Stara znajomość

– Filip, muszę teraz wyjść na spotkanie służbowe i pewnie wrócę później niż zwykle. – Pani Morawska ostatni raz przejrzała się w lustrze i potarła o siebie wargi rozprowadzając po nich równomiernie ciemnoczerwoną szminkę. – Bardzo Ci dziękuję, że przyszedłeś pomóc nam z tymi meblami. Mój Jacek nigdy nie ma na to czasu. – rzuciła mu pełne wdzięczności spojrzenie. – Monika powinna wrócić trochę później niż zwykle, ale pewnie cię jeszcze zastanie u nas w domu. Nie powiedziałam jej, że nas odwiedzisz po powrocie tak jak chciałeś. – Nerwowo zaczęła grzebać w torebce.
Filip klęczał na parkiecie w sportowym t-shircie i wytartych spodniach. Usiłował uporać się ze złożeniem półki. Wbrew pozorom sprawa nie była aż tak prosta jak mu się to wydawało po przeczytaniu instrukcji. Ukradkiem spojrzał na swoją sąsiadkę. Morawska, mimo, że jakiś czas temu skończyła czterdziestkę całkiem nieźle się trzymała. Jako nastolatek wiele razy o niej myślał i to nie tylko jako o dobrej sąsiadce. Tymczasem jego mama i mama Moniki przyjaźniły się. Przez dwa lub trzy lata myślał tej kobiecie w ten sposób. Długie, zgrabne nogi ubrane w cienkie rajstopy, ołówkowa spódnica do kolana i żakiet, spomiędzy którego wystawały mankiety damskiej koszuli. Ciemne włosy zawsze były spięte w ciasny kok. Całość miała w sobie coś, czego nie umiał zdefiniować słowami. Teraz, gdy kobieta podeszła do ławy na środku salonu i wyrzuciła z torby całą zawartość wyglądała odrobinę nieporadnie, ale wiedział, że za minutę lub dwie założy torbę na ramię, wyprostuje się wypinając dumnie pierś, pożegna go i wyjdzie krocząc pewnym krokiem.
– Proszę nie żartować. – Filip zbuntował się, kiedy zobaczył, jak Morawska wyciąga z portfela banknoty. – Jestem tu, jako znajomy rodziny i przyszedłem z sąsiedzką pomocą. Proszę przyjąć zaproszenie od mojej mamy na jutrzejszy obiad, to myślę, że rachunki zostaną wyrównane. A ta fucha, to naprawdę dla mnie bułka z masłem. – Skłamał stając niedaleko niej.
-Filip, Filip… Nie będę się z Toba użerać, bo spieszę się. No jak chcesz. Widzimy się w takim razie jutro. Jacek z pewnością przyniesie coś, żeby oblać twój powrót. – Kobieta uśmiechnęła się szeroko i wyszła, tak jak przeczuwał, szybko, ale z klasą i gracją. Przygryzł dolną wargę i z zakłopotaniem podrapał się po podbródku.
Rzeczywiście, nie było go ponad trzy lata. Wrócił, jako zawodowy żołnierz i miał miesiąc na nadrobienie braków (zarówno tych towarzyskich jak i rodzinnych). Decyzja o pracy była bardzo gwałtowna i nieprzemyślana, ale nie pożałował jej. Choć dało mu to w kość nabrał pewności siebie i wydoroślał. Miał teraz dwadzieścia cztery lata i patrząc na zdjęcia z Bożego Narodzenia cztery lata temu nie mógł się nadziwić, że ten gnojek z fotografii nosi jego imię i nazwisko.
Dość długo mocował się z małym stolikiem, który według projektu powinien znaleźć się koło łóżka. Brakowało wkrętów, po czym wymyślił inne rozwiązanie. Naścienny zegar wybił godzinę 21. Niemal w tej samej chwili zamki w drzwiach zgrzytnęły a do domu weszła wysoka dziewczyna. W dodatku nie weszła sama. Ciągnęła za sobą jakiegoś chłopaka i jak tylko zamknęli za sobą drzwi wejściowe przylgnęli do siebie ustami. Byli tak sobą zaabsorbowani, że nie dostrzegli jego obecności. Kiedy ręka chłopaka na oślep powędrowała pod jej zwiewną spódnicę chrząknął znacząco. Para odskoczyła od siebie jak oparzona.
