Prawa młodości

Postanowiłem opisać kilka, może więcej, najciekawszych historii ze swojego życia erotycznego. Czasy te już nie wrócą, dziś jestem w stabilnym, spokojnym małżeństwie i nie w głowie mi już pewne szaleństwa – a bardzo się cieszę, że pewnych rzeczy mogłem zaznać. Prawa młodości.
Historie autentyczne. Zmienione niektóre imiona, niektóre miejsca i niektóre szczegóły, które mogłyby jednoznacznie zidentyfikować opisywane postacie. Zapraszam.

 

Widziałem, jak patrzył na moją Gosię. Wiele razy już mówił, że mu się podoba. Wiele razy nie był w stanie utrzymać kontaktu wzrokowego w rozmowie z nią. Wiele razy przyglądał jej się natarczywie, rozbierał ją wzrokiem. Wiele razy śmialiśmy się z tego.
Niedawno wróciliśmy z pubu z lekkim szumem w głowach. Na zewnątrz było zimno, Gosia zaprosiła nas do siebie. Zamknęliśmy się w małym, niebieskim pokoju, popijając piwko.
Leżałem na łóżku, z głową opartą o udo Gosi. Delikatnie przeczesywała palcami moje włosy. Patrzyłem na jej przyjaciółkę i jej faceta, którzy przyszli razem z nami. Tomasz, wysoki, chudy, ciemnowłosy, z kiepskim poczuciem humoru i niesamowicie pogodnym nastawieniem do świata i ludzi. Jego dziewczyna, Kasia, maleńka brunetka, sympatyczna – choć trzeba było ją dobrze poznać, by to odczuć.
Znałem ich już ponad rok – odkąd poznałem Gosię. Kasia była jej najlepszą przyjaciółką, jeszcze z dziecięcych lat, opowiadały sobie o wszystkim, znały się na wylot. Uczyły się nawzajem erotyki – choć o ich wspólnych zabawach słyszeliśmy wyłącznie historie… Zawsze jednak marzyłem, by zobaczyć je, zabawiające się razem.
– To jak to było u was z pierwszym oralem? – zapytała Kasia.
Rozmawialiśmy przed chwilą o tym, że Kasia nigdy jeszcze nie robiła nikomu loda. Nie mówiła, dlaczego – myślałem wtedy, że może to ze względu na jej budowę. Była bardzo drobna, niewiele ponad 150 cm wzrostu, usta miała wąskie, jeżeli Tomasz był dobrze wyposażony, to mogła mieć z tym problemy. Swoją drogą, zabawnie wyglądali idąc koło siebie – Kasia nie sięgała mu nawet do ramion.
– Przed seksem chciałam spróbować, jak smakuje – zaczęła opowiadać Gosia – złapałam go ręką i delikatnie polizałam końcówkę. A potem… samo jakoś poszło – zaśmiała się, kładąc mi rękę na kroczu.
Tak, samo poszło. Dokładnie pamiętałem, jak to było. Przyjechałem do niej późnym wieczorem, prawie od razu poszedłem spać. Następnego dnia rano, chwilę po tym jak się obudziliśmy, zawiązała mi oczy, a ręce przywiązała do kaloryfera. Nie patrz, bo się zawstydzę, powiedziała. Ściągnęła ze mnie bokserki. Dzięki porannemu wzwodowi nie musiała mnie nawet rozgrzewać. Najpierw delikatnie dotknęła mojego małego końcem języka. Potem soczyście pocałowała. Czułem jak jej język delikatnie przemieszcza się dookoła żołędzi, a jej dłoń cały czas powoli, delikatnie masuje. Potem ponownie poczułem jej usta na czubku penisa. Ostrożnie i powoli zaczęła przesuwać swoją głowę w dół, rozszerzając usta. Cały czas czułem jej język, szalejący po moim małym, jak przy namiętnym pocałunku. Jej delikatne ruchy głową, ręką i językiem… To był pierwszy oral, jakiego w życiu doznałem. Bardzo szybko byłem gotów do wystrzału. „Dochodzę…”, jęknąłem, chcąc ją uprzedzić, jeśli nie miałaby ochoty na moje płyny w ustach… Tylko przyspieszyła. Wystrzeliłem jej w usta, a ona nie przestawała. Przez jakiś czas jeszcze coraz wolniej, coraz delikatniej pracowała głową i językiem, aż całkiem opadłem z sił. Głośno przełknęła, położyła się koło mnie i namiętnie pocałowała. Jej smak był intrygujący…
– No ja też kiedyś tak zrobiłam językiem – wyrwała mnie ze wspomnień Kasia.
