Zadośćuczynienie

-To chyba tutaj- powiedział Mateusz.- Piękna okolica, mam nadzieję, że wypoczniemy.
-Rzeczywiście, dziękuję Ci za ten wypad- odpowiedziała Ania i pocałowała swego mężczyznę w policzek.

Padał niezbyt duży śnieg, ale wokół było biało. Wysiadając z samochodu nogi Ani po kolana utonęły w śniegu. Podbiegł do niej Mateusz i pomógł jej wejść do domku. Wynajęli go na 3 dni, chcieli wreszcie być sami, żeby nikt im nie przeszkadzał.

Byli narzeczeństwem od 1.5 roku, choć nie planowali ślubu. Ania chciała jeszcze skończyć ostatnie dwa lata studiów,a Mateusz kończył pisać doktorat. To był ich pierwszy, wspólny wypad, bez dodatkowego balastu jakim byli albo przyjaciele, albo rodzieństwo. Chcieli mieć się tylko dla siebie.

Dochodziła 14 gdy uporali się z ogarnięciem wszystkiego. Ania rozpakowała walizki, a Mateusz skończył odśnieżanie i przyniósł trochę drewna do domu. Rozpalił w kominku i rozsiadł się w bujanym fotelu przed płomieniem. Zanim Ania zrobiła coś do jedzenia on już spał… -I znów zasnął szybko… A już miałam ochotę na trochę pieszczot. Jak zwykle na marzeniach się skończy- powiedziała cicho Ania okrywając kocem faceta. Mateusz ostatnio nie miał ochoty na seks… Miała nadzieje, że dzięki wyjazdowi może coś w nim zmieni…

Podłożyła kilka drewien do żażącego się drewna i ponownie wielki płomień oświetlił pokój. Wzięła książkę i położyła się na kanapie. Wypiła herbatę, przeczytała kilkdziesiąt stron książki i postanowiła wyjść na zewnątrz… Od ok. 20 minut słońce zachodziło, nastwał wieczór. Znów zaczął prószyć śnieg. Usiadła na schodach. Nie minęło piętnaście minut, a Mateusz dołączył do niej.
-Kochanie, jak dobrze, że jesteś. Szukałem Cię w całym domu!
-Wyszłam się przewietrzyć. I co, dobrze spałeś?- zapytała z nieukrywaną ironią. Przykro jej było, że facet ją olał. Nie przyjechała tu przecież żeby siedzieć w ciszy, a już na pewno nie chciała spać!
Mateusz usiadł obok niej i przytulił do siebie. Delikatnie dotknął ustami jej szyi, zostawił tam pocałunek… -No no… coś się zaczyna dziać…- pomyślała Anka. Lewą ręką objął ją w talii, prawą wsunął za bluzkę… Dotknął jej brzucha, postanowił podążyć trochę w górę… Natknął się na stanik… Ścisnął jej pierś w dłoni, Ani zrobiło się przyjemnie. Uwielbiała trochę brutalniejsze pieszczoty… Wyjął Ani półkólę ze stanika i uszczypnął za sutek. Jego kobieta aż jęknęła z rozkoszy… Brakowało jej tego przez ostatni czas- zapracowany Mateusz po powrocie do domu siadał przed komputerem i pracował nadal. Kończył gdy Anka już dawno spała więc nie mieli za dużo czasu dla siebie…
Mateusz posunął się dalej… Zdjął z Ani bluzkę, rozpiął rozpotek spodni… Nie przerywał przy tym pieszczot jej dekoltu… Dziewczyna tylko odchyliła głowę do tyłu i wzdychała… Czuła, że robi się wilgotna i coraz bardziej czerwona na twarzy. Mimo mrozu na zewnątrz, ona czuła, że śnieg obok topi się od jej gorąca… Nagle chłopak przerwał pieszczoty i spojrzał jej w oczy… Płonęły jak dwa węgliki… Widział tam tylko podniecenie, które sam dał swej kobiecie. Ania dała mu do zrozumienia, że chce więcej.

