Dzienniki gej-detektywa
7 stycznia, wczesny wieczór, moje mroczne biuro z widokiem na pobliski burdel. Przez żaluzje wpadało migające różowe światło neonu. Kłęby dymu z papierosa wirowały w jego snopach. Padały one na stare biurko, papiery i kredens pod ścianą. Leżałem wyciągnięty na swoim wielkim fotelu a Joel klęczał przede mną. Obciągał mi drąga. – Łyknij go głębiej, …