Wymiana uczniowska

To moje pierwsze opowiadanie. Proszę o szczerą ocenę,i odpowiedź na pytanie,czy chcecie ciąg dalszy. Przepraszam za wszelkie wulgaryzmy,błędy w pisowni (opowiadanie pisane na telefonie). Opowiadanie nie ma na celu obrażenia żadnych nacji,religii,ras itp. Życzę miłego czytania.

Rozpięła,a następnia zdjęła mi spodnie z majtkami. Mój megakutas prawie wybił jej oko. Dzielnie wzięła go do ust i zaczęła ssać,ten stan jest wręcz nie do opisania. Czułem gwałtownie nadchodzącą falę orgazmu,złapałem ją za włosy. Nagle ni z gruszki ni z pietruszki przed moimi oczami pojawił się Mariusz Pudzianowski śpiewając ”Pudzian Song”. Powoli podniosłem powieki,pierwsze słowa dzisiejszego dnia to ”****a,to znowu sen…”.Wyłączyłem budzik i z namiotem w spodniach poszedłem umyć się do łazienki,po drodze zahaczając nogą o spakowaną,lecz nie zapiętą walizkę z ubraniami na wymianę,wszystko się wysypało. Miałem ochotę rozpieprzyć ścianę,ale opanowałem się. Przypomniałem sobie o pięknej dziewczynie ze snu,mój mały dał o sobie znać.W trakcie mycia zębów pomyślałem- ”strzelić Renią z rana-jak śmietana”. Za wszelką cenę starałem sobie wyobrazić najfajniejsze laski ze szkoły pracujące ustami przy moim Wacku,ale nie mogłem się skoncentrować,rozpraszało mnie nawet kapanie wody z kranu. Właśnie szczytowałem,gdy usłyszałem:
-Z SEREM I SZYNKĄ,CZY Z MIODEM!?-krzyknęła babcia z kuchni.
-Obojętnie-odpowiedziałem.
Po czynnościach następujących zwykle po wyjściu rano z łazienki wyruszyłem pod szkołę,z torbą na plecach,bo dzień wcześniej pokłóciłem się z ojcem,przez co dziś mnie podwiózł.

-Stary,widziałeś Martę?Odstawiła się jakby sponsora w tych Niemczech chciała znaleźć- pierwsze co usłyszałem po dotarciu na miejsce.
-O ja ****e,faktycznie się odpieprzyła.
-Wziąłeś ze sobą gumki? Hahaha,pewnie wolisz zostawić po sobie ślad na niemieckiej ziemi.-takie głupie żarty słyszałem od czasu kiedy poznaliśmy ludzi u których będziemy nocować na wymianie. Jako jedyny z chłopaków śpię u dziewczyny. Yyyy,to znaczy ”dziewczyny”,jeśli można tak nazwać mierzącą 1,80m,pryszczatą,grubą istotę z niemieckimi korzeniami. Pocieszałem się,że to tylko 7 dni i będę tam tylko spał,ale jakoś nie bardzo dodawało mi to otuchy.
Nie będę opisywał drogi do Schneverkirchen.

Dojechaliśmy koło 22,więc z początku nie było jak ocenić ”towaru”. Dopiero po wejściu do szkoły,rozległy się szepty wśród polskich chłopaków.
-Kto śpi u tej czarnej?- spytał Gruby,wskazując palcem (stary,wieśniacki nawyk z dzieciństwa) na czarnoskórą dziewczynę. Od razu wiedziałem,że pomimo wiszącej na jej piersiach plakietki z imieniem Lisa,nie jest ”prawdziwą” Niemką. Nie była ubrana wyzywająco,ale uwierz mi,jak na niemieckie standardy była świetna. Tfu,jak na polskie standardy jest,że się prostacko wyrażę ZA******A.

