Wakacyjne przygody

Wracaliśmy z mężem z wakacji w Hiszpanii. Cały rok oszczędzaliśmy, żeby sobie na ten wypad pozwolić. Mój mąż Jerzy jest przedstawicielem handlowym, a ja prowadzę zajęcia z socjologii na uniwersytecie. Aż żal było wyjeżdżać po dwóch tygodniach leżenia na słonecznej plaży. Niestety nasz poczciwy dziesięcioletni opelek nie wytrzymał powrotnej podróży i zaraz po wjechaniu do Niemiec zaczął słabnąć, a po kilkudzisięciu kilometrach całkowicie odmówił posłuszeństwa. Pomoc drogowa ADAC ściągnęła nas z autostrady i odstawiła pod warsztat samochodowy w pobliskim miasteczku. Było już późne popołudnie i z trudem udało mi się namówić właściciela, by chociaż zerknął na nasze auto.

-Pompa wtryskowa – powiedział grzebiąc pod maską.
-Ile to może kosztować? – zapytałam, bo mój mąż w ząb nie znał niemieckiego.
-Pompa z wymianą z półtora tysiąca euro.
-Aż tyle? – zapytałam zdziwiona, bo mieliśmy przy sobie tylko tyle, co na paliwo, a i z karty kredytowej można było pobrać co najwyżej z trzysta – nie da się założyć używanej?
-To nie Polska, tu się takich rzeczy nie robi. Można co najwyżej ją zregenerować, ale to potrwa z tydzień i będzie kosztować połowę mniej.
-Ale my nie mamy tyle pieniędzy, a mąż musi być pojutrze w pracy – powiedziałam spoglądając na niego błagalnym wzrokiem.

Dziwnie przyglądał mi się przez chwilę i kiedy już zaczynałam tracić nadzieję powiedział:

-Proszę ze mną do biura, to pomyślimy, co da się na to poradzić.

Wróciłam do samochodu i ciężko wzdychając wsiadłam do środka, bo nie chciałam by ktoś usłyszał naszą rozmowę.

-I co my teraz zrobimy? – zapytał bezradnie mój mąż.
-Dostałam propozycję odpracowania.
-To wspaniale! – wykrzyknął ucieszony – a co miałabyś robić?
-Dać dupy – powiedziałam starając nie patrzeć mu się w oczy.
-Tylko tyle? – zapytał, chyba nie do końca zrozumiawszy co powiedziałam.
-Źle mnie zrozumiałeś. Nie raz dać dupy, tylko odpracować dupą w burdelu jego brata.
-Wiesz co! Mam nadzieję, że się nie zgodziłaś? – zapytał zbulwersowany.
-Nie, ale chodź ze mną, bo przyjechał właśnie jego brat i chcą z nami pogadać.
-Jak długo musiałabyś to robić? – zapytał gdy szliśmy do biura.
-Za numerek dostawałabym dwadzieścia euro – powiedziałam wstydliwie.
-Dwadzieścia? Czekaj, to musiałabyś zrobić to…- liczył w pamięci.
-Siedemdziesiąt pięć razy – powiedziałam – już to sobie przeliczyłam. Jak dobrze pójdzie to tydzień roboty.
-A pomyślałaś, jak ja się będę czuć wiedząc, że zdradzasz mnie z dziesięć razy dziennie?
-To co mamy zrobić? Mamy jakieś inne wyjście? Ty jakoś nie zastanawiałeś się jak ja się będę czuła, gdy pieprzyłeś moją najlepszą koleżankę. A nie było to tylko raz, ale pół roku! Gdyby jej mąż nie wrócił z kontraktu, to pewno robilibyście to do dziś!

Widziałam, jak z mieszanymi uczuciami przywitał obu panami. Mówili po niemiecku, ale nic z tego nie rozumiał. Domyślał się chyba o mnie, bo jeden z nich poklepał mnie po tyłku.

-Co robisz? – zapytał widząc, że rozpinam bluzkę.
-Chcą zobaczyć mnie bez ubrania, to chyba normalne biorąc pod uwagę to, co mam dla nich robić – powiedziałam rozbierając się dalej.

Odsłonięcie biustu po dwóch tygodniach opalania topless nie stanowiło dla mnie najmniejszego problemu. Majteczki miałam bardzo odważne, więc po zdjęciu spodni niewiele pozostało już ukrytego, a wygolona szparka wyraźnie prześwitywała przez delikatny materiał.

Mąż był mocno zdegustowany, gdy Niemiec obmacywał moje cycki i aż zgrzytał zębami, gdy ze spuszczonymi do kolan majtkami stałam nachylona, a on rozchylił mi pośladki tak mocno, że aż mi się myszka rozwarła, a potem sprawdzał palcem, czy aby przypadkiem nie mam hemoroidów. Ja też czułam się niezręcznie, bo mimo, że nie byłam osobą zbyt pruderyjną, to nie nawykłam do tak szczegółowych prezentacji mojego ciała.

-Bitte – powiedział facet podchodząc do niego i wręczając mu plik banknotów.
-Co to jest? – zapytał mnie po przeliczeniu – tu jest pięć tysięcy euro!
-Mam jeszcze dwa miesiące wolnego i pomyślałam sobie, że spędzę je tutaj. Jak już mam się skurwić, to nie ma znaczenia czy będę robiła to tydzień, czy trochę dłużej. Przecież wiesz, że piszę pracę doktorską o społecznych uwarunkowaniach prostytucji. Teraz będę mogła sama na sobie przekonać się jak to jest być jedną z nich, poczuć co to jest być szmatą idącą do łóżka z każdym chętnym. Do tej pory znałam to jedynie z opowiadań moich respondentek, od dziś będę zgłębiać temat na swoim przykładzie. Muszę ci się przyznać, że w Polsce omal tego bym nie zrobiła, ale dostałam strasznego cykora i wycofałam się w ostatniej chwili. Tutaj przynajmniej mnie nikt nie zna, więc będzie mi prościej. Te pieniądze, to jest zaliczka na poczet moich przyszłych usług i od teraz możesz mnie już nazywać kurwą, bo nie mogę się już wycofać. Zapłacisz za naprawę, a resztę wpłacisz na spłatę kredytu.
-A co ja powiem naszym rodzicom?
-Że znalazłam dodatkową pracę na wakacje. Nie musisz im zdradzać szczegółów. Powiedz, że opiekuję się starszą osobą. Teraz idź zaczekać w samochodzie, bo w twojej obecności czuję się trochę niezręcznie. Za chwilę przyjdę – powiedziałam całując go w policzek.

