Zielony seks

Byłem wtedy uczniem drugiej klasy liceum w prowincjonalnym miasteczku na wschodzie polski. Od zawsze trzymałem się z tą samą grupą ludzi – ziomkami z mojego osiedla. Byliśmy typowymi przedstawicielami subkultury skate’owskiej, ubieraliśmy się w szerokie ubrania, nosiliśmy czapeczki z daszkiem i sportowe buty. Jak każda tak zgrana paczka wiedzieliśmy o sobie prawie wszystko, nie było wśród nas homoseksualistów, każdy z chłopaków albo miał dziewczynę, albo był na dobrej drodze, by ją zdobyć. Osobiście zaliczałem się do drugiej grupy.
Z kumplami często imprezowaliśmy, organizowaliśmy imprezki domowe, ogniska, biwaki. Na imprezach nigdy nie brakowało używek, wielu z moich kumpli już od dawna eksperymentowało z narkotykami, ja natomiast wolałem tradycyjne procenty. Moi ziomkowie często spotykali się u jednego z nich, by palić ziółko, osobiście nie brałem udziału w tych spotkaniach ze względu na moje podejście do narkotyków. Do czasu… Pewnego lipcowego popołudnia odwiedzili mnie dwaj kumple, wypytali mnie dokładnie co mam zamiar dzisiaj robić i w związku z brakiem planów, Marek – koleś, u którego zazwyczaj odbywały się narkotykowe libacje, zaprosił mnie i kumpla, który z nim przyszedł – Marcina, do siebie. Po drodze zaszliśmy do sklepu i zaopatrzyliśmy się w piwo.
U Marka prawie nigdy nikogo nie było, jego matka pracowała za granicą, a siostra niedawno wyszła za mąż i tylko okazjonalnie wpadała zobaczyć czy wszystko gra. Byliśmy w domu tylko my trzej. Otworzyliśmy piwka i spijając kolejne, rozmawialiśmy na coraz dziwniejsze tematy. W pewnym momencie Marcin zaproponował, żebyśmy się zbakali, znał mój stosunek do narkotyków, ale mimo to nalegał, po chwili razem z Markiem namawiali mnie na skręta. Pewnie ze względu na wypite piwa uległem. Zapaliliśmy… Śmialiśmy się z najnormalniejszych rzeczy przez jakieś pół godziny i wtedy stało się coś, czego nigdy się nie spodziewałem. Marek i Marcin usiedli z moich dwóch stron, siknęli do siebie głowami i prawie jednocześnie powiedzieli: „musimy pokazać Ci coś jeszcze”. Na początku nie wiedziałem, o co chodzi, ale już niedługo wszystko miało się wyjaśnić.
– Nawet nie wiesz jak zajebiście wali się gruchę po trawie – powiedział Marek
– Naprawdę – przytaknął Michał
– Ale co? Chcecie sobie teraz walić konia – zapytałem
– Nie tylko – opowiedział Michał i złapał mnie za udo
– Nie bój się, będzie dobrze – dodał Marek, widząc moje zdenerwowanie i również zaczął gładzić mnie po udzie.

Kazali mi się odprężyć, nie protestowałem ze względu na stan. Jedynie lekko zdenerwowany usiadłem wygodnie na kanapie i starałem się wyluzować. Po chwili poczułem, jak obydwoje zaczynają dotykać mojego krocza, zaowocowało to natychmiastowym wzwodem. Okazało się, że trawa rzeczywiście zwiększa doznania, bo każdy dotyk czułem dziesięć razy lepiej niż normalnie.
– Zobacz, już mu stoi – zaśmiał się Michał.
– To znaczy, że jest gotów – dodał Marek.
Kumple wstali i zaproponowali, by przenieść się na dywan – tak też zrobiliśmy. Byłem już niezłe rozpalony, mimo że nigdy wcześniej nie pomyślałbym, że dwaj moi kumple mogą doprowadzić mnie do wzwodu.
– Ściągnij spodnie – rozkazał Marek.
Tak tez zrobiłem, a oczom kumpli ukazały się moje bokserki i stojąca w nich moja siedemnastocentymetrowa pałka. Marek pochylił się nade mną i zaczął przez bieliznę pieścić ustami mojego członka, już wtedy czułem się wprost bosko. Michał zbliżył się i pocałował mnie czule, nie protestowałem i zacząłem się z nim namiętnie lizać. W tym momencie Marek wyjął mojego małego z majtek i zaczął go ssać, jego usta delikatnie otulały mojego członka, jęknąłem z rozkoszy a Michał, z którym się całowałem, widząc moje podniecenie, zaczął się rozbierać, prawie nie odrywając swoich ust od moich i po chwili był już całkiem nagi.
– Chce żebyś mi possał – powiedział.
– Dobrze – odparłem pomiędzy jęknięciami i zbliżyłem się do jeszcze nie do końca stojącego fiutka Michała.

