Zabawka… w rękach kobiety

„Sam nie wiem śmiać się czy kląć… totalny spadek na dno…”. Cóż ciągle się zastanawiam czemu mi to zrobiłaś? Nie byłaś idealna… nikt z nas nie jest. Czasem mam jeszcze nieodpartą ochotę potrząsnąć tobą i zapytać „czemu zadałaś mi taki straszny ból?”. A mimo to, że zabawiłaś się moimi uczuciami nie potrafię cię zapomnieć… Ale ja chyba już tak mam. Nie potrafię zapomnieć o kimś kto mnie tak skrzywdził…

Mówiłaś potem że przecież mogliśmy wyjechać, zaszyć się na drugim końcu Polski. Zacząć wszystko od nowa. Razem tylko we dwoje. Ale ja nie wybaczyłbym ci tego… Wiem że dla mnie gotowa jesteś zmienić cały świat „ale ja chcę więcej niż ty możesz mi dać…”.

Z żalem i wściekłością wspominam jak rano budziłaś się w moich ramionach, przytulałaś się a ja… ja jak głupi wierzyłem, że jest ci dobrze. Że dla ciebie coś znaczę… „To ty pokazałaś mi swojej miłości smak…” Miłości??? Gdzie w tym wszystkim była miłość? Z twojej strony był to zwykły wyrafinowany seks. Ty nie jesteś zdolna do miłości. Ty umiesz się tylko bawić….Dużo czasu upłynęło zanim to zrozumiałem. Ale dziś wiem: „nie licz na miłość tam gdzie liczą się pieniądze…”.

W klubie gdzie byłem barmanem…. Świętowałaś z koleżankami jakąś babską imprezę… Miałaś 19 lat (wiem bo sprawdziłem Twój dowód :)) piękne, ponętne, drobne ciało, długie do pasa ciemne włosy. Śliczna dziewczyna. Ty chyba też zwróciłaś na mnie uwagę. Umówiliśmy się na kolejne spotkanie. Dowiedziałem się o że do Krakowa przyjechałaś na studia. Imponowałaś mi swoim oczytaniem, zainteresowaniami, świetnie tańczyłaś… ideał a nie dziewczyna.
Ja z początku nie byłem z tobą tak do końca szczery. Nie kłamałem w rzeczach oczywistych, ale też nie powiedziałem ci że jestem współwłaścicielem knajpy w której pracuję. Po co? Żebyś jak inne, które niby twierdzą, że kasa ich nie interesuje tylko patrzyła ile mam w portfelu?

Zaczęliśmy się regularnie spotykać. Moi kumple mi zazdrościli takiej dziewczyny jak ty. No tak … było kogo. A teraz… teraz się współczująco śmieją… A ja pytam „jak poczuć ten żal jak nie mieć wspomnień jak skreślić czas aby zapomnieć…?”

Tego feralnego dnia mieliśmy się nie byliśmy umówieni. Ja szedłem na wieczór kawalerski do kumpla jeszcze z czasów podstawówki. A ty miałaś jakieś korepetycje, czy coś takiego. W sumie jak o tym wszystkim teraz myślę to dobrze że się tak stało. Ale czemu ty myślałaś że to się nie wyda…?

Impreza była świetna. Zgrana ekipa, morze alkoholowych trunków do wyboru, kapitalna muza, no i rzecz jasna – atrakcja wieczoru… Zamówiona dziewczyna zjawiła się ok. 23 z minutami – chłopaki byli już nieźle wstawieni, ja zresztą też. Dziewczyna była zgrabna. I cholernie droga… świadczyła bowiem pełen zakres usług. Jej rude loki opadały zmysłowo na plecy. W tańcu zaczęła zrzucać z siebie kolejne ciuszki… a jej ciało wydało mi się dziwnie znajome… Ale co tam? Przecież nie tylko ty masz pieprzyk koło pępka…
Przyszły pan młody był wniebowzięty… cóż my też… A jeszcze jak panienka oparła go o ścianę i zaczęła całować chętnie zamienilibyśmy się z nim miejscami. Jej język wnikał w jego usta. A on niecierpliwie oddawał pocałunki. Nie dziwiło mnie to za bardzo. Jacek żenił się bowiem z miłości… do dziecka. Nawet śmialiśmy się tego wieczoru, że jako przyszli wujkowie wybieramy dla niego imię. Propozycje były dwie: dla dziewczynki Aldona (bo z pękniętego kondoma:)), dla chłopca Mietek (z przeterminowanych tabletek :)).
Dłonie Jacka pieściły jej ciało, a ona pozbywała go kolejnych części garderoby. Ustami zaznaczała drogę, którą wcześniej poznały jej ręce. A my … my patrzyliśmy jak cielęta na malowane wrota i kierowaliśmy pod ich adresem niewybredne komentarze. Dziewczyna ustami zbliżyła się ku stojącej już męskości Jacka.