Odetchnęłam z ulgą, gdy wreszcie wyszedł. Pomimo strachu, jaki mnie przepełniał czułam, że moja cipka zrobiła się mocno wilgotna i co dziwne nie umiałam już doczekać się kiedy poczuję w niej pierwsze pchnięcie obcego chuja. Szkoda, że musiałam na nie jeszcze trochę poczekać, bo panowie woleli zacząć obcowanie ze mną w zupełnie inny sposób, a ja krztusząc się musiałam wolną rączką sama zadbać o siebie.

Mąż chyba zauważył, że szłam trochę inaczej niż zazwyczaj. Szerzej niż normalnie stawiałam nogi, ale godzina ostrego seksu z dwoma facetami równocześnie zdziałała swoje. Z jednej strony wracając do niego po dupczeniu się z innymi było mi wstyd jak jasna cholera, ale z drugiej musiałam przyznać, że jak długo żyję nie miałam jeszcze tak udanego seksu. Teraz już wiem, że wielokrotny orgazm nie jest wyłącznie wymysłem autorek Harlekinów.
-Co tak długo tam robiłaś? – zapytał zdenerwowany.
-A jak myślisz, co mogłam z nimi robić ? – powiedziałam chowając głowę za klapą bagażnika i przepakowując swoje rzeczy do jednej torby – samochód będziesz miał naprawiony jeszcze dzisiaj. Słyszałam, jak dzwonił żeby mu przywieźli tą pompę.
-Nie zaczekasz, aż odjadę?
-Nie kochanie – odpowiedziałam, gdy wysiadł z samochodu i objął mnie od tyłu.
-Nie pomyślałaś, że może chciałbym się z tobą pożegnać? – zapytał wsuwając mi dłonie pod bluzkę.
-Zaczynam już dzisiaj, a muszę się przecież jeszcze umyć i przygotować.
-Zresztą jak pomyślę, co tam z nimi robiłaś, to przechodzi mi ochota. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak mógłbym kochać się z tobą wiedząc, że robię to już po kimś.
-No, sam widzisz. Wyślij mi sms’a jak dojedziesz do domu – powiedziałam chcąc zakończyć te, bądź co bądź, bardzo dla mnie krępujące pożegnanie.
-Kocham cię – powiedział próbując pocałować mnie na pożegnanie, ale ja z wiadomych względów nie dałam mu się pocałować w usta.
-Ja też cię kocham – odpowiedziałam czując tragikomiczność tej sytuacji. Mówię, że kocham, a przez dwa miesiące będę bez przerwy przechodzić z rąk do rąk, zdradzając go wiele razy każdego dnia.
-Uważaj na siebie i pamiętaj o zabezpieczeniu.
-Obiecuję – powiedziałam, chociaż przed chwilą bracia brali mnie bez niczego. Ciąży się nie muszę obawiać, bo mam założoną spiralę.

Zabrałam torbę i machając mu na pożegnanie wsiadłam do samochodu Klausa.

Teraz, gdy zostałam już sama mogę powiedzieć coś o sobie. Nazywam się Marianna Leśniewska. Głupie imię, więc wszyscy mówią mi Marysia. Mam dwadzieścia osiem lat. Mieszkam w Katowicach. Jestem średniego wzrostu tlenioną blondynką o szaro-niebieskich oczach. Włosy mam do ramion, a jak ich nie podkręcam, to jeszcze dłuższe. Natura obdarzyła mnie całkiem przyzwoitymi, lekko zadartymi cycuszkami ( czwóreczka ), niezłymi nogami i całkiem ładną pupą. Nie raz też słyszałam, że mam zniewalający uśmiech.

Od dłuższego czasu zbierałam materiały do mojej pracy doktorskiej, a teraz spełniło się coś, o czym nieraz myślałam czytając wspomnienia pań lekkich obyczajów. Wiele razy wyobrażałam sobie siebie jako dziwkę stojącą na ulicy i idącą z każdym, któremu wpadnę w oko. Podczas seksu z mężem zamykałam oczy i fantazjowałam, że bierze mnie zupełnie ktoś inny. Stawałam przed lustrem ubrana jak dziwka, bo chciałam poczuć jak to jest być taką panią. Nawet wygoliłam sobie łono i założyłam kolczyk w pępku. Zastanawiałam się też, czy te opowiadania o uzależnieniu od seksu są prawdą, czy też tylko wymówką, by z tym nie skończyć, bo tak jest im wygodniej żyć. Żyć oddając się każdemu, który gotów jest zapłacić za danie mu odrobiny czułości, nawet takiemu, któremu normalnie brzydziły by się podać rękę, a dają mu wszystko. Oglądałam też kilkanaście filmów, które znalazłam na dysku mężowskiego laptopa, więc miałam jako takie pojęcie o seksie przez duże „S”.

A teraz siedziałam w samochodzie alfonsa, który wiózł mnie tam, gdzie moje wyobrażenia zostaną skonfrontowane z rzeczywistością. Alfonsa, z którym po raz pierwszy w życiu zdradziłam męża, którego chuj zrobił ze mnie kurwę. Chyba za bardzo się usprawiedliwiałam. Przecież to ja sama z siebie zrobiłam kurwę i jeszcze dzisiaj będę dawać dupy komu popadnie. Dziwnie się czułam. Bałam się, ale z drugiej strony przechodziły mnie dreszcze na myśl o tym, co mnie czeka.

-Zaczniesz od wizyt domowych i w hotelach, a od przyszłego tygodnia znajdziemy ci stałe miejsce, w którymś z naszych burdeli – mówił podczas drogi, a ja w tym czasie zmywałam stary lakier z paznokci.
-Znam jeszcze angielski, a Polaków też trochę tu będzie – powiedziałam nie odwracając wzroku od moich stóp.
-Zadziwiasz mnie Marianne – powiedział odwracając się do mnie i gładząc mnie po wewnętrznej stronie uda, co potraktowałam jako coś zupełnie normalnego – warunki masz niezłe, chęci też. Jak się postarasz to możesz nieźle zarobić.
-Już nie umiem się doczekać – powiedziałam, ale nie skomentował tego, bo odebrał komórkę.
-Już się doczekałaś – powiedział i zawrócił samochodem na skrzyżowaniu.
-Ale ja się chciałam przed tym umyć i przebrać.
-Nie ma się po co myć, a przebierać się też nie musisz. Jedziesz na budowę. Ekipa zdążyła z robotą na czas, to im szef zafundował piwo i panienkę.
-Ilu ich będzie? – zapytałam przerażona, bo nie takiej roboty na pierwszy raz się spodziewałam.
-Nie wiem dokładnie. Dziesięciu, a może dwudziestu. W większości twoi rodacy, to będzie ci przyjemniej. Robota prosta ale monotonna. Przyjadę po ciebie o czwartej rano. A teraz zabieraj z sobą to, co potrzebujesz i weź sobie ze schowka prezerwatywy. Dużo!

