Cierpienia młodego Mariusza

– Cholera, ileż można? Co ona sobie kurde, myśli?
Asia leżała teraz obok niego, w obcisłej białej koszulce i majtkach, i wyglądało na to że śpi.
Z kolei Mariusz niestety zasnąć nie mógł, i pogrążał się coraz bardziej w gorzkich rozmyślaniach, podsumowując tym samym swoje życie erotyczne. Prawdę mówiąc nie miał czego podsumowywać, bo życia erotycznego nie prowadził. Mimo wielu potencjalnych okazji i szczerych chęci. Co jest potrzebne do udanego życia erotycznego? Druga osoba. Ten warunek był teoretycznie spełniony od ponad trzech lat. Teoretycznie, gdyż jego dziewczyna, wyżej wspominana Joanna należała do grona „żelaznych dziewic”. Nie była specjalnie religijna, jej przekonania wynikały głównie z zasad wyniesionych z domu, albowiem sytuacja rodzinna Asi nie była zbyt ciekawa. Jej ojciec, alkoholik zrobił jej matce czwórkę dzieci (z czego dwoje przed ślubem), po czym stwierdził że to nie do końca to czego oczekuje, spakował manatki i wyniósł się do pani, dajmy na to, Teresy. Tam razem w zrujnowanym mieszkaniu w kamienicy oddawali się rozkoszą ciała i ducha, czyli mówiąc wprost, mieszkali w zagrzybionej melinie, gdzie razem z innymi amatorami procentów za dnia tankowali tanie winka a w nocy… no cóż, lepiej o tym nie pisać. Po jakimś czasie pani Teresa miała chyba dość, więc „troskliwego tatuśka” wywaliła z całym dobytkiem (niedopita Amarena, 3 Fajranty w pomiętej paczce i brudne ubranie robocze) na bruk. Mogłoby i to wystarczyć żeby Asię zniechęcić do spraw seksualnych, aczkolwiek spragniony „tatuś” po jakimś czasie zgwałcił studentkę mieszkającą nieopodal i los, a raczej wymiar sprawiedliwości, zaprowadził go do Zakładu Karnego. Wszystko to u tak młodej dziewczyny wywołało traumę, dodatkowo podsycaną przestrogami matki, że sex służy tylko do tego by to facet osiągnął przyjemność, kobieta ma leżeć i służyć ciałem, zapadła jej też w pamięć wciąż powtarzana jak mantra fraza „nie popełniaj tego błędu co ja”. Stąd też wszelkie nieśmiałe sugestie Mariusza, odnośnie odważniejszych pieszczot, czy tez pierwszego razu kończyły się czymś w stylu „po ślubie, kochany”. Mariusz rozumiał i czekał. Wiedział że zmuszając ją, ciągle naciskając i ponaglając prędzej ją straci niż posiądzie. Ależ ile czekać może dwudziestoletni prawiczek? W dodatku słysząc ciągle przechwałki swoich znajomych, którzy jak utrzymywali, pierwszy raz mieli za sobą daaawno temu, jeszcze w gimnazjum. Na niekorzyść Mariusza też wpływało zachowanie i wygląd Asi. Chodzili do tej samej szkoly, położonej w miejscowości chłopaka. Żeby Joanna mogła dostać się do domu, musiałaby przebyć 19 kilometrów. Szkopuł w tym, że ostatni autobus odjeżdżał o 12.30, tak więc dziewczyna sypiała dość często u Mariusza. Jego rodzice sami to wręcz zaproponowali, wszak matka Asi pracowała na 2 etaty żeby związać koniec z końcem i pomóc starszym dzieciom na studiach (tatuś wszak alimentów nie płacił), nie miała więc ani czasu, ani pieniędzy, by zapewniać córce transport. Akceptowała związek Asi z Mariuszem, („och, taki kulturalny chłopak, dzień dobry powie, w domu pomoże czasami!”) a i nocleg u chłopaka, jak już wspomniano był dla niej korzystny. Z kolei jego rodzice prowadzili firmę, wiadomo – spotkania, akta, rozliczenia, dokumenty, faktury, kursy, szkolenia, delegacje, terminy i sam Bóg wie co jeszcze, tak więc w domu bywali naprawdę sporadycznie, ojciec czasem nawet nocował na wąskiej kanapie w swoim biurze. Pracoholik, ten typ tak ma, niestety.
Asia i Mariusz była ze sobą bardzo blisko, rozumieli się bez słów, a do kłótni dochodziło sporadycznie i zazwyczaj szybko się kończyły. Rozmawiali ze sobą o wszystkim, no prawie wszystkim, gdyż tematy „erotyczne” jakoś rzadko się pojawiały. Mariusz czuł, że Asia krępuje się rozmawiać o „tych sprawach”, każdy „pikantniejszy” dowcip wywoływał u niej rumieniec, nie mówiąc już o przypadkowo napotkanej w TV scenie erotycznej. Ona z kolei traktowała go trochę jak przyjaciela, trochę brata, trochę chłopaka. Dlatego więc bez skrępowania w porannym zamotaniu biegała w samej bieliźnie do łazienki, sypiała w koszulce i majtkach, w cieplejsze dni ubierała kuse spodenki, lub opalała się w stroju kąpielowym na tarasie. Nie zdawała sobie najwidoczniej sprawy, jak on na to reaguje. W dodatku była z niej całkiem ładna i zgrabna dziewczyna. Długie blond włosy, szare oczy, średni wzrost i szczupła sylwetka. Piersi nie były zbyt duże, zresztą nic u niej nie było duże. Wszystko, od nosa, poprzez szyję, ramiona aż po palcach u stóp kończąc miała drobne i szczupłe. Ot, filigranowa blondyneczka z ładną buźką i opalonym ciałem. Może nie była dziewczyną z okładek, ale niejednemu zapewne zamieszałaby w głowie, inna sprawa, że zupełnie zdawała się tego nie zauważać. Miała prawdopodobnie zaniżoną samoopinię, i wciąż widziała w sobie same wady, dlatego też gdy wychodziła poza dom, czy to do szkoły czy to na zakupy, starała się jak najbardziej wtopić w tłum, nosząc sprane jeansy i rozciągnięte golfy w nijakich kolorach, a włosy spinając w kucyka. Jedynie w domu, przy Mariuszu pozwalała sobie na więcej „luzu”. Chłopak wiele myślał o sytuacji w jakiej się znajdują. Zdawał sobie sprawę, jak wiele ona dla niego znaczy, miała mnóstwo zalet, ale ta jedna wada coraz bardziej mu ciążyła. Kochał ją i wiedział że ona jego też, ale chciałby czegoś… więcej. Z jednej strony nie chciał rezygnować z całkiem udanego związku, wszak „sex – to nie wszystko”, jednak hormony robiły swoje. Cóż mu zostało – otwarta rozmowa nie miała sensu, każda próba kończyła się tak samo. Zdrada? Cóż… wiele było ładnych dziewcząt w jego otoczeniu, jednak miał jakieś moralne opory. Nie chciał jej zawieść, sprawić takiej przykrości. Poza tym to ona pociągała go bardziej niż którakolwiek inna. Cóż zostało – czekać. Mariusz westchnął i położył się na drugim boku. Miał skrytą nadzieję, że kiedyś, w najmniej spodziewanym momencie, ona zrobi mu „niespodziankę” i posunie się o krok dalej niż zazwyczaj. Niż zazwyczaj, czyli zrobi coś więcej niż nieśmiałe pocałunki i dotykanie co najwyżej pleców. Nigdy nawet nie widział jej bez bielizny. Cały czas w kontaktach z nią starał się postępować z dystansem, delikatnie, żeby jej nie spłoszyć. Może to jednak była zła „taktyka”?
Zatopił się w marzeniach, w których to ona wychodząc z łazienki po kąpieli w samym szlafroczku, posyła mu uwodzicielski uśmiech i powoli zsuwa z siebie to jedyne okrycie. Podchodzi do niego naga, pachnąca, ciepła i zaczyna go namiętnie całować. Jej ręce wędrują pod jego koszulkę, zataczają kręgi na jego plecach, następnie przesuwają się na klatkę piersiową. Koszulka po chwili ląduje w kącie pokoju, za nią spodnie i bokserki, a oni sami zapadają się w puchatej pościeli na wielkim łożu…
Albo tak jak było na weselu mojej kuzynki – pomyślał Mariusz – wtedy była tak dogodna sytuacja… Asia w bujnych blond lokach, galowym makijażu, czerwonej sukni wieczorowej i szpilkach przyćmiła chyba nawet pannę młodą, co podkreślały co chwilę „życzliwe” komentarze i rady wujów, kuzynów i innych pociotków, z których połowy nawet nie znał, ale co tam, wódka łączy ludzi.
A najlepsze było to, że noc spędzić mieli w wynajętym hotelu, oczywiście razem, w jednym łóżku, Spodziewał się że stanie na środku pokoju, rozepnie zapięcie na plecach a on będzie podziwiał jak suknia niczym kaskada wody spływa po jej zgrabnym ciele, jak jej bujne loki opadają na smukłe ramiona. Płonna nadzieja była młodzieńca, gdyż po wejściu do pokoju, Asia udała się wziąć szybki prysznic, a gdy wychodziła z łazienki, cicho powiedziała jedynie – Mój Boże, jestem skonana tymi tańcami…
Gdy Mariusz również się odświeżył, spodziewał się ją zastać nagą, rozpaloną, na łóżku… leżałaby na brzuchu, ze zgiętymi w kolanach nogami, oparta na łokciach, miałby wtedy doskonały widok na jej dekolt… Jednak gdy wyszedł, Joasia smacznie chrapała w rozciągniętej koszulce, na której widniał dość sprany wizerunek znanej postaci z kreskówki,
Zrezygnowany Mariusz nie miał już wtedy siły nawet pomyśleć że w końcu zawsze tak to się kończy.
Albo jak tyle razy opalała się na trawniku czy tarasie, w samym stroju… gdyby tak podeszła do niego, prosząc, żeby wysmarował jej plecy olejkiem… potem jego dłonie zsunęłyby się na brzuszek, a może nawet i idąc w górę doszedłby do piersi… To musiałoby być nieziemskie uczucie, wcierać olejek w jej piersi, zawadzać wokół sterczących sutków. Ale zazwyczaj smarowanie kończyło się na plecach, potem krótkie „dziękuję”, zabójczy uśmiech i z powrotem zmykała niczym łania po schodkach na taras.
– Hmm, a gdyby tak zacząć ją całować? Tu i teraz? Tak jak we filmach… pocałunek przemieni się w namiętne pieszczoty… Spróbujmy.
– Asia?
Cisza
– Asia, kochanie, śpisz?
– Yghym – mruknęła dziewczyna.
– Dasz buzi na dobranoc?
– Mhmm – dziewczyna podniosła się troszeczkę, musnęła ustami jego policzek, po czym znów opadła niczym bezwładna na poduszkę, i po chwili znów słyszalne było ciche pochrapywanie.

