Jasne, że przyzwyczaiłaś się do miłości we własnej, przytulnej sypialni, w zaciszu swojego domu. To wspaniałe uczucie: miękkość uginającego się pod ciężarem ciał łóżka, szelest pościeli, wspólna kąpiel w pachnącej pianie. Ale może by tak do tego rozkosznego spokoju dodać odrobinę ostrych przypraw… Co powiesz na seks poza sypialnią? Nie chodzi tu o upojne chwile na stole w jadalni ani nawet o ekscesy na balkonie. Chodzi o seks poza drzwiami domu, upajający seks bez ograniczeń, który sprawi, że nigdy nie zagrozi wam łóżkowa rutyna. Seks poza domem jest jak ekstremalny sport: podniecające ryzyko, strach przed odkryciem i fantazja kochanków splatają się w upajający węzeł doznań. Poza tym jest to najtańsza ze wszystkich pasji: nie musisz wydawać majątku na specjalistyczny sprzęt i ryzykować życie, aby tylko podnieść poziom adrenaliny w swoim organizmie. Dopóki jesteście w stanie zadowolić siebie nawzajem, nic oprócz pasji i namiętności nie jest wam potrzebne.

Najważniejsze jest jedno: bycie bliżej natury sprawia, że seks jest bardziej ekscytujący, naturalny i mniej monotonny niż w domu. Seks w plenerze jest jak zakazana zabawa: jakbyście byli nastolatkami kochającymi się na tylnym siedzeniu samochodu tatusia… Oprócz tego, wzrost adrenaliny, który czujesz robiąc coś niedozwolonego i zakazanego (a seks poza domem na pewno należy do takich rzeczy) stymuluje wytwarzanie fenyletylaminy – hormonu miłości, napełniającego cię energią i sprawiającego, że czujesz się lekka jak mydlana, tęczowa bańka.

Jedno jest pewne: musisz wybrać odpowiednie miejsce i porę do seksualnych szaleństw. Nie chcesz chyba, żeby w najgorętszym momencie zza krzaka bzu wyjrzała ciekawska buzia synka sąsiadów?

Morza szum, ptaków śpiew
Jeśli jeszcze nigdy nie kochałaś się na plaży, pakuj bikini, bierz swojego mężczyznę i ruszaj nad najbliższe morze (albo chociaż rzekę).

– Pewnego wiosennego dnia mój chłopak i ja urządziliśmy piknik na plaży. Brzeg był zupełnie wyludniony, byliśmy sami – tylko my i krążące nad nami mewy. Gorący piasek parzył nasze stopy, twarze chłodziła delikatna bryza. Piliśmy szampana i kochaliśmy się na piasku. Byliśmy głodni swoich ciał jak jeszcze nigdy dotąd, plaża zadziałała jak najsilniejszy afrodyzjak – z zachwytem wspomina Małgorzata, 28-letnia pielęgniarka.

Oczywiście, na romantyczną randkę nie możesz umawiać się na publicznej plaży w świąteczny weekend. Najlepiej wybrać odosobnione i intymne miejsce wśród wydm lub po prostu zanurzyć się w morskie fale. Jeśli nie masz śmiałości i jesteś zbyt spięta, zacznijcie od zwykłego masażu, który niepostrzeżenie przerodzi się w grę wstępną. Aby się nie krępować, zaczekaj aż minie gorący okres turystyczny i zaplanuj swą randkę na czas, gdy większość plaż świeci pustkami: czerwiec albo wrzesień. I nie zapomnij zabrać ze sobą dwóch koców: jeden, żeby się na nim położyć, drugi, by się móc okryć, gdyby pojawił się jakiś ciekawski. Pamiętaj też o olejku do opalania, intymne części ciała wystawione znienacka na słońce mogą szybko ulec poparzeniu.

Las wokół nas
To jest niewątpliwie powód, dla którego Adam i Ewa mieli tyle kłopotów w raju. Lasy pełne są maleńkich polanek wprost stworzonych do miłości. Drzewa jak baldachimy osłaniają was od słońca, nagrzane słońcem zioła i trawy pachną oszałamiająco, gdzieś z oddali dobiega głos kukułki – to wszystko wzmaga pożądanie i ochotę na miłość. – Poszliśmy na spacer po lesie w piękny, letni dzień – mówi Maciej, 34-letni architekt. – Wdychając cudowne, świeże powietrze i czując chłód drzew szumiących tuż obok nas, nie mogliśmy powstrzymać się od dotyku. Leżeliśmy w wielkich paprociach i nie mogliśmy się sobą nasycić. Kochaliśmy się wiele razy i do samochodu wróciliśmy jak odurzeni.

