje nogi by mieć lepszy dostęp do swoich zakamarków. Jeżeli któraś z dziewczyn nie spała i do tej pory nie była pewna co robię, to teraz raczej pozbyła się wszelkich wątpliwości. Człowiek raczej nie śpi z tak rozpiętą na kolanach kołdrą. A już na pewno nie wzdycha tak podczas zwykłego spania. Zaczęłam wkładać sobie palec do swojej cipki. Zawsze gdy to robiłam wyobrażałam sobie jak się kocham z jakimś przystojniakiem. Jak wkłada swojego penisa do mojej norki i porusza się rytmicznie. Takie myśli krążyły w mojej głowie dotychczas podczas moich masturbacji. Tym razem jednak bardziej od tych fantazji podniecały mnie moje świeże wspomnienia i sam fakt, tego że robie coś obok moich koleżanek. Zdjęłam t-shirt który służył mi za górę od piżamki i byłam już naga, przykryta tylko kołdrą. Moje ręce wariowały. Jedna ręka pieściła moje nabrzmiałe sutki, druga wędrowała pomiędzy moją cipką a moimi ustami. Chciałam czuć swój smak, chciałam wiedzieć jak smakuje przyjemność.

– Iveta? – zamarłam. – Fajnie wyglądasz – usłyszałam szept…to była oczywiście Beata. Nie bardzo wiedziałam co powiedzieć.
– to znaczy wyglądałaś, bo nie wiem czemu przestałaś. Widzę, że do pokoju trafiła nam się „swoja” dziewczyna 🙂

Te słowa mnie ośmieliły i zaczęłam powoli wracać do moich, jakże przyjemnych ruchów. Leżałam dalej na plecach rozmawiając po cichu z Beatą leżącą 3 metry dalej w swoim łóżku. Rozmawiałam i jednocześnie robiłam to! Strasznie mnie to podniecało.

– Wiesz.. Ty mogłaś w łazience, stwierdziłam, że ja też chyba mogę.

– W łazience też przecież zaczęłaś tylko nie wiem czemu przestałaś. Karolina na pewno by poczekała… może nawet byśmy Ci pomogły. Eh..kurcze…przez to wszystko jestem teraz cała mokra i chyba też muszę sobie ulżyć. Pozwolisz?
– Jasne
Nie chcąc budzić Karoliny, Beata ostrożnie wstała. Następnie zaczęła się rozbierać do naga. Usiadła na brzegu swojego łóżka jedną nogę trzymając normalnie na ziemi, drugą kładąc jednak na łóżku. Ta pozycja zapewniała jej bezproblemowy dostęp do jej mokrej cipeczki. Lecz oprócz wygody Beata zapewne usiadła tak by umożliwić mi patrzenie na nią.

Czułam się tak podniecona, wręcz odurzona swoją seksualnością. Było mi coraz cieplej pod kołdrą. Widząc Beatę sama też chciałam, żeby ona widziała co ja robię. Nigdy wcześniej nie zdawałam sobie sprawę z tego co we mnie drzemie ]:-> odkryłam się więc całkowicie. Teraz leżałam oparta na swojej poduszce patrząc wprost przed siebie na Beatę. Widać było, że nie robimy tego już tylko dla siebie, lecz chcemy być podziwiane przez siebie nawzajem.

W tym momencie Karolina, która dotychczas spała jak zabita przewróciła się z boku na bok. Coś też wymamrotała, co brzmiało jak „ciszej, ludzie chcą spać”. Faktycznie ja i Beata generowałyśmy trochę hałasu. A nasza rozmowa już szeptem nie była prowadzona.

– Lepiej jej nie brudźmy, bo mówiła, że chce dłużej possać – szeptem powiedziała Beata
– co? – zapytałam nie zrozumiawszy sensu poprzedniego zdania.

Beata wstała, podeszła na paluszkach do mojego łóżka i usadowiła się na jego brzegu na samym jego końcu.
– MÓWIŁAM, ŻE LEPIEJ JEJ NIE BUDŹMY, BO MÓWIŁA, ŻE CHCE DŁUŻEJ POSPAĆ – powtórzyła głośnym szeptem bardzo powoli i wyraźnie.
– No tak – zaśmiałam się lekko, stwierdzając, że głodnemu chleb na myśli…skąd ja to ssanie wzięłam 🙂
Byłam nie tylko niesamowicie podniecona, byłam również w doskonałym humorze. W mojej żyłach płynęło już chyba więcej endorfiny i adrenaliny niż krwi. Może dlatego mój guziczek pulsował tak regularnie i mocno. Wiedziałam, że gdybym tylko trochę bardziej przyśpieszyła swoje ruchy to pewnie nadeszło by spełnienie. Jednakże chyba specjalnie się nie śpieszyłam. Chciałam robić to powoli, eksponować swoje poczynania Beacie i rozmawiać z nią.