Nie minął kwadrans, a ja już byłam w cuchnącym przepoconymi ubraniami i butami baraku. Rozebrałam się, uchyliwszy drzwi poprosiłam pierwszego chętnego i położyłam się na wyrku eksponując swoje wdzięki. Wszedł młodzieniec z puszką piwa w łapie, pociągnął łyka i usiadł obok mnie. Podniecał się obmacując mnie ze wszystkich stron, a ja w tym czasie rozpinałam mu spodnie. Po chwili leżał już na mnie. Czułam jego łapy na całym moim ciele i narząd penetrujący moje wnętrze. Teraz już naprawdę zasługiwałam na miano dziwki.

Gdy już się ubrał poprosiłam, by zawołał następnego.

Drugi już od drzwi zaczął rozpinać spodnie i zanim doszedł do łóżka jego kutas już sterczał. Wystraszyłam się trochę jego rozmiarów, ale on bez zbędnych przygotowań wpakował go w moją cipę i po kilkunastu pchnięciach było już po wszystkim.

Jeden po drugim wchodzili i zaspokajali we mnie swoje potrzeby, a ja leżałam, obracając się od czasu do czasu, kiedy któryś chciał zmienić pozycję. Dźgali mój chudziutki tyłeczek raz wielkimi kutasami, a raz takimi, że prawie ich nie czułam. Bywali i tacy, którzy chcieli bym ja ich dosiadła, co czyniłam. Jeden rzucił mi banknot 20 euro i zażyczył sobie seksu oralnego z finałem w buźce, a ja bez odrobiny zażenowania spełniłam jego zachciankę, dając mojej szparce chwilę wytchnienia. Prawie co drugi kończył opryskując mnie swoim sokiem, a ja miałam z sobą tylko jeden mały ręcznik. Tak więc uprawiali ze mną seks przez osiem godzin non stop. Jeden dłużej, drugi krócej, głównie zależało to od ilości piwa, które wlali w siebie.

Jedyne przerwy jakie miałam to na siusiu, bo moi partnerzy częstowali mnie piwem, a ja z braku innych napojów przyjmowałam to z wdzięcznością. Po tych kilku piwach zupełnie nie czułam się już skrępowana i łatwiej mi było się z nimi kochać. Przemykałam na golasa do Toy-Toyki naprzeciw baraku. Czego miałam się wstydzić? Było już ciemno, część albo mnie nagusieńką już widziała, albo za chwilę miała zobaczyć. Zresztą w baraku świeciło się światło i prawie cały czas miałam widownię pod oknem. Nie byłam nawykła do kochania się przy publiczności, ale dzisiaj mi to zupełnie nie przeszkadzało. Było dla mnie bez znaczenia w jakim charakterze tu jestem. To ja byłam dla nich atrakcją wieczoru! Wcale nie musiałam zabiegać o nich, sami przychodzili do mnie i brali jak swoją. Nie musiałam ich pieścić ani przytulać. Wystarczyło tylko wpuścić między nóżki i już pakowali we mnie swoje kutasy.

Sądząc po zużytych prezerwatywach, to dwudziestu dwóch, ale może było ich mniej, bo zdawało mi się, że niektórzy z nich nie byli u mnie tylko raz. Klaus miał rację, nie było sensu się dla nich myć. Za to teraz musiałam zrobić to jak najszybciej, bo ubranie lepiło mi się do spoconego i niedokładnie wytartego ciała.

O ustalonej porze przyjechał po mnie samochód. Jakież było moje zdziwienie kiedy wychodząc z baraku spostrzegłam, że za kierownicą siedział nie Klaus, ale jakiś znacznie młodszy od niego mężczyzna.

-Otto – przedstawił mi się, gdy usadowiłam się obok niego – od teraz jestem twoim opiekunem.
-Marianne – przedstawiłam się i ja.
-I jak podoba się w nowej pracy? Słyszałem, że to twoje pierwsze kroki – powiedział i nie czekając na moją odpowiedź chwycił mnie za szyję i przyciągnął moją głowę do swojego krocza.
-Nie! Jestem już zmęczona i bardzo głodna – wykrzyknęłam, gdy nie puszczając mojej głowy rozpinał rozporek.
-Zamknij się kurwo! To ja tu rządzę! Będziesz robiła to, co ja ci każę, a jak będziesz grzeczna, to i ja dla ciebie będę miły. Jasne, głupia cipo? – wyjaśnił mi ruszając.
-Mmmhmm – wymamrotałam zaczynając obciągać mu druta.

Odjechał kawałek od budowy i jeszcze przed wyjazdem na główną drogę zatrzymał się i kazał mi wyjść z samochodu. Zsunęłam spodnie, a on rzucił mnie na maskę, wszedł między moje nóżki i uchyliwszy majteczki wpakował we mnie wacka. Leżałam plecami na gorącej masce, opierałając łydki na jego ramionach, jego narząd poruszał się mocnymi pchnięciami w mojej mocno piekącej już szparce, a łapy trzymały mój biust. Na koniec wyszedł ze mnie i kazał mi przykucnąć, a ja wróciłam do gry na jego flecie. W pewnym momencie przytrzymał mnie za tył głowy i moja buźka zaczęła wypełniać się jego spermą. Potrzymał go jeszcze w niej przez chwilę, a ja w tym czasie zmuszona byłam przełknąć. Wyjął, a ja przytuliłam mięknący narząd do policzka i podniosłam głowę uśmiechając się do mojego alfonsa. Pocałowałam kutasa w główkę, zapakowałam go na swoje miejsce i wstałam.

-Jesteś w porządku – powiedział obejmując mnie ramieniem i zaciskając dłoń na moim pośladku.
-Jestem głodna i zmęczona – powiedziałam przekrzywiając głowę w jego stronę i spoglądając mu w oczy – poza twoją pałą nie miałam nic w ustach od wczorajszego obiadu.
-Wsiadaj, też jestem głodny. Zjemy coś po drodze w McDrive’ie. O tej porze wszystko inne jest zamknięte. Ale najpierw pojedziemy odebrać z pracy jeszcze jedną panienkę. I wytrzyj buźkę.

Tamara, bo tak nazywała się jego druga podopieczna była Rosjanką. Miała dziewiętnaście lat i przyjechała tu w zeszłym roku. Miała robić zupełnie co innego, ale jak to zazwyczaj bywa, wylądowała na ulicy. Zostałam zakwaterowana w jej pokoju. Pokój to zbyt dużo powiedziane. Była to mała klitka z piętrowym łóżkiem i łazienką w korytarzu. Na sznurku rozwieszonym przez środek pokoju suszyła się bielizna mojej współlokatorki, co przypomniało mi, że nie mam już ani jednej pary czystych majtek. Całe szczęście, że Otto miał w bagażniku moją torbę. Było już po szóstej rano, jak czyściutka położyłam się spać.