– Jak? – oburzył się Tomek – Niby kiedy?
– No kiedyś tak zrobiłam, mogłeś nie zauważyć…
– Tak, jasne. Trzeba było dokończyć – powiedział Tomek i się zaśmialiśmy.
Gosia na pewno chwaliła się Kasi swoimi oralnymi popisami. Była w tym najlepsza. Nigdy później nie spotkałem kobiety, która by dorastała jej do pięt. A jeśli Gosia się chwaliła Kasi, to Kasia się chwaliła Tomkowi. Na pewno tak było, w drugą stronę też tak działało – niestety dzięki plotkom wiedziałem o wszystkich intymnych sprawach Tomka i Kasi. Na pewno Tomek marzył o zabójczym lodziku w wykonaniu Gosi. Albo przynajmniej o jakimkolwiek od swojej dziewczyny.
Byliśmy już nieźle wstawieni. Gosia bez ceregieli masowała mnie po kroczu, a ja miałem na nią coraz większą ochotę. Marzyłem, żeby znajomi sobie poszli, żebyśmy mogli się sobą zająć. Kasia wyszła na papierosa, zostaliśmy w trójkę. Nie wiem, czy byłem już tak wstawiony, że nie zauważyłem Tomka siedzącego w drugim końcu łóżka, czy po prostu nie obchodziło mnie jego istnienie, ale razem z Gosią podnieśliśmy się z łóżka, objęliśmy się i zaczęliśmy namiętnie się całować. Moje ręce szybko powędrowały pod jej czerwoną bluzeczkę, szarpiąc i gładząc jej skórę. Kasia po chwili wróciła.
– Widzę, że szykuje się upojna noc – stwierdziła z uśmiechem – a mój się dobrze bawi.
Tomasz patrzył jak zahipnotyzowany. Zawsze chciał zobaczyć moją Gosię w akcji. A my staliśmy trochę zmieszani.
– Śmiało, nie przeszkadzajcie sobie – powiedziała Kasia – może coś fajnego podpatrzymy.
Spojrzeliśmy na siebie. Nasze oczy mówiły jedno – czemu by nie? Może byłem trochę zszokowany. Jednak Tomek i Kasia były osobami tak zaufanymi, że nie miałbym oporów, by na nas patrzyli. Taka świadomość była na swój sposób podniecająca.
Kasia usiadła koło Tomka, który czule ją objął, nie przestawał jednak rozbierać Gosi wzrokiem. Szybko zdjąłem bluzkę Gosi i rozpiąłem jej stanik. Ustawiłem ją przodem do naszych obserwatorów, sam stanąłem za nią, błądząc dłońmi po jej ciele. Oczy Tomka z każdą sekundą się powiększały, jak u dzieciaka który dostał wymarzony prezent pod choinkę. Widziałem, jak jego dłonie zaczęły też powoli obłapiać Kasię. Ja z każdą sekundą byłem coraz bardziej nakręcony. Ściągnąłem Gosi spodnie, zostawiając ją w samych majteczkach. Gdy chciałem do nich włożyć rękę, chwyciła mnie delikatnie za przegub, odsunęła moją dłoń i obróciła się twarzą do mnie. Szybko zdjęła ze mnie koszulkę, uklękła i spojrzała na Kasię.
– Patrz i ucz się – powiedziała.
