Zabawy z moim Panem

Czekałam na Niego…
O godz. 17.00 dostałam smsa: „Masz być za 25 minut na dworcu po swojego Pana”
Wiedziałam, że to niemożliwe bym zdążyła. On też wiedział. Zrobił to celowo, by ukarać mnie za spóźnienie. Przyjechałam z pięciominutowym opóźnieniem… Bałam się …, ale kara miała nadejść później…
Następnego dnia Pan kazał mi spakować najpotrzebniejsze rzeczy, a przede wszystkim zabrać ładną bieliznę i stroje, które lubi. Sam zajął się pakowaniem akcesoriów niezbędnych do realizacji Jego planów. W trakcie podróży kilka razy zachowałam się karygodnie, za co również miałam zostać ukarana. Nasza podróż trwała jakieś dwie godziny. W końcu dotarliśmy na miejsce. Mój Pan przywiózł mnie do ładnego pensjonatu w ślicznej górskiej miejscowości. Kiedy weszliśmy do pokoju Pan kazał mi się rozpakować i zażyczył sobie dobrej kawy. Z przyjemnością wypełniłam te polecenia. Wiedziałam jednak, że kara mnie nie minie. 50 razów wisiało nade mną jak miecz Demoklesa.
W pewnym momencie Pan powiedział:
— A teraz suniu… załóż coś seksownego i zrób się na bóstwo i niech ci to nie zajmie zbyt wiele czasu, bo wiesz, że jestem niecierpliwy.
Posłusznie podreptałam do łazienki, by wypełnić ten rozkaz. Założyłam czarny atłasowo-koronkowy gorset z podwiązkami, czarne lśniące pończochy i ulubione przez Pana czarne botki na wysokiej szpilce. Upięłam włosy, zrobiłam delikatny makijaż i spryskałam się odrobiną Deep Red, mając nadzieję, że ten zapach spodoba się mojemu Panu.
Nieśmiało wyszłam z łazienki… Pan siedział w niedbałej pozie na łóżku, popatrzył na mnie i z aprobatą pokiwał głową:
–Tak suniu… Twój Pan jest zadowolony, lecz nie sądź, by ominęła cię kara, którą dla ciebie przygotowałem za twe wcześniejsze wykroczenia.
Zaczęłam się bać…, a kiedy Pan wziął ze stolika czarno-srebrną chustę i zawiązał ją na moich oczach, poczułam jeszcze większy strach, ale też i podniecenie…
–A teraz pochyl się suniu i wypnij swój tyłek, byś otrzymała to, co ci się należy.
Oparłam dłonie na łóżku i pokornie czekałam na to, co nieuchronnie miało nastąpić.
–Licz! – krzyknął Pan i wtedy poczułam pierwsze uderzenie.
–Raz – syknęłam z bólu i ze zdziwienia… Nie wiedziałam, czego użył Pan, by mnie ukarać. Nie był to pejcz, ani pas… może jakaś szpicruta??? Nie dane mi było jednak dłużej się zastanawiać, kiedy poczułam kolejne uderzenia. Skrupulatnie je liczyłam, wiłam się z bólu i narastającego podniecenia, a moja pupa piekła mnie coraz bardziej. Wtedy, ku mojemu zaskoczeniu, Pan zmienił narzędzie tortur. Poczułam uderzenia paska. Były inne, mniej piekące niż poprzednie, ale równie bolesne. Liczyłam kolejne razy ciesząc się, że jest ich coraz mniej, a wtedy mój Pan znowu zmienił sprzęt. Teraz poczułam znajomy świst pejcza. Pan okładał nim moją pupę, a także cipkę, która robiła się coraz bardziej obrzmiała i wilgotna. Moje nogi same zaczęły tańczyć w rytm razów. Dzięki temu ból stawał się mniejszy, a jednocześnie przedłużałam swoje podniecenie. Nagle usłyszałam:
— Jesteś dzielna suniu… Z pokorą przyjęłaś cała karę…
Pan całował i głaskał moją obolałą, piekącą i czerwoną pupę. Kiedy zdjął przepaskę z moich oczu, zobaczyłam jak bardzo jest podniecony. Widząc moje spojrzenie, zapytał:
–Podoba ci się suniu, prawda? Lubisz tego sterczącego i dużego fiuta?
–Tak mój Panie—odpowiedziałam.
–W nagrodę możesz się nim zająć…
Delikatnie i nieśmiało dotknęłam krocza mojego Pana i uwolniłam ze spodni dumnego penisa. Chciwie ssałam go i lizałam, lecz Pan wszystko kontrolował. Po chwili odsunął moją głowę i powiedział:
–Dosyć! Teraz zajmiemy się twoją drugą dziurką. Musimy ją odpowiednio przygotować.
