Z Magdą

Mam na imię Paweł i jestem wysokim, całkiem przystojnym, proporcjonalnie zbudowanym facetem, który niedługo skończy trzydzieści lat. Myślę że niczym specjalnym się nie wyróżniam, a moje dotychczasowe (jak dotąd niezbyt długie) życie było i jak na razie jest dość prozaiczne i zwyczajne. Liceum w Warszawie, potem studia: najpierw w Polsce, potem w Wielkiej Brytanii. Po obronie dyplomu oferta fajnej i nieźle płatnej pracy w Londynie. Pracy poświęcałem (i wciąż poświęcam) sporo czasu i w sumie to chyba dlatego nie udało mi się na dłużej związać z żadną dziewczyną; nie przejmuję się tym jednak zanadto. Mieszkam sam, w małym, acz całkiem wygodnym mieszkaniu niedaleko londyńskiego „Mostu Wieżowego”.

W tamten piątek miałem w biurze spory nawał pracy. Telefony, mejle, spotkania, wszystko-na-wczoraj, srutututu… Z biura wyszedłem zmachany grubo po dziewiątej wieczorem. Po drodze wcisnąłem w siebie jakąś gumową kanapkę ze sklepu. Do domu doczłapałem się koło dziesiątej. Wciąż rozdrażniony biurowym chaosem nalałem sobie szklankę whisky po czym włączyłem komputer. W skrzynce mejlowej czekała na mnie wiadomość z naszej klasy.
– Ciekawe co znowu? – mruknąłem do siebie poirytowany – spam, łańcuszek szczęścia czy też kolejny znajomy chce dołączyć mnie do swojej listy?
Tym razem jednak była to całkiem normalna wiadomość od Magdy, mojej dawnej koleżanki ze szkoły średniej. Napisała krótko: „Hej! To znowu ja. Mam małą sprawę. Mieszkasz w Londynie, a za dwa tygodnie mój młodszy brat Sebastian ma tam rozmowę kwalifikacyjną. Czy mógłby się zatrzymać u Ciebie na dwie noce? Pozdrawiam. Magda”

Zamyśliłem się na chwilę. Magda. Chodziliśmy do równoległych klas w liceum i pamiętam, że wtedy bardzo mi się podobała. Drobna, szczupła dziewczyna o pięknych, brązowych i wiecznie smutnych oczach. Przed mniej więcej rokiem odzyskaliśmy kontakt przez naszą-klasę. Jak dotąd jednak pory nasze mejle ograniczały się do klasycznego „bla-bla-co-tam-u-Ciebie”. A teraz ona pyta się czy jej brat mógłby się zatrzymać u mnie na dwie noce… Poczułem lekkie ukłucie irytacji. W życiu na oczy nie widziałem tego jej brata i zupełnie nie mam ochoty by jakiś obcy facet zwalał mi się na głowę na koniec tygodnia. Co innego gdyby nie przyjechał sam, a powiedzmy razem z Magdą … kilka sprośnych myśli przeleciało mi przez głowę – znaczy się, whisky zaczęła działać. A niech tam. Wychyliłem do końca szklankę i szybko odpisałem „Jasne, nie ma sprawy ale tylko jeśli przyjedzie razem z Tobą! W końcu dawno się nie widzieliśmy!”. Bez namysłu kliknąłem przycisk „wyślij”.

Odpowiedź przyszła następnego dnia: „Dziękuję za zaproszenie. Z chęcią skorzystam i wybiorę się razem z Sebastianem do Londynu (o ile bilety lotnicze nie będą zbyt drogie).”

Bilety nie okazały się zbyt drogie i tak oto po dwóch tygodniach Magda i Sebastian przylecieli na jedno z małych, podlondyńskich lotnisk. Z lotniska do centrum wzięli kolejkę podmiejską. Spotkaliśmy się na dworcu. Sebastian pojawił się elegancko odstawiony w ciemnym garniturze. Był przy tym milczący, spięty i wyraźnie zdenerwowany oczekującym go „interview”. Magda tylko trochę zmieniła się od czasów liceum. Wciąż była niewielką, drobną, szczuplutką dziewczyną. Jej proste włosy do ramion lekko zachodziły na delikatną twarz z drobnym, uroczo zadartym noskiem, i pięknymi, lekko smutnymi, brązowymi oczami. Powitała mnie ubrana w dżinsy i bordowy sweterek skrywający (co od razu odnotowałem) niewielki, acz obiecująco jędrny biust.