Pierwszy raz w życiu widziałem czyjegoś penisa z tak bliska, poczułem zapach krocza, który od razu mi się spodobał. Złapałem go i zacząłem walić. Po chwili jego wzwód był pełny, miał ładnego penisa, niestety mniejszego ode mnie, na oko piętnaście, szesnaście centymetrów. Zacząłem ssać. Uczucie posiadania penisa w ustach sprawiło, że podnieciłem się jeszcze bardziej. Ssałem mocno, chcąc sprawić mu przyjemność, jednocześnie ugniatałem jądra. W tym momencie Marek przestał mi ssać. Zbliżył się do Michała i zaczął się z nim lizać.
– Słodkiego penisa ma, nie? – dodał.
– Rzeczywiście – zgodził się Michał – Rozbierz się, ja też chce w końcu komuś possać.
– A ty zdejmij wreszcie tę koszulkę – rzucił do mnie Marek.
Po chwili byliśmy nadzy i każdy z nas ssał pałę kumpla. Jęczeliśmy cicho i cieszyliśmy się rozkoszą. W pewnym momencie poczułem, że dochodzę, zacząłem jęczeć głośniej i czuć narastające podniecenie.
– Dochodzisz? – spytał Marek, który ciągle ssał mi fiuta.
– Tak – odparłem.
– Dobrze, wezmę ci z połykiem – zaproponował Marek.
Sapałem coraz głośniej i coraz mocniej ssałem pałę Michała. Zacząłem głośno jęczeć i dyszeć. Marek ssał mi po mistrzowsku, jednocześnie ugniatając jądra. Po chwili strzeliłem mu w usta, moja sperma zalała jego buzie, a ja wydałem z siebie długi jęk. Marek dokładnie wylizał mojego fiuta i położył się na plecach. Ja, mimo że doszedłem, dalej ssałem Michałowi, a on Markowi, który zaczynał coraz głośniej sapać, nie mając już ust zatkanych moim penisem. Po chwili złapał moją stopę i zaczął ją lizać, powiedział, że to go kręci wiec nie protestowałem. Lizał ją dokładnie, od spodu, z wierzchu i ssał palce, było to całkiem przyjemne uczucie. Chwile później Marek też doszedł, spuszczając się Michałowi tak, jak ja wcześniej jemu, prosto w usta. Teraz już tylko ja ssałem. Marek wstał i gdzieś poszedł, a Michał instruował mnie co robić, żeby lepiej ssać. Widocznie nie mogłem go zadowolić, samemu będąc tak podnieconym, że znowu dostałem wzwodu.
– Dobra, nie idzie ci – powiedział Michał.
– Masz? – krzyknął do Marka.
– Yyyyy, yyyy, tak! – usłyszałem.
– Dobrze – powiedział pod nosem Michał jakby do siebie.
– Słuchaj Marcin (bo tak mam na imię), słabo ci idzie to ssanie a ja muszę dojść, co byś powiedział na to żebym ci wsadził? – dodał.
– Jak to?! – spytałem z penisem w ustach
– Normalnie, nie umiesz robić laski, wiec ci wsadzę, ale nie martw się, to fajne uczucie, potem będziesz mógł wsadzić mi, jeśli zechcesz – odpowiedział.
– Nie bój się, będzie super – dodał Marek, wracając z pokoju z tubą czegoś w ręce.
– No dobra, tylko powoli – zgodziłem się.
Przestałem ssać Michałowi, a on położył mnie na plecach i zadarł moje nogi do góry, Marek pochylił się nade mną i zaczął się ze mną lizać, Michał wycisnął z tubki jakiś zimny żel i posmarował mi nim odbyt. Przyłożył palec i wcisnął do środka. Jęknąłem, jednocześnie liżąc się z Markiem, uczucie na początku dziwne, przerodziło się w przyjemność, Michał wiercił mi palcem w tyłku, poluźniając dziurkę, a ja zaczynałem pojękiwać coraz częściej. Po chwili dołożył drugi palec, a ja zaczynałem jęczeć coraz mocniej.
– Chce ci ssać – powiedziałem do Marka, przerywając pocałunek i po chwili miałem jego pałę w ustach.