Mój alfons miał przyjechać po mnie o trzeciej po południu.

Wstałam po pierwszej i poszłyśmy z Tamarą zjeść obiad w pobliskim bistro. Dobrze, że dostałam wczoraj napiwek, bo inaczej nie miałabym czym zapłacić. Po obiedzie wróciłyśmy do pokoju i zaczęłam przygotowywać się do wyjścia. Ułożyłam włosy, umalowałam paznokcie i zrobiłam dość ostry makijaż. Nie bardzo wiedziałam, co na siebie włożyć, ale w końcu zdecydowałam się na krótkie obcisłe czarne spodenki, różową koszulkę na ramiączkach i szpileczki. Bielizny nie zakładałam, bo była jeszcze wilgotna. Stanęłam przed lustrem, by sprawdzić, jak się prezentuję. Nie mogłam się nikomu pomylić z kimś innym. Czerwień sutków wydatnie prześwitywała przez materiał bluzeczki, a spodenki wpijające się w łono mocno zaznaczały szparkę.

Alfons przyjechał po nas punktualnie. Tamara wytłumaczyła mi już wcześniej na czym nasza praca polega, więc nie musiał mi długo tłumaczyć. Przedstawił mnie recepcjoniście w hotelu na godziny, który założył dla mnie kartotekę. Po znalezieniu klienta miałam się u niego zgłosić, a on kasował od niego należność i dawał klucz do pokoju. Nie miałam zgadzać się na inne rozwiązanie, chyba że alfons będzie miał inne plany.

Stałam na ulicy i nie mogłam przemóc się, aby zacząć zaczepiać przechodzących facetów, jak to robiły inne pracujące tu ze mną kobiety. Wczoraj to było co innego, faceci czekali do mnie w kolejce i było to w ustronnym miejscu. Teraz stałam skąpo odziana przy ruchliwej ulicy i wprost czułam na sobie wzrok przechodzących przechodniów. Obserwowałam moje „koleżanki” bezwstydnie proponujące seks mijającym je facetom. Zaczęłam przechadzać się w tę i z powrotem wzdłuż krawężnika, bo stojąc pod ścianą przecież nic nie zarobię. Kręcąc pupą powolutku stawiałam krok za krokiem i obdarowywałam uśmiechami mijających mnie mężczyzn. Wydawało mi się, że jestem tu już całą wieczność, a to zaledwie minęła godzina. Zaczynały mnie już boleć nogi, gdy podeszło do mnie dwóch młodych chłopaków.

-Ty nawijaj – powiedział po polsku jeden do drugiego.
-Witajcie chłopaki – powiedziałam w ich ojczystym języku.
-Jesteś Polką? – zapytał jeden z nich.
-Tak, a jeśli macie ochotę pofiglować to dobrze trafiliście – powiedziałam ocierając się pupą o jego uda.
-No tak, po to tu jesteśmy, ale my chcieliśmy we dwóch.
-Będzie mi miło jak będę mogła poczuć w sobie wasze twarde kutasy.

Po załatwieniu formalności znalazłam się z nimi w pokoju hotelowym.

-Na co macie chłopaki ochotę? – zapytałam i wyjęłam ręce z ramiączek powodując, że bluzka zsunęła mi się niżej, odsłaniając mój biust.
-A co proponujesz? – zapytał chłopak podchodząc do mnie od tyłu i chwytając za gołe cycki.
-Zapłaciliście za standardową usługę, ale możemy się dogadać na coś, czego długo nie zapomnicie.
-O! Nie nosisz majtek – powiedział wkładając mi łapę pod spodenki – a jak byśmy chcieli przerżnąć wszystkie twoje dziurki?
-Stówa, a bez zabezpieczenia dwie – powiedziałam zdejmując spodenki i siadając na łóżku.
-A skąd mamy wiedzieć, czy nas czymś nie zarazisz?
-Dopiero wczoraj tu przyjechałam. Siadajcie obok mnie, bo czas leci.

Usiedli i zajęli się moim biustem, a ja wygrzebałam ich kutaski. Uchwyciłam je w obie dłonie i na przemian zaczęłam je lizać. Jednemu już w zasadzie stał, więc zaczęłam go ssać. Drugi w tym czasie zaczął grzebać w mojej cipce. Robiłam się coraz wilgotniejsza czując jak gmera w niej paluchami. Wypuściłam kutasa z buzi i przerzuciłam się na drugiego. Moja zapraszająco wypięta pupa nie musiała długo czekać na swojego gościa.

Facet wziął mnie od tyłu. Jego mocne pchnięcia oraz podniecenie utrudniały mi seks oralny z jego kolegą, ale starałam się mocno i nie pozwalałam jego chujowi wypaść z moich ust. W międzyczasie facet, który mnie dupczył przełożył swój narząd do mojego odbytu. Trochę trwało nim mógł zacząć się w nim swobodnie poruszać. Siedziałam teraz nabita dupą na jego pałę, a drugi wchodził od przodu w moją cipę. Jak miło było znowu czuć w sobie dwa poruszające się kutasy. Krzyczałam i jęczałam z podniecenia. Doszłam nim wyjęli je ze mnie i wdzięczna uklękłam czekając z otwartą buźką i wystawionym języczkiem na ich spełnienie. Jeden po drugim spuścili mi się na języczek, a ja połykałam ich soki. Gdy wreszcie skończyli pozostało mi już tylko pięć minut na skorzystanie z łazienki.

Wyszłam z powrotem na ulicę i lekko rozochocona zaczęłam zaczepiać przechodzących facetów. Na efekty nie musiałam czekać dłużej niż dziesięć minut. Podszedł do mnie Niemiec w średnim wieku z wielkim brzuszyskiem. Zdawał się pożerać wzrokiem moje ciało, a ja aby pomóc podjąć mu decyzję uchyliłam spodenki migając mu przed oczami moim słodkim skarbem. Natychmiast podziałało. Moje wprawne łapki i gorące usteczka sprawiły, że po kilku minutach już próbował wepchnąć się między moje nóżki. Trochę bolało, bo po niedawnym orgazmie dziurka zrobiła się sucha, ale nie zrobił mi krzywdy, bo jego instrument nie był zbyt wielki. Pieprzył mnie góra pięć minut, a na zakończenie zdjął prezerwatywę i opryskał od pępka po szyję. Ale to nic, w dziesięć minut wzięłam prysznic i z powrotem na ulicę.

Był sobotni wieczór i roiło się od chętnych na szybki seks facetów, którzy albo udawali się do pubów, albo z nich wracali. Pomimo dużej ilości takich jak ja, bez problemu wyrywałam jednego klienta za drugim. Trafiały mi się same szybkie numerki i do pierwszej w nocy miałam już wyrobioną normę. Do czwartej zaliczyło mnie jeszcze trzech, a potem przyjechał po nas Otto i po rozliczeniu się z recepcjonistą zabrał do domu.

