Kobiety z łatwością potrafią owinąć sobie mężczyznę wokół palca. Niedomówienia, spojrzenia, gesty – do perfekcji mają opanowaną sztukę manipulacji. Zdarza się jednak, że wysyłane komunikaty są ze sobą sprzeczne i dochodzi do nieporozumień.
Kuszą, nęcą, zachęcają… Kobiety posiadają wrodzoną umiejętność uwodzenia. Spojrzenia spod przymkniętych powiek, bawienie się włosami, delikatny uśmiech, wodzenie palcem wokół brzegu kieliszka, kuszące kołysanie biodrami… Repertuar jest szeroki i wyjątkowo skuteczny. Mało który mężczyzna oprze się takiej kobiecie. Umiejętność uwodzenia nie wymaga nawet bezpośredniego kontaktu. Dobrym przykładem jest serwis randkowy. Mówi się, że obraz znaczy więcej niż tysiąc słów. Zdjęcie w profilu może przekazać więcej treści niż opis. Ułożenie ciała, wyraz twarzy… Im fotografia bardziej tajemnicza i uwodzicielska, tym większą popularnością cieszy się dane ogłoszenie matrymonialne.
Często uwodzicielskie gesty używane są przez kobietę nieświadomie, co może prowadzić do nieporozumień. Mężczyzna może być przekonany, że kobieta, z którą rozmawia, okazuje mu wyjątkowe zainteresowanie, podczas gdy tak naprawdę jest po prostu miła i tak samo zachowuje się wobec każdego mężczyzny. Mężczyzna otrzymuje więc sprzeczne komunikaty – z mowy ciała kobiety wnioskuje, że jest zainteresowana i chętna na kontynuowanie znajomości, a po zakończeniu rozmowy dowiaduje się, że jednak nic z tego nie będzie. Wielu mężczyzn dochodzi wówczas do wniosku, że kobieta w rzeczywistości chce, aby ją zdobywać. Do takiego przekonania wystarczy dodać powszechny mit, że jeśli kobieta mówi „nie”, to myśli „tak”, i na odwrót, i mamy gotowy przepis na natrętnego adoratora. Taki konflikt interesów może mieć miejsce również podczas randki online. Z ogłoszenia matrymonialnego może wynikać, że kobieta jest otwarta na nowe doświadczenia i lubi seks, a ostatecznie okazuje się, że z seksem ma zamiar czekać do ślubu. Nic dziwnego, że wielu mężczyzn gubi się w domysłach.
Źródłem problemów może być również inne rozumienie konkretnych zachowań przez mężczyznę i kobietę. Za przykład posłużyć może taka sytuacja – po udanej randce mężczyzna zaprasza kobietę do swojego mieszkania; pozytywna odpowiedź kobiety przez większość mężczyzn uznawana jest za równoznaczną z chęcią pójścia do łóżka. Tymczasem może się okazać, że ona naprawdę chciała jedynie spędzić wieczór przy kieliszku wina, a następnie wrócić taksówką do siebie. Mężczyznę dodatkowo „napędzają” słowa kolegów, którzy radzą: „Choć się broni, bierz się do niej”.
Winę ponoszą zarówno kobiety, jak i mężczyźni, a także… geny. Kobiety sprawniej posługują się słowami, gestami, swobodnie poruszają się w świecie emocji. Mężczyźni natomiast oczekują prostych, jednoznacznych komunikatów. Jeśli ich nie otrzymują, bardzo często dochodzi do nieporozumień.