Ssałem pałę Marka, pojękując z rozkoszy, w tym momencie Michał przestał wsadzać mi palce. Przybliżył swojego członka do mojej dziurki i wepchnął, wtedy dopiero zrozumiałem, co to znaczy być rypanym, jego fiut penetrował mnie znacznie lepiej niż palce, jęczałem coraz głośniej, czując, jak Michał rypie mnie coraz mocniej. Wsadzał mi przez dziesięć minut, robiąc to coraz szybciej, ja coraz mocniej jęczałem i coraz mocniej ssałem pałkę Marka, okazało się, że jest znacznie większa od pałki Michała, miała z dziewiętnaście centymetrów i była dużo grubsza, tak że z trudem mieściłem ją w swoich ustach. – Dochodzę – rzucił Michał i po chwili spuścił się we mnie, jęknął, a ja poczułem jego ciepłą spermę w swoim tyłku.
Michał wyjął ze mnie swojego penisa i położył się na dywanie.
– Teraz ja – stanowczo powiedział Marek – Teraz ja ci wsadzę, przygotuj się, bo lubię ostro.
– Chce ostro – odparłem cały rozpalony.
– Klęknij i wypnij się – rozkazał Marek .
Po chwili klęczałem w wypiętym tyłkiem, gotowy na przyjęcie jego wielkiego fiuta. Marek przyłożył go i wepchnął. Mimo że byłem rozluźniony przez Michała, a z tyłka kapała mi jego sperma, penis Marka wchodząc, sprawił mi lekki ból. Gdy poczułem jego grubą pałę w sobie, uczucie bólu zniknęło zastąpione rozkoszą, było jeszcze lepiej niż gdy walił mnie Michał. Marek trzymał mnie za biodra i walił równomiernie, wsadzając coraz głębiej i szybciej a ja czułem każdy ruch jego pały ze wzmocnioną przez trawę siłą. Zacząłem jęczeć tak głośno, że Marek zatkał mi usta dłonią. Walił mnie przez piętnaście minut, a ja jęczałem i chciałem, żeby to się nigdy nie skończyło, było to najprzyjemniejsze uczucie, jakiego kiedykolwiek doznałem, lepsze nawet od seksu z kobietą. Jęczałem coraz mocniej i po chwili poczułem, że zaczynam dochodzić, mimo że nie dotykałem wcale swojego fiuta. Pulsujące uczucie niesamowicie silnego podniecenia zaczęło dobiegać z mojego tyłka. Zacząłem stękać jeszcze głośniej niż wcześniej.
– Zatkaj go! – powiedział Marek do Michała leżącego na podłodze i masturbującego się na nasz widok.
Michał podszedł do mnie i wsadził mi w usta fiuta, którego jeszcze przed chwilą miałem w tyłku, byłem tak podniecony, że zupełnie mi to nie przeszkadzało, zacząłem go ssać. Ssałem i czułem, że już długo nie wytrzymam, uczucie rozpierało mnie od środka i nagle… eksplodowałem. Krzyknąłem z rozkoszy, pociemniało mi w oczach, moje ciało naprężyło się jak struna i przez dziesięć sekund czułem niesamowity orgazm. Spuściłem się na dywan wielką ilością gęstej spermy, mimo że wcześniej już doszedłem. To był najlepszy orgazm w moim życiu. Jakieś trzy, cztery minuty później Marek też dostał orgazmu i wypełnij mój tyłek dodatkową porcją gorącej spermy. Położyłem się ba brzuchu i leżałem tak przez około dziesięć minut, dochodząc do siebie. Potem razem z chłopakami poszedłem się umyć, ubrałem i poszedłem do domu, odprowadzając po drodze Michała, który opowiedział mi, jak się zaczął sex między nim a Markiem.

Dowiedziałem się, że chłopaki uprawiali ze sobą anal już od ponad roku i od dawna chcieli namówić mnie, bo nie miałem dziewczyny i byli pewni, że nie odmówię. Od tego czasu przynajmniej raz w miesiącu spotykaliśmy się we trójkę na ostre rżnięcie, ja wolałem dawać tyłka, co bardzo cieszyło Marka. Ciesze się, że spotkało mnie coś tak pięknego, mimo że teraz mam dziewczynę, to nadal od czasu do czasu spotykam się potajemnie z Markiem i Michałem, żeby dać im tyłka. Szkoda, że mimo starań już nigdy nie udało mi się dojść tak jak tamtego dnia, czyli bez dotykania własnego penisa. Uczucie tamtego orgazmu będę pamiętał do końca życia…

Scroll to Top