Szybcy i Wściekli

Do tego wyścigu przygotowywałem się od miesięcy. W końcu mój w pełni customizowany Nissan NSX miał pokazać na ulicach na co go stać. Wyżyłowany do granic możliwości silnik, zainstalowany NOS, jedyne w swoim rodzaju winyle przedstawiające mitycznego Lewiatana wchłaniającego całą wioskę rybacką zdobiły metaliczną karoserię. Całości dopełniały nieprzyzwoicie drogie opony oraz błyszczące w świetle latarni felgi Giovanni.

Podjechałem z Jennifer na parking w towarzystwie niskiego basu wydobywającego się z mojej tuby umieszczonej w bagażniku. Ustawiłem mojego Alipne na cały regulator aby zrobić przyzwoite wrażenie na chłopakach. Udało się. Gdy tylko mój Nissan podjechał pod stację benzynową od razu wszystkie oczy zgromadzonych zwróciły się w naszą stronę. Widziałem te zazdrosne spojrzenia gówniarzy, którym bogaci tatusiowie dali kasę na ich drogie zabaweczki. Mercedesy, BMW, Hondy, Dodge. Zabawki dla bogatych smarkaczy. Tak naprawdę tylko mój NSX liczył się dzisiaj wieczorem.

Zatrzymałem samochód i nie gasząc cichutku pracującego silnika wyszedłem się przywitać. Otworzyłem drzwi Jen i pomogłem jej wyjść. Kolejna fala zazdrosnych spojrzeń. Moja dziewczyna potrafiła zrobić na facetach wrażenie. Wysoka, ciemnowłosa latynoska z długimi kręconymi włosami w kolorze hebanu. Dziś włożyła na siebie króciutką dżinsową spódniczkę, ledwie zakrywającą jej zgrabną pupę oraz różową bluzeczkę z dużym dekoltem. Ubrana była w buty na obcasach, tak, że prawie dorównywała mi wzrostem. Uśmiechnęła się do zebranych i wyciągnęła z torebki papierosa (nie pozwalam nikomu palić w moim Nissanie).

Przywitałem się z chłopakami. Byli dziś wszyscy. Gruby John z New Jersey, Pablo z zachodniej, Szybki Mike w swoim Trans Am’ie. Kurwa, ile to razem dziewczyn z Mike’iem wyrwaliśmy dzięki temu samochodowi. Wszyscy przyszło obserwować dzień mojego triumfu. Dzień, w którym w końcu ktoś pokona Chad’a z którym od grubo ponad 8 miesięcy nikt nie wygrał na mieście.

Oczywiście tam gdzie są faceci i szybkie bryki, są i niezłe cycki. Widziałem blondynki, meksykanki, kilka azjatek. Towary w których twój fiut mógłby się zakochać od pierwszego wejrzenia. Trzymały się zazdrośnie swoich facetów, taksując się zazdrośnie co chwilę wzrokiem. Blachary.

Spojrzałem na Jennifer. Wyglądała ślicznie. Moje maleństwo. Poznałem ją 4 miesiące temu na jednej z imprez u kumpla mieszkającego koło Battery Park. Jakiś naćpany meksykaniec zamknął się z nią w pokoju i grożąc jej bronią prawie zmusił ją do zrobienia loda. Prawie. Spuściłem mu taki wpierdol, że musiał zainwestować w sztuczną szczękę, bo to co zostało z jego zębów nie nadawało się już do niczego.

Od tamtej pory byliśmy nierozłączni. Spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu. Ja gmerałem w silniku a ona siedziała obok na krzesełku i patrzyła się na mnie z zainteresowaniem. Dużo nie mówiła, była raczej skrytą osobą, która swoje sekrety trzymała zamknięte głęboko w środku. Było nam dobrze ze sobą. Po pewnym czasie zamieszkała ze mną. Ja wychodziłem do pracy w zajezdni autobusowej i gdy wracałem wymęczony ona miała już dla mnie gotowy obiad i witała mnie czułym buziakiem już przy samych drzwiach. Może nie gotowała specjalnie dobrze ale to nie było istotne. Miałem osobę, na której mi zależało i z którą dobrze się rozumiałem.

Nasz seks był wspaniały. Lubiła eksperymentować. Nie miała nic przeciwko krępowaniu rąk linką, pieszczotom oralnym oraz zabawą z wibratorami. Była cudowna pod każdym względem. Nie raz doprowadzała mnie samą ręką gdy ja siedziałem na kanapie i oglądałem mecz hokeja. Patrzyła mi wtedy prosto w oczy tymi swoimi ciemnymi oczami i wiedziałem, że robi to nie dlatego, że musi ale, że chce.