Po standardowej gadce niemieckiego nauczyciela,rozpoczęło się przydzielanie nas do niemieckich opiekunów. Z chwili na chwilę ogarniał mnie niepokój zmieszany z euforią,ponieważ nigdzie nie widziałem mojego monstrum,u którego miałem spędzić najbliższe kilka nocy. Ku zdziwieniu chyba wszystkich ze strony polskiej,podeszła do mnie Lisa,i zapytała:
-Dominik?
-yyy,tak.-odpowiedziałem,czując,jak moje plecy oblewa zimny pot.
-Gdzie Twój bagaż?
-W samochodzie,dlaczego pytasz?
-Nie udawaj głupka,tylko bierz swój bagaż i chodź do samochodu,bo mama się niecierpliwi.
-Przecież ja śpię u Gertrudy.
-Gertruda Lisa Hawkings,miło mi. W mailach podałam drugie imię,bo nie chciałam sobie robić siary jeszcze przed spotkaniem w realu.
-Dziewczyna ze zdjęć wygląda całkiem inaczej.
-Jak to,inaczej?
-Noooo…-tu się trochę zmieszałem,ponieważ nie wiedziałem kim jest dla niej dziewczyna ze zdjęć i nie chciałem strzelić gafy-yyy….była pokaźnych rozmiarów,nosiła okulary.
-Lol,poważnie?
-No raczej…
-Hahahaha,musiałam pomylić plik ze zdjęciem,opis pasuje do jednej babki,którą znalazłam na fejsie i chciałam pokazać jej zdjęcia kumpeli.
-Aha…-odpowiedziałem,czując zarówno ulgę jak i stres.

Poszedłem po swój bagaż,pożegnałem się z kumplami,słysząc na odchodne:
-Powodzenia w szukaniu dziurki w sadle! Hahahah.

Dopiero po chwili zrzedły im miny,gdy zobaczyli jak zmierzam w kierunku samochodu Lisy. W aucie siedziała jej mama. (Zapomniałem powiedzieć,że mój niemiecki nie jest najlepszy,żebym się dogadał,rozmowa musi być prowadzona w ślimaczym tempie,często też mylę słowa).
-Dobry wieczór.
-Cześć,nazywam się Faith. Czemu tak długo to wszystko trwało?
-Booo…-zaczęliśmy w jednym momencie razem z Lisą. Moja męskość nakazywała mi stulić mordkę i czekać aż dama skończy,tak też zrobiłem. Lisie przerwała jej matka mówiąc do niej tak szybko,że nic nie zrozumiałem.
-Mów,mów-powiedziała do mnie Faith.
-Yyy-zacząłem speszony-nasi nauczyciele podawali nam numery do dziwek,gdybyśmy potrzebowali pomocy.-skończyłem z uśmiechem.
-ŻE CO?!-krzyknęły obie.
Nic nie mówiłem nie wiedząc o co chodzi.
-D Z I W E K?- powiedziała powoli i wyraźnie Lisa.
-Nieeeee,do siebie! W razie gdybyśmy potrzebowali ich pomocy.-odparłem i natychmiastowo zrobiłem się czerwony zaczynając rozumieć mój błąd,na dodatek obie wybuchły śmiechem.

Gdy dojechaliśmy do domu,zaniemówiłem z wrażenia. Nazwać ich dom pałacem,to za mało. Mówiąc pałac,można polemizować.
Przy kolacji poznałem jej tatę,który jak się okazało prowadzi wraz z matką wpływową w Niemczech firmę produkującą wiatraki. Fakt-kręcili na tym niezłą forsę,ale przypłacali to całymi dniami poza domem. Po kolacji matka Lisy powiedziała:
-Zaprowadź swojego kolegę na górę i trochę się zapoznajcie. -tu momentalnie naszła mnie wizja rżnięcia w tyłek Lisy,jednak wiedziałem,że to tylko odległe marzenia.

Na początek zaprowadziła mnie do pokoju,chociaż bardziej pasowałoby tu określenie apartament. Telewizor 50 calowy,akwarium na pół ściany,laptop,łóżko wodne i widok na jedną z bogatszych dzielnic miasta.
Dała mi na ochłonięcie jakieś pół godziny,poszła w tym czasie się wykąpać. Cały ten czas praktycznie przesiedziałem na łóżku wstydząc się dotknąć czegokolwiek,bo szczerze mówiąc,niezbyt wiedziałem jak co działa.