Położyli się na łóżku tak, by mieć lepszy widok. Gosia szybko rozpięła mi pasek i opuściła spodnie. Mój sprzęt już gotowy do akcji unosił mi bokserki. Szybko i je mi zabrała. Spojrzała mi w oczy, po czym delikatnie położyła na mnie swoje ręce – jedną na penisie, drugą na jądrach. Powoli mnie masowała. Delikatnie rozchyliła usta i oparła je na żołędzi. Czułem jej gorący oddech, zmieszany z powolną, subtelną pracą języka. Słyszałem też coraz głośniejsze oddechy naszych kompanów. Tomasz nie próżnował – Kasia też już była bez bluzki i stanika. Nie przestawał też patrzeć na Gosię.
Delikatne pieszczoty zaraz się skończyły. Gosia często tak robiła. Nagle gwałtownie nabiła swoje usta na mnie tak głęboko, jak tylko potrafiła. Jeszcze raz, i jeszcze raz. Położyłem ręce na jej głowie. Nadałem najlepszy rytm jej ruchom. Przez rok zrobiła niesamowite postępy w kwestii techniki. Miała większe wyczucie, potrafiła brać dużo głębiej, chwilami prawie do końca. Jej ręce też nie próżnowały, pieściły moje jądra i pośladki.
Usłyszałem cichy jęk obok. Tomasz już wchodził w Kasię. Położyli się klasycznie. Gosia po chwili ustawiła się obok nich – nad Kasią, w pozycji na pieska. Szybko jej dosiadłem i zacząłem powoli posuwać. Bardzo szybko poczułem dłonie Kasi na moich pośladkach… Mocno mnie ściskała, dopychając z każdym pchnięciem w ciało Gosi. Do mnie i do Gosi miała dużo lepszy dostęp niż do swojego Tomasza, leżąc pod nami. Ogromnie mnie to nakręciło.
Złapałem Gosię za włosy i pociągnąłem do siebie. Krzyknęła. Tomasz spojrzał na jej dotychczas pochyloną w dół twarz… Wiedziałem, jak bardzo pragnie teraz wpakować swój sprzęt w jej usta… Chciałem to zobaczyć. Wysunąłem się z Gosi, żeby nie zakłócać jej ruchu. Ta rzuciła się do przodu, wyciągając Tomasza z leżącej Kasi i kładąc się na nim. Prawie natychmiast objęła jego penisa ustami i zaczęła mocno i głęboko robić mu laskę. Ustawiłem Kasię na stojąco, obok łóżka, przodem do nich i wszedłem w nią od tyłu. Chłonęła całe widowisko, nie wydając z siebie żadnego dźwięku. Przed jej oczami moja dziewczyna robiła jej facetowi zapewne najlepszego loda w życiu.
Tomasz nie potrzebował wiele czasu. Gosia poczuła, gdy dochodził – odsunęła się odrobinę, wykańczając go ręką, i kierując na swoje włosy i twarz strumyk nasienia. Po strzale ponownie objęła go ustami, zlizując wszystko, co z niego jeszcze wyciekało. Po chwili zostawiła półprzytomnego Tomasza i stanęła naprzeciwko Kasi.
– Przepraszam – powiedziała, uśmiechając się.
Kasia natychmiast zrobiła jej miejsce. Gosia uklękła przede mną, chwyciła za uda i zaczęła pakować sobie mnie najgłębiej, jak tylko potrafiła. Cały czas patrzyła mi w oczy. Miała na sobie smugę spermy Tomasza, która zaczynała się pod lewym okiem, przechodziła przez czoło i zostawiała parę kropel na włosach. Zawsze w filmach porno kręciły mnie takie klimaty, ale nie sądziłem, że kiedyś sam takich zaznam. Trysnąłem bardzo szybko. Gosia ponownie odrobinę się odsunęła, brudząc się jeszcze bardziej. Po wytrysku jednak jeszcze przez kilka minut pieściła mnie ustami, dopóki miałem jeszcze siłę na cokolwiek. Osunąłem się potem zmęczony na podłogę.
Gosia podeszła do nagiej Kasi. Pochyliła się, przytulając do jej biustu. Powoli przesuwała się w górę, zostawiając ślady zasychającej spermy na jej ciele. Potem czule ją pocałowała. Początkowo Kasia była zszokowana, zesztywniała, ale po chwili odwzajemniła pocałunek.
