Wyjazd na saksy cz.5.

Po miłosnych uniesieniach poprzedniego wieczoru poranny seks z alfonsem wydał mi się trochę mechaniczny i aby go trochę urozmaicić przemogłam się, by nie leżeć jak kłoda i pieściłam mojego właściciela. Pocałunki ograniczyłam do minimum, bo strasznie mu jedzie z buzi. Mam nadzieję, że mu się podobało, bo zrobiłam to nie dla przyjemności lecz z czystego wyrachowania.

– Nie dość, że jestem kurwą, to jeszcze zdradziłam męża! – pomyślałam gdy myłam się po wyjściu Alexa – i nie chodziło mi o wcale o to, co przed chwilą zaszło, lecz o wczorajszą upojnie zakończoną randkę. Będę się musiała z tego spowiadać!
Nim minęła godzina zostałam dostarczona do faceta, który ledwo zamknąwszy drzwi już macał moje cycki przez sukienkę.
Usiadłam obok niego na kanapie i podczas, gdy uniósł brzeg sukienki ja podniosłam nogę i oparłam ją na kanapie dzięki czemu majtki zsunęły się na bok odsłaniając różowiutki brzeg cipki. Wstał i wypuścił ze spodni sterczącego kutasa, a ja pociągnęłam w dół sukienkę uwalniając piersi z bezwstydnie sterczącymi sutkami, które ostatnio na samą myśl o seksie mocno nabrzmiewały i zabrałam się za pieszczoty oralne. Jego wacuś nie był gruby więc połykałam go coraz głębiej i głębiej, aż miałam go nieomal w gardle. Przećwiczyłam to wczoraj na pale mojego chłopaka, która bez dwóch zdań była zdecydowanie bardziej udanym okazem. Potem dałam się przelecieć w kilku pozycjach, by na koniec uklęknąć przed nim z otwartą buźką i wystawionym języczkiem, ale strzelec był z niego marny, bo ochlapał mi całą twarz i biust. Całe szczęście, że cycki ochroniły sukienkę przed jego spermą. Wyssałam resztę soku z jego chuja, a on najwyraźniej rozbawiony moim wyglądem zebrał palcem to, co miałam na twarzy i dał mi go do oblizania.
Gdy wróciłam z łazienki wyciągnęłam otwartą dłoń w jego stronę. Coś tam pogadał pod nosem, ale wyciągnął z portfela dwadzieścia euro i ociągając się podał mi je. Potem podrapał się w głowę i pokazał na leżący na szafce aparat fotograficzny. Pokręciłam przecząco głową, na co on znowu wyjął portfel i podał mi następną dwudziestkę. Niech mu będzie, zgodziłam się i pozostały mu jeszcze kwadrans pozowałam, to wypinając dupę, to uchylając majtki, a on trzaskał zdjęcie za zdjęciem. Erotoman!

Potem dałam dupy dwóm gościom, nie obu naraz oczywiście, bo mieszkali w różnych dzielnicach, ale nie ma o czym opowiadać. Szybkie numerki, tak jak z moim starym.
Po lunchu następne dwa wyjazdy. Pierwszy był całkiem miły, bo facet wiedział jak dogodzić kobiecie i mimo, że macając łechtaczkę doprowadził mnie do rozkoszy, to jeszcze zdążył w godzinę mieć mnie dwukrotnie. Za to drugi pochlapał mi spermą sukienkę, a potem świnia zaczął ścierać ją moimi majtkami, które podczas gry wstępnej zsunęłam wcześnie z siebie na podłogę. Wpakowałam je więc do reklamówki i bogatsza o dwadzieścia euro rekompensaty wyszłam od niego z gołym tyłkiem.

