Nikomu chyba nie trzeba udowadniać, jak ważną dziedziną ludzkiego życia jest seks. Doskonale zdawali sobie z tego sprawę Hindusi już na początku naszej ery. To właśnie w Indiach stworzono prastarą sztukę kochania, kamasutrę.

Słowo „kamasutra” oznacza „traktat o miłości”. Źródłosłowem jest sanskryt, najstarszy praindoeuropejski język, w którym „Kama” to „miłość”, a sutra — „nauka”. Traktat pochodzi z około I w.n.e. i jest najstarszym z ocalałych podręczników traktującym  o miłości. Jego autorem jest indyjski mędrzec, Watsjajana. Do europejskiego kręgu kulturowego mądrość Wschodu przeniknęła dopiero w XIX wieku, ale już wtedy wzbudziła wielkie zainteresowanie znudzonych pożyciem Europejczyków.

Kamasutra to książka nie tylko o seksie (technikach uprawiania miłości), lecz także o życiu i obyczajowości starożytnych Indii. Dowiadujemy się z niej na przykład, że w Indiach bardzo liczono się z przyzwoleniem kobiety na stosunek. Gwałty zdarzały się sporadycznie, bo karano za nie obcinając uszy, czy nos. Wymiar kary zależał od kasty, do której przynależał oprawca.

Najpopularniejsze rozdziały kamasutry, to te opisujące różne pozycje seksualne. Księga zawiera ich bardzo wiele, co ma związek z różnicami w budowie genitaliów: męskiego lingama i żeńskiej joni; pozycje obmyślone są tak, by każdemu przynosiły rozkosz.

W kulturze hinduskiej nie istnieje podział na grę wstępną i stosunek – jedno i drugie jest integralną, nierozerwalną częścią aktu seksualnego. Dużo uwagi poświęca się przygotowaniom – kąpieli, natarciu ciała wonnymi olejkami oraz odświętnemu ubiorowi . Najważniejsze w „sztuce kochania”  jest okazywanie sobie nawzajem miłości za pomocą pieszczot. Ważniejszy od indywidualnych doznań jest przepływ miłości między partnerami. Kamasutra zaleca pieszczenie tylko jednego miejsca na raz, by obdarzany przyjemnością partner  mógł skupić się na swoich reakcjach na dotyk. Koncentracja na odbieranych bodźcach zewnętrznych i przeżyciach wewnętrznych uwrażliwia na dotyk i pozwala się cieszyć większą przyjemnością. Ważne jest, by partnerzy obdarzali siebie taką samą ilością pieszczot. Pośpiech jest zdecydowanie niewskazany.

Przykładową sekwencję pieszczot dla obu płci można zacząć od dłoni, stopniowo przechodząc wzdłuż ramion do szyi i głowy, potem w dół ku brzuchowi, po czym skierować się do stóp i brnąc wyżej, kończąc erotyczną zabawę w okolicach genitaliów. Po zakończeniu tego etapu, można przejść do penetracji. Kamasutra wyróżnia aż 9 różnych rodzajów ruchów kopulacyjnych:

  • ruch do przodu — klasyczny — lingam (penis) kieruje się wprost ku joni (waginie),
  • tarcie lub ubijanie — lingam trzymany w ręce wykonuje ruch obrotowy w joni
  • drążenie — lingam uderza i naciska zwłaszcza w górną część joni
  • przecieranie — lingam trafia w dolną część joni,
  • uderzanie — lingam wychodzi całkowicie z joni i wracając mocno przenika do jej wnętrza,
  • uderzanie dzika — pocieranie tylko jednej, wybranej części joni,
  • igraszka wróbla — lingam przebywa w joni i porusza się w niej na przemian w górę i w dół, nie wychodząc na zewnątrz,
  • gniecenie — lingam pozostaje wewnątrz joni i głęboko ją ugniata,
  • wzajemne gniecenie — mężczyzna i kobieta ugniatają na przemian joni.

Już sama nazwa „igraszka wróbla” brzmi na tyle zachęcająco, że nie sposób nie spróbować wszystkich technik penetracji.

Tak wiele rodzajów erotycznych gier wynika z dwóch zasadniczych powodów. Najbardziej istotny argument to ten, że więcej technik to więcej możliwości odkrywania nowych, nieznanych dotąd doznań. Ponadto prastara nauka Wschodu od niepamiętnych czasów podkreśla znaczenie refleksologii. Refleksologia jest dziedziną, która na konkretnych obszarach zewnętrznych (dłoniach, stopach) sytuuje punkty odpowiedzialne za funkcjonowanie najważniejszych narządów organizmu (wątroby, nerek itp.). Terapia polega na uciskaniu punktów (refleksów), które wpływają na organy wewnętrzne. Tak samo jest z męskimi i żeńskimi narządami płciowymi, które są swego rodzaju „mapą” wnętrza organizmu. Przez ich stymulację poprawia się nie tylko krążenie, ale także przynosi ulgę odpowiadającym refleksom narządom. W obliczu tych faktów jasne stają się motywacje niezgłębionej fantazji Hindusów.

Żeby nie ograniczyć kamasutry jedynie do teorii, przejdźmy teraz do jej praktycznego zastosowania.

Pozycja „Słoń”

Partnerka leży na brzuchu. Na niej kładzie się partner. Kobieta może wypiąć pupę, by ułatwić mężczyźnie wślizgnięcie się do joni (pochwy). Pozycja ta umożliwia pieszczenie ciała partnerki, która sama ma ograniczone ruchy. Jest dobra dla pań chcących odczuwać ciepły, urywany, coraz szybszy oddech partnera na szyi. Umożliwia znaczną bliskość ciał. Nie nadaje się dla kobiet znacznie lżejszych od partnerów ( groźba przygniecenia) oraz spodziewających się dziecka (ucisk na brzuch). To pozycja dobra dla panów lubiących dominację i chcących podbudować swoje ego wyznaczając przebieg miłosnego uniesienia. Dużą jej zaletą jest to, że nie wymaga od kochanków sprawności fizycznej.

Życzymy miłej zabawy!