Zakamarki wspomnień

Zakamarki Wspomnień – 1

Utknąłem w wierze wspomnień, jak w otchłani międzygwiezdnej. Wspomnień, które czasami są na tyle odległe, iż brzmią jak zasłyszane gdzieś opowieści. Dziś, z perspektywy pogmatwanych zdarzeń i ludzkich losów, niektóre wydają się jak nie moje, ale to tylko igraszki pamięci.

Widywał Ją prawie codziennie. Chodzili do tej samej szkoły. Była o rok od niego młodsza. Co przerwa szukał Jej wzrokiem w tłumie biegających uczniaków. Gdy czasami Jej nie zobaczył, czuł się jak pozbawiony widzenia ślepiec. Miotał się po korytarzach i piętrach, zaglądał w zakamarki świetlicy i szatni. Kolejna lekcja była drżeniem, czy zobaczy ją na kolejnej przerwie. Po tygodniu znał już na pamięć Jej plan lekcji i wiedział gdzie ma jakie zajęcia. Wiedział jakie ma koleżanki i którędy wraca do domu. Czasami, gdy w trakcie mijania spotkały się ich spojrzenia czuł drżenie serca, pulsujące tętno i szybszy oddech. Jej oczy mówiły, że WIE i też wybiegały na te spotkania drżące i niepewne. Popołudniami kluczył uliczkami wokół Jej domu mając nadzieję, że znów Ją zobaczy. Szamotał się w tej sieci uwielbienia i kochania. Zapisywał setki kartek Jej imieniem, wykrzykiwał Je drzewom w czasie samotnych spacerów i chwalił się gwiazdom w bezsenne noce. Po miesiącu ukrywania wśród tłumu swoich spojrzeń wszystko się wydało. Posłał jej pierwszy liścik. Kilka słów skleconych drżącą ręką i kołaczącymi się w głowie myślami. Że mu się podoba, że chce pójść z Nią na dyskotekę w sobotę. Na kolejnej przerwie otrzymał odpowiedź, że postara się przyjść.

Małą karteczkę czytał w nieskończoność. Delektował się każdym słowem, uczył się na pamięć kształtu poszczególnych liter. A to dopiero był wtorek. Po tym dniu, już śmielej wypatrywał Ją pomiędzy innymi. Śmiejącym się spojrzeniem zaglądał do Jej oczu, a Ona kusicielsko je opuszczała, uśmiechając się przy tym tajemniczo. Nic innego na świecie już nie istniało, a świat skurczył się do jednej postaci, do jednego imienia.

Nareszcie sobota. Łazienką zawładnął na dwie godziny. Z szaf i półek wylatywały sterty ciuchów, bo w niczym nie było dobrze. Kwadranse przed lustrem i wszystko na nic. Chciał Ją rzucić swoim wyglądem „na kolana”, a tu tylko lęk, że wszystko jest do niczego. Wyszedł godzinę wcześniej, by nie miotać się w klatce swoich niepewności. A jak w ogóle nie przyjdzie……A jak ….. A jak…. Wymyślał idiotyczne sytuacje katując się nimi jak masochista. Dręczony zwątpieniem znalazł się przy bloku gdzie mieszkała. Odnalazł okna mieszkania i przywarował przy nich jak wierny pies.
Zobaczył Ją. Wyszła z klatki i ruszyła w stronę klubu. Podszedł do Niej nieśmiało
– Cześć – powiedział najdelikatniej jak umiał.
– Cześć – odpowiedziała cicho i uśmiechnęła się do niego.
– Mamy trochę czasu, może przejdziemy się do paku, zapytał nieśmiało i z nadzieją w głosie, że usłyszy zgodę.
– Możemy, jeżeli chcesz.
Szedł obok Niej nie wierząc, że to nie sen. Uniesiony swym szczęściem zaniemówił zupełnie i czuł, że zachowuje się idiotycznie. Przyszła mu z pomocą – Podobno dziś ma być nowy DJ, słyszałeś. Nie, nie słyszał bo niby skąd. Nie chodził do klubu, nie chodził nigdzie oprócz ulic, którymi Ona chodziła. Żył światem, którym była Ona. Przyznał się do niewiedzy, ale pozwoliło to na swobodniejszą rozmowę. Rozmawiali pierwszy raz. Pierwszy raz mówiła do niego, tylko do niego. Mówiła co się jej podoba, co lubi, a czego nie. Pierwszy raz śmiała się do niego. Pierwszy raz wziął Ją za rękę. Nie cofnęła jej. Była delikatna jak jedwab i drżąca. Ścisnął ją nieśmiało a Ona odwzajemniła ten uścisk i wiedzieli już, że to ONI. Słuchał Jej i słuchał, całym ciałem i duszą chłonął każde Jej słowo, każdy uśmiech i grymas na twarzy. Pochłaniał Ją całym sobą, jakby bał się, że za chwilę obudzi go zimny powiew przebudzenia. Gdy mówił do Niej, wpatrywała się w niego swoimi zielonymi oczami, jakby chciała czytać w jego myślach. Do klubu już nie trafili. Przemierzali opuszczone alejki parku pochłonięci byciem ze sobą. W zaciszu dużego kasztana usiedli na ławce. Objął Ją wtedy ramieniem. Przytuliła się do niego ufnie i wierząc, że Ją ochroni. Spojrzał w Jej zielone oczy i pocałował niepewnie w usta. Zadrżała. Objęła go rękoma za szyję i odwzajemniła pocałunek. Poczuł ciepło Jej języczka w swoich ustach i świat zawirował mu przed oczami. Zapomniał jak się oddycha. Z braku powietrza zakrztusił się i wyrwał z Jej objęć. Spojrzeli na siebie i równocześnie wybuchnęli śmiechem. Całował Jej roześmiane oczy, Jej gorące usta pochłaniał swoimi pocałunkami i odlatywał w stany nieznanych uniesień. Wracali upojeni sobą jak odkrywcy nieznanych lądów, wracali zafascynowani światem swoich doznań.