– Musimy to kiedyś powtórzyć – powiedział Tomek do mnie.
– No, musicie się jeszcze wiele nauczyć – powiedziałem i zaśmiałem się.

Ciąg dalszy następuje.
Historia ta wydarzyła się kilka miesięcy po poprzedniej. Nabraliśmy już doświadczenia w seksie z drugą parą i czuliśmy się swobodnie w większym gronie. Justyna, będąca jedną z bohaterek opowiadania, kilka tygodni przed tym wieczorem chciała się przyłączyć do nas ze swoim facetem – facet wykazał się jednak, delikatnie mówiąc, niedojrzałością, i spieprzył cały wieczór. Niedługo potem się rozstali. A potem…

 

„Będę za godzinę. Ubierz się tak, jak lubię.” – wysłałem jej sms.
Musiałem wyjechać na kilka dni. Wracałem właśnie, zmęczony, śpiący, ale niesamowicie wyposzczony i rozochocony. Miałem ochotę rzucić się na moją Gosię, przerżnąć ją i usnąć. Tak, to był dobry plan.
Podjechałem pod blok i powoli zacząłem wspinać się na czwarte piętro. W myślach już ją całowałem, już ją obmacywałem, już się do niej dobierałem.
Gdy usłyszała kroki na schodach, otworzyła drzwi. Chwyciła mnie za krawat, wciągnęła do mieszkania. Zatrzasnąłem drzwi za sobą.
Tak, była ubrana tak, jak lubię. Koronkowa, cienka, czarna prześwitująca bluzeczka, czarna skórzana minispódniczka, kabaretki podarte przeze mnie przy innej okazji i glany. Do tego rozpuszczone włosy, czerwone usta i paznokcie, i mocno podkreślone czarną kredką oczy. Ciężko byłoby spełnić więcej moich fetyszy jednocześnie.
Wpiła się w moje usta, jednocześnie rozpinając mi spodnie. Przycisnęła mnie do drzwi wejściowych. Nie stawiałem oporu. Gosia wiedziała, jak ulżyć zmęczonemu mężczyźnie. Wiedziała, jak mi dogodzić.
Szybko pozbawiła mnie butów i spodni i uklękła przede mną. Zaczęła łasić mi się do krocza, delikatnie ocierając swoją twarz o mojego penisa. Patrzyła mi przy tym w oczy, delikatnie się uśmiechając.
Mieliśmy czas. Lubiła drażnić się ze mną, rozpalać tylko delikatnym dotykiem, a potem bawić się moim podnieceniem. Wiedziała, że jej mi brakowało, że najchętniej wbiłbym jej się w gardło i wystrzelił, opadając bez sił. Ale bawiła się ze mną tak, jak lubiła. Sam też to uwielbiałem, tak wypracowany orgazm był o niebo przyjemniejszy niż po szybkim numerku. Uwielbiałem czuć jej delikatne, jakby od niechcenia, pocałunki na udach, jądrach i penisie, jak ostrożnie brała go w rękę i delikatnie tylko ściskając, masowała. Wiedziałem też, jak bardzo ją to podnieca, jak jej druga ręka mimowolnie zbliża się do jej ud i ostrożnie unosi spódniczkę. Czułem jej język, delikatnie przesuwający się od jąder do żołędzi, a potem jej gorące usta na sobie.
Zacząłem się pocić – ściągnąłem marynarkę i rzuciłem w bok, próbując trafić w wieszak – oczywiście mi się nie udało. Marynarka opadła więc na podłogę dwa metry przede mną, przed drzwiami do małego pokoju.
– Jak ci się podoba powitanie? – zapytała Gosia i spojrzała na mnie roześmianymi oczami.
– Cudowne – wyszeptałem.
– Myślisz, że mogłoby być lepsze? – zapytała.
– Hm… nigdy nie jest tak, żeby nie mogło być jeszcze lepiej – powiedziałem, chyba nawet nie zastanawiając się za bardzo, co lepszego mógłbym chcieć od życia tuż po wejściu do domu.