Raz się pokłóciliśmy. Poszło o jakąś głupotę. Byłem rozdrażniony po pracy i jakoś sytuacja wymknęła się spod kontroli. Nakrzyczałem na nią a ona się momentalnie rozpłakała i wyszła z domu. Moja duma nie pozwoliła mi pójść jej zatrzymać. Nie wróciła na noc. Spróbowałem złapać ją na komórkę ale zostawiła telefon na kanapie. Wychodziłem z siebie. Miałem okropne wyrzuty sumienia.

Pojawiła się dopiero nad ranem zalana łzami, w podartym ubraniu. Nie miałem odwagi pytać się co jej się stało. Nigdy w rozmowach nie wracaliśmy do tego wieczoru.

Wracają do rzeczywistości.
Usłyszeliśmy głośny ryk wysokoprężnego silnika. Czerwony Viper z emblematem czarnego smoka na masce wjechał na parking. Oczy zgromadzonych prowadziły go centymetr po centymetrze do momentu aż całkowicie się zatrzymał. To był Chad. Niezwyciężony Chad.

Nonszalancko wysiadł z samochodu i lekceważącym wzrokiem spojrzał na mnie, po czym skierował spojrzenie na Jen. Dosłownie rozebrał ją wzrokiem. Widziałem, że się speszyła i przytuliła się do mnie czule.

– To co, gotowy na przegraną? – spytał cynicznie.
– Stary, sam sobie zadaj to pytanie. Masz kasę?
– Tak, 10 patyków, tak jak się umawialiśmy. A ty masz?
– Jasne, odpowiedziałem rzucając czarną torbę na maskę mojego samochodu.
– Napijmy się najpierw – wyrwał jednemu z chłopaków butelkę z piwem i jednym łykiem ją opróżnił – daj mi 5 minut.
– Okay, ale nie próbuj nawiać – zażartowałem z niego chociaż w głębi serca czułem przed nim respekt.

Poszedłem z Jen na stację kupić coś do picia i prezki. Chcieliśmy dzisiejszego wieczoru w dziki sposób świętować moją wygraną. Wybrała truskawkowe – jej ulubione. Sprzedawca spojrzał na nią i oblizał wargi. Skarciłem go wzrokiem i wyszliśmy z powrotem na parking.

Złapałem Jennifer za tyłeczek. Była naprawdę kuszący. Twardy latynoski tyłek – najlepsze co może Cię w życiu spotkać.

Zobaczyłem Chad’a wsiadającego do swojego Dodga. Zawołał mnie skinieniem ręki. Podszedłem.

– Słuchaj, mam dla Ciebie propozycję życia. Jak bardzo jesteś pewny swojej wygranej?
– W 100%. A co, chcesz wymięknąć? – spytałem buńczucznie.
– Nie ale chcę Ci zaproponować coś więcej niż 10 patyków. Jeśli wygrasz, zgarniasz mój samochód – zatkało mnie. Przecież taka fura warta jest tyle co moje mieszkanie (fakt, że wynajmowane ale jednak).
– A jeśli przegram?
– Jeśli przegrasz, w co jak sam twierdzisz nie wierzysz, to wtedy tyłek twojej dziewczyny jest dzisiejszego wieczora mój – zatkało mnie. Chciałem walnąć go w twarz ale się powstrzymałem – zlinczowali by mnie jego znajomi. Chad był naprawdę ważnym gościem w środowisku.
– Nie ma mowy – warknąłem
– Pomyśl, skoro i tak dziś wygrasz to nie powinno Ci to robić żadnej różnicy, a samochód będzie Twój. Wyobraź sobie, jak Twoja suczka ładnie by wyglądała za jego kierownicą.

Kurwa, samochód bym sprzedał – kasa naprawdę by się przydała. Chciałem trochę uzbierać i wynająć mieszkanie w bezpieczniejszej dzielnicy aby mieć pewność, że sytuacja w której poznałem Jen nigdy jej się nie powtórzy. Kurwa. Przecież mój NSX był na dziś zrobiony do granic możliwości.

– Zgadzam się ale pod jednym warunkiem. Jeśli wygram, Jen nigdy nie pozna warunków naszego zakładu – powiedziałem zdecydowanie.
– Masz moje słowo – odpowiedział, po czym odwrócił się ode mnie i zapalił silnik.

– Coś się stało kotku – Jennifer spytała mnie czule.
– Nie, wszystko w porządku, chciałem tylko coś jeszcze ustalić przed startem – bezczelnie skłamałem.

Ustawiliśmy się na linii startu. Mój metalizowany NSX i jego czerwony Viper. Pojedynek tytanów. Seksowna azjatka w obcisłych shortach stanęła pomiędzy naszymi samochodami. Jej ciało wspaniale lśniło w świetle naszych reflektorów. Trzy, dwa, jeden. Słowo start zupełnie znikło wśród ryku naszych potężnych silników. W powietrze wzbiły się tumany dymu z palonych na asfalcie opon. To będzie wspaniała noc.