Dobrze, że jechaliśmy już na obiad, bo mogłam się przebrać przed następną robotą, a był to tradycyjny wyjazd ruchomym burdelem. Gdy przyjechaliśmy na miejsce było już po siódmej, a ja po wyjściu z samochodu rozebrałam się do samych majteczek i spacerowałam tam i z powrotem zakrywając dłońmi cycki, a chętni na seks za dwudziestaka schodzili się i ustawiali w kolejce. Gdy już było ich pięciu alfons zagnał mnie do przyczepy i wpuszczał ich po kolei, a ja starałam się stękać tak głośno, by następni nie nudzili się czekając na swoją kolej. W ten oto sposób wyruchało mnie ich chyba ze dwunastu. Dokładnie nie pamiętam, bo byłam pod koniec już strasznie zmęczona i śpiąca.
Gdy wróciliśmy było przed północą i walnęłam się spać tak jak stałam. Umyję się jutro po Aleksie.

Bolała mnie jeszcze dupa po wczorajszym, ale alfons musiał dostać co mu się każdego ranka należało więc posłusznie rozłożyłam nogi i dopiero gdy dostałam w pysk zaczęłam udawać, że seks z nim sprawia mi przyjemność. Kawał chuja z niego, bo traktuje mnie jak swoją własność, ale wszystko wskazuje, że tak jest w rzeczywistości.
Jak już mnie wydupczył, to kazał bym była gotowa za pół godziny. Co to, mam kurwa wybierać między umyciem się a śniadaniem?
Wybrałam opcję pośrednią czyli szybki prysznic bez mycia włosów i pobiegłam coś przekąsić.

Długo nie pisałam, ale nic wartego opisania się przez ten czas nie wydarzyło. Jak zwykle jeździłam od domu do domu spełniając erotyczne zachcianki wygłodniałych facetów. Dzisiaj mam swego rodzaju święto. Święto tysięcznego klienta. Teraz już można powiedzieć, że stara kurwa ze mnie. Statystykę poprawiają oczywiście moje wyjazdy przyczepą, podczas których dziesięć stosunków to minimum. Ale przywykłam już do mojego losu i zaczęłam nawet dostrzegać pozytywy. Mam kilkunastu stałych klientów, głównie emerytów, którzy cyklicznie odwiedzają moją dziurkę i większość z nich traktuje mnie jak kogoś w rodzaju członka rodziny.
W ciągu pierwszego miesiąca odrobiłam swój dług u alfonsa i od kilku tygodni dostaję już po pięć stów tygodniowo. To i tak nic jak za to, co robię, ale z napiwków zdarza się, że wyciągnę tyle samo. Pierdolili mnie już Murzyni, skośnoocy, Arabowie, jednym słowem przedstawiciele różnych nacji. Nie kochałam się chyba tylko z Eskimosem.

Wysłałam do Polski już tyle kasy, że pożyczki już dawno oddali, ale jak się kilka dni temu dowiedziałam z listu od córki, to cały ten mój wyjazd poszedł na marne, bo głupia pinda uciekła od męża nie mogąc dogadać się z teściową. A która synowa potrafi dogadać się z teściową? Myślicie, że ja potrafiłam? To ja się tu kurwię na obczyźnie żeby spłacić jej wesele, a ona teraz chce się rozwodzić. Ironia losu. Dała sobie zmajstrować dzieciaka, a ja za to muszę odpokutować.
Ale to nie koniec złych wieści. Jak mi doniosła córka mój ślubny ostatnio często zachodzi do mojej kuzynki Marty i zdarza mu się nie wracać na noc do chałupy. Marta jest dwa lata młodsza ode mnie i owdowiała w zeszłym roku jak jej chłop po pijaku rozwalił się autem na drzewie. Kto by pomyślał, że z niej taka kurwa. Ledwo żałoba się skończyła, a ona już za cudzych mężów się bierze! Z tego całego żalu to poszłam na solarium i dla poprawy nastroju zafundowałam sobie kolczyk w cipce. Kosztowało mnie to godzinkę ostrego seksu, ale wygląda odjazdowo. Kolczyk w języku mam już od miesiąca.
Odechciało mi się powrotu do Polski na dobre, więc to jak wyglądam to wyłącznie moja sprawa. Zresztą i tak nie odważyłabym się pokazać mężowi dupy nie tylko ze względu na kolczyk. Włosy prędzej czy później by odrosły, ale co gorsza moja druga dziura po setkach analnych spotkań zrobiła się większa i różowiutka jak cipcia.