– Chodź – powiedziała Gosia, jakby się odwracając. Myślałem, że chce mnie zaprosić do łóżka, ale…
Z małego pokoju wyszła dziewczyna. Justyna, nasza dobra znajoma, której związek niedawno się rozpadł po dość nieudanej próbie zabaw w większym gronie. Tak, Justyna z Gosią musi być jeszcze lepsza niż tylko Justyna.
Często o niej fantazjowałem, odkąd ją tylko poznałem. Była wysoką, ciemną blondynką o prostych włosach i głębokich, ciemnych oczach. Była szczupła, wręcz chuda, co było drobnym mankamentem, ale jedno jej trzeba przyznać – była po prostu piękna. Miała uroczą, dziewczęcą twarz, była zawsze uśmiechnięta i miała niski, głęboki głos, zupełnie nie pasujący do jej drobnej sylwetki.
A jej ubiór… cóż, miała na sobie parę rzeczy, które kupiłem Gosi. Justyna miała na sobie czarny gorset, zakończony tiulową spódnicą. Na rękach miała czarne, koronkowe rękawiczki, sięgające za łokieć. Do tego samonośne, czarne pończochy i szpile na stopach.
Pochyliła się nad moją marynarką, ostrożnie ją podniosła i powiesiła. Nie mogłem oderwać od niej wzroku.
– Widzę, że nie jestem już potrzebna – powiedziała Gosia i zaśmiała się. Wstała i zrobiła miejsce przede mną. Wiedziała, że marzyłem o Justynie i dała mi ją w prezencie.
Justyna uklękła przede mną. Położyła na mnie ręce i ostrożnie zaczęła je przesuwać po moim ciele. Jej dłonie, ukryte w rękawiczkach rozpalały mnie jeszcze bardziej. Gosia stała obok, przyglądając się temu. Klęczała przede mną z delikatnie rozchylonymi ustami, kilka centymetrów przed moim penisem. Miałem ogromną ochotę po prostu wpakować się w nią i wejść jak najgłębiej, ale powstrzymywałem się, nie znałem jej możliwości. A nie chciałbym spalić tak dobrze zapowiadającego się wieczoru.
Jej dłonie przeszły na moje uda i krocze. Po chwili poczułem też dłoń Gosi na moich pośladkach – uklękła obok mnie, bacznie przyglądając się każdemu ruchowi Justyny.
Justyna rozchyliła usta i delikatnie objęła nimi mojego penisa. Powoli przesuwała swoją głowę do przodu, sprawiając mi tym niesamowitą przyjemność. Technicznie nie miała startu do mojej Gosi, ale cała ta spełniająca się fantazja ogromnie mnie podniecała. Jej ruchy były spokojne, miarowe i dość płytkie. Nadrabiała dynamiczną pracą języka. Złapałem ją delikatnie za włosy, jeszcze trochę zwalniając jej ruchy. Rozkoszowałem się każdą chwilą. Tymczasem Gosia przeniosła się do pokoju i zawołała nas. Justyna podniosła się i trzymając mnie za rękę zaprowadziła do Gosi.
Pokój był oświetlony kilkoma świecami. Na łóżku rozłożone było tylko białe, satynowe prześcieradło. Obok łóżka, na stoliku, trzy kieliszki wina.
– Połóż się – powiedziała Gosia.
Posłusznie wykonałem polecenie. Zasłoniła mi czymś oczy. Leżałem, czekając na dalszy bieg wydarzeń.
Poczułem, jak Justyna klęka nad moją twarzą, łaskocząc mnie spódniczką po twarzy. Poczułem, jak zbliża swoją szparkę do moich ust… Gosia musiała jej opowiadać, jak bawiliśmy się w ten sposób.
Wystawiłem język i ostrożnie przejechałem po szparce Justyny, w górę i w dół. I jeszcze raz. Powoli i ostrożnie badałem każdy fragment jej ciała będący w zasięgu moich ust, wsłuc***ąc się w jej przyspieszony oddech. W końcu złapałem mocno za biodra i przysunąłem ją bliżej siebie, liżąc i ssąc coraz mocniej. Justyna jęknęła.
