W autobusie

Autobus

Ciepły majowy dzień, niebo jest dziś piękne i błękitne, nieliczne śnieżno białe obłoki, które je pokrywają dodają mu uroku. Do tego sprawiają, że temperatura utrzymuje się na bardzo przyjemnym poziomie. Dziewczyna stała na przystanku ubrana w leginsy i jasną koszulę. Jej myśli skupiały się wokół tego czy On znów się dziś pojawi. Widywała Go codziennie od kilku tygodni. Nie wiedziała jak ma na imię, co robi, ile ma lat jednak coś ją do niego ciągło. Kilka razy spojrzał jej w oczy i dostał się przez nie do jej umysłu. Nie chciał też drań z niego wyjść.

Lubiła pewnych siebie facetów, którzy raczej nie boją się zagadać do dziewczyny, zwłaszcza jak widują się już kilka tygodni. Jednak on coś w sobie miał, może był tylko pozornie nieśmiały? a może był po prostu gejem?. W końcu się dowie i tak.

Zobaczyła jak autobus zbliża się do przystanku, serce zabiło jej trochę szybciej. Podeszła do środkowych drzwi, gdzie zawsze jest najwięcej miejsca, gdy się otworzyły zobaczyła że stoi w środku. Nigdy nie wybierał tego samego miejsca, dziś akurat zajął stojące pod oknem, tak że był zwrócony w kierunku drzwi. Powoli weszła do autobusu, udawała że nie zwraca na niego uwagi i chwyciła się poręczy.

Stała na przeciw niego, jednak głowę miała zwróconą w bok. Kątem oka starała się zobaczyć, czy zerka na nią czy nie. Wydawało jej się, że a nią patrzy jednak nie mogła mieć pewności. W końcu postanawiasz się odwrócić głowę w jego stronę. Zrobiła to szybkim i pewnym ruchem, tak że ich oczy się spotkały. Myślała, że on odwróci głowę, ale nie zrobił tego. Obdarza ją za to głęboki przenikliwym spojrzeniem, a kąciki jego ust rozszerzają się. Zaczął się do niej zadziornie uśmiechać.

Był brunetem, nieco wyższym o niej o czarnych jak węgiel oczach, które teraz starały się przeszyć ja na wylot. Wyglądał zabójczo przystojnie w ciemnej koszuli i granatowych jeansach. Widać było, że jest dobrze zbudowany. Stał teraz pół metra od niej, patrzył wzrokiem który wprost paraliżował.

Dziewczyna stała i nie wiedziała co zrobić. Lubiła pewnych siebie facetów, ale ten uśmiech był jakiś dziwny. Powinien się odezwać a nie tak gapić jak Hanibal lecter. Z letargu wyrywa ją krzyk dzieci, cała wycieczka wsiada na następnym przypadku. Ta nagła sytuacja sprawiła, że odruchowo zrobiła krok do przodu i znalazła się tuż przed nim. Ich twarze dzieliło kilkanaście centymetrów, czuła na sobie już nie tylko jego spojrzenie ale i ciepły oddech. Za nią tłoczyły się dzieci, nie miała możliwości zrobić krok do tyłu.

On nie przestawał się na nią patrzeć. Jego oczy szukały kontaktu wzrokowego jakby chciał ją zahipnotyzować. Serce zaczęło bić jej szybciej, w jej umyśle kotłowały się różne uczucia, zdenerwowanie, ciekawość, złość, podniecenie. Nagle zapragnęła uciec, więc gdy autobus się zatrzymał a drzwi się otworzyły. Nerwowo przepchnęła się przez dzieci i wypadła z autobusu. Dzień był piękny, nic jej się nie stanie jak się trochę przejdzie – pomyślała. Nie oglądała się za siebie, nie zauważyła że on wysiadł za nią. Szedł powolnym krokiem.

Gdy się zbliżył, jakimś cudem wyczuła jego obecność. Odwróciła się i popatrzyła ze zdziwieniem. On zaczął mówić
-hej, czy coś Ci się stało?
-nie a co?
-bo tak wybiegłaś nagle, widujemy się nader często w tym autobusie i wiem, że tu nie wysiadasz…
-i chyba wiesz też czemu wysiadłam
-no właśnie nie wiem
-ech faceci..
Odwróciła się i zaczęła iść. Jednak po chwili, on znów zaczął za nią iść.
-zaczekaj, dobra trochę przesadziłem z tym gapieniem się w Ciebie
-no co Ty nie powiesz
-wiem, głupek ze mnie, kolega mi to doradził
-widać masz fascynujących przyjaciół- znów się odwróciła ale on chwycił ją za ramię
-a może zamiast fochać się jak dzieci, po prostu pójdziemy na kawę?

Stanęła, chłopak wydawał jej się strasznie nieporadny. Sama nie wie czemu ale cała ta sytuacja ją zestresowała co nie było do niej podobne. Nie była świętoszką przecież. Lubiła silnych i pewnych siebie facetów, ale on miał coś w sobie mimo to że ją zdenerwował. Miała teraz ogromną chęć się odstresować. Popatrzyła na niego, wizualnie był bardzo w porządku.