Jedynka, dwójka, trójka, czwórka. Zmieniałem biegi w zawrotnym tempie. Silnik cały czas pracował na wysokich obrotach a światła mijanych latarni ulicznych śmigały mi przed oczami niczym świetliki nad jeziorem w bezksiężycową noc. Na pierwszych 200 metrach Chad wysunął się na prowadzenie, jednak udało mi się dość łatwo nadrobić stratę i uzyskać niewielkie prowadzenie.

Zajmowaliśmy dwa pasy. Ja prawy, on lewy. Gdyby teraz coś pojawiło się z naprzeciwka Chad miałby niezły problem z uniknięciem śmiertelnego zderzenia. Niestety nic nie jechało.

Piątka, szóstka, NOS. Poczułem ogromne przyśpieszenie, które jeszcze bardziej wgniotło mnie w mój profilowany fotel. Teraz światła zbijały się już w bezkształtną masę jasnych plam i cienia. Świat wirował przed oczami. Chad został jakieś 5 metrów z tyłu. Do mety było niespełna pół mili.

Prawie zamknąłem licznik gdy czerwony Viper nagle zniknął mi z tylnego lusterka i pojawił się tuż obok mnie. Słyszałem jego złowrogo warczący silnik i prawie widziałem jego chamski ryj za kierownicą.

Nagle zaczęło się dziać coś niedobrego. Poczułem, że mój samochód nie nabiera już prędkości ale zaczyna bardzo delikatnie zwalniać. Kurwa, czyżbym za wcześnie wystartował ze dopalaczem? Momentalnie utrata prędkości mojego Nissana przełożyła się na odległość pomiędzy naszymi samochodami. Dystans zaczął się niebezpiecznie zwiększać do jednego metra. Przed samą metą oznaczało to tylko jedno.

Kurwa, co ja zrobiłem. Przecież mogłem to przewidzieć.

Gdy mijałem linię mety 2 sekundy po Dodge’u po moim policzku ciekła strużka łez. Byłem przegranym. Wielkim przegranym. Jak ja to powiem Jen. A czy jej to powiem?

Jeszcze nie wyhamowałem do końca. Błyskawicznie zaciągnąłem ręczny. Obrót o 180 stopni w tumanach dymu. Szybko, byle tylko zdążyć ją zabrać z parkingu zanim Chad się zorientuje, że chcę go wydymać.

Kurwa. Nie udało się. Musiał poinformować chłopaków przez koma. Jen była teraz trzymana za ręce przez 3 rosłych murzynów w oczekiwaniu na powrót Chad’a.

Gdy wysiadłem z samochodu i podbiegłem do nich aby uwolnić swoją dziewczynę, jeden z nich wyciągnął klamkę – Stary, zakład to zakład – sprawa honoru.
– Chuj Ci w dupę czarnuchu. Wypuść moją dziewczynę – krzyknąłem i rzuciłem się na nich z gołymi pięściami. Szybko mnie jednak obezwładnili i powalili na ziemię.

Przyjechał Chad. Triumfował. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się do mnie arogancko – Chad zawsze wygrywa – nie wiedziałeś?
– Nie kurwa, nie wiedziałem – odpowiedziałem w myślach.

Podszedł do mojej dziewczyny i odsunął murzynów na bok. Była cała przestraszona. Trzęsła się jak osika. Szukała wzrokiem oparcia jednak nigdzie go nie znalazła. Ci ludzie byli bezwzględni a Chad był ich idolem.

– Nie, proszę nie – błagalnie odezwała się do Chad’a.
– Słuchaj, twój facet przegrał twoje meksykańskie dupsku w uczciwym, dżentelmeńskim zakładzie. Teraz nic nie możemy już zrobić. Nie martw się, zerżnę Cię tak, że na długo to zapamiętasz – klepnął ją w pupę i jednym ruchem otworzył rozporek.
– Nie błagam. Zrobię wszystko ale nie rób mi tego tutaj, przy tych wszystkich ludziach, błagam.
– Wszystko mówisz? – spytał zainteresowany
– Tak wszystko ale nie tutaj. Nie tutaj.
– Dobrze, więc wsadzaj swoje latynoskie dupsko do mojego samochodu i pojedziemy się zabawić do mnie – siłą wepchnął ją do swojego Viper’a. Wziął od jednego z murzynów gnata i usiadł za kierownicą.
– Trish, wsiadaj do tego NSX’a z tym osłem i jedź za nami – krzyknął do azjatki, która dała nam sygnał startu, który tak naprawdę był dla mnie sygnałem końca.

Dwa sportowe samochody z piskiem opon ruszyły z parkingu w stronę centrum.
Zatrzymaliśmy się przed dużym blokiem w obskurnej dzielnicy. Chad zaparkował samochód przed wejściem a Trish mojego Nissana tuż za nim. Całą drogę się nie odzywała, jechała jednak jak szalona. Na jej twarzy widziałem satysfakcję przy każdym gwałtownym przyśpieszeniu lub zakręcie, które uwielbiała brać z niekontrolowanym piskiem opon.