-Eh, no tak, ona i jej sen… Nawet na kamieniu zaśnie. W końcu czego ja się spodziewałem?
Idiota – skarcił się w duchu.
Sen Asi miał tą zaletę, że gdy Mariusz nie mógł zasnąć, mógł zostawić ją samą w łóżku, a następnie odpalić komputer czy też TV i nie martwiąc się zbytnio przyciszaniem, mógł oddać się grze video czy też kolejnemu hitowi kina w których lały się hektolitry krwi a łuski pocisków padały gęściej niż deszcz. Ewentualnie puścić kilka klasyków rockowych za którymi ostatnio przepadał. Jednak tym razem nie miał ochoty na sprawdzanie nowości, więc usiadł na fotelu naprzeciw łóżka i znów zaczął rozmyślać. Jego fantazje przybierały coraz mroczniejszy, brutalny wymiar. Chciałby złapać ją w ramiona, zaraz po wejściu do jego domu, zacząć pożądliwie całować. Zdjąłby wtedy jej bluzkę, nerwowymi ruchami rozpiął stanik i gorączkowo obściskiwał jej piersi. Wsunąłby dłoń w jeansy, poczuł nareszcie jej wzgórek pod materiałem majtek, jeszcze troszkę niżej i miałby jej kobiecość milimetry od siebie. Odsłoniłby skrawek materiału i wdarł w jej wnętrze. – Ciekawe czy byłaby mokra? – zastanawiał się Mariusz. Po kilku ruchach w środku, wyciągnąłby ręke i całkowicie pozbył się jej spodni. Stałaby wtedy naga, skulona, przestraszona. Pewnie wydawałaby się jeszcze mniejsza niż zwykle. A on, wyraźnie górowałby nad nią. Stałby w ciuchach, w swoim domu, jako pan sytuacji, kontrolujący każdy ruch i gest. Co wtedy zrobiłby? Pewnie pociągną ją w dół, każąc jej klęknąć przed sobą. Powolnym, niespiesznym ruchem rozpiąłby swój rozporek. Ma czas, po co się pieklić? Chciałby wtedy delektować się momentem na który czekał tyle czasu. Wyciągnąłby swoją męskość i przysunął do jej twarzy. Nie patrzyłby wtedy w jej oczy, by nie widzieć błagalnego spojrzenia, o nie. Wsunąłby go zdecydowanie między jej wargi, drugą ręką złapałby ją za tył głowy. O tak, to musiałoby być przyjemne. Wsuwać go coraz głębiej aż brakłoby jej tchu, a potem wyrzucić z siebie porcje nasienia wprost do jej gardła, na jej policzki, usta. Gorąca sperma ściekałaby po brodzie i szyi na jej piersi… Albo kiedyś, dodać jej do napoju tabletki nasenne, chociaż alkohol też by się nieźle sprawdził. Potem rozebrać ją do naga, i przywiązać do łóżka, rozkrzyżować, każdą kończynę w inny róg, na kształt litery X. Dodatkowo, zasłonić jej oczy! Wtedy miałby ją całkowicie dla siebie, o każdej porze dnia i nocy, spełniałaby jego każdą, najwymyślniejszą fantazję erotyczną… Cóż, co innego, że ona miałaby zapewne „małe” opory. Tyle razy wyrzekał się wielu rzeczy, tylko po to żeby jej było lżej, żeby nie czuła się skrępowana. Nawet sypiał w dwóch parach bokserek, żeby jego erekcja była mniej widoczna, i nie skupiała na sobie jej uwagi! Teraz ona może się czegoś wyrzec, jemu też coś się należy, od niej! Z drugiej strony… Teraz jest świetna okazja! Leży tutaj, w skąpych ciuszkach, dom pusty, a on sam strasznie podniecony. Mógłby do niej podejść i delikatnie zacząć dotykać jej kształtów. Zaczął się zastanawiać czemu do tej pory tego jeszcze nie zrobił, czemu jego ręka celowo nigdy nie znalazła się na jej pośladkach, piersiach, kroczu. Nawet gdyby teraz coś jej zrobił, jak mu to udowodnią? Są sami… Może nawet by jej się spodobało. Ot, ściągnąć spodenki, podejść do niej. Ocierać się penisem o jej śliczną twarzyczkę, potem wsadzić go między piersi… podwinąć jej koszulkę, poczuć dwa twardniejące guziczki, dotknąć ich wargami i językiem, ssać, przygryzać i lizać. Zniżać się coraz bardziej i bardziej, najpierw mostek, potem brzuch, pępek, już byłby prawie na miejscu. Pewnie czułby ciepło bijące z wnętrza jej ud, a przynajmniej tak to sobie wyobrażał. Zsunąłby wtedy jej majteczki i błądząc palcami poznawałby każdy jej zakamarek, całując centymetr po centymetrze, rozkoszowałby się jej zapachem. W końcu jego język przesunąłby się wzdłuż jej szparki, delikatnie, powoli. Pierwszy raz dane mu byłoby poczuć smak kobiety. A potem, będzie już jego. Mógł to zrobić już teraz, za moment. Na samą myśl, że ma ją na wyciągnięcie ręki, krew w jego żyłach popłynęła żwawiej, a nabrzmiały penis stwardniał jeszcze bardziej.- Tak, zrobię to – pomyślał. Przez cały czas wszystko osiągał poprzez ustępstwa i kompromisy. Sama fakt, że teraz on może być panem i władcą, działającym tylko według swojej woli, podniecał go. Jeszcze bardziej podniecała myśl, że to ktoś podporządkuje się jemu. Otworzył oczy i wstał z fotela, jednocześnie jedną rękę wsunął za gumkę spodenek, mając zamiar je ściągnąć. Wtedy popatrzył na Asię. Spała sobie słodko, niczym dziecko, uśmiechając się przez sen. Do tej pory zapewniał jej poczucie bezpieczeństwa, stabilności. Dzięki temu wyleczyła się z koszmarów.
Jednak wstąpiły w niego wątpliwości.
– Nosz ****a, człowieku, w *******onego gwałciciela się chcesz bawić? Wykorzystać, zgwałcić, kogoś kto tego nie chce i w dodatku Ci ufa? Stracić ją chcesz? Wpędzić w kolejną fobię? – zreflektował się jak bardzo zagalopował się w swoich fantazjach. Złapał się rękoma za głowę.
– Droga nie tędy… Muszę rozegrać to inaczej. – Podszedł do okna, drżącymi rękoma chwycił papierosa, odpalił, po czym usiadł na parapecie i spoglądał w dół ulicy – Droga nie tędy – szepnął raz jeszcze.
.
28.06.2011. poranek