Pomagając sobie palcami drugiej ręki ściągnęła mu napletek z główki. Zaczęła go ugniatać i gładzić. Wreszcie wzięła go do buzi, objęła ustami. Wsuwała penisa Jacka do ust lekko ssąc trzon i główkę. Widoczne na nim były ślady jej śliny. Jak nas to kręciło….aby znaleźć się na miejscu Jacka dalibyśmy się pokroić. Całym wnętrzem ust obejmowała jego członka. Główkę oplatała językiem, drażniła wędzidełko. Zaczęła poruszać głową zatapiając w ustach prawie połowę Jackowego członka. Jacek chwycił ją za włosy i cicho westchnął. Pomagając sobie dłonią dziewczyna masowała trzon penisa. Od czasu do czasu wykonywała kilka szybkich ruchów na całej jego długości, i ponownie wkładała go sobie do ust. Dłonią zaczęła pieścić jego jądra nie przerywając intensywnego ssania i lizania penisa. A my patrzyliśmy…

Zmienili układ. Teraz panna stała oparta a ścianę. Momentalnie znalazła się w ramionach Jacka, gładkie wargi okrywały pocałunkami całą jej twarz zanim spoczęły na ustach. Język Jacka wsunął się delikatnie do ust dziewczyny. Sprawiał że pragnęła więcej. Jacek pochylił głowę najpierw tylko grzał oddechem jej sutki. Kiedy zaczęła drżeć z niecierpliwości, zdjął jej czarny stanik. Patrzyliśmy na wyprężone i twarde brodawki. Potem ruchem lekkim jak piórko przesunął po nich językiem wzniecając w kobiecie małe wiry pożądania. Mój kumpel wziął brodawki w zęby i delikatnie gryzł. Laska w kroku była pewnie już nieźle rozgrzana i wilgotna domagała się jego dotyku – bo wypychała biodra ku Jackowej dłoni.

Przyszły pan młody ściągnął jej czarne majteczki i przesunął dłonią po wargach sromu, ledwo ich dotykając. A dziewczyna przylgnęła do niego. Wsunął jej do środka delikatnie palec. Nie przestawał ssać piersi. Chrząknął ochryple i przyległ do niej całym ciałem. Wepchnął się między jej uda. Panna nie odrywała warg od jego ust. Posuwiste ruchy języka Jacka sugerowały istnienie całej nieznanej sztuki całowania. Laska wygięła się ostrożnie opierając o ścianę żeby przyjąć go pod właściwym kątem. Bez tchu czekała aż w nią wejdzie.

Jacek ugiął kolana żeby się zrównać z dziewczyną wzrostem. Prostując się powoli wszedł w nią delikatnie na całą głębokość. Kobieta drżąc wydała długie westchnienie rozkoszy. Jacek poruszał się w niej, nadając swoim szybkim pchnięciom coraz większą siłę. W chwile później oboje osiągnęli rozkosz równocześnie jak wytrwali kochankowie. Ich pełne zdumienia sapnięcia wypełniły lokal. Stali zupełnie nieruchomo wtuleni w siebie dobrą chwilę.

Niektórzy z nas musieli wyjść. Wiadomo w jakim celu :). Jeden z moich kumpli wychodząc potrącił szklankę, której zawartość znalazła się na moich spodniach. Siarczyście przekląłem i udałem się do łazienki. Chwilę potem jej drzwi się otworzyły i nasza atrakcją wieczoru stanęła w progu. Zmieszała się strasznie. Jej twarz zalał rumieniec wstydu.
– Przepraszam – wyszeptała i szybko odwróciła się.
A mnie… mnie jakby szlak trafił. Jakby piorun we mnie strzelił…

Wepchnąłem ją do łazienki. Zdarłem z głowy rudą perukę i… miałem już pewność… że to ty. Zamachnąłem się dłonią, która zatrzymała się tylko kilka centymetrów przed twoją twarzą. Stałaś skulona, rzeczy które trzymałaś w dłoniach leżały u naszych stóp. Zaczęłaś płakać, przepraszać. Mówiłaś jak ci przykro że mnie tak oszukałaś. A dla mnie cały świat się nagle zawalił. Moja piękna, mądra dziewczyna była zwykłą kurwą. Inaczej o tobie w tamtej chwili nie myślałem.

Wybiegłem z łazienki. Nie mówiąc nic nikomu, wypadłem z klubu. Nie wiem jak długo biegłem przed siebie. W głowie kołatały się różne myśli. Myślałem że jesteś kimś wyjątkowym. Ta jedną jedyną…. Uświadomiłem sobie powoli że „to nie była miłość jak przeminęło z wiatrem…”. W kieszeni rozdzwoniła się komórka. Cisnąłem ją przed siebie. Nie chciałem z nikim gadać. Nie w tamtej chwili…

Nie wiem jak dotarłem do domu. Do końca weekendu siedziałem w swoich czterech ścianach. Nie odbierałem telefonu, nie otwierałem nikomu drzwi. Piłem do nieprzytomności. „… nie chcąc wiedzieć ani czuć…”, a przede wszystkim nie chcą myśleć. Kumpel miał rację mówiąc mi kiedyś „…lepiej każdą laskę z góry traktuj jak szmatę, one nie kochają ciebie tylko (twoją) sałatę…”.

Po raz kolejny zadrwiono sobie z moich uczuć. Potraktowano jak zabawkę. Wściekłość powili zmieniała się w nieopisany żal. Żal z kolei w setki pytań… Tak, to kobiety bawi że ja znów jak po poprzednich rozstaniach „…żyję jak grzeszny anioł w tłumie ludzi lecz sam”? Że nie umiem zaufać po raz kolejny? Że znowu mam nadzieję że trafię na normalną dziewczynę? „…cóż, wiem… jedyną matkę jaką znam, jest nadzieja…głupią matkę mam…”.

Scroll to Top