Przestali być tajemnicą dla innych. Trzymali się za ręce, patrzyli czule sobie w oczy i całowali się w zakamarkach szkolnych korytarzy.
Jutro idą na imieniny do jej przyjaciółki. Nie wypadało odmówić. A co najważniejsze, to będą mięli wiele godzin dla siebie. Niestety, miała rygorystycznych starych i o późnych powrotach w ogóle nie było mowy. Nauczyli się z tym żyć.
Przyszli dużo wcześniej, bo Ona obiecała pomóc przyjaciółce w przygotowaniach. Jemu też szybko znalazły zajęcie, więc się nie nudził. Później posadziły go w pokoju przyjaciółki, gdzie grał na komputerze w jakąś „babską” gierkę.
Pojawiła się po godzinie. Zatrzymała się na chwilę w drzwiach, rzuciła przez ramię – Idę pod prysznic, bo cała jestem mokra. I już Jej nie było. Wróciła owinięta ręcznikiem kąpielowym, przysiadła na krawędzi łóżka i szukała jakiś kosmetyków w szafce. Patrzył na Nią zauroczony. Pierwszy raz Ją widział w takiej „kreacji”. Myszkowała po szufladach szafki nie zwracając na niego zupełnie uwagi. Jej obnażone ramiona, mokrawe włosy, zawinięty na piersiach ręcznik wywołał w jego ciele niezwykłe podniecenie. Pożerał Ją wzrokiem kochanka i wzrokiem męskiego pożądania. Serce kołatało jak szalone, w podbrzuszu narastał ból niespełnionego uniesienia. Nagle wstała szybko i….. była naga. Przyciśnięty przez szufladę ręcznik pozostał na ziemi. Krzyknęła cicho i skuliła się przysiadając na łóżku, próbując jednocześnie skryć w ramionach swoją nagość. To mgnienie chwili widział wyraźnie i całe jego ciało zaczęło pulsować jak oszalałe.
– Odwróć się proszę, mówiła nie podnosząc zawstydzonych oczu. Podchodził do Niej jak skradający się myśliwy do swojej zdobyczy, cicho i bezszelestnie, aby Jej nie spłoszyć. Usiadł przy Niej i przytulił Ją do siebie. Otoczył ramieniem drżące jak osika ciało. Skuliła się jeszcze bardziej chowając w ramionach swoje marmurowe piersi. Spojrzała na niego i wtedy Ją pocałował. Jej wystraszone wargi dopiero po chwili odwzajemniły pocałunek. Napięte mięśnie stopniowo się rozluźniały pod jego pocałunkami. Muskał ustami Jej policzki, ucho, szyję. Szeptał słowa, których nigdy się nie uczył. Poddawała się jego czułościom ciągle skrywając się za swoim zażenowaniem. Głaskał wilgotne włosy i delektował się zapachem Jej ciała. Jego ręce jakby wstydząc się swoich dążeń nie miały odwagi rozpocząć wędrówki ku swojemu przeznaczeniu. Dyszała coraz głośniej, a ciepło Jej oddechu jak kadzidło oszałamiało i zniewalało go w tym uniesieniu. I stało się. W tym swoim pożądaniu zachłysnął się bliskością jej ciała, zadrżał i zesztywniał na moment zamykając Ją w żelaznym uścisku ramion. Zamknął oczy i schował się w Jej włosach. Nabrzmiałe lędźwie uwalniały się w jego spodniach, a on był bezsilny. Wyzwolona rozkosz rozlewała się po jego ciele i bieliźnie. Zawstydzony oddychał szybko bojąc się spojrzeć w Jej oczy. Wiedziała co się stało i rumieniec wpłynął na jej policzki. I wtedy zarzuciła mu ręce na szyję, uwalniając jednocześnie swoje młodzieńcze alabastrowe piersi, które unosiły się w rytm przyśpieszonego oddechu, a nabrzmiałe sutki unosiły się dumnie w jego kierunku. Pociągnęła go na siebie szepcząc niezrozumiałe słowa. Jego usta dotykały krągłości Jej piersi, muskały delikatnie skórę i delektowały się