Poranek po burzliwej (bynajmniej dla Mariusza) nocy był ciepły i słoneczny – dosłownie, w przenośni nieco mniej, gdyż Asia obudziła go wiadomością iż z racji rozpoczęcia wakacji przyjeżdża po nią brat i wraca do domu.
– Cóż, troszkę szkoda, chociaż z drugiej strony, będę mieć trochę czasu – pomyślał. Dziewczyna się spakowała, zjadła szybkie śniadanie, w pośpiechu umyła zęby i wyszła razem z Mariuszem z domu. Chłopak pomagał nieść jej plecak i torbę z ciuchami, których było sporo, chociaż często u niego bywała więc to nic dziwnego.
-Asia, kiedy się widzimy?
-Wiesz, chciałabym pomóc mamie w porządkach. W końcu pod koniec roku szkolnego praktycznie nie byłam w domu, ciągle dopytywali, nauka, sam zresztą wiesz. Muszę umyć okna, wyprać dywany, zrobić porządek w szafkach, a do tego ścieranie kurzy no i wiesz odkurzanie takie tam, a właśnie nie wiem czy ci mówiłam, moja mama kupiła ostatnio nowe…
W tym momencie chłopak zamyślił się, można rzec – odpłynął. Kalkulował dni samotności, perspektywa rozłąki była dość przykra dla niego, no ale nareszcie znajdzie czas by wyskoczyć na piwo z kumplami, dawno im już obiecał, no i miał paść do Tomka, jakieś problemy miał z laptopem, no i Kuna i Jaco szykują grubsze ognisko, więc będzie się działo.
-… no to tak koło tygodnia spokoju ode mnie mieć będziesz.
– Tygodnia?
– No tak. Wiem że się cieszysz! – tu posłała mu szelmowski uśmiech
– Kochanie, nie wiem czemu tak ciągle mówisz, wiesz że będę za Tobą tęsknił, i to nawet nie wiesz jak bardzo…
Cała Aśka. Mimo iż ciągle ją zapewniał ile dla niego znaczy, komplementował, ona wciąż uważała że czas spędzony z nią jest dla Mariusza katorgą. Pewnie miały na to wpływ jej częste noclegi u chłopaka. Czuła wyrzuty sumienia, bo tak naprawdę zwala mu się na głowę i musi ją znosić, ale innego wyjścia nie miała.
-Też będę tęsknić, skarbie.
W tym momencie zza zakrętu wyjechał zdezelowany Opel, widać było że czasy jego świetności minęły zanim jeszcze Mariusz przyszedł na świat. Chłopak znał dobrze to auto, należało do Maćka, brata Asi. Jak na biednego studenta własne cztery kółka to spory luksus, cóż z tego że te „kółka” miały chyba ze 30 lat i niesamowicie głośno oznajmiały całemu światu swoją egzystencję i to, że zamierzają przejechać jeszcze kilka kilometrów. Mariusz sympatię Maćka zaskarbił sobie, pomagając mu przy naprawach tego zabytku, no i popierając jego zdanie że to wehikuł z duszą, nie to co te nowe, z taśmy… Niestety, pojawienie się Maćka oznaczało kres ich spotkania, więc pożegnali się czułym buziakiem, obiecując sobie ustalenie kolejnego spotkania poprzez telefon.