– Mówiłaś, ze będziesz sama. – Mruknął nieznajomy. – Spotkamy się jutro w szkole. – Powiedział pospiesznie pocałował ją w policzek i zniknął tak szybko jak się pojawił. Dziewczyna przez moment była tak oszołomiona, że nie mówiła nic. Dopiero po chwili w miarę jak zorientowała się, że Filip badawczo się jej przygląda weszła do salonu.
– Kim jesteś? Co tu do diabła robisz? – Była zła. Filip poznał ją, chociaż nie bez problemów. Wysoka brunetka miała kaskadę ciemnych kręconych włosów opadających swobodnie na ramiona. Niesforne kosmyki otaczały owalną twarz o jasnej cerze. Duże szeroko otwarte w zdziwieniu oczy przypominały mu tamta dziewczynkę, którą mu się wydawała trzy lata temu.
– Nie poznajesz mnie? – Spytał wstając z podłogi. Odstawił na ławę śrubokręt i splótł ramiona na piersi. Dziewczyna przez moment go lustrowała, po czym surowo zaciśnięte usta zaczęły rozluźniać się i na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech.
-Filip? – Nie miała pojęcia jak zareagować. – Boże, jak ty się zmieniłeś! – Zmierzyła go wzrokiem od stóp do głów. Nie mogłaby zapomnieć tego delikatnego, zawadiackiego uśmiechu. Kilka lat temu podkochiwała się w nim. Nigdy nie odwzajemniał jej uczuć, bo uważał ją najzwyczajniej w świecie za gówniarę. Biorąc pod uwagę to, jaka była wtedy nieśmiała, trudno się dziwić, że on w pewien sposób ją ignorował, a jej to było na rękę. Nie narażała się w ten sposób na bycie w centrum uwagi.
Nabrała nieodpartej ochoty, aby do niego podejść i rzucić mu się na szyję, ale w chwili, gdy wykonała pierwszy krok niebezpiecznie się zachwiała. Filip podbiegł do niej i chwycił ją w pasie.
– Monika, wszystko ok.? – spytał niepewnie. Po kilku sekundach poczuł zapach alkoholu. – O ****a… to wszystko tłumaczy. – Mruknął pod nosem. – Idź do pokoju się przespać. Jak będę wychodził to cię obudzę? Zamkniesz za mną. – Dziewczyna nie miała ochoty protestować i bez gadanie poszła w kierunku swojego pokoju. Filip jeszcze przez chwilę obserwował ją, czy aby się gdzieś nie potknie. Trochę żałował, ze tak to się skończyło, bo po całym dniu montowania mebli do jej pokoju miał ochotę przynajmniej z kimś pogadać.

W pół do jedenastej uwinął się z robotą, zebrał narzędzia. Swoją torbę położył w przedpokoju i wolno odszedł do drzwi pokoju. Były tylko przymknięte, zza nich dobiegała muzyka. Oprócz dźwięków imponującego solo na gitarze zidentyfikował jakieś szmery – z pewnością nie spała. Pchnął drzwi tak, że bezgłośnie się uchyliły.
Stanął jak wryty.
Ku swojemu zaskoczeniu ujrzał zupełnie nagie kobiece ciało leżące na łóżku, bokiem do niego, tak, że widział jej profil. Usta leciutko rozchylone łapały łapczywie powietrze. Oczy miała zamknięte, więc nie mogła go widzieć. Prawa dłoni biernie spoczywała na lewej piersi, a lewa zniknęła między zgrabnymi udami. Filip poczuł, że zaczyna mu się robić gorąco. Wszedł starając się, aby nie zwracać na siebie jej uwagi. Tylko na moment oderwał od niej wzrok i ku swojemu zadowoleniu znalazł miejsce dla siebie: naprzeciw niej na fotelu obok wieży. Nie spuszczał z niej wzroku, tylko zaczął zmierzać w obranym kierunku. Ostrożnie usiadł w wybranym miejscu i oparł łokcie o uda, aby móc lepiej przyjrzeć się widokowi. Uda Moniki były leciutko rozchylone i chociaż nie widział dokładnie jej cipki, to jej dłoń widocznie poruszała się po jej skarbie. Była zaledwie półtora metra od niego. Nie widział jej twarzy, nie mógł też słyszeć westchnień. Poczuł natomiast jak jego krocze zaczyna napotykać opór ze strony dżinsu.