ich smakiem. Oddychała coraz szybciej pomrukując w rytmie narastającego podniecenia. Zupełnie zagubiony w swym szczęściu, intuicyjnie rozpoczął ustami wędrówkę po Jej ciele. Uwolniona ze swojego wstydu poddawała się jego pieszczotom, a Jej kobiece ciało odnajdywało w bliskości z nim swoje dopełnienie. Pomogła mu zdjąć koszulkę i swoim nagim torsem przywarł do Jej drżącego w podnieceniu łona. Dotykał policzkami krótkich włosków zachłystując się Jej ukrytym zapachem. Chłonął woń jej wzgórków, która zawładnęła całym jego umysłem i zniewoliła go jak narkotyk. Zdobył się na odwagę i drżącymi rękami rozsunął Jej uda. Wsunął tam swoje usta i poczuł po raz pierwszy smak Kobiety. Delektował się Jej nektarem jak koliber wsuwając języczek w Jej zagłębienia. W instynktownym odruchu próbowała zaciskać uda, ale rozkosz przejmowała władzę nad Jej ciałem. W końcu wpił się wargami w Jej rozłożone płatki i pieścił Ją pożądaniem pierwszego kochanka. Udało mu się uwolnić ze spodni i zsunął je wraz z bielizną w nogi łóżka. Pozbył się swojego ‘upokorzenia” a jego młodzieńczość ponownie powróciła do życia. Bojąc się, że ponownie nie zapanuje nad ciałem, chciał przerwać pieszczoty, ale w tym momencie Jej ręce wplotły się w jego włosy i przyciskały jego głowę do pulsującego łona. Przy wtórze głuchych pojękiwań uniosła swoje biodra do góry, a Jej ciałem zaczęły wstrząsać spazmatyczne dreszcze. Pobudziło go to do jeszcze intensywniejszych pieszczot i nie bacząc na nic rzucił się w wir jej rozkoszy. Pochłonęła go całkowicie, jak fala pochłania piasek na brzegu. Pociągnęła go za sobą, by po chwili wyrzucić go na brzeg swojej rozkoszy. Ciężko dysząc opadła na łóżko a on przywarł do Jej gorącego i jeszcze dygoczącego ciała, chłonąc Jej ekstazę i Jej rozkosz. Po chwili pochyliła się nad nim i czule pocałowała go w usta. Widok jego nagiego ciała spowodował, że się zarumieniła po czubek nosa. Wpatrywała się w jego uniesioną w górę męskość nie wiedząc co ma zrobić. Podsunął się wyżej i przytulił do Niej całym nagim ciałem. Dopiero teraz dotykał Ją sobą. Czując jego bliskość przywarła bardziej do niego, a jej ręka zsunęła się w kierunku jego podbrzusza. Odchylił się nieco, robiąc Jej dłoni miejsce pomiędzy ich ciałami. Niepewnie i lękliwie dotknęła go palcami. Ujęła go w dłoń, a przez jego ciało przebiegł dreszcz rozkoszy. Jak ślepiec poznawała go dotykiem, próbując zapamiętać każdy szczegół. Wiedziała, że sprawia mu ogromną rozkosz, dawała mu ją uległa i dumna zarazem. Ujął Jej dłoń i uczył tego co sam umiał. Posuwiste ruchy zaowocowały głuchym jękiem i falami wyrzucanego na Jej brzuch nektaru życia. Pieściła go ciągle całując jednocześnie po spoconym torsie. Gdy uwolnił ostatnie krople, przywarła do niego swoim brzuchem przybranym w strużki spływającego po nim uniesienia.

Pochłonięci sobą zupełnie zapomnieli gdzie się znajdują.

– Chodźcie w końcu na dół, zaraz przyjdą goście. Wyrwał ich z objęć rozkoszy, głos przyjaciółki dobiegający z dołu. Wystraszyli się trochę i zerwali się z łóżka jak przyłapani na gorącym uczynku złodzieje. Porwała z podłogi ręcznik i wybiegła do łazienki, zostawiając go samego z wirującym jeszcze światem, którego tak naprawdę, nie potrafił nawet w części ogarnąć.

Scroll to Top