Wstał i pociągnął za rękę kobietę. Wniósł ją do domu na rękach i pocałował. Postawił na ziemi i już zbliżał swoje usta do jej warg gdy nagle mu uciekła…-Złap mnie!- krzyknęła z kuchni. Chciała trochę przetrzymać Mateusza na dystans… Ganiali się tak dobre 10 minut. Chłopak wymiękł pierwszy. –Kochanie, nie dam już rady! Proszę, chodź do mnie już!- był trochę podirytowany. –Ok. Tylko wiesz, zostawiłeś moją bluzkę na schodach, mógłbyś ją przynieść? Nie chcę, żeby zasypał ją śnieg.- Ania stała w odległości ok. 10 metrów od chłopaka. Miała już opracowany „plan działania”. Mateusz wykonał polecenie i wyszedł a tymczasem Ania zamknęła mu drzwi przed nosem. Na klucz… Pobiegła otworzyć drzwi z tyłu domu. Wiedziała, że zanim jej mężczyzna zorientuje się, że tamtędy może wejść, ona zdąży przygotować co chce. Pod drzwiami zostawiła swoje buty, kilka kroków dalej spodnie, ok. 7 metrów przed łazienką stanik, a tuż pod drzwiami majtki. Napuściła gorącej wody do wanny i nalała płynu do kąpieli. Po chwili para o zapachu cynamonu rozniosła się po łazience… Przez te kilka minut gdy się rozbierała i szykowała kąpiel słyszała jak jej mężczyzna krzyczy stając pod drzwiami. –Wejdź tylnymi, są otwarte kochanie!- odkrzyknęła wreszcie Anka. Wszystko było gotowe. W łazience paliło się jedynie kilka świec, a w ogromnej wannie czekała na Mateusza. –Gdzie je…- nie dokończył pytania- widocznie zauważył trop prowadzący do celu. Był już zdenerwowany tą sytuacją, ale gdy tylko pomyślał o tym co zobaczy w łazience uśmiechnął się… Wchodząc do łazienki był już podniecony… Zobaczył Anię w półmroku świec, gdy myła właśnie piersi…
-Wreszcie jesteś! Wchodz, musisz umyć mi plecki!- zażartowała Ania.

Mateusz szybko zdjął ubranie i wszedł do wanny. Ania nie miała zamiaru wcale oddać mu pałeczki pierwszeństwa. Wzięłą w dłonie mydło i zaczęła myć mężczyznę… Zdezorientowany nawet nie zareagował. Kazała mu wstać co i sama zrobiła. Zaczeła od szyi… Muskała ją paluszkami, potem jego silne ramiona, kark, plecy… przeszły po nim dreszcze… Poczuła to… Przeszła na klatkę piersiową drapiąc ją pazurkami lekko. Pocałowała jego brzuszek i ukucnęła przed nim… Masowała delikatnie pośladki, biodra, podbrzusze… Robiła to niezwykle czule, aż pobudziła męskość Mateusza, choć jej nie dotknąła ani razu… Spłukała pianę z mężczyzny i ku jego zdziwieniu usiadła w wodzie.

Mateusz nie chciał już dłużej czekać… pragnął jej ciała, pragnął być jak najbliżej kobiety… Usiadł w wodzie i posadził Anię na swych kolanach. Chciał nasadzić kobietę na swą męskość, ale Ania wstała i wyszła z wanny.
-No dalej, wychodzimy! Przecież nie będziemy siedzieli tu całej nocy!- ponagliła Ania Mateusza.
-Jesteś śliczna, kochanie- powiedział Ani Mateusz stając za kobietą. Lustro przed nimi było mocno zaparowane, Ania przeciągnęła po nim ręką. Ukazał się w nim widok objętej w talii kobiety przez mężczyznę.
-Oboje jesteśmy piękni- powiedziała dziewczyna.
-Zrobie nam kolację, ok.? – zapytał Mateusz wycierając Anię ręcznikiem.
-Ok., ja będę gotowa za chwilę.- Odpowiedziała Ania zakładając szlafrok.
-A może jakieś buzi za to, że cię wyrałem?- zażartował Mateusz.
-Nie.- powiedziała z udawanym barkiem zainteresowania
-Aż ty… Masz za swoje- powiedział mężczyzna ochlapując Anię wodą z wanny. Szybko uciekł z łazienki, więc Ani nie udało się „odwdzięczyć” tym samym, woda wylądowała na drzwiach łazienki. Anna wytarła swoje włosy ręcznikiem, przeczesała palcami i spięła je chaotycznie klamerką. Kilka kosmyków wystawało, ale wiedziała, że Mateusz to lubi, a i sama uwielbiała gdy dotykał jej twarzy żeby założyć je za ucho. Chwile popatrzyła na swoje odbicie w lustrze. Była ładną brunetką. Na oko 162 cm wzrostu, kilka piegów na twarzy, naturalnie lekko kręcone włosy, średnie usta, białe zęby, zielone oczy, lekko zaróżowione policzki, biust- coś między dużym B a małym C, nie była chorobliwie chuda, raczej miała kobiece, pełne kształtym, co akurat u niej było atutem. Była idealnie proporcjonalna…
-Chodź już! I tak jesteś piękna!- z zamyślenia wyrwał ją głos mężczyzny.