Chad wysiadł pierwszy (widziałem gnata wsuniętego za pasek spodni) i otworzył drzwi Jen. Powoli wysiadła z samochodu. Spojrzała na mnie z ogromnym wyrzutem w zalanych łzami oczach. Splunęła i ręką wytarła spermę ze swoich ust.

Trish kazała mi wysiąść. Podeszliśmy do nich i weszliśmy do budynku. Śmierdziało w nim starością i moczem. Skierowaliśmy się do zdezelowanej windy. Otworzył żelazną kratę i weszliśmy do środka. Wcisnął piątkę. Winda leniwie ruszyła z ogromnym zgrzytem.

– Twoja niunia już inicjację ma sobą. Muszę przyznać, że jak się ją odpowiednio zmotywuje to naprawdę może Cię doprowadzić do szału swoim języczkiem – nie odezwałem się, nie miałem również odwagi spojrzeć Jennifer prosto w oczy.
– Mam nadzieję, że zostało w nim jeszcze trochę mocy? – seksowna azjatka podeszła do niego i zaczęła masować rączką jego krocze przez materiał spodni.

Jen stała przestraszona w kącie, pustym spojrzeniem wodziła po przyciskach windy. Na jej policzkach i w kącikach ust dostrzegłem rozmazane strużki spermy. Skurwysyn. Zapłaci mi za to.

W końcu dojechaliśmy. Otworzył drzwi do windy i wpuścił nas do swojego mieszkania. W przeciwieństwie do samego budynku sprawiało przyzwoite wrażenie. Ładnie urządzone, dużo drogiej elektroniki, nowoczesne meble.

Sam poszedł do kuchni a nam kazał zostać w pokoju. Po chwili przyszedł trzymając w ręce kawałek liny. Kazał mi usiąść na krześle i przywiązał do niego moje nogi i ręce – nie mogłem się ruszyć. Jen patrzyła na to z przerażeniem.

Jeszcze raz wyszedł z pomieszczenie. Trish posadziła moją dziewczynę na kanapie i zaczęła się przyglądać jej nogom. A nogi miała wspaniałe. Troszkę umięśnione, ładnie opalone, skóra bardzo delikatna. Spojrzała bezczelnie prosto w oczy i zaczęła ją dotykać po wewnętrznej stronie ud, zbliżając powoli rękę w stronę jej czarnych stringów. Podniosła trochę spódniczkę do góry i wsunęła za majtki rękę. Jan napięła wszystkie swoje mięśnie jednak nic nie zrobiła. Wiedziała, że nie jest w sytuacji, w której może pozwolić sobie na sprzeciw.

Wrócił Chad. Usypał ścieżkę na szklanym stoliku i kazał dziewczynom wciągnąć działkę. Trish zrobiła to bez wahania jednak Jen miała opory. Przy mnie nigdy nie brała narkotyków i nie wiem, czy wcześniej miała z nimi kontakt. Przemogła się jednak i szybko wciągnęła swoją ścieżkę do nosa. Na chwilę ją zamroczyło, kichnęła.

– Jen, może pokażesz mojej dziewczynie jak wspaniale potrafisz pracować językiem. Trish, ściągnij spodenki i usiądź na kanapie. Ta latynoska pokaże Ci jak jest wdzięczna za naszą gościnę – uśmiechnęła się i wstała z kanapy. Wyprężyła przed przestraszoną dziewczyną swój zgrabny tyłek i powoli ściągnęła krótkie spodenki eksponując swoje twarde jak skała pośladki. Nie miała na sobie majtek więc od razu siadła na kanapie rozchylając całkiem zgrabne nogi.

Druga dziewczyna z wielkim oporem klęknęła przed jej rozchylonymi nogami. Zbliżyła twarz do gorącej szparki i zaczęła ją nieśmiało całować. Objęła tyłek azjatki rękoma i za pomocą języka stymulowała jej łechtaczkę raz po raz wkładając język głębiej. Drugiej się to podobało. Co pewien czas dziko prężyła się na kanapie, po chwili przycisnęła głowę Jen mocniej do swojego krocza i rękoma nadawała tempo.

Chad siedział na fotelu obok i przyglądał się całemu zdarzeniu. Z kieszeni kurtki wyciągnął kajdanki i klęknął za moją dziewczyną. Siłą wygiął jej ręce do tyłu i spiął kajdankami w nadgarstkach. Próbowała się przeciwstawić jednak Trish przycisnęła jej głowę jeszcze mocniej, tak, że prawie nie mogła złapać powietrza. Bezbronna Jen teraz już całkowicie była zdana na łaskę spragnionej miłości kochanki, która ściągnęła swoją obcisłą bluzeczkę eksponując duże piersi. Podniosła głowę dziewczyny i zmusiła ją do całowania sutków. Widziałem jak rękoma steruje głową dziewczyny, która za pomocą ust oraz języka sprawiała jej wielką rozkosz. Po chwili całe piersi pokryły się błyszczącym się śluzem.