W ciągu kilku chwil dotarło do niego, że to ta sama dziewczyna, którą znał i uważał za zdziecinniałą nastolatkę. Nigdy nie myślał o niej w takich kategoriach. Do tej pory dostrzegał urodę jej matki. Ta kobieta go fascynowała. Teraz zastanawiał się, czy jej córka nie otrzymała w spadku pewnych cech, które tak bardzo mu się podobały. Nie był do końca pewien, czy to kwestia tego, że ze względu na pracę nie kochał się dawno z żadną kobietą, czy właśnie te cechy powodowały, że Monika stawała się dla niego z minuty na minutę coraz bardziej kusząca. Jej monotonne ruchy palców w okolicach podbrzusza i sromu przestały mu wystarczać. Łaknął więcej. Po omacku wyłączył muzykę. Pragnąłby zauważyła jego obecność.
Monika zamarła, po czym uniosła głowę. Wydała z siebie zduszony pisk i w desperacji nakryła się niezdarnie pościelą, na której leżała.
– Nie przeszkadzaj sobie. – Wyszeptał zachęcająco i podparł się na splecionych palcach.
-Jak…? Co Ty…? Wynoś się… -nie wiedział czy wypieki na jej policzkach są ze wstydu czy ze złości. Po szklących się oczach widział, że nadal była zamroczona wypitym alkoholem. Postanowił to odrobinę wykorzystać.
– Monia, nie przesadzaj, kontynuuj. – Jej wspomnienia momentalnie odżyły. To jak za nim wodziła wzrokiem i to jak ją olewał, a interesował się jej koleżankami. Alkohol z kolei dodał jej odwagi.
– Nie masz, co się wstydzić Nie masz tam niczego, czego mógłbym nie widzieć. – Wtedy pierzyna opadła. Opuściła głowę tak, że kosmyki włosów opadały na średniej wielkości piersi. Spomiędzy ciemnych pukli wystawały sterczące, różowe sutki. Filip przełknął głośno ślinę.
– Możesz ich dotknąć? – Zapytał i oparł się o oparcie fotela. Był gotów czekać, ale Monice nie zajęło to długo. Dziewczyna dotknęła piersi i przejechała po nich palcami od dołu drażniąc sutki. – Połóż na nich całe dłonie, masuj. – Instruował powoli. Jędrna skóra uginała się pod naciskiem jej palców i od razu wracał do poprzedniego stanu. Erekcja w jego spodniach zaczynała być uciążliwa, a uczucie ucisku przypominało o sobie. Wyciągnął dłoń i silnym szarpnięciem ściągnął z niej kołdrę. Obróciła się do niego bokiem siadając na łóżku w taki sposób, że odsłaniała przed nim swoje kształtne pośladki, a zasłaniała cipkę. Wstał i przesunął fotel aż do łóżka. Zanim usiadł ponownie sięgnął do jej nóg, chwycił za kostki i pociągnął tak, że dziewczyna leżała już przed nim z rozłożonymi nogami.
– Pokaż, co tam masz. – Zażartował i przyjął postawę siedzącą. Poniżej biustu ciągnął się ładny smukły, lekko odstający brzuszek. Niżej szersza, wiele obiecująca linia bioder, a jeszcze niżej podbrzusze przechodzące w delikatny wzgórek. Jasna skóra łona przyozdobiona była cieniutkim paseczkiem włosków.
– Boże, kiedy Ty tak wydoroślałaś…? – Wychrypiał. Oczy zatrzymały się między jej udami. – Dokończ to, co zaczęłaś. – Kiedy jej palce przesunęły się na muszelkę, kolana zaczęły jej drżeć. Przyglądał się jej ruchom. Były nieśmiałe. Nigdy nie przypuszczał, że proste przesuwanie palcami po wargach na zasadzie góra-dół będą na niego aż tak działać. A nie mógł się wprost opanować. Rok abstynencji zdecydowanie zrobił swoje. Widząc jej niepewność stracił cierpliwość.