Pierwsze dwa dni minęły spokojnie, ot wypad na piwo z kumplami, odwiedzenie kilku znajomych. Potem Mariusz ponownie zaczął rozmyślać, nad tym, w jaki sposób nakłonić Asię do tego, by bardziej mogli się zbliżyć. Jednak tym razem postanowił nabyć „fachowej” wiedzy. Jednak nie chodziło tu o filmy porno, gdyż w jego sytuacji taka wiedza byłaby troszkę… na wyrost. Nie liczył na to, że będą się kochać, chciał choćby jej dotknąć, ujrzeć jej piersi. Za szczytowe osiągnięcie uznawał, że dojdzie do wzajemnych pieszczot. W czasie przygotowań, czuł się jak generał planujący zdobycie strategicznie ważnego punktu oporu. Każdy ruch do przodu byłby cenny, każdy milimetr ciała „zdobyty” dałby mu satysfakcję. Rozśmieszyło go to porównanie, jednak było ono dosyć trafne. Tak więc punkt pierwszy – rozpoznanie wroga! Asię znał już kilka lat, ale chciał ją zrozumieć jako kobietę, jej sposób myślenia. A kto zna lepiej kobietę niż inna kobieta? Nikt. Dlatego postanowił poznać opinie innych kobiet na temat seksu, i ogólnie pojętej erotyki. Ale przecież nie spyta matki, czy koleżanek. Dlatego wklepał w wyszukiwarkę frazę „forum kobiece” a potem inne wyrażenia oscylujące wokół tego. I tutaj strzał w dziesiątkę (znów nieszczęsne porównanie) oto trafił na setki tematów, zwierzeń, sugestii i rad, od kobiet dla kobiet. Teraz miał już o co się „złapać” – wiedział czego dziewczyny na ogół się boją przed pierwszym razem, co o tym sądzą, jak by chciały żeby to wyglądało. Oczywiście, opinii było wiele i bardzo różne, dlatego skupił się na najbardziej delikatnych, stonowanych, pisanych również przez dziewczyny ciche, spokojne, – takie jak Joasia – nie żadne boginie seksu. Fakt, zajęło to troszkę czasu, ale opłacało się, teraz już wiedział czemu dotychczas wszystko spalało na panewce. Po prostu ona była zbyt nieśmiała i wstydliwa, żeby rozmawiać wprost o seksie. Pewnie nawet nigdy nie była porządnie podniecona, przecież się nie masturbuje bo uważa że to obrzydliwe. Kiedyś spytała Mariusza czy kiedyś zaspokajał sam siebie – chłopak znając jej zdanie skwapliwie zaprzeczył, choć rzeczywistość była zgoła inna. Tak więc, punkt pierwszy – rozpoznanie – gotowy. Czas na punkt drugi – czyli analizę. Wszak trzeba wiedzieć jakie i gdzie pułapki rozstawiać, czego unikać i jak prowadzić „natarcie”. Była romantyczką, to wiedział. Nieśmiałą romantyczką. Tak więc, trzeba stworzyć nastrój, żeby czuła się wyjątkowo. Jakież to proste, tylko jaki nastrój? Dobra, mniejsza, nastrój na później. Chłopak wyciągnął notes i zaczął zapisywać –
„Nie można dać po sobie poznać, że czegoś się oczekuje – dzięki temu będzie czuła się swobodnie, łatwiej wchodząc w kolejne pułapki. Ot, niezobowiązujące, delikatne pieszczoty tych regionów ciała, które na ogół są uznawane za aseksualne. Nie rzucać się od razu na piersi czy uda, broń Boże. Zaczynając delikatne muskanie od dłoni, twarzy, przedramion, nadgarstków, pleców, czy nawet łydek i stóp, dajemy jej poczucie odprężenia. Wie że to niezobowiązująca pieszczota, niby zero w tym erotycznego podtekstu, ale wtedy jest miło, przyjemnie, jednym słowem relaks. Podświadomie będzie chciała więcej, i więcej. O, i delikatne pocałunki. Głównie twarz, usta. Komplementy i inne miłe słówka. Jeśli wszystko idzie dobrze, można rozpocząć fazę drugą, czyli podejście bliżej. Wtedy dłonie mogą się zająć jej szyją, karkiem, uszami i ich okolicami. Ramiona, dekolt, ale bez nachalnego zjeżdżania na biust. Brzuch, ale najlepiej okolice pępka i trochę powyżej – jeszcze wyżej – niebezpiecznie, bo blisko piersi więc wystrzegać się. Całość pleców, z delikatnym zahaczaniem pośladków, jeśli mamy okazję to możemy powoli zapuszczać się powyżej kolan. Pocałunki powinny stać się bardziej namiętne, ale bez przesady. Faza trzecia, czyli atak totalny – ręka z brzucha przepełza na piersi, delikatnie, nie pod stanik. Jeśli wszystko idzie dobrze możemy się tu chwilę zatrzymać zanim zaatakujemy ostatni punkt oporu, czyli wnętrze ud, pośladki i krocze. Wszystko idzie ok? Można zapuszczać się głębiej pod warstwy ubrań. Jeśli w czasie wykonywania którejkolwiek z faz operacji napotkamy zdecydowany opór, należy się natychmiast wycofać, gdyż kontynuowanie działań grozi MASAKRĄ”
Wziął głęboki oddech, podkreślił podwójnie ostatnie słowo.
– Coś ze mną nie tak jest – pomyślał – Muszę sobie napisać nawet instrukcję działania własnej dziewczyny?
Stanął z notesem na środku pokoju, wpatrywał się w przed chwilą nakreślone słowa.
– To będzie naprawdę trudna bitwa.

01.07.2011, popołudnie
Czas na zebranie oddziałów i zaopatrzenia.
Primo, najważniejsze – prezerwatywy. Niby nie planował stosunku, ale lepiej żeby było za dużo niż ma braknąć Był dosyć wstydliwy, więc zakup prezerwatyw okazał się sporym wyzwaniem. Rozważał nawet zakupy internetowe, jednak odrzucił ostatecznie ten wariant.
-W marketach zawsze wielkie kolejki… W aptece na rogu pracuje Zośka, koleżanka mamy. Zna mnie od małego, też odpada. Apteka w centrum też odpada, blisko kościoła, więc będzie oblężona przez babcie-moherki. Stacja benzynowa? Warto spróbować.
Mariusz wsiadł do samochodu, po czym skierował się w kierunku wylotówki z miasta. Po kilku minutach przekraczając automatycznie otwierane drzwi prowadzące do kas, stracił całą pewność siebie. W środku rozejrzał się wzorkiem narkomana szukającego dilera – jedna kasa, obsługiwana przez całkiem ładną dziewczynę. – Trudno, raz się żyje…
– Dzień dobry! Tankujemy, a może kanapeczkę?
– Yyy no… dzień dobry… ja chciałem te… yy…
Dziewczyna spojrzała badawczo, fakt, po jego rozbieganym wzroku i trzęsących się rękach mógł zostać uznany za jakiegoś niepewnego typka. Spodnie camo i czarna kurtka nie pomagały.
– Tak?
– No te… te bym chciał… yhm –tu chłopak całkiem się zawiesił. Czuł jak zimny pot spływa mu po plecach, chociaż w pomieszczeniu klimatyzacja sprawowała się całkiem nieźle. Dziewczyna patrzyła na niego coraz bardziej wystraszonym wzrokiem. Szlag, jest aż tak źle?
Jakiego w tym momencie robię z siebie idiotę…. – pomyślał. – Nieśmiała ****!
-Chciałbym zakupić prezerwatywy! – niemal krzyknął, niczym magiczne zaklęcie.
Dziewczyna poczerwieniała, po czym zaczęła chichotać. Chichot przeszedł w coraz głośniejszy śmiech. Utwierdziło go to w przekonaniu, iż był do cna żałosny
– hi hi hi, oczywiście, jakie sobie pan życzy?
– Yyy? Nie wiem? Jakieś markowe? Durex czy coś?
Dziewczyna (której plakietka na piersi wskazywała że nazywa się Monika) położyła na ladzie małe pudełeczko. Mariusz w tym momencie spojrzał w stronę dystrybutorów, i zauważył że do kas dziarskim krokiem zmierza jego ojciec. Chłopak wpadł w panikę, najchętniej schowałby się za ladą, ale co to da? Pudełeczko szybko schował do kurtki, rzucił na ladę różowy banknot, na odchodne dodając
– Reszta dla Ciebie! Do widzenia!
Zdołał jeszcze usłyszeć urywany chichot, po czym wyszedł ze stacji. Z ojcem wyminął się w drzwiach, rzucił tylko krótkie „cześć”. Po czym odszedł kawałek i zaczekał na niego. Gdy ojciec zapłacił swój haracz za benzynę, wyszedł i uścisnął rękę syna.
– Witam Mariusz, co w domu? Bo wiesz, ja jeszcze muszę jechać do klienta, potem podrzucić parę papierków księgowemu, do domu wrócę raczej późno.
– Hej tato, w domu nic nowego, wpadłem zatankować samochód, bo miałem wybrać się do Tomka, ale coś nie wyszło i wracam.
– Okej, jak wrócisz to dobrze zamknij dom. Słyszałeś może, przedwczoraj kilku ćpunów chciało okraść tą stację, wiesz, Zenek jest jej właścicielem, no i wczoraj wpadł do mnie na słówko i przy okazji opowiedział, zdaje się że to nawet ta dziewczyna była tu wtedy, Zenek śmiał się że jedną babę mają na stacji a sobie poradziła że ho, ho! Ale koniec końców uciekli, więc pilnuj się synu i pozdrów matkę.
Ojciec nie omieszkał na koniec wrócić do oficjalnego tonu, ale mając w pamięci sytuację sprzed kilku chwil, tonem ojca martwił się najmniej. Solennie przyrzekł sobie że zmieni stację benzynową, pożegnał się z ojcem i udał się z powrotem do domu.