Odejdź dalej od uczęszczanego szlaku. Nie ma potrzeby, abyś akurat ty musiała dawać turystom pierwszą lekcję natury. Poszukajcie suchego, najlepiej okrytego delikatnym mchem lub liśćmi miejsca i połóżcie się na cienkim kocu. Albo po prostu pod drzewem – to ochroni was przed słońcem. Sprawdź tylko, czy przypadkiem w okolicy nie ma żadnego mrowiska; mrówki pomogły kochankom tylko w trzynastej księdze „Pana Tadeusza”. Do gry wstępnej użyjcie liści paproci albo ździebełek trawy. Łaskoczcie nawzajem swoje ciała, karmcie się jagodami. Nie zapomnij też zabrać z sobą czegoś do jedzenia: mały piknik po długiej wędrówce i namiętnym seksie to świetny pomysł. Koniecznie weź ze sobą spray przeciw komarom i innym owadom, które mogą wam przeszkadzać. Chcesz przecież przeżyć miłosne uniesienia, a nie dokuczliwe ukłucia wszędobylskich komarów.

Zaparkujemy tu na chwilę
Większość ludzi nie chodzi do publicznych parków z zamiarem uprawiania miłości. Nie wiedzą, co tracą. Park to idealne miejsce na romantyczne spotkanie, które znienacka może przerodzić się w namiętne zbliżenie.

Koszyk smakołyków, butelka wina, delikatna trawa i zapach kwiatów sprawiają, że parkowe zakamarki są doskonałymi miejscami na spędzenie romantycznego wieczoru. Pamiętaj, że spontaniczność w działaniu podnosi poziom adrenaliny i wzmaga przeżycia seksualne. Główne „parkowe” niedogodności to wścibskie panie szukające miejsca, gdzie ich ukochana Fredzia może wysiusiać się spokojnie, a także patrole straży miejskiej. Najlepiej więc znajdź jakieś niepopularne i nieuczęszczane miejsce, skąd ty i twój ukochany możecie zawsze się wycofać, gdyby nagle pojawił się ktoś niepożądany. Zasada jest prosta: jeśli słyszysz rozkoszne głosiki dzieci, najwyraźniej oznacza to, że wciąż jesteście o wiele za blisko.

Zaplanuj randkę o zmierzchu, kiedy park się wyludnia i trudniej będzie was zobaczyć. Uważaj tylko, żeby namiętność nie osłabiła waszej czujności – musicie wyjść przed zamknięciem parku.

W moim ogrodzie
Jeśli masz dom z ogrodem, to wygrałaś szczęśliwy los na seksualnej loterii. Nie musisz szukać ustronnych leśnych polanek ani parkowych zakamarków. Własny ogród to cudowne miejsce do uprawiania miłości: znasz je, więc czujesz się bezpiecznie, ale nagość na świeżym powietrzu nadal działa podniecająco. Nie musicie koniecznie kochać się w ciągu dnia, kiedy po ulicy kręcą się sąsiedzi, a w domu nieustannie dzwoni telefon. Możecie przecież uprawiać upojny seks pod gwiazdami. Wystarczy jakiś koc albo – dla super wygodniś – dmuchany materac. Nie zapomnijcie też o czymś do przykrycia, bo letnie noce nie zawsze są tak gorące jak dni. Dobiegające z domu dźwięki romantycznej muzyki, butelka szampana i wasze nagie ciała – czegóż można chcieć więcej od życia?

Bardzo wiele zależy od rodzaju bodźców obojętnych, pobudzeń seksualnych nie są związane z silnym zaangażowaniem uczuciowym w postaci miłości seksualnej, to i późniejsze stany podniecenia, powstające wobec tego samego partnera, również nie będą – na zasadzie skojarzeń – przyczyniać się do rozwoju głębszych związków uczuciowych (które wówczas będą powstawać na drodze niezależnej, nie związanej z podnieceniami seksualnymi).