– Robiłaś to kiedyś?- Spytał wprost.
– Ja… Tak. Tylko nigdy sama z sobą. – Jego kącik ust powędrował ku górze. To wszystko tłumaczyło.
– Weź dłoń i ją pośliń… – zaczął, ale gdy zobaczył jej niezdarne ruchy puściły mu hamulce. Wstał i przykucnął przy krańcu łóżka. Dłońmi dotknął jej bioder. Zaczął zjeżdżać nimi po udach, zagłębieniach pod kolanami, łydkach, aż wreszcie chwycił za kostki i zachłannie pociągnął ją do siebie. Jej cipka była teraz blisko. Z pomiędzy warg wystawała delikatnie łechtaczka. Co więcej jej mniejsze wargi wystawały z pomiędzy większych. Poczuł, ze najchętniej wziąłby je do ust.
„Jeszcze chwilę”. Uspokoił się i mocno zwilżył językiem cztery palce. Monika nie do końca wiedziała, co się dzieje. Filip w tym czasie dotknął ją w miejscu, gdzie wystawała łechtaczka, Zaczął wykonywać powolne, okrężne ruchy. Na początku uciskał nieznacznie. Po chwili przyspieszył. Nie musiał długo czekać. Pierwszy jęk wydarł się z jej gardła. Każdym centymetrem ciała targały ledwie widoczne skurcze. I wtedy przyszło mu do Glowy, ze nie rozumie, dlaczego Monika nigdy wcześniej nie zwróciła jego uwagi. Przestała być dzieckiem. Jego palce rozchylił jej cipkę. Była niesamowicie wilgotna, więc czynności tej towarzyszyło apetyczne mlaśnięcie. Wtedy coś w niej jakby pękło. Usiadła i przez chwilę patrzyła mu w oczy. Wciąż klęczał przed nią trzymając palce zanurzone w tym, co miała najcenniejszego. Wstrzymała oddech, a gdy dotknął ustami wewnętrznej strony uda i delikatnie chwycił zębami miękką skórę, poderwała się na równe nogi niemal wywracając go. Usłyszał trzaśnięcie drzwi łazienki i kilka sekund późnej odgłos sączącej się spod prysznica wody. Powoli podążył za nią. Nadusił klamkę, a drzwi odskoczyły. Zapomniała zamknąć się od wewnątrz. Nie wszedł jeszcze dobrze do łazienki, gdy zobaczył ją stojącą nago pod prysznicem. Oszklona rama skutecznie zamazywała kontury jej ciała, ale ogólny zarys pozostał ten sam. Stała tyłem do niego i opierała się ramionami o ścianę, podczas gdy strumień wody spływał jej po plecach.
Niecałą minutę zajęło mu zdjęcie z siebie ciuchów. Zwróciła na niego uwagę dopiero, kiedy otworzył drzwi kabiny. Odruchowo się zasłoniła.
– Idź sobie. Jestem pijana. – Warknęła nie patrząc na niego. Filip wyciągnął rękę, ale zanim dotknął jej pleców poczuł, że płynąca woda jest lodowata. Próbowała przywrócić sobie umiejętność racjonalnego myślenia. A sytuacja wcale nie była prosta.
– Co Ty wyprawiasz? – Rzucił i skręcił kurek, a odkręcił ciepłą wodę. Temperatura powoli zaczęła się zmieniać. Filip wszedł za nią do kabiny i po omacku zasunął za sobą drzwiczki. Obróciła się do niego tyłem.

-Ne jesteś pijana.- położył dłoń na jej plecach. – Jesteś rozluźniona. – Wykonał krok wprzód i już czuła na swoich pośladkach jego erekcję. Nie zaprotestowała, ale wypuściła głośno powietrze. – Śmielsza niż zwykle. To nic złego. – Ostrożnie objął ją w pasie i zaczął stopniowo przyciskać ją do siebie coraz mocniej. Zamknął ją w swoich ramionach. Woda spływała już teraz tylko po jego plecach. Monika z kolei dostosowała się do jego ciała. Pochyliła się nieznacznie w przód nieświadomie wypinając do niego swoje pośladki. Poczuła jak opiera swój podbródek o jej ramię i zaczyna całować policzek. Wtedy akcja znacznie przyspieszył. Odwrócił ją do siebie i uniósł do góry, a następnie oparł o zimne płytki na ścianie. Objęła go niemalże odruchowo. Filip powiódł ustami po szyi i zatrzymał się dopiero przy uchu.