Do mojego mieszkania dojechaliśmy metrem. Jak wspominałem moje mieszkanko, mimo że wygodne, do największych nie należy. Tycia sypialnia, pokój „biurowy” z komputerem, kanapą i rozkładanym fotelem, niewielki pokój dzienny z przytulnym kominkiem i wygodną sofą, sprytnie rozplanowana otwarta kuchnia z kącikiem jadalnym. No i łazienka, w sumie równie duża jak pokój „biurowy” z oknem, potężną wanną z hydromasażem i z … telewizorem. Przyznam się, że to głównie dla tej łazienki wynająłem to mieszkanie. Nieco cynicznie liczyłem, że taka wanna spodoba się odwiedzającym mnie dziewczynom i skłoni je do czegoś więcej niż do wypicia drinka albo obejrzenia kolekcji znaczków (jak to się już wielokrotnie okazywało całkiem słusznie na to liczyłem). Poza tym warto dodać, że fajowo ogląda się mecze leżąc w takiej wannie i popijając zimne piwko.

Naszykowałem prostą kolację. Usiedliśmy do stołu, rozmowa jednak nie kleiła się. Rodzeństwo było mocno zmęczone po podróży, poza tym Sebastian był wyraźnie zestresowany nadchodzącą rozmową kwalifikacyjną. Przed dziesiątą goście zniknęli w „pokoju biurowym”, który na te kilka dni zamienił się w „guest room”. Przedtem jeszcze umówiliśmy się, że następnego dnia spotkamy się wieczorem w domu na kolacji. Klucze do mieszkania zostawiłem na kominku.

Następnego dnia obudziłem się wcześnie rano i wyszedłem do pracy zanim jeszcze goście wstali. Szedłem żwawym krokiem przez budzące się do życia miasto. Gdzieś w połowie drogi, moje myśli zdryfowały ku wizjom igraszek zMadgą . Do tego gdzieś zakiełkowała mi nadzieja, że może Sebastianowi wypadnie wieczorem jakaś kolacja biznesowa, czy coś, a wtedy… Przed oczami stanęła mi wizja nagiej Magdy w wannie. W tle cicho gra spokojna muzyka.Madga siedzi do połowy zanurzona w wodzie. Przysiadam się do niej z butelką szampana. Całujemy się przez chwilę po czym Magda odchyla głowę do tyłu i odgarnia włosy z twarzy. Obficie polewam jej nagie piersiszmapanem i łapczywie zlizuję pianę spływającą po jej sutkach… Ech… Niestety właśnie doszedłem do biura; z żalem musiałem przerwać te całkiem przyjemnie fantazje.

W pracy, jak w każdy piątek, wzmożony nawał zajęć, mały chaos przeradzający się okresowo w panikę i ostre tempo-na-wczoraj skutecznie wybiły mi z głowy myśli o figlach z Magdą i generalniejakiekolwiek myśli. Do domu udało mi się jednak wrócić nieco wcześniej niż zwykle, koło szóstej. Wziąłem prysznic i zacząłem przygotowywać kolację. W międzyczasie pojawili się Magda i Sebastian. Okazało się że rozmowa kwalifikacyjne skończyła się przed dwunastą. Po rozmowie Sebastan przyszedł do mnie przebrać się, zjeść coś, odpocząć chwilę i koło drugiej rodzeństwo poszło razem pozwiedzać miasto. Co do „interview” Sebastiana, to wszystko poszło bardzo dobrze, niestety (jak dla mnie) na wieczór nie przewidziano żadnych biznesowych drinków ani kolacji.