-dobrze, chodź ze mną – zaczęła iść na on ochoczo obok niej.
-a dokąd idziemy?
-do mnie
-no ok…
-no co?
-tak od razu bierzesz mnie do siebie?
-a co w tym dziwnego?
-no nic…
-słuchaj, nie wyobrażaj nic sobie, jestem wściekła ale zaraz mi przejdzie. W domu mam ekspres ciśnieniowy oraz dobra włoską kawę, jak Ci nie pasuje to droga wolna.
-no dobrze już nic nie mówię i czekam aż Ci napięcie opadnie.

Szli razem w myśleniu do budynku gdzie mieszkała. Niby apartamentowiec z pustaków w którym wynajmowała małą kawalerkę. Szybko weszli po schodach na drugie piętro. Całe mieszkanie to był salon z aneksem kuchennym oraz łazienką z prysznicem. Kazała mu zdjąć buty i pozwoliła usiąść na kanapie. Zapytała jaką kawę pije, taką sama jak ona, czarna z cukrem. Po chwili podała mu filiżankę i usiadła obok niego.

-czemu wcześniej do mnie nie zgadałeś?
-a jak myślisz?
-zapewne się wstydziłeś, ale nie wiem czemu. Po kilku tygodniach można by się wysilić chociaż na cześć.
-no tak, nie wiem nie jestem typem podrywacza
-no to akurat zauważyłam.

Siedzieli i rozmawiali, stwierdziła że jest niegłupi i całkiem interesujący. Nie próbował nawet się do niej dobierać, na co akurat miała ochotę. Myślała, że jej to minie, jednak stało się inaczej, w końcu miała dość czekania aż on coś zrobił. Nie przywykła do uwodzenia, to zawsze faceci starali się ja zdobyć a ona albo im pozwalała albo nie. No cóż zawsze musi być ten pierwszy raz.

Odstawiła kawę na stół i wzięła go za rękę, położyła ją sobie na pierś. Drugą chwyciła go za kark i pociągła w swoją stronę. Nie opierał się, więc ich usta zetknęły się ze sobą. Całował bardzo dobrze, zaczęło robić się jej miło, jego ręka chwyciła jej pierś a potem przeszła na plecy a druga tak samo. Całował ją coraz bardziej zmysłowo jednak trwało to już chyba ciut długo. Musiała objąć jego głowę by zszedł pocałunkami niżej. Jego dłonie zacisnęły się na jej lędźwiach a usta pieściły jej szyje, dekolt, zaczęła rozpinać swoją koszulę. Oderwał się od niej widział teraz jej biały stanik.
-czy Ty chcesz..? -zapytał
Nic nie powiedziała, rozpięła swoją koszulę i przeciągła go do siebie. Całował teraz jej dekolt i piersi, stanik ograniczał jego ruchy, jednak jego ręce pracowały już nad tym problem. Sprawnie poradziły sobie z jego zapięciem, ściągnął jej koszulę z ramion a potem stanik. Chciał się znów przytulić do niej, ale ona go pchnęła na oparcie i usiadła na nim okrakiem.

Przytuliła wtedy jego głowę do swoich piersi. Podobały jej się jego usta, były pełne i cudownie całowały. Coraz bardziej podobało się się to, że to ona teraz dominuje a nie on. Trzymała go na za głowę, sterowała jego językiem i ustami. Jego dłonie pieściły jej plecy. Zaczęła ruszać też udami, czuła przez leginsy że chłopak twardnieje. Była coraz bardziej rozpalona, jej ruchy coraz bardziej zmysłowe, szalone, energiczne. Zaczęła ściągać z niego koszulkę, nie stawiał oporu i grzecznie podniósł ręce do góry. Koszulka powędrowała w nieokreśloną cześć pokoju.

Wtedy ona zsunęła się niżej, pocałowała jego usta, klatę, brzuch, jej ręce rozpinały mu spodnie. W końcu powoli zbliżyła się ustami do jego kroku. Rozchyliła rozpięte spodnie na boki, dotknęła go przez nie. Powoli palcami pociągła gumkę, tak by go odsłonić. Następnie wzięła go w dłoń, delikatnie podniosła do góry. Popatrzyła na niego, patrzył na nią z podnieceniem. Popatrzyła w jego oczy uśmiechnęła się a następnie wyciągnęła język i zaczęła pieścić nim czubek, który następnie wzięła do budzi. Dotykała nim swojego podniebienia, policzki by w końcu wziąć go do samego końca i zacząć mocno ssać.

Jego coraz szybszy oddech zdradzał jej, że jest zadowolony więc nie przestawała. Trzymała go mocno w ustach i ruszała głową. Dłońmi opuściła jego spodnie i bokserki niżej. W końcu oderwała od niego usta a ręką na powrotów chwyciła masując powolnymi, pojedynczymi ruchami. Wstała, zdjęła leginsy pod którymi skrywała białe koronkowe majtki. Odwróciła się pod niego, stanęła pod ścianą opierając się rękoma. Wypięła pośladki w jego stronę, popatrzyła za plecy on już szedł w jej stronę.