– Masz pojęcie jak bardzo jestem napalony? – Wyszeptał i celowo potarł całą długością penisa o jaj cipkę. – Nie zdajesz sobie sprawy jak długo musiałem się powstrzymywać. – Monika poczuła , że robi się gorąco. Od ich ostatniego spotkania zrobił się bardzo męski. Szerokie ramiona, którymi ją otoczył były ładnie rozbudowane . Świetnie zbudowany tors zdradzał jak wiele czasu musiał spędzić przez te lata na siłowni. Miała ochotę dotknąć i sprawdzić stan jego tyłka, ale nie sięgnęłaby bo uniósł ją na tyle wysoko, że ich twarze niemal się stykały, a Filip był od niej wyższy co najmniej o głowę. Zapragnęła go tak, jak przed tymi trzema laty i zanim przemyślała to, co przyszło jej do głowy objęła kark Filipa i wepchnęła mu język do ust. Miała ochotę się w nim zatracić i wziąć tyle ile się tylko da w razie gdyby miał ponownie zniknąć na tak długi okres czasu. Nie czekała długo na odpowiedz. Wtedy poczuła coś chłodnego. Wystający punkt masował jej podniebienie. Oderwał się od niej i wystawił język. Na środku zobaczył małą metalową kulkę. – Filip uśmiechnął się i odgarnął jej mokre włosy z czoła. Miał zamiar skończyć tę całą zabawę. Zakręcił kurek i nie bez puszczania jej wyszedł z nią z kabiny. Następnie postawił na ziemi i odwrócił do siebie tyłem. Teraz stała przodem do lustra. Przy Wysokiem postawnym mężczyźnie nadal wyglądała jak dziecko. Mocno ją do siebie przycisnął obserwując w lustrze jej reakcję. Monika , trochę zaskoczona zmianą tempa nie wydała z siebie żadnego dźwięku. Jej mokre włosy przylepiły się do jędrnych piersi, które teraz były wypięte przed siebie.
– A teraz Cię zerżnę. – wychrypiał niskim, gardłowym głosem. Przesunął palcami po jej ramionach. Na całym jej ciele pojawiła się gęsia skórka.
-Zrób ze mną co chcesz. – nie była pewna swoich słów. W odbiciu lustrzanym widziała w jego oczach cos dzikiego, jakby rządzę. Pchnął ją tak, że oparła się o blat przed lustrem. Jedną dłoń położył na jej na ramieniu,a drugą na biodrze. Mocno pchnął i od razu wszedł cały. Monika jęknęła. Palący ból przeszył jej cipkę. Mimo, że była bardzo wilgotna, to rozmiar jego męskości i sposób w jaki się w nią wdarł spowodował lekki dyskomfort.
-Nie krzyw się, moja mała dziwko. – warknął i zaczął dynamicznie poruszać biodrami. – Widzę, że tego chcesz. – Nie próbowała stawiać oporu. Bardzo ostro napierał na nią. Ból ustępował niesamowitemu uczuciu wypełnienia. Miała wrażenie, że gdyby jego penis był odrobinę szerszy, rozerwałby ją. Chwiała się na rękach .
-Otwórz oczy i patrz jak ładnie wyglądasz, kiedy cię pieprzę. – Powiedział tym samym szorstkim głosem. Z jakiegoś powody potwornie ją kręcił: zdecydowany i dominujący. Podniosła wzrok. Filip sięgnął między jej nogi. Bez trudu odnalazł między wargami nabrzmiałą pulsującą łechtaczkę. Gdy zacisnął na niej palce Monika zawyła.
– Lubisz jak się tak traktuję.- Zebrał jej włosy do ręki i pociągnął powodując , że wygięła się w pałąk.
– A ten koleś z którym przyszłaś? Nie rżnąłby cię tak jak ja, prawda? – spytał i jego uderzenia stały się o wiele mocniejsze. Nie odpowiedziała. Pojękiwała cichutko. Zdjął palca z jej łechtaczki.