– Dobra, teraz ja! – wtrącił się Chad. Usiadł na kanapie, rozpiął rozporek i wywalił sztywnego, chyba ponad 24 centymetrowego kutasa. Jennifer spojrzała na niego z przerażeniem – Trish, ta suczka nie potrzebuje już majtek.

Ona posłusznie wstała z kanapy odsuwając dziewczynę na bok. Zmusiła ją aby się wyprostowała. Brutalnie ściągnęła jej majtki i rzuciła gdzieś do drugiego pokoju. Podniosła ze stołu duży nóż myśliwski i rozcięła bluzkę dziewczyny. Chad ujrzał jej piersi. Nie były tak duże jak u azjatki jednak równie zmysłowe oraz zdecydowanie bardziej opalone. Obleśnie się oblizał.

Azjatka zmusiła Jen aby usiadła okrakiem na mężczyźnie. Pomogła jej się na nim usadowić w taki sposób, że obejmowała swoimi zgrabnymi nogami jego lędźwie a piersiami dotykała jego twarzy. Chwyciła ogromnego fiuta Chad’a do ręki i wprowadziła go do jej cipki. Zmusiła ją aby usiadła i ponad dwudziestocentymetrowy przyrząd wbił się w nią aż po same jajka. Jen aż wrzasnęła z bólu. Nic nie mogła jednak poradzić.

On objął jej tyłek przez króciutką dżinsową spódniczkę i zaczął nim poruszać. Podobało mu się to. Początkowo Jen przyjęła bardzo bierną postawę. Była sztywna jak kłoda, próbowała amortyzować każdy jego ruch. Denerwowało go to. Podniósł jej spódniczkę do góry odsłaniając jej przepiękną pupcię i mocno uderzył otwartą dłonią pozostawiając duży, czerwony ślad odciśniętej ręki na jej prawym pośladku. Zawyła ponownie.

– Obiecałaś mi wszystko dziwko. Jeśli coś Ci się nie podoba zawsze możemy to zakończyć na tamtym parkingu. Chłopaki z chęcią przejęli by Twoją ciasną szparkę po tym., jakbym z Tobą już skończył. Więc jak będzie – dasz dziś z siebie wszystko mała?
– Tak – wyjęknęła i sama zaczęła poruszać tyłkiem.

Kurwa, pomyślałem jak ona teraz musi mnie nienawidzić. Co ja zrobiłem? Przegrałem w jakimś pierdolonym zakładzie moją ukochaną Jen. Kurwa, jeśli piekło istnieje to dostanę miejsce w pierwszym rzędzie.

Nie wiem, czy była to kwestia działania narkotyku czy może Jennifer udawała, że wczuwa się w rolę ale dostrzegłem w jej zachowaniu przemianę. Jej ruchy stawały się bardziej naturalne, nie wymuszone. Płynnie poruszała tyłeczkiem ze sterczącą pałą w swojej ciasnej cipce. Zaczęła nawet cicho stękać raz po raz przeszywana wielką dzidą kochanka.

Chad złapał ją za jej loki i odchylił głowę do tyłu. Pisnęła. Nie widziałem za dobrze ale chyba zaczął całować jej piersi. Stękała coraz głośniej.

Trish, która do tej pory biernie przyglądała się całemu zajściu teraz uklęknęła za ujeżdżaną dziewczyną i wzięła w dłoń zarośnięte jądra mężczyzny. Zaczęła je ściskać miętosić. Widać, że mu się to podobało bo przyśpieszył swoich bioder ruchy.

– Jesteś niesamowita, muszę przyznać, że ten skurwysyn mu gust jeśli chodzi o zabaweczki do rżnięcia – wystękał.

Azjatka zaczęła całować miarowo poruszający się tyłek dziewczyny. Objęła go rękoma i wodziła językiem po poruszających się w górę i w dół pośladkach. Jen próbowała się odwrócić i zobaczyć co się tam z tyłu dzieje, jednak on mocniej ścisnął jej włosy i uniemożliwił ruch. Przysunął jej twarz do swojej i zaczęli się cholernie namiętnie całować. Kurwa, zazdrościłem mu, bo ona faktycznie potrafiła wykorzystywać swój języczek.

Azjatka przestała całować jej pośladki. Włożyła swój palec do ust, zwilżyła go i skierowała w stronę drugiego, nie wykorzystywanego do tej pory otworka. Ku wielkiemu zaskoczeniu Jennifer azjatka gwałtownie wsadziła swój paluszek do ciasnej dupeczki. Jen mało nie podskoczyła z wrażenia. Nigdy nie próbowaliśmy miłości analnej więc było to dla niej całkowicie nowe doznanie. Próbowała wyrwać swój przepocony już teraz tyłek z tego uścisku, jednak uniemożliwili jej to. Trish zaczęła miarowo wsuwać i wysuwać palec z jej odbytu.