Trzy miesiące później.

W tym, co teraz robię nie ma za grosz romantyzmu. Mało która kurwa tu wytrzymuje, ale moja wielka dupa przyzwyczaiła się do takiej pracy w przyczepie i jakoś to znoszę. Alex sprowadził sobie jakąś młodą dupę z Rosji i najzwyczajniej w świecie sprzedał mnie do burdelu w Amsterdamie. Burdel to może za duże słowo, bo pracujemy we trójkę. To znaczy dwie pracują, a trzecia ma wolne, bo są tylko dwa pokoiki. Dwa dni pracy od południa aż do ostatniego klienta czyli zazwyczaj trzeciej, czwartej rano, a potem dzień wolnego. Normalnie nie można by narzekać, ale przybytek mieści się w najgorszej dzielnicy i klientów zdobywa głównie ceną. Kwadrans z panienką kosztuje tu tylko 20 euro! Prawie darmo! Rzadko zdarza się gość płacący za dwa kwadranse. Ale dzięki temu na brak pracy nie możemy narzekać i w poczekalni zawsze jest kilku spragnionych, czekających na swoją kolej. Nie przychodzą tu jacyś wyrafinowani kochankowie, klientelę stanowią zazwyczaj marynarze z pobliskiego portu lub pijaczki, chcący zaliczyć panienkę za drobne, których nie zdołali przepić. Jak się nie zdążą spuścić w opłaconym czasie to trudno, bo po pięciu minutach przerwy kładzie się na mnie już następny. I tak jeden po drugim.

Norma wynosi trzydziestu na dzień, choć czasem trafi się i czterdziestu. Praca jest mało skomplikowana, bo bywalców rzadko stać na dopłatę za francuzika czy analik. W skrócie leżę sobie nago na łóżku i rozkładam nogi przed zmieniającymi się gośćmi mojej cipy, grzecznie czekając, aż się w niej spuszczą, bo spryskanie mojego ciała wymaga już dopłaty 5 euro. Tak więc pieprzą mnie ugniatając jędrne od nieustających pieszczot cycki. Robota niby prosta, ale po każdym dniu mam jej serdecznie dosyć. Tych prostaków obmacujących mnie brudnymi łapskami i wpychających we mnie swe śmierdzące kutasy! Po każdym dniu pracy tak mnie dupa bolała, że gdybym mogła, to rzuciłabym to w cholerę, ale przecież specjalnego wyboru nie mam więc następnego dnia znowu kładę się na łóżku i uśmiecham do kolejnego klienta. W gruncie rzeczy lepsze to niż stanie na ulicy, bo wtedy jeszcze bolały by mnie nogi. Nie trzeba się ciągle rozbierać i ubierać! Nawet nie myję się po każdym gościu. Szkoda zachodu, wystarczy raz na jakiś czas, chyba, że trafi się bardziej wymagający, albo któremuś guma pęknie.

Interes należy do młodej dziewczyny , która jak się dowiedziałam odziedziczyła go po swojej zmarłej zeszłego roku babci. Lola nie grzeszy urodą i chociaż ma dwadzieścia lat wygląda na piętnaście. Chuda, krótko ostrzyżony piegaty rudzielec, zupełnie bez biustu. Traktuje nas przyzwoicie, a jak jest duży ruch to nie wstydzi się iść na zaplecze, zdjąć majtki i obsługuje klientów razem z nami.