Gosia natomiast dosiadła mnie. Była mokra i gorąca. Ruszała się powoli, tak by nie rozpraszać mnie w pieszczeniu Justyny. Jednocześnie zaczęła rozwiązywać jej gorset i po chwili go zdjęła. Justyna natomiast zerwała mi opaskę z oczu i odwróciła się twarzą do Gosi. Pochyliła się jednak tak, by swoją szparkę mieć cały czas w zasięgu moich ust, pieszcząc i całując jednocześnie biust Gosi. Jak bardzo chciałem przerżnąć tą małą piękną cipkę…
Gosia wstała i położyła się koło mnie, z głową na krawędzi łóżka. Był to nasz sposób na głęboki oral, wtedy bez żadnych oporów mogłem wchodzić w nią do końca. Justyna też wstała ze mnie i ułożyła się na czworakach nad Gosią, wystawiając szparkę do seksu na pieska.
– Chodź – mruknęła Gosia zachęcająco, pieszcząc szparkę Justyny, którą miała tuż nad twarzą. Nie trzeba mnie było dwa razy zachęcać.
Gdy tylko się zbliżyłem, Gosia wzięła mojego penisa w rękę i pokierowała w szparkę Justyny. Wchodziłem powoli, wykonując spokojne, miarowe, coraz głębsze ruchy. Gosia natomiast jedną dłonią pieściła moje jądra, a drugą – łechtaczkę Justyny. Złapałem Justynę mocno za biodra i docisnąłem do siebie. Jęknęła. Wpychałem się jak najmocniej, jak najgłębiej, powoli i spokojnie. Ponownie wsłuchałem się w jej oddech, dopasowując do niego szybkość pchnięć. Jedną ręką złapałem za jej długie, piękne, proste włosy i pociągnąłem do siebie. Krzyknęła zaskoczona, ale nie powstrzymywała mnie. Czułem, że dochodzę. Wysunąłem się z niej i szarpnąłem za biodra, ściągając ją z łóżka. Uklękła przede mną i natychmiast ustami objęła mojego penisa, jednocześnie masując go dłońmi. Po chwili wystrzeliłem w jej usta. Myślałem, że zaraz padnę i usnę na miejscu… Ale nie, ten wieczór się dopiero rozpędzał.
Gosia cały czas leżała na łóżku. Justyna splunęła jej w twarz. Zamurowało mnie. Moja sperma zmieszana ze śliną Justyny spływała z ust i policzków Gosi na jej szyję. Nie pierwszy raz moja Gosia miała nasienie na twarzy, ale ta scena nieco mnie zmroziła… I jednocześnie nakręciła. Mój penis, który już przed chwilą zaczął opadać, znów był gotowy do akcji.
– Chodź – powiedziała Justyna i przyciągnęła mnie w stronę okna. Po chwili przywiązała mi ręce do kaloryfera. Nie stawiałem oporu, nie raz z Gosią to robiliśmy. Chociaż cała akcja była dla mnie nowością.
Justyna wróciła do Gosi, złapała ją za włosy i przyprowadziła do mnie. Gosia pochyliła się nade mną. Widać było, jak Justyna kieruje każdym jej ruchem. Zbliżyła jej twarz do mojej. Pocałowałem jej usta, pełne jeszcze smaku mojej spermy. Justyna odciągnęła ją i skierowała do mojego krocza.
Gosia była świetna w oralu, ale musiała mieć pełną kontrolę nad tempem i głębokością. Justyna jej tego nie dawała, całkowicie kontrolując jej ruchy. Ale Gosia nie stawiała oporu, posłusznie brała mnie po samo gardło, w tempie wyznaczonym przez Justynę, która dawała jej chwilę wytchnienia tylko, gdy zaczynała się krztusić. W jej oczach pojawiły się łzy, które zaczęły rozmywać jej makijaż.