– Karolina mówiła, że jesteś nimfomanką tego pokoju.
– No chyba coś w tym jest, choć zastanawiam się czy ta pozycja nie jest zagrożona
– Często się masturbujesz?
– to zależy, ale raz dziennie raczej na pewno.
– więc pewnie kiedyś przyłapała Cię Karolina a Ty nie chcąc rezygnować z przyjemności postanowiłaś się z tym więcej nie kryć?
– heh..no coś Ty! To raczej przez Karolinę ja nie wstydzę się paradować przed nią nago czy robić to co robię teraz przed Tobą.
– Tak? – trochę zaskoczyła mnie odpowiedź Beaty. W końcu Karolina jak dotychczas wydawała mi się mniej zainteresowana tymi sprawami.

– to znaczy?
– ona jak to mówi bardziej lubi bawić się z kimś niż sama.
– ma tutaj jakiegoś chłopaka?
– miała, ale to, że teraz chłopaka nie ma to jej wcale nie przeszkadza czasem się „pobawić”.
– to znaczy robi to z pierwszym lepszym chłopakiem z sanatorium?
– Nieee… no jakby to powiedzieć… czasami seksimy się razem.

Normalnie w takie wyznanie pewnie bym nie uwierzyła a jeżeli nawet to byłabym zszokowana szczerością swojego rozmówcy…ale nie tym razem. Chyba tylko dla formalności zapytałam – Serio?
– No – odpowiedziała z uśmiechem i jakby z satysfakcją Beata.

– a co robicie?
– a to różnie. Dotykamy się nawzajem, całujemy się. A wiesz, że Karolina nauczyła mnie jak się całować? Zanim ją poznałam w zeszłym roku nigdy tego jeszcze wcześniej nie robiłam. Fajnie, potem jak pierwszy raz całowałam się z Tomkiem, moim chłopakiem to się tak głupio nie denerwowałam.

Trochę mi się zrobiło głupio, bo byłam rok starsza a całowałam się jak na razie tylko raz, na wycieczce szkolnej razem z kolegą z klasy jak graliśmy w butelkę. A wszystko nie trwało dłużej niż ok 5 sekund. Żeby wyegzekwować to co zasądziła butelka, wylosowana para przykrywała się na chwile kocem i robiła to co powinna. Z jednej strony cieszyłam się, że trafiłam na Krystiana który mi się podobał, z drugiej strony nie potrafiłam sobie wybaczyć, że gdy się całowaliśmy stuknęłam się z nim zębami, co spowodowało że zaczęłam się chichrać.. przestaliśmy się wtedy całować. Ja chciałam jeszcze ale Krystian już odchylił głowę sądząc pewnie, że już koniec. Inne pary całowały się nawet pół minuty, ale mnie już potem butelka z nikim nie chciała zeswatać. Opowiedziałam o tym wszystkim Beacie…

– no właśnie takich rzeczy chciałam uniknąć. Jak chcesz to mogę Cię teraz ja nauczyć.
– hmm… no ok – wahałam się tylko przez chwilkę, lecz stwierdziłam szybko, że bardzo chcę to zrobić, nie tylko dlatego, żeby się czegoś nauczyć… Podniosłam się z mojej półleżącej pozycji a Beata przysunęła się do mnie.
– ze mną przynajmniej możesz spróbować parę razy więc nie przejmuj się jeżeli coś nie wyjdzie od razu.

Nie wiedziałam za bardzo jak sie do tego zabrać, lecz tutaj doświadczenie Beaty faktycznie się przydało. Zaczęła mnie delikatnie całować po wargach, starałam się naśladować jej ruchy. No ale oczywiście stuknęłam się z nią zębami..znowu spowodowało to u mnie rozbawienie ale tym razem nie przestałam się całować. Beata położyła swoją rękę na moim biodrze, zrobiłam podobnie, gdyż takie całowanie na odległość wydawało mi się po prostu jakieś dziwne. Strasznie mi się to wszystko podobało. Czułam, że podniecam się coraz bardziej. Rozchyliłam lekko uda i drugą wolną ręką sięgnęłam do swojej muszelki zaczęłam się znów dotykać.