Nie mogłam narzekać, bo byłam mniej zmęczona niż wczoraj, a polowanie na klientów nawet zaczęło mi się podobać. Zawsze starałam się czerpać przyjemność z seksu, a teraz bardzo działało na moje ego, gdy klient wybierał właśnie mnie, a nie inną i na dodatek chciał zapłacić całkiem dużą kasę za kilka chwil spędzonych ze mną. Czułam się jak za panieńskich czasów, gdy jakiś przystojny chłopak chciał się ze mną umówić. Ze mną właśnie, a nie z którąś z moich koleżanek. Znaczy się, że mimo prawie trzydziestki jestem jeszcze całkiem atrakcyjną kobietą i nie bez przyjemności zrzucałam ciuszki przed facetem, który gotów był wyskoczyć z kasy, by wpakować we mnie kutasa. Może zabrzmieć to trochę dziwnie, ale dowartościowywało mnie to jako kobietę i pozwalałam moim chwilowym partnerom na wiele, bynajmniej nie zachowując się przy tym biernie. Samych napiwków nazbierałam trzy stówy, bo jeszcze dwóch gości miało ochotę na pełnego loda bez gumki. Dużo dały mi lata praktyki z mężem świntuchem, więc sperma w ustach nie była dla mnie niczym nowym, a i w smaku nie zauważałam większej różnicy.

Czułam się spełniona. To dopiero drugi dzień, a uczucie skrępowania i wstydu powoli mnie opuszczało. Zawsze lubiłam seks. Mąż nie był w stanie w 100 procentach zaspokoić moich potrzeb, a ja będąc mu wierna musiałam nieraz sama sobie dogadzać. Ale teraz już nie.
Po powrocie z pracy na komórce miałam sms’a od męża, że dojechał szczęśliwie. Pytał jak mi idzie doprawianie mu rogów. Odpisałam, że to ciężka praca, ale daję sobie radę.

Ku zadowoleniu mojego alfonsa pracowicie każdego wieczoru ciągnęłam druty i wpuszczałam do mojej norki każdego kutasa, który tylko miał na to ochotę. Jak ktoś chciał więcej, to zazwyczaj się nie zawiódł. Nawet się nie spostrzegłam, jak minął miesiąc intensywnej pracy, przerwanej tylko na trzy dni z powodu comiesięcznej kobiecej przypadłości. Przerwanej nie do końca, bo mój opiekun załatwił mi jakiegoś świra, którego strasznie rajcowała zabawa w Indianina. Po nim był amator seksu analnego, którego zupełnie nie interesowała zatkana tamponem cipka. Trzeciego dnia zostałam zawieziona na pastwę pięciu koleżków, którym grałam na ich instrumentach, przyjmując na siebie efekty mojej wirtuozerii.

Mojej cipce nie robiło już teraz różnicy, czy odwiedziło ją zaledwie dziesięciu, czy aż dwudziestu lub i więcej panów. Mnie zresztą też. Tęskniłam strasznie za mężem, co mogło wydać się dziwne sądząc po ilości facetów, z którymi szłam do łóżka, a to był dopiero półmetek i musiałam jeszcze trochę bez niego wytrzymać. On się chyba już z tym trochę pogodził, bo jego sms’y przestały być już złośliwe, a podczas rozmów telefonicznych coraz częściej mówił, że martwi się o mnie. Co gorsza ja sama też zaczynałam trochę martwić się o siebie. To co robiłam zaczynało mi powszednieć i obawiałam się, że nie będzie tak łatwo z tym zerwać. Zaczynałam się od tego uzależniać. To, co miało być wakacyjną przygodą powoli stawało się dla mnie sposobem na życie. Bardzo przyjemnym sposobem na życie.

Przestało mi robić różnicę czy rozkładam nogi przed szesnastolatkiem, czy też pozwalam sobie zdjąć majtki facetowi w wieku mojego ojca, albo czy rozgrzewam wargami kutasa gościa, do którego mogłabym mówić „dziadku”. Dawałam dupy jednemu za drugim. Moją cipę dźgały pały grube i chude, długie i krótkie, twarde jak stal i miękkie jak galareta, różnych kolorów. Jedne przyprawiały mnie o ból, inne ledwie w sobie czułam. Z jednym jęczałam udając, że mi dobrze, a przy następnym wiłam się z prawdziwej rozkoszy, by za chwilę znowu udawać, że pieprzy mnie prawdziwy ogier, a nie podpity impotent. Nie narzekałam i każdego kolejnego dnia otwierałam wrota cnoty dla kolejnej gromadki niewyżytych samców szukających miejsca do złożenia swego nasienia.

Od kilku dni zmieniłam sposób pracy, bo w Monachium rozpoczął się Oktoberfest i mój szef, jak i wielu innych w tej branży przeniósł część swoich dziewczyn do zaadoptowanego na burdelik motelu. Nie musiałam już teraz łapać klienta na ulicy, co można było uznać za plus, ale za to miałam ich teraz znacznie więcej. Przyjmowałam gości od południa do prawie rana i rzadko zdarzało się bym siedziała bezczynnie. Najgorzej było w weekendy, kiedy do miasta przyjeżdżały tysiące piwoszy, a wielu z nich po kilku kuflach nabierało ochoty na coś więcej. Ale jak kufel piwa kosztował 7 euro, to 50 za wpakowanie chuja w cipkę kurewki nie było wygórowaną ceną. Tak więc dwadzieścia spotkań w takie dni było czymś normalnym. Normalnym oczywiście dla takiej kurwy jak ja. Przy tej ilości spotkań czułam się jak zestaw dziur, w które można wpakować kutasa, a nie jak kochanka i brakowało mi w tym czegoś. Wielu z moich gości było zresztą tak pijanych, że trudno było nazwać te spotkania seksem, bo potrafili w trakcie gry wstępnej zasnąć. Do końca życia nie zapomnę, jak jednemu z gości podczas stosunku zrobiło się niedobrze i zamiast spuścić się w cipce, gdzie jego kutas właśnie przebywał, puścił pawia na mój biust. Mało sama nie zwymiotowałam. Miałam już wołać ochronę, ale gość zreflektował się i rzucił mi stówę za straty moralne. Zmieniłam prześcieradło i otwarłam okno, ale pokoju jeszcze długo nie dało się wywietrzyć.

Na koniec każdego dnia miałam serdecznie dosyć tego maratonu, ale jako że dostawałam 1/3 tego, co za mnie płacono, to myśl o kolejnych kilku stówach pomagała mi zasnąć po trudach kolejnego dnia.