Zapukała i od razu weszła. Dałbym wiele,żeby zobaczyć wtedy moją twarz. Zresztą sam pomyśl,jak wyglądałaby Twoja twarz,gdybyś ujrzał przed sobą śliczną czarnoskórą dziewczynę,odzianą w koszulę nocną kilka cm za pas,prostymi długimi włosami i zmysłowo wymalowanymi paznokciami u stóp. W majtkach poczułem lekkie drygnięcie,zacząłem się modlić,żeby nie stawał.
Lisa usiadła obok mnie na łóżku.
Była to klasyczna rozmowa zapoznawcza,czym się interesujesz,czego słuchasz itp. Przez cały czas nie mogłem się skoncentrować,raz po raz zerkając na jej piękną twarz i stopy,podniecające w niej było także to,że za każdym razem gdy zaczynała coś mówić oblizywała wargi. Z naszej konwersacji dowiedziałem się,że razem z rodzicami przyjechała do Niemiec z Jamajki,gdy miała 2 lata. Z początku nie wiodło im się najlepiej,ale jak widać wybili się.
”Jeszcze chwilę i dostanę ****icy”-myślałem,mając przed oczami widok masującej stopami mojego Majtka Lisy.

Nareszcie nadszedł upragniony przeze mnie moment,mianowicie wypowiedzenie przez nią magicznych słów
-Trochę już późno,idź do łazienki,przyniosę Ci ręcznik.
Wystrzeliłem jak z procy. Gdy wszedłem do ”myjni” od razu zdjąłem majtki i zacząłem masować fiuta. Całkowicie zapomniałem o ręczniku. Lisa starym nawykiem zapukała i od razu weszła,gdy zobaczyła mnie bez majtek walącego konia w jej łazience,wydusiła z siebie tylko krótkie ”sorry”,podała mi ręcznik i wyszła.
”No to się w****łem. Dobrze,że się nie rozpakowałem, bo zapowiada się,że zaraz będę stąd wyjeżdżał.”

Maksymalnie na siebie w****iony nawet nie dokończyłem robótki. Wziąłem szybki prysznic i poszedłem do pokoju. Jakieś 20 minut przesiedziałem na łóżku przy zgaszonym świetle,oczekując,że do pokoju wkroczy zaraz jej ojciec,złapie mnie za szmaty,wy*******i na ulicę a ja spędzę tę noc w przytułku dla bezdomnych z Cyganami.
Po 20 minutach nic się nie stało. Pomyślałem ”raz kozie śmierć” i poszedłem spać. O dziwo nie zostałem zbudzony w nocy przez masywnego ******cha,obudziłem się rano. Ubrałem się i poszedłem do łazienki. Z przyzwyczajenia wszedłem do łazienki bez pukania,ujrzałem chyba najpiękniejszy widok tamtego dnia. Lisa stojąca przy zlewie z gołymi piersiami,na moje nieszczęście miała już na sobie białe skarpetki i czarne legginsy. Tym razem to ja wyrzuciłem z siebie krótkie ”sorry”,spaliłem buraka i zamknąłem drzwi. Lisa wychodząc z łazienki tylko się do mnie uśmiechnęła. Gdy wkroczyłem do łazienki,na kranie wisiały jej majteczki. Pomyślałem,że specjalnie je tu zostawiła. Tak czy nie,korzystając z okazji dokończyłem pracę rozpoczętą poprzednim wieczorem,tym razem z zamkniętymi drzwiami i bez niechcianych gości.

Po 15 wypuścili nas ze szkoły,postanowiliśmy całą grupą pójść na prawdziwe spotkanie integracyjne. Zakupiliśmy jedzenie,trunki i ruszyliśmy ku zdziwieniu chyba wszystkich do domu Lisy.
”Pewnie jej rodziców nie ma w domu”-pomyślałem i od razu przypomniałem sobie o wielu atrakcjach w jej chacie i ogrodzie m.in. basen,czy dżakuzi.
Po dotarciu na miejsce zrobiliśmy losowanie kto zajmie się przygotowaniem jedzenia. Ku mojemu (nie)szczęściu wypadło na mnie i Lisę,i kilka innych par polsko-niemieckich. W kuchni Lisa co chwilę się o mnie ”przypadkowo” obijała i obcierała.

Gdy towarzystwo było już wstawione,postanowiliśmy zorganizować kilka ”pikantnych” konkursów. Każda z dziewczyn dostała banana na którym miała prezentować swoje ”umiejętności”. Nie zwracałem uwagi na żadną inną oprócz Lisy,widać było,że robi to pierwszy raz.
-Musisz ją poduczyć.Hahahahah -usłyszałem z ust Grubego.
Swoją drogą,uznałem to za niezły pomysł…

Scroll to Top