– No wiesz? Jeżeli się już całujemy to nie powinnaś się sama dotykać. Wówczas to należy do moich obowiązków.

Nie trudno się domyślić co wówczas zrobiła Beata. To było dla mnie coś niesamowitego. Całowałam się z dziewczyną a ona mnie dotykała! Wow! Trudno mi opisać co wówczas działo się w mojej głowię. Zapytałam tylko Beatę, czy ja też mam jakieś obowiązki wobec niej do spełnienia. Wzięła moją rękę pogładziła nią swoje piersi, najpierw jedną a potem drugą a następnie pozwoliła mi sprawdzić jak bardzo jest mokra. A wręcz ciekło z niej… Cały czas się całowałyśmy. Minęło już dobrych parę minut od kiedy zaczęłyśmy.

– jeżeli mi zrobisz dobrze do końca to potem będę miała dla Ciebie niespodziankę – Nie miałam pojęcia o jaką niespodziankę chodzi, niemniej jednak chciałam sprawdzić się w nowej roli jak najlepiej. Skupiłam się bardziej na guziczku swojej koleżanki.

– Tak jak robisz teraz jest bardzo dobrze – szepnęła mi do ucha Beata. Poczułam jej oddech na swojej szyi, dreszcze..Agrrh 🙂 Pieściłam dwoma paluszkami to szczególne miejsce a drugą ręką obejmowałam pierś Beaty. Strasznie mnie to podniecało, że daję przyjemność innej osobie! Prawdą jest to, że dawanie bywa przyjemniejsze niż branie. W tym przypadku na pewno tak było. Słyszałam coraz szybszy oddech Beaty i wiedziałam co to może oznaczać. W pewnej chwili Beata zadrżała, chwyciła mnie mocno i wydała długi cichy pomruk zadowolenia.

Pamiętam jak krew pulsowała w moich żyłach, jak szybko biło moje serce. Czułam się tak jakby ten orgazm był naszym wspólnym orgazmem. Beata odwróciła się do mnie, by złożyć kolejny pocałunek na moich ustach. Położyłyśmy się na łóżku, przykryliśmy kołdrą i oddaliśmy się przyjemności oralnych pieszczot. Całowanie było dla mnie swego rodzaju nowością ale już wiedziałam, że zarówno to jak i inne nowopoznane dzisiaj rzeczy staną się moim nałogiem. Beata powoli dochodziła do siebie.

– Jesteś niesamowita!
– dziękuję, miło mi to słyszeć.
– dawno nie miałam takiego odlotu. Masz bardzo zwinne palce. Gdybym ja takie miała pewnie bym sobie je wkładała jeszcze częściej.
– przesadzasz…
– nie mam powodu by kłamać. Było mi po prostu cudownie. A wiesz co to oznacza?
– yy…nie?
– no obiecałam Ci niespodziankę…Chcesz?
– niespodzianki zazwyczaj są fajne, więc raczej chcę.
– no to zamknij oczy…