Na kasie zresztą i tak urzęduje jej chłopak, na którym nie robi żadnego wrażenia jak rżną ją inni faceci, a nawet odnoszę wrażenie, że go to podkręca, bo jak tylko kolejka się rozładuje to sam na nią zaraz włazi. Dziwię mu się tylko jak po tym wszystkim ma ochotę pakować w nią kutasa. Do nas się nawet nie zbliża, bo Lola jest o niego strasznie zazdrosna. Mnie przeleciał tylko raz zanim zabrał mnie od Alexa. Pierdolił mnie z godzinę na wszelkie możliwe sposoby, ale myślę, że kazała mu mnie przetestować nie chcąc brać kota w worku. Co jak co, ale muszę przyznać, że ten test dla mnie bądź, co bądź starej kurwy był całkiem przyjemny, bo fujarę ma niczego sobie.
Matka pracowała tu prawie dwadzieścia lat, ale znalazła sobie jakiegoś dzianego emeryta i wyniosła się z nim do Hiszpanii. Lola nie ukrywa tego, że sama jest owocem pękniętego kondoma na początku jej kariery zawodowej.

Układ jest prosty – za pierwszych dziesięciu nie dostaję nic, a za następnych połowę z tego, co zapłacą. Tak więc pracując pięć dni w tygodniu wyciągam ponad tysiąc. Kasę wpłacam do banku, bo do Polski już im grosza nie poślę!
Nie ma co, straszna kurwa ze mnie! Jak po pracy wyciągam z kosza śmierdzący worek ze zużytymi prezerwatywami to czuję się ohydnie.
Do domu nie mam już po co wracać, więc muszę odłożyć na emeryturę, bo nie jestem już najmłodsza i jak nic nie złapię, to jeszcze może z pięć lat tak pociągnę. Zresztą, co ja bym tam robiła? A przy moim uzależnieniu od seksu kto by mi dogodził? Co prawda nie ma w naszej wsi żadnej kurwy, przynajmniej mi nic o tym nie wiadomo, pomimo tych tysięcy chujów, które miałam w sobie, chyba bym się na to nie odważyła. No chyba, żeby temu mojemu skurwielowi zrobić na złość. Ale mam jeszcze czas nad tym pomyśleć. Teraz muszę się szybko podmyć, bo po trzech godzinach pracy moja szpara jest już strasznie wilgotna, a za moment wejdzie w nią kolejny kutas – zakończyłam rozmyślania, gdy grubas po ostatnim pchnięciu z głośnym stęknięciem padł na mnie bez życia.

W wolne dni śpię do południa, a potem idę zadbać o moje narzędzie pracy czyli na solarium, a co jakiś czas do fryzjera. Wieczorem kieruję moje kroki do baru z dyskoteką dwie ulice dalej. Wypiję drinka, potańczę, wezmę udział w jakimś konkursie. Zeszłym razem wygrałam butelkę szampana za największe cycki. Zresztą nie przychodzę tu wyłącznie dla rozrywki, tak jak i z setka innych kobiet. Potrzeba mi jakieś odmiany, bo moje dziurki nie znoszą bezruchu. Jak mam szczęście, to i ktoś mi cipę wyliże, a to lubię najbardziej. Do świtu obciągnę kilka kutasów w toalecie albo dam się posiąść w jednym z kilkunastu wynajmowanych na godziny pokoików na tyle baru. Barmani mnie już znają i jak ktoś szuka kurwy do zabawy w większym gronie, to często pokazuje palcem właśnie na mnie. Za podwyższoną stawkę pozwalam się fotografować i filmować, o co zazwyczaj chodzi przybywającym tu sexturystom. Jeszcze się nie zdarzyło, bym wyszła stąd z mniej niż dwieście euro , a raz trafiło się i pięć stów, ale obsłużyłam wtedy wycieczkę z Japonii, a że to nadzwyczaj pracowity naród, to nazajutrz z trudem zwlekłam się z łóżka, by w południe stawić się w pracy.

Scroll to Top