Jen była już prawie na orbicie. Głośno krzyczała wijąc się jak tygrys złapany w sidła zastawione przez myśliwego. Całe jej ciało błyszczało od potu (w pokoju nie było klimatyzacji). Skrępowane kajdankami ręce wyginały się pod wpływem silnych pchnięć mężczyzny.

Nagle Chad zrzucił ją z siebie. Zmusił aby położyła się na plecach na kanapie. Wysoko podciągnął jej brązowawe nogi, ułożył je sobie na barkach i odchylając dżinsową spódniczkę wszedł w nią brutalnie. Zawyła ponownie. Zaczął ją naprawdę ostro pieprzyć. Jej piersi falowały opętańczo przy każdym potężnym pchnięciu. Już teraz byłem pewien, że nie udaje i faktycznie oddaje się rozkoszy. Krzyczała niesamowicie głośno – głos niósł się echem po całym pomieszczeniu, a mogę się założyć, że był słyszany w całej dzielnicy.

Jej wymęczona cipka elastycznie zaciskała się na jego pale, która brutalnie wdzierała się do jej słodkiego i całkowicie pozbawionego owłosienia gniazdka rozkoszy. Trish również postanowiła skorzystać. Na początku zaczęła wyuzdanie całować się z pieprzoną dziewczyną. Wkładała jej język głęboko do gardła, podszczypywała sterczące sutki, kąsała po szyi.

– Wycałujesz moją szparkę? –spytała po chwili Jen.
– Tak – wyjęczała – Trish nie traciła czasu. Zwinnie weszła na kanapę i uklęknęła na rozgrzanymi ustami mojej dziewczyny. Prawie siadła na twarzy Jen i zaczęła kręcić swoim seksownym tyłeczkiem. Kochanka maksymalnie wysunęła język i zaczęła muskać narządy intymne azjatki, która w tym momencie zaczęła oddawać się gorącym pocałunkom wciąż pieprzącego moją dziewczynę Chad’a.

Ile bym dał aby w zupełnie innej sytuacji dołączyć do tego pieprzącego się trio, które nieubłagalnie zbliżało się do wielkiego finału swojego koncertu na kanapie.

Dla Jennifer było to już za dużo. Odurzona narkotykiem, który teraz już na dobre zaczął działać, osiągnęła orgazm. Jej ciałem targnęły konwulsje. Zawyła donośnie i odleciała, prawie straciła przytomność.

Później Chad. W ostatniej chwili wyciągnął swoją pałę z wycieńczonej cipki dziewczyny i strzelił w okolice jej pępka. Sperma bryzgnęła na jej brzuch oraz po chwili ściekła na prawie parującą szparkę. Jen zaczęła dochodzić do siebie.

Trish zeszła z dziewczyny i uklęknęła przy niej obok kanapy. Gdy już nasyciła swój wzrok widokiem białej spermy na ciele opalonej dziewczyny, zaczęła zlizywać to co jeszcze pozostało na rozgrzanym ciele mojej kobiety. Na początku wsadziła swój języczek do pępka i wyssała z niego całą zawartość białego płynu. Następnie ręką zaczęła rozsmarowywać nasienie po całym brzuchu wymęczonej kochanki a językiem penetrować okolice szparki w poszukiwaniu pozostałych kropelek płynu.

Chad wstał z kanapy i zapalił papierosa. Jen ciężko oddychając zaczęła wodzić narkotycznym spojrzeniem po pomieszczeniu. Sprawiała wrażenie, jakby zupełnie nie wiedziała co przed chwilą jej się przytrafiło. Trish skończyła zlizywanie pozostałości spermy i spojrzała pytająca na Chad’a.

Kiwnął głową. Skośnooka piękność podeszła do mnie kręcąc nagim tyłkiem.
– Jak Ci się podobało? – spytała z orientalnym akcentem
– Jesteście pierdolnięci! – jęknąłem.
– Może faktycznie nie jestem zbyt inteligenta ale zaraz się przekonasz ile radości głupia koreanka potrafi Ci zapewnić swoim zwinnym języczkiem.
– Nie, odpierdol się ode mnie – krzyknąłem – zostaw mnie w spokoju głupia dziwko.
– Zaraz będziesz inaczej śpiewał jak zajmę się Twoim fiutem…

Zgrabną rączką zwinnie rozpięła mi rozporek.
Mocniej wsunąłem się w krzesło do którego zostałem przywiązany. W azjatyckich oczach kobiety, która właśnie uwalniała z majtek mojego sztywnego kutasa widziałem, widziałem pożądanie. Nie wiem dokładnie co łączyło ją z Chadem – z pewnością był to chory układ, jednak czułem, że ma do niego żal, że skoncentrował się na nowo poznanej dziewczynie, mojej dziewczynie, a Trish trochę zaniedbał. Zabawiając się ze mną chciała chyba w ten sposób się na nim odegrać.

Jen została oswobodzona z kajdanek.