Język Beaty zagościł w moich ustach. Powiedziała mi, że mam pozwolić jej się całować, że się już napracowałam i mam się tylko odprężyć. Czułam jej usta na swoich wargach, policzkach, podbródku, szyi, uszach…znowu szyi (dobrze że się tam zatrzymała, bo to było bardzo miłe). Jej ręce zaczęły błądzić po moim ciele. Czułam jej ciepło na moim karku, dekolcie, brzuszku… Omijała moje piersi. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę dlaczego. Zmieniła swoją pozycję. Teraz górowała nade mną, okraczając mnie nogami. Opierając się na rękach pochylała się by dalej móc mnie całować. Lecz kolejne pieszczoty nie miały już pochodzić od jej ust czy warg. Pochyliła się nade mną w ten sposób, by jej piersi zetknęły się z moimi. Jej sutki dotykały mojej młodzięczej naprężonej skóry. Beata poruszała się nade mną jak poduszkowiec nad ziemią. Dotykała mnie tylko dwoma punktami. Zbliżyła swoją pierś do moich ust ale powiedziała, bym ich nie otwierała. Każdy receptor w moich wargach dawał mi do zrozumienia, że poznaje definicję nieba. To wszystko było jednak tylko przystankiem do celu. Zsunęła się niżej ponownie sprawiając, że nasze sutki ponownie sie zetknęły. Boże! Gdzie się ona tego nauczyła? Zeszła jeszcze niżej. jej usta znalazły się na wysokości moich piersi. Oczywiście to nie uszło jej uwadze i skrzętnie to wykorzystała. Poczułam wilgoć na swoim ciele. Beata delikatnie lizała i przygryzała moje sutki. Jej język krążył wokół aureoli. Schodziła coraz niżej. Całowała mój brzuch, rękami dotykała moich bocznych partii ciała. Domyślałam się do czego zaraz dojdzie. Widziałam już takie sceny w filmach. Nigdy jednak nie sądziłam, że mogą one stać się moim udziałem. Podejrzewam, że każda dziewczyna która była pieszczona przez inną to takich pieszczot chciała najbardziej spróbować. Najpierw jej język zapoznał się z moimi włoskami łonowymi. Delikatnie je przygryzała i ciągnęła przez chwilę. Czekałam tylko na to aż dotknie mojej wisienki aż ją poliże. Lecz musiałam poczekać jeszcze chwilę. Beata specjalnie omijała ten najczulszy punkt. Zaczęła całować wewnętrzną stronę moich ud. Doprowadzało mnie to do wściekłości, dlaczego każe mi tak długo czekać lecz to wszystko jednocześnie windowało mnie na szczyty pożądania.

– Chcesz tego? – zapytała cicho Beata.
To nie było pytanie o pozwolenie na to by mnie wylizała. To było pytanie o to jak bardzo chcę by zatopiła się w mojej cipie. Nie odpowiedziałam jej, tylko przyciągnęłam ręką jej głowę do swojego krocza. Beata nie dała się dłużej „prosić”. Zaczął się wirujący taniec zmysłów. Nie panowałam nad sobą. Zaczęłam najpierw bardzo szybko wzdychać potem cicho rytmicznie pojękiwać. Nie potrafiłam się nad niczym skupić. Moje zmysły wariowały.
– jesteś zajebista – powiedziałam tylko – nie przestawaj. Zaraz dojdę…aaaaahhhhhhhhhhhhhhh….
——-
– Wstajecie? Już 6:15 – wybudził mnie czyjś głos. Rozejrzałam się po pokoju i przez chwile zastanawiałam się gdzie jestem.
– Za 15 minut mamy ważenie – powoli dochodziło do mnie gdzie jestem. Spojrzałam. Nade mną stała Karolina.
– Czy mi się wydawało, czy kładłyście się spać ubrane i w osobnych łóżkach? – zapytała z uśmiechem. Co prawda chciałam się wyspać, ale gdybym wiedziała, że wy tutaj będziecie się seksić to bym zrobiła sobie nockę.
– Ivetta smaczniejszą cipkę niż Ty – powiedziała śpiącym głosem leżąca obok mnie Beata. Po tych słowach Karolina już doskonale wdziała co robiłyśmy w nocy. – No może nie smaczniejszą, ale na pewno równie dobrą jak Ty.

– Mamy nową koleżankę w pokoju, nie mija dzień a Ty już się do niej dobierasz? A może ona sobie tego nie życzyła?
– To nie było tak. Ivetta sama zaczęła się zabawiać, ja tylko potem jej pomogłam. Sama zapytaj.
– No w sumie to prawda – odparłam lekko zawstydzona – ale to przez nią.
– Co? – oburzyła się moja nocna kochanka
– No przez to co robiłaś wczoraj podczas kąpieli. Przypomniałam sobie o tym jak się kładłam spać no i jakoś tak wyszło.

Beata zaczęła wstawać z łóżka.
– Ty też wstawaj. Bo o 6:40 chodzi po pokojach pielęgniarka i sprawdza, czy wszystkie pościeliłyśmy łóżka. Pewnie nie chciałabyś, żeby jakaś stara baba zobaczyła Cię w stroju Ewy. Ja się muszę pośpieszyć, to może uda mi się jeszcze przed śniadaniem wpaść na chwile do Krzyśka.
Beata szybko wstała, ubrała się i jak to powiedziała „poleciała do kibla”.