Madga i Sebastian poszli na chwilę do swojego pokoju, a ja w tym czasie rozpaliłem w kominku, nakryłem do stołu, po czym wyciągnąłem szampana z lodówki. – Może i nie wypiję go z jędrnych piersiMadgy , ale szampan z kieliszka też nieźle smakuje. – mruknąłem do siebie cicho. Po kilku minutach rodzeństwo usiadło do stołu. Kątem oka zerknąłem na Magdę. Miała na sobie luźny, „workowaty” sweter i dżinsy, prezentowała się lekko i swobodnie. – No to świętujemy! Za Sebastiana i jego karierę – wzniosłem toast. Sebastian, rozluźniony, rozgadał się i sporo żartował. Magdzie też humor dopisywał, podśmiewała się z porannego zdenerwowania brata i żywo trajkotała o popołudnym zwiedzaniu miasta. Szybko skończyliśmy butelkę szampana i zabraliśmy się do kolacji. Nałożyłem wszystkim po parującej porcji soczystego, pieczonego tuńczyka i nalałem po kieliszku czerwonego wina. Rozmowa rozkręciła się, skakaliśmy z tematu na temat. Ogień w kominku dodawał ciepłego, swobodnego nastroju. W pewnym momencie rozmowa zeszła na naszą-klasę i na stare licealne czasy. Przypomniałem sobie, że mam na regale pamiątkowy album wydany z okazji naszej matury i ukończenia liceum.
– Serio?! Masz go? Pokaż! Też chciałam kupić, ale zabrakło. – Magda aż podskoczyła z zaskoczenia. Sięgnąłem na półkę i podałem jej książkę.
– Ej no! Dla mnie ten temat jest raczej nieżyciowy! Ja tam z waszego liceum nikogo nie znam! – zaprotestował Sebastian. – Pogadajmy już lepiej o futbolu! Dzisiaj jest fajny mecz w telewizji.
– Tylko nie futbol! Nie cierpię piłki nożnej! – zaprotestowała Magda.
– Żartowałem tylko. – uśmiechnął się Sebastian. – Poza tym widzę, że Paweł nie ma telewizora.
– Mam, ale w łazience. Mecze najlepiej oglądać siedząc w ciepłej kąpieli w wannie i popijając zimnie piwko. – wyjaśniłem – Jak chcesz to śmiało możesz spróbować. Piwo jest w lodówce.
– Serio? No popatrz, a ja wczoraj niczego nie zauważyłem! – Sebastianowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Wziął z lodówki kilka piw i szybko zaczął szykować sobie kąpiel. Po chwili z łazienki dobiegły nas dźwięki meczu.

– Może przesiądziemy się na sofę i obejrzymy album? – Zaproponowałem. Usiadłem na niewielkiej sofce przed kominkiem. Album był dość spory, więc położyłem go sobie na kolanach. Magda usiadła w kucki z mojej prawej strony.
– Można? – spytałem się obejmując ją ramieniem i kładąc rękę na jej prawym boku.
– Oczywiście – uśmiechnęła się patrząc mi w oczy.
Otworzyliśmy album i zaczęliśmy go stopniowo przeglądać. Magdzie było chyba nie do końca wygodnie, lewą rękę wsunęła między moje plecy a sofę. Poczułem delikatne, lekkie ukłucia podniecenia. Powoli zsunąłem rękę z boku Magdy na jej biodro, po czym wsuwając dłoń pod sweter wolnym ruchem wróciłem z powrotem na jej bok. Magda nie miała pod swetrem żadnej bluzki. pod opuszkami palców czułem jej gładkie, sprężyste ciało. Przez kilka chwil muskałem jej bok powolnymi ruchami. Po paru minutach zacząłem głaskać jej plecy. Delikatnie dotykałem swoją dłonią jej ciała. -Mmm – mruknęła cicho i poprawiła swoją pozycję. Jej lewa ręka obejmująca mnie poruszyła się, zacisnęła się lekko dłonią na moim boku i zjechała wolno na moje biodro. Siedzieliśmy objęci na sofie z albumem na moich kolanach. Prawą ręka delikatnie głaskałem Magdę pod swetrem po jej boku i plecach. Zauważyłem, że podoba się jej gdy dotykam jej boku tuż nad prawym biodrem i środkowejczęści jej pleców zaraz nad spodniami. Moje palce przez chwilę skoncentrowały się na tych miejscach, wolno muskając i drażniąc jej ciało. Po chwili jej oddech nieco przyspieszył, a drobne ciało przeszedł delikatny dreszcz. Świadomość, że mój dotyk ją podnieca dodatkowo mnie nakręciła. Mój puls zaczął przyspieszać . Wolno zacząłem przesuwać swoją dłonią w górę po jej boku. Moje palce palce wędrowały po jej ciele, ostrożnie głaszcząc je, jak gdyby było obsypane drobnymi kryształkami, których nie można dotknąć. Przez kilka minut moja dłoń niespiesznie kręciła się, stopniowo wędrując wyżej i wyżej; w końcu delikatnie musnąłem krawędź jej piersi. Magda nie miała stanika. Dotykając jej jędrnych i jedwabiście gładkich piersi poczułem rozlewające się po moich plecach mrowienie i zwiększające się gwałtownie ciśnienie w spodniach. Przez kilka chwil głaskałem takostrożnie bok i piersi Magdy rozkoszując się dotykiem jej ciała i delektując się rosnącym we mnie podnieceniem.