– Odpowiedz. – ponaglił ją. Monika ciężko oddychała. Wymierzył jej siarczystego klapsa. Jej rozdygotane nogi niemal się ugięły. Cała sytuacja wydawała jej się niewyobrażalnie podniecająca , ale była zupełnie zaskoczona. Po drugim klapsie w to samo miejsce natychmiast się zreflektowała.
– Nie. Na pewno nie. – Wysunął się z niej zupełnie. Monika była rozczarowana. – Dlaczego przestałeś? –jej głos był cichy. Szarpnął mocniej za kitkę jej włosów. Wyprostowała się posłusznie i opadła plecami na jego tors. Filip wdarł się dłonią między jej nogi i be trudu wszedł w nią palcami.
– Jesteś taka rozpalona. – Jego palce wysunęły się. Przesunął nimi tuż przy jej twarzy. – Widzisz jak bardzo nie pragniesz? – Lśniły od jej soków. W lustrze zobaczyła jak starannie oblizuje rękę.
– Czego chcesz? – zapytał opierając ją ponownie o blat z umywalką. Wziął do ręki swojego penisa zaczął pocierać nim o pośladki Moniki. Nogi znów zaczęły jej drżeć. Wzrok miała jakby zamglony i nieobecny. – Mów mała zdziro. – kolejny klaps wylądował na jej pośladku, który teraz zrobił się czerwony.
-Sama tego chciałaś smarkulo.- warknął jej do ucha. – Zapominasz , że te kilka lat nauczyło mnie jak nakłaniać ludzi do robienia tego czego oczekuję. Dam ci teraz ważną lekcję, którą długo popamiętasz. Monika poczuła jak główka penisa jej partnera zaczyna krążyć wokół wejścia do myszki. Odetchnęła i maksymalnie wypięła się do niego. Chciała znów go tam poczuć. Wtedy nastąpił gwałtowny obrót zdarzeń.
– Chciałabyś… -mruknął i wtedy poczuła napór na otwór wyżej.
– Nie, proszę cię, przestań ! – zaczęła panikować. Filip skutecznie jej to uniemożliwił wykręcając ręce do tyłu i kładąc twarz na zimnej ceramice umywalki.
– Dobrze Ci radzę, bądź grzeczna to może nie będzie najgorzej. Zaczął wdzierać się do środka. Monika załkała. Nigdy wcześniej nie próbowała seksu analnego i nie miała zamiaru testować tego rodzaju seksu. Poczuła, jak jego męskość zaczyna pulsować. Filip mocno pchnął i wsunął połowę swojego penisa do jej oczka. Wtem usłyszała jego zduszony jęk. Penis mężczyzny wysunął się raptownie, poczuła jak jego ręka gwałtownie sprowadza ją na kolana , a jej usta zostają otwarte. Zanim rozumiała co się dzieje fala ciepłego nasienia zaczęła wlewać się do jej ust. Filip trzymał jej twarz.
-Połknij.- spermy było dużo. Była zbyt zszokowana tym wszystkim i strużki lepkiego, gęstego płynu zaczęły cieknąć jej po kącikach ust i brodzie. Wyciągnął jej go z warg i poklepał dłonią po policzku.
– No mistrzostwo to to nie było. Ale podszkolę cię z tego mała, nie martw się.
Odszedł od niej i sięgnął po swoje ciuchy. Po chwili ochłonął i uświadomił sobie co właśnie zrobił. Dał upust temu co tak długo kumulowało się w nim. Odwrócił się do niej . Siedziała na posadzce zszokowana i chyba rozczarowana. Założył dżinsy i koszulkę.
– Nikt cię tak jeszcze nie pieprzył , prawda ? – kucnął przy niej i palcem zebrał z jej brody trochę nasienia. – Przepraszam, że bolało, ale nie wytrzymałbym dłużej wiesz? – przyłożył palec do jej ust. Monika popatrzyła mu w oczy i objęła swoimi pełnymi wargami jego palec. Oblizała pozostałości jego spermy a następnie zaczęła mocno ssać. Filip uśmiechnął się.
Scroll to Top