– Kim jest Krzysiek? – zapytałam Karoliny
– to jej chłopak.. No chyba można tak to nazwać
Jak mam być szczera to zaskoczyła mnie ta odpowiedź, Karolina to dostrzegła
– heh…pewnie myślałaś, że jak Ci zrobiła minetkę, to nie ma chłopaka, tak?
– no tak pomyślałam szczerze mówiąc. Ja bym tak nie umiała ukrywać tego przed swoim chłopakiem
– ona nic nie ukrywa. Jej chłopak doskonale wie o tym, że Beata lubi też dziewczyny. Nie przeszkadza mu to. Chłopaków to podnieca, jego też. Jak dobrze pójdzie to powinnaś go dzisiaj poznać przed południem. Mamy rano z chłopakami gry na dworze…wiesz..siatkówka, koszykówka…jak kto woli. Masz strój do WFu prawda?
– tak mam
Kolejne dni w sanatorium mijały dość sympatycznie. Poznałam wiele sympatycznych osób. Miałam też bardzo dużo czasu na pogłębianie co ciekawszych znajomości. W sanatorium co prawda była szkoła, lecz na zajęciach był tzw. „lajt”.

Codziennie wychodziliśmy sobie na dwór, na tzw. „kwadrat”. Duże boisko z tyłu kompleksu, wcale nie było kwadratowe, niemniej jednak taką nosiło zwyczajową nazwę. Wokół boiska było dużo miejsc, które świetnie nadawały się na „ploty”. Ławki dokoła, parę pieńków na których przesiadywałyśmy z dziewczynami w cieplejsze dni. To wszystko to może nic specjalnego, lecz cała flora wokół kompleksu sprawiała, że atmosfera była jakaś wyjątkowa. Wysokie na kilka – kilkanaście metrów sosny i świerki. Generalnie zieleń była wszędzie. Nieopodal był także mały strumyczek, do którego teoretycznie nie powinniśmy chodzić same, ja jednak parę razy się urwałam, by móc sobie przy nim spokojnie odpocząć.

A było po czym odpoczywać… 🙂

Nie wiem, czy była choć jedna noc podczas której się wyspałam. Zapewne wielki wpływ miał na to fakt, że nie zasypiałam w swoim łóżku, lecz na łączonym dużym łożu razem z Karoliną i Beatą. Prawda jest taka, że w sumie nikt mnie tam nawet nie zaprosił. Po prostu wprosiłam się sama 🙂 Drugiego dnia po moim przyjeździe, po owej pamiętnej nocy z Beatą, obudziły się we mnie nieznane dotychczas rządze. Byłam cały czas podniecona. Wszystko potęgował fakt, że mogłam o tym wszystkim rozmawiać z dziewczynami (choć na początku bardziej śmiało rozmawiałam tylko z Beatą – moją kochanką 🙂 ).

Dość szybko, bo już drugiego dnia mojego pobytu podczas czasu wolnego na świeżym powietrzu poznałam także Krzyśka – chłopaka Beaty. Jak się okazało był bardzo śmiały, już w pierwszym zdaniu, które do mnie wypowiedział, dał mi do zrozumienia, że…. a zresztą… to było mniej więcej tak:

– A to jest moja nowa współlokatorka, Iveta – powiedziała Beata do znajomej mi postaci, wskazując na mnie
– Nic dziwnego, że Beata wczoraj w nocy nie pisała mi żadnych smsów. Gdybym miał do wyboru lizanie się z taką dziewczyną lub smsowanie, to pewnie wybrałbym to pierwsze – powiedział Krzysiek – chłopak, na którego dzień wcześniej zwróciłam uwagę wyglądając badawczo przez okno w sanatorium. Zdanie przez niego wypowiedziane oburzyło mnie, gdyż jasne już było, że Beata musiała wypaplać jemu wszystko o tym co robiliśmy w nocy. Moje oburzenie zauważyła Beata…
– Oj, tylko się nie stresuj! Nikomu więcej nie powiedziałam. Krzyśkowi po prostu musiałam! Wiem że strasznie go kręcą takie rzeczy, zawsze mu staje gdy mu tylko wspomnę, że miałam jakąś nową przygodę.
Teraz Krzysiek spojrzał się głupio na Beatę.
– No co? Coś mówię nie tak? – asekurowała się Beata. Krzysiek tylko potrząsnął głową na boki i mruknął coś pod nosem co brzmiało mniej więcej jak „Kobiety…”. Ja nadal stałam zamurowana. Wysiliłam się tylko by odbąknąć coś Beacie.
– Eee..Przygodę? Tzn, że jestem przygodą?
– Ech. Czepiasz się. Po prostu w tym miejscu nie wszystko chcę nazywać głośno po imieniu – Beata pochyliła się nad moim uchem i dokończyła półgłosem – chyba, że mam zacząć krzyczeć o tym, że zadurzyłam się w mojej nowej współlokatorce, która zrobiła mi wczoraj świetną minetkę…
– Wszyscy uśmiechnęli się znacząco, ja tylko powiedziałam – Lepiej nie.