Na tydzień przed wyjazdem na parkingu pod moim oknem stał trzyletni srebrny Mercedes A klasse. Można pomyśleć, że oszalałam wydając siedem tysięcy na auto, ale przecież to tylko dwa tygodnie pracy. No i nie zamierzałam wracać do domu autobusem. Nie chodziło wyłącznie o wygodę. Miałam do zabrania całą szafę ciuchów i kosmetyków.

Mój szef żałował, że nie mogę zostać chociaż jeszcze z tydzień, bo impreza jeszcze się nie zakończyła. Złożył mi propozycję, bym w następnym roku znowu przyjechała, co brzmiało zachęcająco i nie powiedziałam nie, choć zarzekałam się, że kończę z tym. Powiedział, że chyba sama w to nie wierzę. Na pożegnanie Otto zapragnął po raz ostatni kochać się ze mną, co czynił wcześniej zresztą dosyć regularnie, zdecydowanie częściej niż mój ślubny.

Nie oponowałam, bo sama miałam na to ochotę. Po wspólnie spędzonych dwóch godzinach jeszcze raz musiałam się myć, ale mimo, że dawno miałam już wyjechać, to nie żałowałam czasu z nim spędzonego. To nie było zwyczajne kurestwo, tylko bardzo namiętny seks zakończony pełnym spełnieniem u obu stron. W życiu nikt mi jeszcze tak nie wylizał cipki. Wiem co mówię, bo nie raz mi się to zdarzało. Ja też starałam się by zapamiętał mnie z jak najlepszej strony. Tuliłam go i całowałam. Nabijałam się na jego potężnego kutasa to jedną, to drugą dziurką, nie żałując mu i pieszczot oralnych. Na koniec spuścił mi się obficie w cipce mówiąc, że chce mi coś dać na pamiątkę. Milutki. Alfons, bo alfons, ale zawsze dobrze mnie traktował. A teraz muszę go opuścić. Cóż, nic nie trwa wiecznie… A szkoda.
Pożegnałam się z dziewczynami zaczynającymi właśnie pracę i wyruszyłam w długą drogę do domu…

Przyzwyczajona do chodzenia spać nad ranem mknęłam zatrzymując się tylko w celu nabrania paliwa. Po czternastu godzinach jazdy byłam już w domu. Było już po drugiej w nocy, kiedy po cichutku weszłam do mieszkania. Zrzuciłam z siebie ubrania i nagusieńka wpełzłam pod kołdrę tuląc się do śpiącego męża.

-Witaj żono – powiedział zaspany odwzajemniając powitalny pocałunek.
-Witaj mężu – odpowiedziałam chwytając go za kutasa – tęskniłeś?
-Tęskniłem za moją małą kurewką i jej słodką pupcią. Jak chcesz się ze mną kochać, to musisz mi dać prezerwatywę. Z pewnością jakaś ci została.
-Dobrze kochanie – powiedziałam wstając z łóżka i po chwili wróciłam z pełną garścią różnokolorowych gumek.
-A teraz obsłuż mnie tak jak bym był twoim klientem – usłyszałam.
-Tak mój panie i władco – powiedziałam nachylając się nad jego przyrodzeniem. Jak najszybciej chciałam mieć go w sobie. Już tyle godzin nie miałam nic w cipie… – pomyśl, że dostaniesz za darmo to, za co inni musieli by całkiem sporo zapłacić.
-Wiesz, jakoś wcale mnie to nie dowartościowuje – odpowiedział gdy zaczęłam ssać jego jądra – ale jak pomyślę o tych wszystkich facetach, którzy cię wyjebali, to jakoś dziwnie sam mam chęć cię przelecieć.
-Ja też mam straszną ochotę kochać się z tobą – powiedziałam zakładając mu gumkę.

Jak na tak wyposzczonego samca, jak mniemałam, nie był zbyt namiętny, ale może był rozespany… Po wszystkim życzył mi dobrej nocy i odwróciwszy się do mnie plecami prawie natychmiast zasnął. A ja?

Rano obudziłam się czując, że jego kutas pieprzy mnie od tyłu. Bardzo miłe przebudzenie. Szkoda tylko, że nie licząc próby nakarmienia mnie swoim nasieniem, znowu pomyślał wyłącznie o sobie. Ja jednak spodziewałam się innego powitalnego śniadanka. Dobrze, że mnie obudził, bo dzisiaj musiałam być już na uczelni.

Pierwsze dni w kraju upłynęły na powrocie do pracy. Dużo czasu zajęło mi załatwienie niezliczonych formalności związanych z rejestracją samochodu. Przywiezione pieniądze wystarczyły na spłatę połowy kredytu mieszkaniowego. Nie miałam więc czasu na głupoty.
Gdy już rok akademicki wystartował na dobre, wróciłam do mojej pracy doktorskiej.

Podczas porządkowania notatek okropnie się podnieciłam. Zupełnie bezwolnie moja dłoń zawędrował pod bluzkę i zaczęła pieścić piersi. Druga w tym czasie wsunęła się do majtek, a jej palce zagłębiły się w każdą chwilą wilgotniejszej szparce. Kilka minut wystarczyło by moim ciałem wstrząsnęły dreszcze rozkoszy. Jak bardzo brakowało mi seksu… Prawdziwego seksu. Moja nawykła do nieustannych odwiedzin cipka źle znosiła samotność. Czułam, że oszaleję, jak natychmiast mnie ktoś porządnie nie zerżnie. W przeglądanych przed chwilą notatkach odnalazłam wizytówkę z numerem komórki kobiety, z którą na wiosnę spotkałam się i długo rozmawiałam na temat jej profesji. Cóż za ironia losu, wizytówkę, którą kiedyś znalazłam w spodniach męża.

Zadzwoniłam i umówiłam się z nią na kawę.

Julita z niedowierzaniem wysłuchała mojej opowieści i zaproponowała, że mogę do niej dołączyć, bo jedna z dziewczyn zaczęła studia i mocno ograniczyła działalność. Ja byłam gotowa od zaraz. W torbie miałam ciuszki i perukę. Na dodatek oferowałam full service.
Nie miałam dużo czasu, bo po południu miałam zajęcia, ale obiecałam, że zaraz po nich się u niej zjawię.

Jeszcze nie dojechałam na uczelnię, a już miałam od niej sms’a, że mam być u niej przed osiemnastą, bo jest chętny na moją cnotkę. Nie umiałam doczekać się końca zajęć, a na samą myśl o tym, co mnie czeka miałam mokro w majtkach. Zadzwoniłam do męża, że wrócę później, bo umówiłam się z koleżanką.

-Ja już pogodziłem się z faktem, że jesteś kurwą – zaskoczył mnie odpowiedzią – dam sobie radę, miłej pracy.
-Masz rację, po co się okłamywać – powiedziałam zawstydzona.
-O której wrócisz?
-Zadzwonię, jak będę wiedziała.