Domyślałam się, co mój Pan zamierza zrobić… Lewatywa… Nie przepadam za tym, ale wiedziałam, że Pan nie odpuści, a poza tym dzięki lewatywie będę się czuła czysto. Trwało to dosyć długo, byłam trochę wyczerpana, więc Pan pozwolił mi chwilę odpocząć. Potem kazał mi się przebrać w czarny siateczkowy komplet, składający się z topu i skąpych majteczek. Do tego kazał mi założyć kabaretki i oczywiście szpilki. Patrzył na mnie z przyjemnością, był dumny ze swojej suni.
–Zrób dla mnie striptiz… Daj z siebie wszystko suniu…
Poszukałam odpowiedniej muzyki, zapaliłam świeczki i kadzidełko i zaczęłam tańczyć… W trakcie tego zmysłowego tańca powoli pozbywałam się poszczególnych elementów garderoby. Pan patrzył na mnie spod wpółprzymkniętych powiek, czułam, że jest zadowolony. Kiedy na koniec rzuciłam w Jego stronę moje majteczki… Pan rzekł:
–Pięknie suniu…a teraz połóż się na łóżku i zamknij oczy, Chcę pobawić się Twoimi cycuszkami…
–i nie tylko cycuszkami–-dodał.
Posłusznie położyłam się na naga na łóżku i czekałam z ciekawością na realizacje kolejnych pomysłów mojego Pana. Zamknęłam oczy. Poczułam ciepłą, delikatną dłoń Pana na moich piersiach. Głaskał mnie czule… po chwili jednak Jego zręczne palce zacisnęły się na moim sutku, boleśnie go skręcając.
–Auuuuu—krzyknęłam.
–Boli suniu?—zapytał Pan.
–Boli mój Panie—odparłam.
–Ma boleć… przecież kochasz ten ból, twoja cipka ocieka sokami podniecenia. Prawda suniu?
–Tak mój Panie.
Pan zaczął skrupulatnie jedna po drugiej przypinać klamerki do moich sutków, potem rozciągnął moje wargi sromowe i przypiął klamerki także na cipce. Pojawił się pulsujący ból. Pan drażnił i trącał klamerki, zwiększając mój ból i cierpienie. Trwało to bardzo długo… Ból i rozkosz przeplatały się wzajemnie… Ale kiedy w moich oczach pojawiły się łzy, Pan ulitował się nade mną i przerwał to dręczenie. Uklęknął na łóżku, przysuwając do mojej twarzy Swoją dumnie sterczącą męskość. Skwapliwie złapałam Go ustami, by dać rozkosz mojemu Panu, ale myliłam się… jeszcze nie teraz…
–Przerwij!––rozkazał Pan.
Posłusznie, choć z żalem wypuściłam ten „łakomy kąsek” z ust.
–Twój Pan ma ochotę na coś jeszcze.
Zaciekawiona czekałam na dalszy rozwój wydarzeń. Najpierw jednak Pan zaczął zdejmować klamerki z moich sutków i cipki. Ból przy zdejmowaniu był nie do zniesienia, ale Pan czułymi pocałunkami łagodził jego skutki. Kiedy zdjął już wszystkie, wyszedł na chwilę. Nadal miałam posłusznie zamknięte oczy, więc nie bardzo wiedziałam, co robi. Po chwili wrócił i powiedział:
–A teraz suniu Twój Pan wysmaruje cię oliwą, by móc z łatwością wśliznąć się w każdą z twoich dziurek i sprawdzić jak bardzo są pojemne i dowiedzieć się ile możesz wytrzymać.
Pan nasmarował dokładnie całe moje ciało, a potem założył gumowe rękawiczki i penetrował skrupulatnie obie dziurki, wkładając swoje palce głęboko i rozciągając moje krocze aż do granic wytrzymałości. Wiłam się z bólu i podniecenia. Prosiłam, by przestał, a kiedy przestawał prosiłam o jeszcze. Byłam bliska orgazmu, ale Pan doskonale znał moje ciało i jego reakcje na pieszczoty, doskonale wiedział, w którym momencie przerwać, by rozkosz nie nadeszła zbyt szybko.
–A teraz zajmij się mną suniu – nagle powiedział Pan.
–Tak jak potrafisz najlepiej i tak żeby było mu dobrze.
Ucieszyłam się, szybko wstałam, a Pan ułożył się wygodnie na łóżku. Z czułością pieściłam i całowałam ciało mojego Pana, docierając do wszystkich jego zakamarków. To była dla mnie największa nagroda. Mogłam Go pieścić, całować, delektować się zapachem Jego ciała i smakiem Jego potu. Gorliwie zajęłam się też Jego męskością, pieszcząc i całując tak jak lubi. Ssałam i lizałam gorącego penisa, aż wytrysnął sokami na moje spragnione piersi. Rozcierałam ten cudowny eliksir po całym moim ciele, a Pan odpoczywał. Potem wręczył mi wibrator i łaskawie zezwolił, bym i ja zaznała rozkoszy orgazmu. Bardzo szybko eksplodowałam, czując niesamowite drżenie w całym wymęczonym i udręczonym ciele.
Potem Pan przytulił mnie do siebie i pozwolił mi zasnąć…
Scroll to Top