Magdzie spodobały się takie pieszczoty. Przysunęła się bliżej do mnie, wsunęła swoją prawą rękę pod album i położyła na moim udzie. Jej twarz znalazła się tuż koło mojej. Niemalże stykaliśmy się policzkami. Czułem jej bliskość, zapach jej orientalnych perfum subtelnie spowijał mnie, jej miękkie włosy dotykały moich ramion, na mojej twarzy czułem jak jej oddech przyspieszał, gdy moja dłoń lekko muskała jej pierś albo bok. Trwaliśmy tak przez minutę powoli pieszcząc się i wolno delektując się tą chwilą. Po chwili wolnym ruchem zamknąłem album. Lewą ręką odłożyłem go na podłogę i pochyliłem się w stronę Magdy. Czekała na mnie – nasze usta spotkały się. Zaczęliśmy całować się namiętnie, nasze języki raz po raz splatały się w naszych ustach. Magda zdecydowanym ruchem wsunęła mi swą drobną rękę za koszulę – poczułem kolejną fala podniecenia. Wciąż głaszcząc ją po plecach objąłem Magdę drugą ręką. Odchyliłem jej włosy i dotknąłem karku. Znów trafiłem na jej wrażliwszy punkt – jej oddech nieco przyspieszył a jej język ruszył się jeszcze energiczniej.

Nagle z łazienki dotarł do nas lekki plusk. Małe przypomnienie że nie jesteśmy sami. Zakląłem w myślach – czyżby nici z dłuższej przyjemności? Na szczęśie Magda nie chciała przerywać naszej zabawy. Jej ręka zaczęła powoli i zdecydowanie masować mi krocze. Czułem jak mój członek twardniał. Po chwili Magda rozpięła mi spodnie. Kucnąwszy na sofie pochyliła się nad moim rozpiętym rozporkiem, wysunęła mojego naprężonego członka, po czym dotknęła czubek ustami. Przez kilka chwil bawiła się drażniąc główkę, obejmując ją wargami, kręcąc po niej czubkiem swojego języka i liżąc całą jego szerokością. W końcu powoli zanurzyła członka w swych ustach. Poczułem rozlewające się cudowne, wilgotne ciepło, w miarę jak jej usta zsuwały się ku nasady. Po chwili Magda zaczęła rytmicznie zanurzać go w swych ustach; z każdym jej ruchem coraz bardziej odlatywałem. Pochylając się nade mna rytmicznie, Magda klęczała tuż przy mnie w pozycji na czworaka. Przesunąłem swoją prawą ręką wzdłuż jej ciała, niezdarnie rozpiąłem jej spodnie i zsunąłem je jej do kolan. Magda miała na sobie całkiem zwyczajne bawełniane majteczki. Zacząłem głaskać ją ręką po pośladkach, gładziłem je przez kilka chwil, ścisnąłem je lekko kilka razy. Moja druga ręka wędrowała po wewnętrznych stronach jej ud, zataczając powolne kółka wokół jej krocza. Poczułem, że ruchy Magdy straciły na regularności, wzięła kilka urwanych wdechów. Zaczęła mocniej lizać i ssać mi czlonka. Głaszcząc ją po pośladkach musnąłem kilka razy jej krocze. Poczułem że jest wilgotne. Zsunąłem jej majtki do kolan. Moja ręka głaszcząca do tej pory wewnętrzną stronę jej ud musnęła kilka razy jej wilgotne krocze. Nasze oddechy stawały się coraz szybsze.