Mimo, że miałam zrobić to, co już robiłam już tyle razy, że nie sposób zliczyć, to czułam się niezręcznie. Teraz miałam puścić się nie gdzieś daleko w świecie, ale w moim rodzinnym mieście. Mieście, w którym może ktoś mnie rozpoznać. Ale co tam! Dzisiaj zaryzykuję, a następnym razem założę perukę. Zresztą miasto jest duże, a takich jak ja na pęczki.

Uwierzcie mi, nie ma przyjemniejszego przywitania niż obca łapa w majtkach. Z niczym nie da się porównać tego dreszczyku emocji podczas powitania z nieznajomym, który za kilka minut będzie ze mną tak blisko, że bliżej już nie można. Z moim pierwszym chłopakiem poszłam do łóżka po pół roku chodzenia, a ten będzie mnie miał już zaraz. Właściwie to już mnie ma zważywszy na gmerające w cipie paluchy…

Wróciłam do domu przed północą, bo miałam jeszcze „rozmowę” z opiekunem dziewczyn. Chciał bliżej mnie poznać, co zaowocowało godzinną penetracją wszystkich moich milusich otworków. Koniec końców powiedział, że się nadaję. Spróbował by wyciągnąć inne wnioski!

Jakoś będę musiała pogodzić obowiązki pracy, domu i dziwki. Nie będzie to łatwe, ale przynajmniej nie martwię się jak spłacimy kredyt. Wystarczy, że z dwieście razy dam dupy i zostanie po nim wspomnienie. W obecnym tempie kilka miesięcy roboty. Roboty, którą bardzo polubiłam.

Po miesiącu wzięłam urlop bezpłatny na pisanie pracy. No i piszę ją w przerwach między spotkaniami. Obawiam się tylko, że praca może być mocno kontrowersyjna, bo mam nastawienie dosyć pozytywne do tematu, który opisuję, a mój promotor nie należy do zbytnio postępowych. Cóż, może powinien zaznać rozkoszy z taką jak ja? Ja w każdym bądź razie temat zbadałam dogłębnie, dokładając wszelkich starań, by należycie go poznać. A że przy tym sama zostałam prostytutką? Cóż, skutek uboczny! Muszę jednak nadmienić, że moją dokładność i pedanterię przeniosłam i na ten obszar. Myślę, że każdy facet pozostawiający we mnie czy też na mnie swoje nasienie wychodzi ode mnie z przekonaniem, że takiej dziewczyny to ze świecą szukać. Inaczej by do mnie tak chętnie nie wracali i nie polecali mnie innym. Skromność to przecież jedna z moich zalet! Co z tego, że jestem dla nich dziwką, kurwą, suką czy też szmatą. Jestem dla nich taką, jaką chcą mnie widzieć, raz czułą kochanką, a raz wulgarną kurwą. Jednym pozwalam zdobywać ukryty między zaciśniętymi udami skarb, a innym mało nie pożrę chuja. Tak czy inaczej nie można zarzucić mi braku profesjonalizmu. To już nie te czasy, gdy nie umiałam się doczekać, aż mój partner się spuści i pójdzie sobie. Teraz sama starałam się, by moi goście wykorzystali czas spotkania w 100 procentach.

Staram się też nigdy nie zaniedbywać mojego męża. Nieważne ilu facetów mnie danego dnia przerżnęło i jak bym nie była zmęczona, on ma zawsze prawo rozchylić mi nóżki i wpakować chuja w nieważne jak obolałą cipę czy dupę. Kocham go i szanuję za to, bo inny z pewnością by taką dziwkę jak ja dawno z domu wykopał na zbity pysk. I miałby do tego pełne prawo! Chociaż chyba nie do końca, bo to ja własną dupą na nasze mieszkanko zarobiłam!

Marek po jakimś czasie przywykł do sytuacji i po pewnym czasie nie robił mi wymówek, gdy znikałam na całą noc, czy na weekend. Zostawał sam w domu w czasie, gdy ja ciężko „pracowałam” nadziewając się na jakiegoś kutasa. Nie robiłam tego co prawda na taka skalę jak w Niemczech, ale nie było dnia, bym majtek nie zdejmowała. Cóż, taka już dola męża prostytutki. Wychodził na spacer gdy tuliłam się do klienta, bo zdarzyło mi się kilka razy przyjąć kogoś w naszym mieszkaniu. Już dawno pogodził się z tym, że jego żonę pierdoli każdy, który ma na to ochotę. I kiedy ma na to ochotę…, nie wiedząc nawet, że posuwa panią doktor!

Jednego nie mogłam mu tylko wybaczyć, bo to było straszne upokorzenie.
A było to tak. Odwiedził nas pewnego dnia nasz wspólny kolega, którego znaliśmy oboje jeszcze z czasów szkolnych. Robert chodził z moim mężem to tej samej klasy w podstawówce i liceum. Poznałam ich obu w liceum, gdzie uczęszczałam rok niżej. Robert nawet przez jakiś czas próbował mnie poderwać, ale skończyło się to kilkoma wyjściami do kina. Potem zdał maturę i wyjechał z miasta.
Siedzieliśmy sobie u nas przy kawie, kiedy podczas rozmowy na temat pracy Robert zapytał co u mnie słychać.

-Nie uwierzysz, moja małżonka została prostytutką – powiedział mój mąż.
-Jaja sobie robisz – powiedział zaskoczony Robert spoglądając na mnie – czyżby aż tak źle wam się powodziło?
-Wyskoczysz ze stówki, to możesz ją mieć choćby tu i teraz – wyjaśnił mu.
-Trochę wyżej się cenię – odpowiedziałam okropnie zmieszana.
-Ale po starej znajomości może chyba liczyć na zniżkę? – ciągnął temat mój mąż.
-Po starej znajomości może za darmo? – zapytał wciąż myśląc, że sobie żartujemy.
-Za darmo daję tylko mojemu chłopowi, bo go kocham. Każdy inny musi zapłacić. Gdyby nie zapłacił znaczyłoby to, że jestem mu niewierna – odpowiedziałam.
-To ja może zostawię was teraz samych, bo mam coś do załatwienia na mieście. Godzina wam powinna wystarczyć – powiedział i całując mnie na pożegnanie wyszedł z mieszkania.
-Cóż, zostaliśmy sami – powiedziałam i aby przerwać tą niezręczną dla nas obojga sytuację przesiadłam się bliżej niego i zsunęłam ramiączka bluzki odsłaniając biust.
-Kiedyś marzyłem o tym, by zobaczyć twoje cycki – powiedział całując jeden z nich.
-Trzeba było być bardziej zdecydowanym, a ty bałeś się mnie nawet pocałować – odrzekłam czując jak od jego pieszczot twardnieją mi brodawki – a ja już wtedy nie byłam dziewicą.
-Za to teraz mogę cię już pocałować.
-Wtedy mogłeś to mieć za darmo – rzuciłam chwytając go za krocze w odpowiedzi na jego pocałunki na mojej szyi.
-Byłem wtedy po uszy w tobie zakochany.
-Miło mi – powiedziałam wijąc się z podniecenia spowodowanego jego łapą atakującą moje łono.
-Miło z powodu tego co powiedziałem, czy pieszczot? – zapytał coraz mocniej tuląc mnie do siebie.
-Jednego i drugiego. Zaczekaj, zdejmę majteczki. Chyba, że chcesz to sam zrobić.
-Tak chcę. – powiedział i przykucnąwszy przede mną zaczął je powolutku ze mnie zsuwać, a ja uniosłam pupę żeby mu to ułatwić – śliczna – napawał się przy tym widokiem wyłaniającej się z pod nich cipki.
-Pozwól, że teraz ja cię rozbiorę – powiedziałam wstając i klękając przed nim. Powoli rozpinałam mu pasek i spodnie. Przytuliłam do policzka wydobytego stojącego już prawie kutasa.
-Może nie do buzi – powiedział, gdy mu go ucałowałam – mimo całego mojego szacunku do twojej osoby nie chciałbym się czymś zarazić.
-Dobrze kochanie – powiedziałam poprzestając na pieszczotach rączką.