Góry, jak to góry rządzą się swoimi prawami, pogoda potrafi się zmienić w ciągu paru minut. Dlatego nie mogliśmy dłużej spokojnie kontynuować naszej pikantnej rozmowy, gdyż najpierw nagle zaczęło się robić coraz zimniej, później do tego doszedł deszcz. W sumie, to tego dnia była niezła burza! Szybko pobiegliśmy w stronę budynku. Stamtąd razem z naszymi opiekunkami udaliśmy się spowrotem na nasz oddział dla dziewcząt. Analogicznie zachowała się grupa chłopców.

Pomimo naszej dość szybkiej reakcji i tak całe przemokłyśmy. Opiekunki zapytały czy skoro i tak musimy iść się przebrać do pokoi, to czy nie będziemy chcieli mieć trochę czasu dla siebie. W przeciwnym razie musiały by nam szybko organizować jakoś czas na świetlicy. Chór dziewcząt za moimi plecami momentalnie dał do zrozumienia, że same sobie poradzimy.

5 minut później byłam w pokoju i przebierałam się razem z dziewczynami
– Ty nie nosisz majtek? – zapytałam Beatę, widząc jej cipkę w całej okazałości, chwilę po tym jak zdjęła przemoczone spodnie.
– Nosi… – odpowiedziała Karolina – ale pomyśl, gdzie ona wcześniej była – uśmiechnęła się Karolina wiedząc, że najprawdopodobniej słusznie zdiagnozowała sytuację.
– Krzysiek nie wytrzymał, gdy mu rano o Tobie opowiadałam i zwyczajnie rzucił się na mnie…
– Tzn. uprawialiście sex? Tutaj, w sanatorium?
– Nie! No coś Ty! Nie uważasz, że jestem za młoda na sex? – Nie wiem dlaczego, ale od razu stwierdziłam, że z ust Beaty takie słowa brzmią jakoś dziwnie.
– yyy…
– W tym pokoju to chyba tylko ja mam już to za sobą – powiedziała Karolina pytając mnie wzrokiem
– no w sumie, to też tego jeszcze nie robiłam.
– No to się nie śpiesz. Ja spróbowałam z jednym chłopakiem stąd, z sanatorium i żałuję. Chłopak okazał się nie dość, że debilem, to jeszcze strasznym egoistą. W ogóle się nie starał, bym doszła. Na dodatek potem rozpowiadał swoim kolegą jak to mnie przeleciał. Najadłam się tylko wstydu. Mam szczęście, że żaden wychowawca nic nie usłyszał. Miałabym przerypane u matki i więcej do żadnego sanatorium, ani na kolonie bym nie pojechała. Tyle dobrze, że niedługo po tym on i jego kumple wyjechali.
– jednak, to że nie bzykaliśmy się nie oznacza, że nie seksiliśmy się inaczej – skwitowała z uśmiechem Beata.
– No dobra, opowiadaj! Nawet ja jestem ciekawa, Iveta pewnie też.

Beata ciągle stała bez majtek składając spodnie.

– W sumie to dużo do opowiadania nie ma – mówiąc to zdjęła jeszcze z siebie lekko przemoczoną bluzę (zostając tylko w t-shircie) i usiadła na łóżku po turecku, opierając się o ścianę zakrywając nogi i swoją cipkę kołdrą. Pod tę kołdrę włożyła jednak szybko swoją prawą rączkę… i zaczęła się na naszych oczach zabawiać. Szybko zrozumiałam, że przykryła się kołdrą tylko i wyłącznie po to, by mogła szybko zareagować, gdyby ktoś zbliżał się do pokoju i chciał wejść. Ja i Karolina stałyśmy nieopodal mojego łóżka, niedaleko drzwi.
– W pokoju Krzyśka byli jego dwaj koledzy, więc kiwnęłam mu głową, żeby wyszedł. Powiedziałam mu na ucho, że się w nocy seksiłam i zapytałam, czy chce posłuchać relacji. Momentalnie zaciągnął i usadził mnie na tej kanapie koło okna niedaleko ich pokoju.