Justyna puściła Gosię, pozwalając jej dobrać samodzielnie tempo. Czułem jak zwalnia i jak bierze mnie coraz głębiej. Tymczasem Justyna odwróciła się i po chwili wróciła z żelem. Stanęła za Gosią i zaczęła ją nawilżać. Po chwili widziałem, jak zaczęła powoli i ostrożnie wsadzać jej w tyłek dwa palce. Gosia zaczęła mruczeć. Czułem, że dochodzę – lodzik Gosi potrafił mnie doprowadzić zawsze. Gdy zauważyła, że zaraz skończę, zaczęła mnie intensywniej masować ręką, obejmując tylko końcówkę penisa ustami, szybko i intensywnie pracując językiem, tak jak lubię. W momencie wytrysku wzięła go głęboko do ust, połykając całą spermę. Czułem, jak jej wargi zaciskają się mocniej z każdym pchnięciem Justyny. Już po chwili całkiem opadłem z sił. Dziewczyny mnie rozwiązały i zaprowadziły do łóżka. Niedługo potem usnąłem mocnym snem.

Jak się dowiedziałem następnego dnia, wszystko obmyślały od kilku tygodni – od rozstania Justyny z jej facetem. Opowiadały sobie o fantazjach – tych już zrealizowanych i tych, które chcą zrealizować. Gosia pragnęła być zdominowana, Justyna chciała zdominować. Ja chciałem zaliczyć Justynę – chciałem też zaliczyć trójkąt z dwiema kobietami. Mój wyjazd zgrał się w czasie z ich fantazjowaniem, przygotowały wszystko i spędziliśmy cudowny wieczór. Jeden z wielu, których nie zapomnę do końca życia.

Ta historia wydarzyła się sporo wcześniej przed obiema opisywanymi. Dalecy byliśmy wtedy jeszcze od idei wymiany partnerów, trójkątów, czworokątów i tego typu rzeczy. Ale eksperymentowaliśmy, szukaliśmy nowych doświadczeń…

Sierpień się kończył. Największe upały już mieliśmy za sobą i można było wyjść na cały dzień na zewnątrz, nie ryzykując udaru. Umówiliśmy się ze znajomymi, że wyskoczymy po południu na piwko albo dziesięć i ognisko.
Tuż za miastem, nad rzeką, była bardzo dobra okolica. Urocza polanka, oddalona na tyle od cywilizacji by nikomu nie przeszkadzać, a jednocześnie na tyle bliska cywilizacji, że można było się spokojnie piechotą wybrać.
Okolica była dość mało uczęszczana – jedynie raz na jakiś czas można było zobaczyć pojedyncze osoby z psami na smyczach. Polana znajdowała się między polną dróżką a rzeką, a po drugiej stronie dróżki był niewielki lasek, oddzielający nasze miejsce od pobliskiego osiedla. Nierzadko przesiadywaliśmy tam do białego rana.
Oczywiście w tych czasach najważniejszym elementem ogniska był alkohol. Zanim dotarliśmy na miejsce, już byliśmy nieźle rozbawieni.
Spotkaliśmy się wtedy w siódemkę – ja z moją Gosią, Tomek z Kasią i Justyna, których już miałem okazję Wam przedstawić, oraz Sylwia z Krzyśkiem. Byliśmy dość zgraną ekipą i często spotykalismy się w tym składzie.
Po dotarciu na miejsce, jako faceci poczuliśmy się zobowiązani do zorganizowania drewna. Poszliśmy chwiejnym krokiem w stronę lasu i zaczęliśmy znosić gałęzie.
Przy którymś z kursów do lasu usłyszałem za sobą kroki na suchych liściach. Odwróciłem się – przyszła do mnie Gosia, z rozbrajającym, podchmielonym uśmiechem. Zbliżyła się do mnie i bez słowa rozpięła mi spodnie. Miała zimne ręce, ale intensywnie mnie masując szybko doprowadziła do wzwodu. Miała na sobie granatowe jeansy i koszulę w czerwoną kratę, którą zacząłęm jej szybko rozpinać. Gosię dopadała niesamowita ochota na seks, ilekroć trochę wypiła – zwykle jednak rozkręcała się dopiero w domowym zaciszu. Ale ten dzień był po prostu przyjemny, ciepły, a my byliśmy mimo wszystko w dość ustronnym miejscu.