Azjatka w końcu wyciągnęła mojego fiuta. Sterczał zupełnie wbrew mojej foli. Czułem się podle. Przed chwilą jakiś gnój wydymał moją dziewczynę, a mnie to podnieciło. Nie wybaczyłem sobie tego do końca życia.

Zwilżyła pomalowane na ciemnoczerwono wargi i zbliżyła swoje usta do mojego krocza. Na początku poczułem falę gorącego oddechu na moim instrumencie a następnie błogą rozkosz, kiedy włożyła go sobie do buzie przy mocno zaciśniętych wargach. Jedną ręką nakierowywała go sobie do środka a drugą ściskała moje nabrzmiałe jądra. Cały czas patrzyła mi prosto w oczy – w innych okolicznościach mógłbym stwierdzić, że jest naprawdę piękna, jednak okoliczności nie sprzyjały tego typu rozmyślaniom.

Trzepała mi coraz szybciej. Wiedziałem, że długo nie wytrzymam i w końcu zaleję ją swoją spermą. Walczyłem jednak i starałem się odwlec ten moment jak najbardziej byłem w stanie.

Jen na początku tępo przyglądała się temu zdarzeniu. Jestem pewien, że pod wpływem narkotyku zupełnie nie wiedziała co się wokół niej dzieje. Mam nadzieję, że nie będzie tego pamiętać i po tym zdarzeniu wszystko wróci do normy.

Zwinna rączka oraz wyćwiczony języczek koreanki nie pozostawiały mi wątpliwości, że była naprawdę dobra w tym co robi. Mój członek był już wilgotny i dość płynnie dawał się posuwać w jej rączce. Wkładała go głęboko, mógłbym przysiąc, że końcówką wyczuwałem migdałki.

Jennifer na czworaka podeszła do nas i spojrzała mi w oczy. Dostrzegłem w nich pustkę – musiała być już daleko stąd. Koreanka na chwilę przestała i wyciągnęła mojego członka ze swoich rozgrzanych ust. Złapała moją Jen za włosy i skierowała jej usta w stronę mojej pały. Dziewczyna posłusznie zrobiła tak jak chciała Trish. Nachyliła się nade mną i włożyła w swoje słodkie usteczka mój instrument. Zaczęła miarowo poruszać buzią w górę i w dół.

W tym momencie brakowało jej finezji i delikatności, jaką posiadała Trish, jednak stan mojej dziewczyny zupełnie to usprawiedliwiał. Co pewien czas czułem ząbki delikatnie zaciskające się na moim członku, a ręka trochę za mocno ściskała mój narząd.

Azjatka chwyciła ponownie moją kobietę za loczki i trzymając ją za głowę ruchami ręki zaczęła nadawać ruchom dziewczyny tempo. Czułem jak mój fiut wchodził naprawdę głęboko. Często zabawialiśmy się z Jen w ten sposób, jednak nigdy tak dogłębnie jej gardło nie było przeze mnie penetrowane. Czułem, że orgazm nadejdzie już za kilka sekund.

Trisch też to dostrzegła i gwałtownie odsunęła dziewczynę od mojego narządu i sama postanowiła być sprawczynią mojego poniżenia. Triumfalnie patrzyła mi prosto w oczy i obciągała jak nigdy dotąd. Mój członek penetrował całe jej gardło a jej zwinny język czynił niesamowite ewolucje na jego końcówce.

W końcu nie wytrzymałem. Byłem przekonany, że Trish w ostatniej chwili wyciągnie go z ust i nie pozwoli mi strzelić do środka, jednak myliłem się. Wpompowałem całą zawartość na jej podniebienie oraz języczek. Nie był to krótki strzał ale kilkusekundowe, impulsowe pompowanie całej zawartości do ciepłego wnętrza.

Nie uroniła ani kropelki. Powoli wyciągnęła mojego członka ze swoich ust i wstała. Przysunęła się do mnie i niemal dotykając mnie swoim noskiem splunęła na mnie. Cholera! Splunęła na mnie moją spermą, którą przed chwilą wpompowałem do jej gęby.

Poczułem lepką substancję na całej mojej twarzy. Musiałem zamknąć oczy bo zaczęły mnie szczypać. Na ustach poczułem gorzki i bardzo nieprzyjemny smak. Udało jej się. Poniżyła mnie naprawdę we wspaniały sposób.

Zaczęła się śmiać i odwróciła się w stronę Jennifer. Zmusiła ją aby podeszła do mnie i pocałowała w usta. Na początku był to króciutki pocałunek, jednak później pieszczoty Jen zaczęły robić się coraz bardziej namiętne. Lizała mnie po całej twarzy, chyba nieświadomie zlizując spermę, po czym wkładała mi cały od niej biały język do moich ust i bez opamiętania całowała.