Gdy już stał na baczność wyswobodziłam go do końca ze spodni i bokserek. Robert w tym czasie pozbył się koszuli. Założyłam mu prezerwatywę i wstałam z podłogi.

-Może byśmy przenieśli się na łóżko – zaproponowałam.
-Jak sobie życzysz.
-Ach…, ach…, aaa – po chwili wzdychałam nabijając się rytmicznie pupą na jego korzeń.
-Jesteś cudowna – powiedział pieszcząc w tym czasie moje cycki.
-Pieprz mnie mocno, o… jeszcze mocniej, o tak…, rżnij moją cipę, oj…, ach jak mi dobrze – krzyczałam, gdy zmieniliśmy pozycję i on przejął inicjatywę.
-Jak chcesz dziwko – powiedział zasapany wpychając go we mnie coraz mocniej i głębiej.
-Tak, och…, pieprz swoją dziwkę – stękałam w takt jego pchnięć.
-Mogę cię wziąć przez dupcię? – zapytał znienacka.
-Tak kochanie! Możesz robić ze mną co tylko zechcesz!
-Wiem kurwo! – krzyknął wymierzając mi siarczystego klapsa, po którym wepchnął chuja w mój odbycik.

Krzyczałam, gdy coraz głębiej wpychał go we mnie, chociaż nie bolało, bo nawykłam do tego rodzaju seksu. Zmachany po kilku minutach poprosił bym kontynuowała. Znowu wskoczyłam na górę i wróciłam do ujeżdżania jego konika, lecz tym razem była to jazda analna. Nie zdążyłam nią się nacieszyć, bo jego bicz pozbywszy się ładunku zaczął mięknąć. Już wcześniej widząc, że lada chwila wytryśnie, zaczęłam się drzeć udając orgazm. Po tym padłam na niego zdyszana i nasze spocone ciała skleiły się ze sobą. Robert objął mnie i gładził dłońmi po pupie. Chwilę tak na nim poleżałam, po czym uniosłam się i delikatnie zsunęłam pupę z chuja.

-Chcę poczuć smak twego soku – powiedziałam zdejmując mu prezerwatywę. Pochyliłam głowę do tyłu, otwarłam usta i przeciągając ją między ściśniętymi paluszkami wycisnęłam jej zawartość. Kątem oka widziałam Roberta obserwującego spadające na mój język krople spermy.
-Jesteś niesamowita – powiedział – początkowo nie wierzyłem, ale teraz muszę stwierdzić, że jesteś pierwsza klasa.
-Dziękuję za komplement. Zawsze byłeś miły – podziękowałam oblizując wargi.
-A teraz mi powiedz ile płacę.
-Nie żartuj. Nie mogłabym wziąć od ciebie pieniędzy. Spełniłam po prostu twoje marzenie z dawnych czasów.
-I w tym się muszę z tobą zgodzić. W takim razie dziękuję za wszystko.
-Ale pamiętaj, oficjalna wersja brzmi, że mi zapłaciłeś.
-Rozumiem. Zazdrosny małżonek.
-Tak jakby. A teraz przytul mnie. Całować nie musisz. Jak czujesz się na siłach, to możemy zrobić to jeszcze raz – powiedziałam ujmując w dłoń jego liliputa.
-Możemy spróbować – odrzekł i przyssał się do moich ust.

Trochę to trwało, ale zakończyło się pełnym sukcesem. Tym razem nie musiałam spijać resztek, bo Robert wyjąwszy ze kutasa wytrysnął mi prosto na cipkę.

-Miałabym do ciebie prośbę – powiedziałam spoglądając na zegar.
-Zamieniam się w słuch – odrzekł przyglądając się jak ścierałam chusteczką jego gluty ze szparki.
-Mógłbyś mnie podrzucić do centrum. Za dwie godziny jestem umówiona z jednym gościem w hotelu. Muszę się tylko najpierw wykąpać.
-Nie ma sprawy – powiedział tuląc mnie znowu – śliczne masz ciałko. Swoją drogą to podziwiam cię, że po tym, co robiliśmy masz jeszcze siłę na następnego.
-U niego zostaję do rana. A tak między nami, to nim przyjechałeś, miałam już dwóch gości.
-Fuj! I ja cię dotykałem – wzdrygnął się.
-Głuptasku, przecież po każdym z nich się myłam.
-Dobrze, że mi wcześniej nie powiedziałaś, bo jak sobie pomyślę, że byłaś cała upaćkana ich spermą, to mi się robi niedobrze.
-Twoją też byłam i to w takim miejscu, gdzie innemu nie pozwoliłabym za żadne skarby.
-Jestem gotowa – powiedziałam wchodząc do pokoju, w którym Robert dyskutował z Jurkiem.
-Marysia, to naprawdę ty? – aż zagwizdał ze zdziwienia Robert na mój widok.
-Tak to naprawdę ja.

Jego zdziwienie było uzasadnione, bo wyglądałam zupełnie inaczej niż przed kilku chwilami. Z mocno wydekoltowanej bluzki wyglądały nieomal całe cycki, a skórzana mini przy każdym kroku odsłaniała pośladki. Dzięki peruce miałam długie do ramion kręcone blond włosy, a mój makijaż mógłby świecić w ciemnościach.

-Nie zamierzasz chyba tak wyjść z domu?
-Oczywiście, że nie. Narzucę na siebie płaszcz.

Scroll to Top