W pewnym momencie Magda podniosła się, szybkim ruchem zrzuciła spodnie i majtki i położyła się na plecach na brzegu sofy. Bez słowa klęknąłem przed nią na podłodze. Spojrzałem na jej gładko wygolone podbrzusze i lekko zagłębiłem się w nią czubkiem swego naprężonego członka. Poczułem przeszywającą mnie rozkosz. Ruszyłem biodrami i zagłębiłem się w niej zdecydowanie. Madga westchnęła cicho. Chwyciłem ją za biodra i zacząłem rytnicznie posuwać mocno, głęboko, głęboko. Po kilku chwilach podwinąłem jej sweter i ujrzałem dwie jędrne piersi. Złapałem je i ścisnąłem lekko. Rytmicznie zacząłem ugniatać sterczące sutki. Westchnienia Magdy zaczęły stawać się coraz głośniejsze, jej oddech coraz krótszy. Uniosła nogi – położyłem sobie jej stopy na ramionach, w takiej pozycji wchodziłem w nią jeszcze głębiej. Przy każdym pchnięciu czułem jak jej ciało otacza mnie, zaciska się na mnie. Wchodziłem w nią, rytmicznie, mocno, jeszcze mocniej, głęboko, jeszcze głębiej. Przy każdym ruchu coraz mocniej ściskałem jej piersi. Z każdym oddechem Magda wydawała z siebie krótki, cichy okrzyk. Czułem, że świat zaczyna wirować mi przed oczami. Nasze oddechy stawały się coraz szybsze. Po kilku minutach poczułem ją, jak cała pulsuje, jak zaciska się na mnie, usłyszałem jak jej głośny oddech się urywa. W tej samej chwili poczułem jak eksploduję w nią z całą siła. Świat zawirował. Szczytowalismy razem, ona wydała krótki okrzyk.

Opadła na sofę. Powoli wyszedłem z niej. Spojrzeliśmy na siebie i jednocześnie się usmiechnęlismy. Zmrużyłem oczy i chciałem coś powiedzieć, sam nawet już nie wiem co, ale Magda nagle roześmiała się wesoło i szybkim ruchem zaczęła nakładać spodnie. Podniosłem się iwcinąłem się w swoje dżinsy.
– Uwaga wychodzę! – z łazienki doszedł nas donośny głos Sebastana – Dosyć już się naoglądaliście tego albumu no i mecz już się dawno skończył!
– Dobra, dobra! – powiedziała Madga do brata, gdy ten dość niepewnie wszedł do pokoju. – dobrze Ci poszło na rozmowie i obejrzałeś mecz z wanny, to nie narzekaj gdy inni też chcą się zrelaksować.
W tej chwili doszło do mnie, że Magda nałożyła spodnie na nagie ciało. Jej białe majtki samotnie leżały na samym środku pokoju. Nie dało się ich przegapić…
– Ooooooo – Sebastian ich nie przegapił. Jego twarz lekko poczerwieniała. – Nie dopiliście wina! – Chłopak jakoś starał się ukryć ukryć zmieszanie.
– A nie! Czerwone wino najlepiej smakuje jak trochę odstoi. – powiedziała Magda. Wzięła majtki i z szybkim ruchem wrzuciła je do mojej sypialni.
– Eeeeee… Ale to jest sypialnia Pawła. – zauważył Sebastain.
– Dokładnie! W końcu wylatujemy jutro. Została nam jeszcze jedna cała noc. – Powiedziała Magda. Wzięła kieliszek z winem i u siadła koło mnie na sofie.
– No właśnie. – Dodałem z szerokim uśmiechem i ciepłym ruchem objąłem Magdę. Pocałowała mnie w usta.
– No dobra. Niech będzie – powiedział Sebastian po chwili namysłu. – Ale zanim znikniecie w tej jego sypialni, to może najpierw napijemy się najpierw tego winka.
– Myślę że zanim znikniemy w tej sypialni, to najpierw zrelaksujemy się w łazience. W końcu mam jeszcze jedną butelkę szampana w lodówce. – Powiedziałem cichodo siebie. Magda jednak usłyszała co powiedziałem i chyba zrozumiała co planuję – uniosła lekko brwi z rozkosznie łobuzerskim uśmiechem.

Scroll to Top