-Ufff! Nigdy więcej! – Rzucił sam do siebie, opadając na łóżko w pokoju. Wyciągnął zza poduszki notes i zaczął przeglądać kolejne strony.
– Teraz pora na klimat, czyli chyba kolacja, świece, muzyka, wino i płatki róż?
Schemat równie oklepany co skuteczny. Dodatkowo, na jego korzyść działał element zaskoczenia. Nie spodziewała się tego, tylko jakiż pretekst wynaleźć dla takiego wieczoru? Tak spontanicznie, chyba każda dziewczyna wyczuje.
– Jeszcze pomyśli że ją zdradziłem i mam wyrzuty sumienia! Hm, urodziny miała w marcu , imieniny też. Nasza rocznica wypada na koniec sierpnia, a my mamy maj.
Mam! To będzie doskonały powód, dodatkowo poczuje się doceniona.
Z poczuciem satysfakcji zaczął ponownie skrobać w notesiku.

Kolacja? Spagetthi jest chyba wystarczająco „romantyczne” i łatwe w przygotowaniu, więc miało służyć jako danie główne. Jako deser chłopak planował lody z polewą. Ot proste, łatwe i bez przesady. Muzyka? Z łatwością znajdzie jakieś odpowiednie kawałki w swoich zbiorach. Klasyka wypadałaby zbyt „rozdmuchanie”, pop jak sama nazwa wskazuje, zbyt oklepany. Pozostało na rockowych, romantycznych balladach. Róże? Cały ogród ich. Wino? Asia nie znała się na winach. Twierdziła że Martini smakuje obrzydliwie, za to strasznie smakowało jej bułgarskie czy mołdawskie winko ze średniej półki. Wszystko się układało aż za dobrze. Świec cały zapas był na strychu, a u matki w szafce zawsze było sporo tealightów.
Do tego on sam postara się wyglądać tak by ją zaskoczyć. Nawet wciśnie się w koszulę! No może nie białą, ale za to jakąś bardziej na luzie, w końcu to nie pogrzeb. Czarne jeansy, i wygląda jak młody Bóg. Obciąć paznokcie, przystrzyc włosy, wymodelować zarost, i nie ma siły żeby nie była pozytywnie zaskoczona.

Mariusz ułożył się do snu pewien swego. Może nie był do końca fair, ale przecież nie chciał robić nic na siłę – wykorzystać swoją nowo zdobytą wiedzę, czar chwili, swój urok osobisty, zaskoczenie, szczęśliwy układ planet, gwiazd i cholera wie co jeszcze to chyba nie grzech. Ot, po prostu, postara się ją niewinnie podniecić, i zobaczyć jak potoczy się dalej. Może jej się spodoba i się w tym zatraci? W końcu nie chciał jej wykorzystać i porzucić, planował z nią swoją przyszłość. Po prostu usuwał największą przeszkodę do tego, by razem czerpali satysfakcję z tego związku. Z tą optymistyczną myślą zasnął snem człowieka poczciwego.

04.07.2011, poranek
Ze snu wyrwał go dzwonek telefonu. Było wcześnie, około siódmej. Mariusz chwycił telefon i bez patrzenia na wyświetlacz odebrał
– Cześć, spałeś? – radosny głos Joanny rozległ się z głośnika
– No taak, trochę…
– Chyba nie jesteś zły że Cię budzę?
– Niee, skądże. Co tam?
– Mam okazję żeby do ciebie przyjechać, chcesz się zobaczyć?
Chłopak lekko się stremował. Wychodziło na to, że już dzisiaj dojdzie do tego co tak skrupulatnie planował.
– No w sumie, czemu nie? Jasne, wpadaj. O której będziesz?
– Jeszcze dokładnie Ci napiszę, ale koło południa Maciek jedzie do koleżanki, wiesz tej Magdy co mieszka tam koło tej starszej babki, pamiętasz, przechodziliśmy tam teraz ostatnio…
– Tak, pamiętam Magdę. Koleżanka, hehe. Nic nie upolował w akademiku? – Mariusz zaśmiał
się. – życz mu powodzenia –
– Ta, przekażę – dziewczyna również się zaśmiała – No to pa, i do potem. Kocham cię
– Też Cię kocham, do potem – odpowiedział, po czym usłyszał jednostajny sygnał i połączenie zostało zakończone.

Plan był taki – większość dnia spędzą jak zawsze a pod wieczór postara się czymś ją zająć, tak by mieć trochę czasu na przygotowanie. To nie powinno być trudnie, po dziewiętnastej Asia ogląda jakiś swój serial, więc 45 minut czasu wystarczy z powodzeniem. Szybka toaleta, uprzątnięcie pokoju i już był gotowy na spotkanie z dziewczyną.

Zjawiła się pod domem około południa. Planowała nocować u Mariusza, może nawet dwa dni. Ubrana w białą bluzeczkę z błękitnymi akcentami i jeansową spódniczkę, sprawiała wrażenie uczennicy w mundurku. Rozpuszczone włosy rozwiewał letni wiaterek a pomalowane miała jedynie rzęsy i usta. Trzeba przyznać, wyglądała zjawiskowo. Po krótkiej rozmowie weszli do domu, szukając schronienia przed palącym słońcem. Czas płynął powoli – ot, słuchali muzyki, rozmowy o przyszłości, potem jakiś film, byli na mieście coś przegryźć. Na dworze zaczęło się powoli ochładzać, za to myśli Mariusza były coraz bardziej gorączkowe. Gdy zbliżała się dziewiętnasta, Asia zagadnęła chłopaka
– Skarbie, mogłabym sobie obejrzeć „Zbuntowane serce”? Bo wiesz, dzisiaj Ramon miał oświadczyć się Izabelli, ale ona wie że zdradzał ją z Marittą no i ona…
– Jasne – przerwał jej – ale obejrzysz na dole, okej? Mój sprzęt ostatnio coś szwankuje, chyba jakieś kable się rozłączyły czy coś…
– O, a nie będziesz zły? To tylko niecała godzinka, ale wiem że wkurza Cię kiedy oglądam te swoje łzawe seriale…
– Daj spokój, w końcu losy Ramona są najważniejsze! – zażartował.
Asia spojrzała na niego podejrzliwie. Sam ją do tego zachęcał? Cos jest nie tak.
– A ty co będziesz wtedy robić? – spytała by się upewnić
– Zagram w coś, może ubiję tego orka na czterdziestym levelu! – w ostatniej chwili na to wpadł, zabrzmiało śmiesznie, cel uświęca środki
Dziewczyna przewróciła oczami, po czym zaśmiała się
– Ty i te twoje gry
– Ty i te twoje seriale – zripostował
– No to zmykam, a Tobie życzę powodzenia w grze
– Jasne, jasne. Przyda się
Racja, przyda się – pomyślał – ale bynajmniej nie o orka chodziło.
Wpadł do pokoju, wszystko było przygotowane w szafce obok łóżka.
– No to do boju – mruknął sam do siebie
Nakrył stół białym obrusem, na to kilka płatków róż i czerwony wazon z różami, dwa świeczniki, kilka tealigtów rozstawionych tu i ówdzie. Zaciągnął zasłony, jeszcze kilka płatków koło łóżka.
– Cholera, kto to będzie sprzątał – pomyślał, po czym postawił na stole butelkę wina i dwa kieliszki. Następnie ułożył talerze i sztućce. Szybki rzut oka na zegarek – jeszcze sporo czasu. Muzyka czekała na naciśnięcie na klawiaturze „Enter”. Stanął na środku pokoju i rozejrzał się.
– Jak na pole bitwy, wygląda całkiem nieźle – zaśmiał się pod nosem – teraz czas zająć się generałem.
Szybki prysznic, ułożenie fryzury. Do tego zabójczo drogie perfumy jego ojca i kilka ruchów elektryczną maszynką do golenia po twarzy. Przejrzał się w lusterku – jest nieźle. Czarna koszula i czarne jeansy wyglądały niczego sobie, jednak chłopak martwił się, czy nie wygląda raczej jak grabarz niż amant. Ostatecznie przystał przy tym, przyszykował ciuchy na łóżku by założyć je przed samą kolacją i pobiegł przygotować „danie dnia”. Mięso, potem sos – chwalmy wszyscy dania ze słoika – makaron do garnka, kilka minut i jest. Nerwowo spoglądał na zegarek.
– I jak tam, zaręczają się? – rzucił w kierunku pokoju
– No nie uwierzysz, Ramon wszystko jej wyjaśnił a ona przyjęła zaręczyny! –krzyknęła podekscytowana dziewczyna
-Suuuuper… – mruknął
– No i od razu ślub mają brać! To odcinek specjalny jest, potrwa trochę dłużej. Poczekasz?
– Jasne, mamy czas.