Ukląkł za jej plecami, dotknął rękoma pleców po czym zjechał nimi niżej i chwycił jej pośladki. Powolnym ruchem zdjął ostatnią część jej garderoby, opadły na ziemie. Jego dłonie znów je chwyciły, rozchyliły na boki wypięła mu się mocniej. Poczuła jego język jak bardzo powoli drażni jej płatki, czuła jak spija jej podniecenie. Dalej był coraz śmielszy, podrażnił jej łechtaczkę, wejście. Poczuła falę ciepła, jego dłonie zacisnęły się mocniej. Silniej docisnął swoje usta i język. Czuła go na swojej łechtaczce jak ją drażnił i dociskał.

Jej ciało wygięło się, ręce wyciągnęła za plecy do jego głowy, chwyciła ją i pociągła do góry. Posłusznie wstał i stanął za jej plecami. Przytulił ją, poczuła na plecach jego rozpalonego i sztywnego penisa. Chciała poczuć go w sobie więc znów mu się wypięła. Jego dłonie położyła sobie na piersiach. Zacisnęła je w momencie gdy on wchodził w nią. Wypięła mocno pośladki by ułatwić mu wejście. Odchyliła głowę do tyłu, a on pocałował jej szyje, zacisnął dłonie na piersiach i wszedł nim do samego końca. Zajęczała przeciągle -taak, pieprz mnie- wyszeptała.

Uruchomił wtedy swoje uda, czuła go wyraźnie jak się w niej porusza, jak pieści ją od środka. Czuła jaki jest twardy, jak pulsuje, dosłownie wszystko. Jego dłonie dalej pieściły jej piersi, czuła jak jej sutki wbijają się w jego silne dłonie. Chwyciła jedną dłoń i skierowała ją do swojej myszki, poczuła jego palce na swojej łechtaczce jak ją pieszczą i uciskają. Oparła dłonie o ścianę, napięła mięśnie. Jego oddech równie stawał się coraz szybszy.

Traciła kontakt ze światem, wypinała pośladki w jego stronę coraz mocniej. Jej mięśnie na ramionach były również napięte. Wyginała swoje ciało w które on wchodził coraz szybciej, bezceremonialnie. Jego prawa dłoń jeździła po jej piersiach, które powoli pokrywały się potem. Lewa sięgała do jej myszki, bawiła się jej czuły punktem. Jego kutas natomiast wchodził w nią, pieprzył ją mocno do dobrze. To na co tak czekała przyszło nagle, nie musiała się starać, poczuła skurczę, fale rozkoszy rozchodzące się po jej ciele. Opadła na ziemię a on razem z nią.

Przez chwile delektowała się tym przeżyciem, ale miała ochotę na więcej. Wstała i pchnęła go z powrotem na kanapę. Klękła przed nim, chwyciła go mocno w dłoń i pieściła ustami. Wciąż była rozpalona, więc bawiła się nim aż ustanie ostatni skurcz i łaskotanie. Sciągła z niego skórkę, pieściła wysuniętym językiem tak by wsiąść go w usta. Nie szalała jednak za bardzo, on był jej jeszcze potrzebny twardy. On wydawał z siebie powolne jęki. W końcu ucałowała go ostatni raz i wstała.

Usiadła na nim okrakiem, dłonią sięgnęła między nogi tak by mógł w nią wejść. Znów poczuła go, twardego jak kryje się w jej rozpalonym i wilgotnym ciele. Pochyliła głowę i pocałowała go wyzywająco w usta z językiem. W końcu schował się do końca, oparła się o jego ramiona i zaczęła intensywny taniec udami. Patrzyła mu przy tym w oczy i całowała od czasu do czasu. Jego dłonie znalazły się na jej pośladkach, chwytały je mocno. Szalała dalej, ruszała udami, nabijała się na niego. Poczuła uderzenie na pośladku. Dał jej klapsa o którego nie prosiła ale zasłużyła sobie. Pocałowała go jeszcze bardziej wyzywająco, przeciągła jeżykiem po jego szyi i uchu a on powtórzył swój gest.

Chwyciła go wtedy jeszcze mocniej za ramiona, jej uda wykonywały mocne długie ruchy. Nabijała się wolniej ale mocniej. Straciła nad tym panowanie, poczuła że zaraz znów uda się jej dojść. Jeszcze dwa ruchy.. jeszcze jeden.. i wstrzymała oddech. Czas na chwile się zatrzymał, napięła wszystkie mięśnie a gdy je rozluźniła zalała ją prawdziwa fala rozkoszy. Opadła przesunęła się na bok, on wyszedł z niej poczuła go przy swoim brzuchu. Wciąż czuła te przyjemne fale, gdy chwyciła go w dłoń, zaczęła masować szybkimi ruchami.

Poczuła, że on tez się napręża, jego penis zaczął pulsować w jej dłoni a gorące i gęste nasienie, trysnęło na jej brzuch i piersi. Było strasznie gorące, poczuła jak ją znów całuje, więc odwzajemniła.

Scroll to Top