Szybko wyszła z łazienki podążając do kuchni.
-Eeee… Tylko kanapki?- Zaczęła droczyć się z ukochanym.
-Tylko? No wiesz…Mam jeszcze wino, a poza tym to chyba nie będziemy jeść tylko pój…- Mateusz nie dokończył- Ania pocałowała go namiętnie. Ssała jego wargi, wodziła po jego zębach językiem… Otworzył swoje usta i Ani język wniknął do środka. Zataczała nim kręgi na podniebieniu, co go bardzo podniecało. Przerwała pocałunek i popatrzyła mu w oczy…

Chwycił ją w pasie, w drugą rękę chwycił kieliszki, pod pachą miał wino… Poszli do salonu. Usiedli naprzeciw kominka na kanapie. Mateusz nalał im wina. Pokój rozświetlał płomień, do ich uszu docierała nastrojowa muzyka…
-Za nasz przyjazd i miłość. I za Ciebie, kochanie- podał kieliszek Ani
-Za miłość- powiedziała Ania. Wypili wino. Mateusz dolał im jeszcze trochę i objął swą kobietę. Przytulił ją i tak siedzieli sącząc wino… Milczeli tak kilkanaście minut. W pewnym momencie Mateusz wyjął kieliszek z dłoni Ani, swój także postwił obok na stoliku i zaczął całować kobietę… Najpierw delikatnie, prawie nieodczuwalnie. Później coraz zachłanniej, namiętniej… Lizał jej szyję… Rozwiązał jej szlafrok i rozdsunął jego poły… Całował jej piersi i ssał sutki… Sprawiało jej to nieogarnioną przyjemność… Po chwili zaczęła wzdychać z rozkoszy. Wtulił głowę między jej piersi i pozostał tak przez dłuższą chwilę…

Tymczasem Ania zdjęła z Mateusza szlafrok i pieściła paluszkami jego klatkę piersową…Czuła jak jego podniecenie rośnie z każdym jej pocałunkiem i dotykiem. Całowała jego tors, schodziła niżej dłonią… dotknęła lekko, właściwie przez przypadek jego prawie rozbudzonej do końca męskości… Zareagował na to dreszczem, który przeszedł przez cały jego kręgosłup, aż do ramion… Mężczyzna chwycił Anię mocniej i położył ją na kanapie… Przyglądał jej się bacznie, ubóstwiał ją wręcz tym wzrokiem…

Przeturlali się i wylądowali na ziemi… Mężczyzna znalazł się u stóp swej kobiety… Ania nie czekała długo, gdy rozchyliła nogi… Mateusz przywarł ustami do jej kobiecości… Całował łechtaczkę, zataczał koła, drażnił ją końcówką języka. Ssał wargi, zagłębiał się w otworek… Ania wydawala głośniejsze jęki, co było dla Mateusza zachętą do dalszego działania…

Uklęknął przed Anią i rozłożył szerzej jej uda. Popatrzył w jej oczy. Przytaknęła i po chwili obydwoje pędzili do rozkoszy… Dom wypełniały krzyki i jęki Ani oraz dzwięk uderzania jąder Mateusza o pośladki Ani. Dziewczyna poruszała biodrami, co wzmagało doznania Mateusza… Mężczyzna sięgnął dłonią do łechtaczki swej kochanki i potarł ją między kciukiem i palcem wskazującym… Ania aż wygięła się i zajęczała głośniej z rozkoszy doznanej w wyniku dotyku… Michał tym czasem coraz szybciej poruszał biodrami, czuł, że jest blisko, ale wiedział, że najpierw musi dać rozkosz swej Ani, co było kwestią jeszcze kilkunastu, może więcej, ruchów. Ania dała mu swym ciałem do zrozumienia, że jest gotowa na orgazm. Mateusz pchnął biodrami w stronę Ani jeszcze kilka razy, za to dość zdecydowanie i mocno… Wywołało to falę rozkoszy przechodzących po kolei ciało kobiety. Zaczeła krzyczeć w niebogłosy co potęgowało podniecenie Mateusza… Kręciła przy tym biodrami a wyraz twarzy Ani po tej ogromnej przyjemności, spowodowany endorfiną, był najpiękniejszym widokiem dla Mateusza. Chwilkę późnej Mateusz znów szybko poruszał biodrami w kobiecie. Nie musiał długo czekać na swoją rozkosz… Przyszła bardzo gwałtownie i szarpała całym ciałem mężczyzny. Do uszu Ani dobiegł przeciągnięty jęk rozkoszy jej partnera… Po chwili opadł bez sił obok kobiety, przytulił ją i pocałował w policzek…
-Tego mi było trzeba… Zaniedbywałem Cię ostatnio, ale miałem dużo pracy- powiedział tuląc dziewczynę.
-Brakowało mi tego, brakowało mi Ciebie. Ale mamy jeszcze trzy noce przed sobą… Mam nadzieję na jakieś zadośćuczynienie!- odpowiedziała udając groźny ton Ania. Pocałowała mężczyznę i położyła głowę na torsie Michała. Przytuliła się i po chwili już oboje spali nago, nie zwarzając, że drzewo w kominku już dawno się wypaliło…

Scroll to Top