Poczłapał na górę i zapalił papierosa w otwartym oknie. Po filmie Joasia zapewne pójdzie wziąć kąpiel, więc zostało mu trochę czasu. Zapobiegawczo zszedł na dół, by przypadkiem szukając go nie otworzyła drzwi do „komnaty miłości”

Serial akurat dobiegał końcowi. Asia chyba zgłodniała od nadmiaru ekranowych wrażeń.
– Coś tam bardzo apetycznie pachnie, co gotujesz?
– Spaghetti, zjemy później na górze
– O jak miło, że zrobiłeś mi kolacje – dziewczyna ucieszyła się
– Taa, trzeba czasami zaskakiwać
– Sam wiesz jak kocham niespodzianki, a ty nigdy mnie nie zaskakujesz! – w jej głosie wyraźnie brzmiał zawód.
– No cóż, postaram się – odpowiedział Mariusz, w myślach dodając – żebyś czasem się nie zdziwiła…
– Trzymam za słowo!
– A trzymaj sobie, a teraz zmykaj się myć, bo kolacja Ci wystygnie – ze śmiechem odparł chłopak.
Asia wyłączyła telewizor, po czym podreptała w kierunku łazienki na parterze.
-Okej, czas dokończyć dzieła – Mariusz nałożył porcję makaronu z sosem i z talerzami pobiegł na górę. Ustawił na stole, po czym przebrał się w swój przygotowany strój. Stanął przy oknie i zapalił kolejnego papierosa. Za kilka minut miała wejść tu dziewczyna jego życia, a on miał ją zaskoczyć. Dopalił papierosa i rzucił filtr na podjazd przed domem, po czym zszedł na półpiętro i nasłuchiwał. Woda już nie płynęła, więc niedługo Joasia wyjdzie z łazienki. Wrócił do pokoju i czekał. Po minucie, może dwóch usłyszał tupanie stóp na schodach, a do pokoju wszedł obiekt jego pożądania.

Włosy miała jeszcze wilgotne, wydawały się troszkę ciemniejsze niż zazwyczaj. Zaróżowione policzki od kąpieli, troszkę tuszu na rzęsach. Miała na sobie za długi podkoszulek Mariusza który sięgał jej do połowy ud. Nie miała chyba nawet stanika, pod cienką warstwą materiału niewyraźnie rysowały się sutki. Zanim chłopak zdążył coś powiedzieć, Asia odezwała się
– Oo, zaskoczyłeś mnie szybciej niż podejrzewałam! – rzuciła z uśmiechem na ustach, a w jej oczach pojawiły się radosne iskierki.
-No cóż, Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, księżniczko
Dziewczyna zaśmiała się po raz kolejny.
– Ale zaskoczyłeś mnie do tego stopnia… – spojrzała po sobie – No, chyba muszę się przebrać. Dasz mi chwilkę?
– Tak moja panno. Będę to siedzieć i tęsknić.
Mariusz postanowił zachowywać się jak prawdziwy dżentelmen. Po pierwsze, by poczuła różnicę, a po drugie był troszkę speszony i stremowany, a w takich sytuacjach oficjalny ton najlepiej mu wychodził.
Asia wróciła po kilku minutach, z „ulepszonym” makijażem i w bardziej wieczorowym stroju. Mianowicie, rozpuściła włosy, grzywkę zaczesała na prawą stronę. Kolor oczu podkreśliła błękitnym cieniem, a usta pociągła koralową szminką. Wyglądała znacznie poważniej. Okrywała ją kremowa bluzka koszulowa z bufkami na rękawach i czarna spódniczka przed kolana. Co najbardziej zaskoczyło chłopaka, to szpilki, w których teraz ostrożnie stawiała kroki. Joasia nie znosiła szpilek. Zakładała kiedy naprawdę musiała, nawet te które przywiozła na wesele wspomnianej już kuzynki Mariusza, zostały u niego, gdyż dziewczyna po prostu ich nie potrzebowała. I to właśnie je miała teraz na sobie.
– Lepiej? – Asia uśmiechnęła się nieśmiało, jak gdyby oczekiwał że chłopak ją skrytykuje
– Tobie we wszystkim ładnie, ale dziś przeszłaś samą siebie – skomentował
– Dziękuję skarbie – podeszła do niego drobiąc małe kroczki – Ty też wyglądasz naprawdę świetnie – spojrzała na stół i całą tą scenerię – Jest jakaś okazja czy to taka spontaniczna kolacja?
-Tak, jest. Chciałbym podziękować Ci że ze mną jesteś. I za to, że tak bardzo mi pomogłaś zdać ten rok. Sama wiesz. Robiłaś mi notatki, pytałaś na egzaminy. Pamiętałaś za mnie o pracach i zaliczeniach. Gdyby nie Ty chyba nie dałbym sobie rady
Coś w tym było. Mariusz bywał leniwy, a opuszczanie zajęć łatwo mu przychodziło. Kiedy jednak okazało się że praktycznie nie ma perspektyw na zaliczenie roku, Asia wyciągnęła go „za uszy” z tego bagna, mobilizując, pomagając, wspierając.
– No wiesz? Jesteś moim chłopakiem, musze Ci pomagać! Przecież Cię kocham
– Też Cię kocham – ucałował ją delikatnie – a teraz jedzmy, stygnie nam
Chłopak nacisnął klawisz i w pokoju popłynęła melodia hitu sprzed lat.