Uklękła przede mną, wyjęła mojego penisa i włożyła sobie głęboko do ust. Szybko, mocno i gwałtownie, jakby chciała wyssać ze mnie wszystkie siły. Wczułem się w jej ruchy, cicho pomrukując.
Rękami opuściła mi spodnie i bokserki. Jej palce pokierowały się w kierunku mojego odbytu. Zaczęła go delikatnie masować, ostrożnie wciskając w niego palec. Z każdym ruchem coraz bardziej się rozkręcała, wchodząc głębiej, a także dopychając mnie do niej.
– Chcę przerżnąć twoją szparkę – szepnąłem.
Niemal natychmiast wstała, odwróciła się do mnie tyłem, opuściła spodnia i majtki i pochyliła się. Wszedłem w nią szybko, była mokra, gorąca i gotowa. ściągnąłem z niej koszulę i stanik, drapałem po plecach i biodrach, pieprząc ją od tyłu.
– Adam – szepnęła – spójrz…
Rozejrzałem się. Staliśmy przodem do rzeki, tuż przy brzegu lasku. Po naszej prawej stronie stał Tomek, a kawałek dalej Krzysztof. Wpatrywali się w nas. Tomek ewidentnie się masturbował. Po drugiej stronie w krzakach dość nieudolnie ukrywała się Justyna, też patrząc na nas. Jakby tego było mało, na środku drogi stał facet z pieskiem. Też nas zauważył.
Ciśnienie mi podskoczyło. Cholera, za głośni byliśmy, pomyślałem. Ale z drugiej strony… co miałem zrobić, schować się i ubrać? Byłem zbyt podniecony i zbyt pijany na to. Gosia chyba też.
Pociągnąłem ją za włosy i przyciągnąłem do siebie, eksponując jej ciało. Drugą ręką mocno przytrzymałem za biodro i jeszcze mocniej dopychałem do siebie. Gosia zaczęła krzyczeć… Jak mnie to nakręcało.
Wysunąłem się z niej i pchnąłem ją na ziemię. Posłusznie położyła się na plecach. Ściągnąłem spodnie i bokserki z kostek i usiadłem okrakiem nad nią. Wiedziała czego chcę. Wzięła do ust mojego penisa i zaczęła spokojnie i głęboko brać go coraz głębiej. Po kilku pchnięciach wysunęła go z siebie. Oparłem go między jej piersiami – ona zaś złapała je mocno po bokach, przytulając je mocno do penisa. Zacząłem przesuwać się, do przodu i do tyłu. Gosia pochyliła głowę w dół i wystawiła język tak, że przy każdym pchnięciu delikatnie dotykała mojego penisa. Nie potrzebowałem wiele czasu, mój penis nawilżony jej śliną cudownie ślizgał się między jej piersiami. Zacząłem jęczeć i po chwili wystrzeliłem.
Spojrzałem na nią. Mój strzał pokrył ją prostą linią od włosów, przez przymknięte oko, usta, po brodę. Reszta nasienia spokojnie spływała na jej biust. Gosia oblizała się, pozostawiając jednak większość nasienia na twarzy. Wstałem z niej, ona po chwili też się podniosła. Rozejrzała się wokół, patrząc na naszych chowających się i uciekających już obserwatorów, a potem wyjęła chusteczki i zaczęła się czyścić. Pomogłem jej usunąć resztki spermy z włosów, ubraliśmy się i wróciliśmy do naszego towarzystwa.

Justyna, Tomasz i Krzysztof dziwnie i niepewnie na nas patrzyli. Wiedzieli, że widzieliśmy jak na nas patrzyli. W sumie nie przeszkadzało nam to. W końcu byliśmy młodzi i eksperymentowaliśmy, tak? A seks przed widownią był eksperymentem, który na pewno chcieliśmy powtórzyć.

Scroll to Top