Było to obrzydliwe, a zarazem bardzo podniecające. Czułem okropny smak mojego płynu, jednak absurdalne okoliczności tego zdarzenia wprawiały mnie w mocne podniecenie. Jen chyba też to poczuła, bo okrakiem usiadła mi na kolanach dotykając swoimi nagimi piersiami mojej klatki piersiowej i całowała mnie prawie do utraty oddechu.

Czułem na sobie jej gorące ciało, które przed chwilą zostało tak brutalnie wykorzystane przez tego skurwiela. Była dla mnie najcudowniejszą kobietą na świecie a ja tak lekkomyślnie podjąłem wielkie ryzyko, narażając ją na niebezpieczeństwo.

Mój członek ocierał się o okolice jej wilgotnej szparki. Poczuła to. Delikatnie podniosła się i ręką nakierowała go i włożyła go sobie do środka. Momentalnie siłą swojego ciężaru nabiła się na niego i jęknęła z rozkoszy. Wciąż mnie całując zaczęła mnie ujeżdżać bez opamiętania. Mój członek był jeszcze cały w spermie więc penetracja jej szparki nie sprawiała mu żadnego oporu. Miałem niestety skrępowane ręce i nie mogłem odwzajemnić jej pieszczot.

Nagle wstał Chad i bardzo szybko podszedł do nas. Kopniakiem wywrócił krzesło w taki sposób, że wylądowałem na plecach z podniesionymi do góry na siedzisku nogami. Nie wiem jak Jen to zrobiła ale pomimo gwałtownej zmiany pozycji nie wypuściła mojego instrumentu ze swojej płonącej wręcz cipki.

Było mi cholernie niewygodnie, bo skrępowane ręce znajdowały się za oparciem wywróconego krzesła. Szybko jednak zapomniałem bo Jen zaczęła się poruszać jak opętana. Objęła mnie swoimi umięśnionymi udami i rytmicznie nabijała się na mojego fiuta.

Chad wykorzystał sytuację. Gdy Jen pieprzyła się ze mną jak oszalała jej naga pupa wystawała ponad krawędź krzesła. Jej lśniący od potu i spermy tyłek został brutalnie zaatakowany przed Chad’a. Gwałtownie wszedł w jej pupę aż po same jądra. Jennifer krzyknęła, chciała się wyrwać jednak nie było takiej możliwości. On docisnął ją jeszcze do mnie i zaczął ją pieprzyć. Dziwne uczucie ale w jej wnętrzu poczułem jak nasze penisy prawie ocierają się o siebie. Była wypełniona do granic możliwości.

Początkowe zaskoczenie i ból zaczęły ustępować miejsca dzikiej rządzy. Jej ruchy oraz oddech stawały się jeszcze szybsze. Jej cudowne piersi falowały przed moimi oczami gdy Chad konsekwentnie posuwał ją w pupę. Objął jej krągłe pośladki rękoma i prawie pionowo wchodził w jej otwór swoim ogromnym kutasem.

Jen prawie płakała z zachwytu. Kropelki łez zaczęły skapywać na moją twarz. Dochodziła.

Nagle z całej siły ścisnęła mnie swoimi udami i przywarła wilgotnymi od potu piersiami do mojej torsu. Zawyła a jej ciałem zaczęły targać spazmy orgazmu. Jej cipka zaczęła się kurczowo zaciskać na moim instrumencie i nie minęła chwila a wystrzeliłem do jej wnętrza.

Choć ciężko w to uwierzyć, również Chad w tym momencie szczytował wlewając hektolitry spermy w tyłek mojej dziewczyny. Widziałem jak z całej siły zaciska ręce na jej pośladkach i ostatnimi ruchami wpompowuje do środka wszystko co się da.

Jen cała drżała. Chyba po raz pierwszy właśnie dwóch facetów wydymało ją w tym samym czasie. Nasza sperma zaczęła wylewać się z jej obydwu otworów. Chad wstał i podszedł do Trish. Ta posłusznie klęknęła przed nim i dokładnie oblizała jego fiuta ze spermy.

Leżeliśmy tak jeszcze przez chwilę. Moje spodnie i majtki były już całe mokre od wymieszanej spermy, która powoli ściekała po opalonym udzie mojej dziewczyny.

—————————-

Szliśmy w stronę przystanku autobusowego. Bez samochodu, bez pieniędzy, z urażoną dumą i skazą w pamięci do końca życia. Modliłem się tylko aby Jen nie pamiętała zdarzeń, które miały miejsce dzisiejszego wieczoru.

Po tym jak z nami skończyli pogrozili bronią, rzucili jakieś stare ubrania i kazali wypierdalać. I spierdoliliśmy.

Na szczęście na autobus nie musieliśmy długo czekać. W tej dzielnicy nie jest rozsądnym jazda autobusem po zmierzchu, jednak doszedłem do wniosku, że w tym momencie nic gorszego mnie już nie spotka. Autobus ruszył.

Byłem wściekły a autobus wcale nie był szybki.

KONIEC

Scroll to Top