Po tym zasiedli do kolacji. Gawędzili pomiędzy kolejnymi porcjami makaronu, on mówił jej komplementy, ona czerwieniła się i zaprzeczała, ale widać było iż słowa Mariusza sprawiają jej przyjemność. Po kolacji na stole pojawiły się lody w pucharkach, a deser minął w podobnym nastroju.
– Teraz wznieśmy toast za nasz związek – zaproponował chłopak otwierając wino
– Świetny pomysł! – przystała dziewczyna – Ale nie nalej mi za wiele, nie chcę się tu spić i leżeć jak kłoda…
Mariuszowi przypomniała się jego fantazja sprzed kilku dni. Nalał więc wino i podał kieliszek dziewczynie.
– To za nasz związek
– Tak, za nas
Napili się, po czym chłopak usiadł na łóżku. Po chwili Asia przysiadła się obok i spojrzała na niego.
– Chcesz o czymś pogadać?
– Nie, raczej nie, A co?
– Jesteś jakiś spięty… o co chodzi?
– Nie, nic takiego. Zamyśliłem się – uśmiechnął się
– Skoro tak. A o czym tak myślisz?
– O tym żeby Cię pocałować! – nie czekając na jej odpowiedź delikatnie popchnął ją na łóżku, taż by się położyła a następnie nachylił się nad nią i złożył na jej ustach delikatny pocałunek.
Dziewczyna nie naprostowała, przeciwnie, odwzajemniła pocałunek. Mariusz powoli smakował jej warg, pocałunki stawały się coraz gorętsze. Chłopak położył się na boku, Asia zrobiła to samo, jego ręce odnalazły jej dłonie i leżeli tak, całując się. Opuszkami palców muskał jej nadgarstki, grzbiet dłoni, przedramiona. Następnie położył dłoń na policzku dziewczyny, był ciepły i miękki. Jego palce zaczęły kreślić koła wokół ucha, delikatnie masując płatek, a następnie podbródek i szyję. Asia wydawało by się że jest zadowolona, gdyż delikatnie przesuwała głowę, jak gdyby kierując jego dotykiem. Dłoń sprawnie spłynęła na plecy, i zaczęła powolną wędrówkę w dół, wzdłuż linii kręgosłupa. Chłopak, by upewnić się czy wszystko jest w porządku, odsunął swe usta od jej warg i spojrzał jej w oczy. Był niemalże pewien, że ujrzał tam nutkę rozczarowania i zawodu
– Coś się stało?
– Bardzo Cię kocham – wyszeptał chłopak, i znów jego usta były przy niej. Rosło w nim pożądanie, ale starał się być opanowanym, Dalej masował jej plecy, jego ręka wsunęła się pod jej bluzkę, Wędrował ponownie wzdłuż kręgosłupa, ale tym razem pod dłonią czuł jej gorącą, aksamitną skórę. Gdy był już powyżej zapięcia stanika, ręka przesunęła się na łopatkę, i dalej, na ramię. Drugą ułożył tak, że dziewczyna leżała na niej, a on objął ją i głaskał jej biodro. Delikatni masaż ramienia spodobał się, toteż chłopak postanowił zrobić to samo z drugiej strony. Dłoń pod bluzką sprawnie przemknęła i znalazła się na drugim ramieniu. Kontynuował masaż, kierując się ku karkowi. Asia zamruczała i wyprężyła się jak kot który oczekuje pieszczot. Z tego względu jego palce nabrały śmiałości i zaczęły odważniej poznawać jej ciało. Dłoń z karku zsuwała się ku dołowi pleców, co również sprawiało dziewczynie przyjemność. Gdy doszedł do paska od spódniczki, przystanął na chwilę, masując dół kręgosłupa. Teraz postanowił zająć się jej brzuchem, i tak też się stało. Głaskał, muskał, masował, starając się nacieszyć jej ciepłem. Druga ręka opadła z biodra na kołdrę, a stamtąd nieśmiało przesunęła się na materiał spódniczki opinający udo. Każdy dotknięty centymetr jej ciała wyzwalał w nim coraz większą namiętność. Jego pocałunki stały się coraz bardziej zachłanne, język śmielej wdzierał się w jej wargi, na co ona nieśmiało próbowała odpowiadać tym samym. Powoli zaczął odciągać materiał spódniczki aż dotknął jej nagiego uda. Ręka pod bluzką wędrowała wciąż wyżej i wyżej aż napotkała materiał stanika. Mariusz, choć nie spotykał się z oporem dziewczyny, postanowił chwilowo tutaj się zatrzymać. Jej skóra wydawała się być tutaj jeszcze wrażliwsza i delikatniejsza. Dotykał więc jej coraz bardziej gorączkowo, przesuwał opuszkami palców wzdłuż stanika. Wdzierał się coraz wyżej, masując jej uda. Kiedy dotknął ich wewnętrznej strony, dziewczynę przeszedł dreszcz, co odczytał jako dobry znak, i postanowił się na tym skupić. Zaczynał więc od kolana i kierując się ku wnętrzu docierał dalej, po czym cofał się i powtarzał pieszczotę. W końcu położył rękę wzdłuż swojego ciała, tak że dłoń wygodnie spoczęła między jej udami. Druga ręka przeniosła się spod bluzki na jej pośladek. Zaczął go powoli masować, przesuwając rękę w górę i dół, obejmując go palcami. Wtedy Joasia objęła go ramieniem, a jej drobna dłoń spoczęła na jego karku. Wtedy już wiedział że wszystko idzie w dobrym kierunku, więc śmiało powędrował w górę uda, aż dotarł do pachwiny i materiału majtek. Drugą dłonią odciągnął spódniczkę całkowicie, tak że znajdowała się na brzuchu, i dotknął jej pośladków okrytych jedynie figami. Sprawiało mu wielką przyjemność dotykanie jej, poza tym musiał przyznać że jej pośladki były wyjątkowo zgrabne i jędrne. Przemknął palcem wzdłuż paska majtek, rozważając czy zapuścić się pod tą ostatnią osłonę, skrywającą jej skarb. Zmienił jednak zdanie, i dłoń ruszyła w kierunku guzików bluzki. Rozpinał jednego po drugim, w tym momencie Joasia przytuliła go mocniej i zaczęła coraz namiętniej całować. Gdy ostatni guzik został rozpięty, poła bluzki opadła, a Mariusz mógł kątem oka ujrzeć biały stanik. Nie mógł już się opanować, ręka niecierpliwie dotknęła jej biustu. Poczuł najpierw śliski materiał stanika, potem jędrny kształt pod nim. Delikatnie ugniatał jej piersi, masował i ściskał. Jedną i drugą, choć pozycja w jakiej się znajdowali nie była ku temu zbyt sprzyjająca. Druga dłoń dotknęła jej krocza, i choć Mariusz nawet tego nie zauważył, na figach znajdowała się ledwo dostrzegalna ciemna plamka wilgoci. Dziewczyna jęknęła i zadrżała. Chłopak miał nadzieję że nie zrobił nic złego, ale Asia nie protestowała. Dlatego coraz śmielej poczynał sobie z jej piersiami, aż zapragnął dotknąć ich nago. Zsuwał z jej ramion bluzkę, a ona zrozumiała o co mu chodzi i troszeczkę się podniosła ułatwiając mu zadanie. Gdy bluzka wylądowała na podłodze, czekało go karkołomne zadanie – zapięcie stanika, w dodatku jedną ręką! Dłoń mocowała się chwilę z haftkami, ale ostatecznie zapięcie ustąpiło. Mariusz poczuł ogromna satysfakcję, ale nie mógł na tym poprzestać. Ręka z pleców przemieściła się na brzuch, a potem w górę, aż dotarł do uwolnionych piersi. Dziewczynę przebiegł prąd, gdy dotknął jej brodawki. Obejmował całą pierś dłonią, palcami drażnił sutki, delikatnie je uciskając. Pod wpływem jego dotyku były jeszcze bardziej nabrzmiałe i sterczące niż na początku. Drugą ręką począł zsuwać jej figi. Tym razem Asia znów mu pomogła – uniosła biodra, a gdy jej bielizna była już około kolan kilkoma sprawnymi ruchami nóg pozbyła się jej. Wtedy już była cała jego, więc niecierpliwie położył rękę na jej wzgórku. Była całkowicie wydepilowana, co troszkę chłopaka zadziwiło – nie myślał jednak nad tym zbyt długo i badał wnętrze jej ud palcami. Gdy dotarł do jej kobiecości, po raz kolejny poczuł satysfakcję. Była wilgotna, mało powiedziane – była bardzo mokra. Przesuwał palcem wzdłuż jej szparki aż doszedł do łechtaczki – to sprawiło, że dziewczyna wygięła plecy w łuk. Drażnił jej czuły punkt jeszcze chwilę, po czym zajął się jej wargami sromowymi, a następnie wejściem do jej wnętrza. Powoli wsunął do środka palec – jej podniecenie również rosło, gdyż zaczęła rozpinać jego spodnie. Zsunęła je do kolan, a potem on zdjął je całkowicie, nie przerywając całować jej ust. Jej dłoń dotknęła jego nabrzmiałego penisa – dziewczyna początkowo cofnęła rękę, a następnie zaczęła masować go przez materiał bokserek. Wtedy on delikatnie odsunął się od niej i wyszeptał:
