To pocałunki zmieniają seks w pełną napięcia romantyczną grę erotyczną…

Wyrażają przywiązanie, czułość, ale także pokorę i szacunek. Namiętne – oznaczają miłość i pożądanie. Muskanie skóry, dotykanie i obejmowanie jej wargami, ssanie, gryzienie podnieca. Na ciele są miejsca z zakończeniami nerwowymi tuż pod skórą. Całowanie ich wyzwala odczucia podobne do przeżywanych podczas orgazmu. Im lepiej się znacie, tym bardziej oczywiste powinny być dla was dwie podstawowe reguły miłosnego całowania: oboje musicie być aktywni, a na waszych ciałach nie może być miejsc mniej ważnych.

Potęgują pożądanie. Zacznijcie od leciutkich pieszczot wargami. To tylko dotknięcia o zróżnicowanym rytmie, połączone z drażnieniem skóry partnera ciepłym oddechem. Kiedy po delikatnym wstępie nabieracie ochoty na bardziej podniecające pieszczoty, włączcie do pocałunków język. Drażnijcie jego czubkiem skórę, łaskoczcie, głaszczcie. Bardzo podniecające są pieszczoty zębami, ale należy je traktować indywidualnie. Czułe ujęcie nimi fałdu skóry – zwłaszcza karku, szyi, ramion – dostarcza bardzo przyjemnych wrażeń.

Rozgrzani pocałunkami, zwiększcie ich siłę i tempo. Wargi mogą mocno ssać, język – ostro penetrować, zęby gryźć. Ale trzeba uważnie przyglądać się twarzy partnera i obserwować, czy silne pieszczoty sprawiają mu przyjemność. Gdy dostrzeżesz grymas bólu, zmień sposób całowania.

Ekscytują tajemniczością. Nawet wyrafinowani kochankowie rzadko pamiętają o wewnętrznej części dłoni. Jest bardzo wrażliwa. Można ją całować, przesuwać czubkiem języka po bocznych powierzchniach palców, delikatnie pogryzać opuszki. Całowanie dłoni jest ważne w sytuacjach, gdy chcecie pokazać, że jesteście sobą oczarowani, a nie macie okazji pójść do łóżka. Niebywale wrażliwe na pocałunki są uszy oraz podbicia stóp, zwłaszcza kobiecych. Prowadzą do upojenia. Najbardziej jednak podnieca całowanie ust. Na początek wystarczy delikatne muskanie warg partnera, czułe chwytanie zębami, łaskotanie. Czubki języków mogą się dotykać, wsuwać głębiej, by pieścić bardzo unerwione podniebienie.

Namiętny, długi pocałunek to kulminacja i dopełnienie. Nie ma lepszego sposobu, by bez słów zapewnić, że wasze wzajemne pożądanie jest silne.

Bardzo wrażliwe na pobudzanie ustami są piersi. Ale błąd kochanków polega na tym, że pieszczoty zaczynają właśnie od całowania sutków. Za wcześnie! Piersi trzeba starannie przygotować, rozbudzić. Całowanie narządów płciowych powinniście zostawić na koniec, a poszukując nowych, wrażliwych punktów nie omijać już odkrytych.

Jeden całus pozwala spalić 12 kalorii, gdy namiętny – nawet 52 kalorie. Powoduje szybsze krążenie krwi, dotlenia.