Beata na chwile przestała mówić i przymknęła oczy. Widać było że sprawia sobie obecnie dużą przyjemność. Poczułam, że ja też już jestem mokra. Bardzo fajnie się na nią patrzyło. Karolina też była urzeczona jej widokiem. Minęło jeszcze kilkanaście sekund ciszy…

– no i co dalej?! – Karolina dała znać, że bardzo ją interesuje ciąg dalszy historii.
Beata otworzyła oczy, oblizała swoje palce i kontynuowała patrząc już na nas.

– Gdy powiedziałam mu, że robiłam coś z nową dziewczyną, zauważyłam spore uwypuklenie w jednej jego nogawce. Zaczął mnie wypytywać o Ciebie, jak wyglądasz co i gdzie robiłyśmy. Obejrzałam się, czy nikogo nie ma na korytarzu i położyłam swoją rękę na uwypukleniu i zaczęłam masować. Krzysiek nie wytrzymał i szybko powiedział, żebyśmy poszli do łazienki.
– Iveta, musiałaś nieźle podjarać Krzyśka – zauważyła Karolina. Nie bardzo wiedziałam co powiedzieć. Wiem tylko, że moje podniecenie ciągle rosło.
– Nie wiem skąd, ale Krzysiek skombinował klucz pod prysznice
– normalnie są otwarte tylko rano i wieczorem – wtrąciła Karolina.
– zamknął drzwi i kazał mi usiąść na brzegu wanny. Podszedł, ściągnął mi spodnie, potem majtki i zaczął mnie tak zajebiście lizać! Kurde, dużo się nauczył przez ostatni miesiąc!

Beata znowu przymknęła oczy i oddawała się swoim pieszczotom
– a masz teraz ochotę na jeszcze jedno lizanko? – wypaliła nagle Karolina.
– Beata na chwilę przestała, otworzyła oczy, uśmiechnęła się wyraźnie i pokiwała zachęcająco głową do Karoliny.
– słuchaj… – zwróciła się do mnie Karolina – będziesz musiała chwilkę postać na czatach i patrzeć, czy nikt nie idzie. Ok? Zrobiłabyś to dla mnie? Dla nas?
– Poczułam rozczarowanie, że zaraz będę musiała wyjść z pokoju i czekać przed drzwiami. Karolina powiedziała mi jednak, że mogę zostać w pokoju, tylko że muszę spoglądać przez szybę w drzwiach czy ktoś nie idzie i w razie czego dać im znać. Zgodziłam się.

Karolina błyskawicznie pozbyła się ubrań i podbiegła szybko do pieszczącej się Beaty. Widać było, że to dla nich nie pierwszyzna. Ja natomiast pierwszy raz w życiu widziałam jak jedna kobieta robi minetę drugiej. Jako widz szybko się uczyłam, bo chwilę później dziewczyny postanowiły spróbować pozycji 69 i tak kontynuowały zabawę.
Patrzyłam i podziwiałam strasznie podniecona.

– Pilnujesz? – zapytała Karolina odrywając się na chwilę od cipki pojękującej Beaty.
– Tak – odpowiedziałam, zdając sobie sprawę, że w sumie zapomniałam o tym obowiązku.
Upewniłam się, że nikt nie idzie i stwierdziłam, że w tym pokoju nie muszę się hamować. Odgłosy wydawane przez dziewczyny wręcz hipnotyzowały! Moja rączka wiedziała co ma robić. Zaczęłam dawać upust swojemu podnieceniu patrząc na moje nowe przyjaciółki uprawiające młodzięczy, lesbijski, podniecający sex. Pieszcząc się spoglądałam to na dziewczyny, to przez szybkę, czy ktoś nie idzie. Nie chciałam w końcu być przyłapana. Pamiętam, że doszłam wtedy wyjątkowo szybko.
Gdy skończyłam dalej spoglądałam na dziewczyny. Stwierdziłam, że ten widok jest dla mnie jak pejzasz. Mogłam patrzeć i patrzeć. Nie wiem ile czasu to im zajeło, ale najpierw do orgazmu doszła Karolina, a chwilę później nasza pokojowa nimfomanka – Beatka. Dziewczyny chwilę dochodziły do siebie.

– Dobra. Ogarnijcie się trochę i chodźcie tutaj na łóżko. Opowiem wam, jak Krzyśkowi robiłam loda…

Scroll to Top