– Pocałować Cię… tam?
– Tak!
Chłopak był zaskoczony. Wiele ryzykował, zadając to pytanie, łącznie z tym że miło zapowiadający się wieczór zakończy się zaraz po wypowiedzeniu tego pytania. Jednak podniecił Joasię do tego stopnia że teraz jedyną myślą w jej głowie było to, by dojść do spełnienia. Ułożył więc ją na plecach, a sam usiadł okrakiem na jej biodrach. Jego pocałunki z jej ust przeszły na szyję, a następnie dekolt. Potem zapragnął skosztować smaku jej twardych sutków, a gdy otoczył go wargami, dziewczyna zaczęła pojękiwać. Ssał, lekko przygryzał i lizał jej brodawkę, przeciągał językiem wokół niej. Drugi sutek również nie pozostał dłużny i doczekał się tego samego. Mariusz schodził coraz niżej, jego pocałunki padały teraz na jej brzuch, pępek, podbrzusze, aż w końcu znalazł się między jej udami. Złożył pocałunek na nabrzmiałej łechtaczce, a Asia zaczęła wić się w konwulsjach. Mariusz nie przerywał pieszczoty, jednak nie chciał zbyt szybko tego kończyć, więc począł składać pocałunki i drażnić językiem wnętrza ud. Czuł jej intensywny zapach, był lepszy niż najdroższe perfumy. Upajał się nim, do granic możliwości narosło w nim podniecenie. Gorączkowo przywarł do jej skarbu, łapał ustami wargi sromowe, przejeżdżał językiem wzdłuż jej szparki, pieścił jej łechtaczkę. Chciałby nigdy nie kończyć, czuć jej smak, jej bliskość.
– Jesteś wspaniały – wychrypiała dziewczyna, wijąc się i przyciągając jego głowę mocniej ku swej kobiecości.
Mariusz odsunął się jednak i znów chciał się położyć koło niej. Ona jednak usiadła, odrzuciła rozpięty stanik, po czym pozbyła się jego koszuli.
– Zdejmij bokserki skarbie – zażyczyła sobie.
Chłopak z lekkim osiąganiem wykonał prośbę, po czym ułożył się na łózku. Joasia chwilę przyglądała się jego męskości, po czym nieśmiało ujęła ją w dłoń. Dotyk ten był dla Mariusza niczym najsilniejszy bodziec, pierwszy raz dziewczyna będzie go pieścić.
Przesunęła ręką w dół, co zaowocowało ukazaniem się główki penisa. Dziewczyna cofnęła rękę, po czym zaczęła całować jego klatkę piersiową i brzuch. Składała delikatne pocałunki, kierując się w dół. Mariusz spodziewał się że Asia planuje rewanż, jednak troszkę się obawiał tej pieszczoty. Nie wiedział jak wiele dzieli go od wytrysku, natłok dzisiejszych wrażeń robił swoje, ale na pewno zbyt wiele nie zostało. Nie protestował jednak, nie był w stanie. Jej pocałunki padały bowiem przy podstawie penisa, którego odciągnęła ręką. Następnie całowała jego mosznę, i przechodziła na podstawę członka. Pocałunki były coraz śmielsze, w miarę jak dziewczyna zbliżała się do główki. Gdy już była na samym szczycie, złożyła tam ostatni pocałunek, odgarnęła opadające włosy i objęła jego męskość ustami. Dla chłopaka było to tak silne wrażenie, że aż chwycił kołdrę dłońmi. Joasia pieściła go oralnie, co prawda troszkę nieumiejętnie, ale widać było że chce by było mu jak najlepiej. Wkładała penisa głębiej w usta i cofała głowę, po czym powtarzała to od nowa. Mariusz nie był pewien co robić – wytrzymać teraz i kochać się z nią czy dać się ponieść i zakończyć to w ten sposób. Wyobraził sobie jak kończy w jej ustach, a kolejne spazmy wyrzucają spermę do jej ust i na twarz. Zreflektował się jednak, że dziewczyna może się tego nie spodziewać, a poza tym skoro już udało się tyle to warto iść na całość. Z żalem odsunął jej głowę, po czym przyciągnął ją za ramiona do siebie.
– Mariusz, zrobiłam coś nie tak? – Asia lękliwie spytała
– Nie, kochanie. Byłaś wspaniała. Aż za bardzo. Ale teraz… Chcesz żeby do tego doszło?
– Tak – odparła po chwili wahania – Chcę Ciebie
Dziewczyna ułożyła się na plecach, a chłopak nałożył prezerwatywę. Położył się na niej, podpierając się ramieniem. Drugą ręką nakierował penisa ku jej wejściu, po czym powoli zaczął go wsuwać. Szło to dość opornie, w końcu chciał by ją jak najmniej bolało, a poza tym jego penis nie był może gigantem, ale do najmniejszych też nie należał. W pewnym momencie poczuł jak Asia wbija mu paznokcie w plecy. Spojrzał na jej twarz, na której malował się grymas bólu.
– Bardzo Cię boli?
– Troszkę. Ale nie przestawaj
Po chwili usłyszał westchnięcie, a dziewczyna wyraźnie się rozluźniła. Penis zagłębił się w niej już prawie cały. Nareszcie, udało mu się. Ruchem bioder wysunął go i znów wsuwał. Tym razem było dużo lepiej, Asia zaczęła odczuwać przyjemność, w jej oczach pojawiły się znów iskierki pożądania. Chłopak przyspieszył, a paznokcie Asi znów zaczęły się wbijać w jego plecy.
– Znów boli?
– Nie-ee –niewyraźnie mruknęła dziewczyna
Dalej pracował biodrami między jej udami, przyspieszając. Czuł że niedługo wystrzeli, ale przed tym chciał by ona tez poczuła satysfakcję. Jej paznokcie wbijały się coraz mocniej, ale nie czuł w tamtym momencie bólu. Jej uda coraz ciaśniej go oplatały, a z jej ust wypływał coraz głośniejszy jęk rozkoszy. Całe jej ciało wydawało się pulsować, a chłopak w pewnym momencie poczuł jak mięśnie jej pochwy zaczynają się zaciskać i rozkurczać. To dodatkowo go stymulowało, nie był w stanie dłużej tego ciągnąć. Jego ruchy były coraz głębsze i szybsze, Asia w pewnym momencie wyprężyła się i zadrżała. Ułamek sekundy później, wystrzelił z niego strumień gorącej spermy, a za nimi kolejne. Chłopak bezsilnie opadł w jej ramiona. Asia drżała pod nim, a on czuł się najszczęśliwszym człowiekiem.
– Kocham Cię
– Ja ciebie też
Po czym ich usta znów się złączyły. Wysunął się z niej, co znów spowodowało u niej dreszcz, i zdjął zużytego kondoma. Owinął go w papier toaletowy i wyrzucił. Następnie oboje udali się jeszcze raz pod prysznic. Do niczego więcej tej nocy już nie doszło, jednak chłopakowi wystarczało to co osiągnął. Ułożyli się na łóżku i spleceni w uścisku zasnęli.
Scroll to Top